Artykuł z numeru A&B 01|2023
Wro. Wrocław. Breslau. Stolica tajemniczego Dolnego Śląska. Miasto Eberharda Mocka. Najgęściej zaludnione przez krasnoludki (jest ich tu już ponad tysiąc!) miejsce w Polsce. Siedziba słynnego zoo. Miejsce akcji serialu „Wielka woda”. Dom czternastu noblistów. Największa z wszystkich Ziem Odzyskanych. Kluczowy spadkobierca polskiej spuścizny utraconego miasta Lwowa. Wszystkie te perspektywy na swój sposób opisują to niezwykłe miasto — archipelag wysp nad Odrą.
Zawsze lubiłem Wrocław. Zawsze dobrze mi się kojarzył. Ale też nie do końca umiałem go sobie w głowie poukładać. Nadszedł wreszcie na to czas. Wrocław zamierzam zaatakować z kilku różnych stron. Na pewno wykorzystam do tego kilka moich wrocławskich doświadczeń: użyję ich jako kluczy do tego miasta z innej bajki, bo przecież Wrocław ma nam do opowiedzenia zupełnie inną historię niż te, które znamy z odwiecznie polskich miast. Breslau jest bowiem do bólu niemiecki, poniemieckie powidoki są tu obecne wszędzie i — moim zdaniem — to one właśnie czynią z tego miejsca tak wybitnie interesujący, nieoczywisty organizm miejski.
Wrocław jest nosicielem lwowskiego genu — dawniej najważniejszego w całym polskim genomie
© Urząd Miejski Wrocławia
Świetnie ten klimat Breslau oddaje w swoich książkach Marek Krajewski — opowieści o Eberhardzie Mocku to moja ulubiona polska seria kryminalna, czytałem wszystkie i to nie raz. Na pewno przemierzę — korzystając z okazji — Breslau widziane z dość ponurej perspektywy niemieckiego śledczego. Pasuje mi ten klimat — bo poniemieckie Breslau musi być też trochę mroczne, groźne. W książkach Krajewskiego czuć to, czego najbardziej w miastach szukam: ciężką fascynację miejscem, głębokie, złożone uczucie, miłość, ale po przejściach, życie bogate w przygody, ale niełatwe, okupione cierpieniem, które być może uszlachetnia… genius loci Wrocławia i Dolnego Śląska — bo uważam, że tego miasta nie należy postrzegać w oderwaniu od całego regionu — to jedna z najpotężniejszych dusz miejsca, z jakimi miałem do czynienia.
A zatem — z olbrzymią przyjemnością — zapraszam do Wrocławia.
Ostrów Tumski, wyspa z katedrą; jedna z najważniejszych wysp archipelagu Wrocław
fot.: Grzegorz Rajter © Urząd Miejski Wrocławia
Breslau przed wojną było zupełnie niemieckim miastem, mało kto dziś wyczuwa, jak dla Niemiec ważnym. Według wielu moich rozmówców Breslau przed wojną było dla Niemiec tym, czym Kraków dla Polski. Gdy stolicę niemiecką (wcześniej Królestwa Prus) ustanowiono w Berlinie, to właśnie z Breslau przybyło do niej najwięcej intelektualnych elit, to Breslau było dla stolicy najważniejszą kuźnią kadr. Jako że Monachium było w czasach pruskich częścią niezależnego księstwa, a później królestwa Bawarii, można zaryzykować tezę, że były takie czasy, kiedy Breslau było po prostu najważniejszym niemieckim miastem.