„Zgłoś wandalizm”, „powiadom o nielegalnym wysypisku”, „zrób zdjęcie usterce peronu” i tak dalej. Coraz więcej jest aplikacji ułatwiających obywatelskie interwencje. Niektóre sensowne, inne — mniej. Od niedawna w Poznaniu można w aplikacji zgłaszać nielegalne nośniki reklamowe. Zgłaszanie jest proste, ale na efekt w przestrzeni publicznej trzeba będzie poczekać.
Zgłaszanie nielegalnych nośników reklamowych to kolejna już funkcjonalność aplikacji Smart City Poznań. Możliwość taka została dodana ponad dwa tygodnie temu do istniejących już wcześniej zakładek, takich jak, między innymi, „czystość”, „drogi”, „środowisko”, „pojazdy”. Zasada działania jest prosta: obywatel robi zdjęcie np. billboardowi, zaznacza na mapie jego lokalizację i przesyła te dane za pomocą aplikacji do urzędników.
Do tego punktu wszystko jest proste, dalej sprawy się trochę gmatwają. Co będzie dziać się ze zgłoszeniami? Tobiasz Wichnowski, zastępca dyrektora Wydziału Urbanistyki i Architektury Urzędu Miasta informuje:
Wszystkie zgłoszenia trafiają do naszego wydziału. Wstępnie sprawdzamy, czy na te wskazane nośniki wydane są zgody. Potem przekazujemy w większych pakietach te przesiane przez nas dane do odpowiednich jednostek. I tak nośniki z obszaru staromiejskiego trafiają do Biura Miejskiego Konserwatora Zabytków, z pasa drogowego — do Zarządu Dróg Miejskich, z miejskich nieruchomości — do Wydziału Gospodarki Nieruchomościami. Każda jednostka weryfikuje szczegółowo zgłoszenie pod kątem właściwych dla niej przepisów i rozporządzeń, a potem powinna doprowadzić do usunięcia wszystkich reklam stojących bez wydanych zgód.
Aplikacja Smart City Poznań
źródło: www.poznan.pl
raczej bez pudła
Zależnie od sytuacji prawnej, część przypadków będzie musiała trafić do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Skąd mieszkaniec ma wiedzieć, czy reklama jest nielegalna? Wichnowski wskazuje, że prawdopodobieństwo jest bardzo duże, bo szacunki wskazują, że bez zezwoleń stoi około 80 procent nośników. Jeszcze dalej w swoich ocenach idzie krytyczny wobec magistratu zespół działających w sieci anonimowych aktywistów o nazwie Poznaniator. Zachęca poznaniaków do zgłaszania samowoli, kończąc krótką instrukcję słowami:
Szanse, że coś źle lub niepotrzebnie zgłosicie, są bliskie ZERU.
Zachęta do zgłaszania nielegalnych reklam na profilu inicjatywy Poznaniator
źródło: FB/Poznaniator
Co mieszkańcy powinni zgłaszać przede wszystkim, biorąc pod uwagę, że ostrożnie szacowana liczba wszystkich urządzeń reklamowych w mieście wynosi 150 tysięcy? Tu zgodni są zarówno wicedyrektor Wichnowski, jak i Poznaniator: pierwszeństwo powinny mieć reklamy „systemowe”, czyli najbardziej ingerujące w przestrzeń duże billboardy, citylighty i pokrewne urządzenia będące często w gestii dużych firm outdoorowych. Wichnowski dodaje jednak:
Nie znaczy to, że mniejsze bannery i płachty nie powinny być zgłaszane. Te dane również są nam potrzebne, by mieć pełny ogląd sytuacji. Na pierwszy ogień powinni iść jednak najwięksi szkodnicy.
prosimy nie powtarzać
Wicedyrektor zauważa także, że dostępna w aplikacji mapa pomaga sprawdzić, co i gdzie zostało już dostrzeżone, żeby nie dublować zgłoszeń i nie wprowadzać zamieszania. Podkreśla duże znaczenie aplikacji w angażowaniu mieszkańców w działania na rzecz przestrzeni. Faktycznie, mimo krótkiego czasu działania nowej zakładki, zaznaczonych punktów jest sporo. Szkoda zatem, że miasto już wcześniej nie gromadziło w ten sposób danych o nielegalnej reklamie. Usuwanie postawionych na dziko nośników odbywało się dość mozolnie i na relatywnie niewielką skalę, często we współdziałaniu z PINB.
Smart City Poznań — mapa z zaznaczoną zakładką do zgłaszania nielegalnych reklam
zrzut ekranu z aplikacji Smart City Poznań
Rozwiązanie problemu przyspieszyć miała i tak mocno spóźniona tzw. uchwała krajobrazowa podjęta wreszcie przez radnych w styczniu tego roku. Miesiąc temu wojewoda unieważnił ją jednak, bo — jak uznał — znalazły się w niej trzy formalne błędy (więcej: Poznań już bez uchwały krajobrazowej. Decyzja wojewody). Jednym z nich miał być właśnie podział nośników reklamowych na „legalne” i „nielegalne”, dzięki czemu te drugie miały zniknąć z miasta niemal od ręki, a pierwsze (o wymiarach lub lokalizacji niezgodnych z uchwałą) — po okresie dostosowawczym. Bez wnikania w detale, warto wspomnieć, że — zdaniem magistratu — to decyzja wojewody wpłynęła na opisany tu wcześniej, dość zawiły system postępowania ze zgłoszeniami.
Smart City Poznań — mapa z zakładkami do zgłaszania problemów przez mieszkańców
zrzut ekranu z aplikacji Smart City Poznań
społeczny chomik
Wojewoda tłumaczył przy tym, że nielegalne nośniki można usuwać i bez uchwały. Miasto, wskazując na swoje wcześniejsze doświadczenia, informowało, że jest to znacznie żmudniejsze. Nie planuje jednak walki z wojewodą. Chce uwzględnić jego uwagi i liczy, że w czerwcu uda się, tym razem skutecznie, podjąć uchwałę. Przy okazji, co jest zmianą na plus, do jednego roku skraca okresy dostosowawcze dla całego miasta (wcześniej, zależnie od obszaru, miały trwać od roku do pięciu), tak by jak najszybciej uporać się z nielegalnymi nośnikami, korzystając z zapisów uchwały. Tymczasem, z pomocą aplikacji oraz zaangażowania mieszkańców, magistrat „zbroi się” do przyszłej walki. Wichnowski mówi:
Zgłoszenia od mieszkańców pozwolą nam utworzyć społeczną ewidencję reklam, którą będziemy uzupełniać i wykorzystywać przede wszystkim po wejściu w życie poprawionej uchwały. Na razie zatem „chomikujemy”: zbieramy jak najwięcej, by potem sprawnie i szybko przerobić cały materiał. Niemniej już teraz zaczynamy przekazywać pierwsze pakiety danych odpowiednim jednostkom. W połowie kwietnia Biuro MKZ dostanie od nas do sprawdzenia 60 lokalizacji reklamy „systemowej” obecnej w strefie konserwatorskiej. Później będziemy tworzyć kolejne „paczki”.
Pozostaje mieć zatem nadzieję, że efekty zgłoszeń będą widoczne w mieście w najkrótszym możliwym czasie. W przeciwnym razie społeczna aktywność oraz wiara w siłę nowych smart narzędzi osłabną i nie dadzą się ponownie wykorzystać w działaniach na rzecz miasta.