NOWOŚĆ! Prawo w architekturze – przystępnie na portalu A&B
Zostań użytkownikiem portalu A&B i odbierz prezenty!
Zarejestruj się w portalu A&B i odbierz prezenty
maximize

Port Radomsko – pierwsza krew

23 lutego '23

Artykuł z numeru A&B 10|2022

Jadąc tak zwaną gierkówką z południa Polski, na przykład z Krakowa (czy też ze Śląska), jakiś czas za Częstochową, po prawej stronie widać specyficznie piętrzące się instalacje reklamowe. Po zmroku rzucają się w oczy świetlne rozbłyski napisów „Port Radomsko”.

Port Radomsko - tu kontenery morskie płyną po lądzie

Port Radomsko — tu kontenery morskie płyną po lądzie

fot.: Mateusz Zmyślony

Początkowo nie wiedziałem, co to znaczy. Co się za tym słowem „Port” — w centralnej Polsce, ponad 400 kilometrów od morza i nawet nie nad rzeką — kryje. Potem koledzy kierowcy, stale kursujący tą trasą, przybliżyli temat: tu się zjeżdża, w tak zwanej połowie drogi, na poważnego schabowego.

Za stopniowo coraz bardziej intrygującym słowem „Port” kryło się słowo drugie: „Radomsko”. Jako spec od miast, poczułem coś dziwnego. Pustkę. Intrygujący brak jakichkolwiek skojarzeń. „Nic nie wiem o tym mieście” — zabrzmiało w mojej głowie jak jakaś wewnętrzna pretensja.

w męskim świecie konieczna jest taka infografika…

w męskim świecie konieczna jest taka infografika…

fot.: Mateusz Zmyślony

Już słowo „Radom” coś oznacza. Długo było w Polsce niemal synonimem miasta przegrywa. Zbyt blisko i zbyt daleko jednocześnie położonego od Warszawy. Ze słynnym bezludnym lotniskiem i masą mniej lub bardziej niesprawiedliwych stereotypów. Na czele z rysunkiem Marka Raczkowskiego prezentującym IV rozbiór Polski z podpisem „…i tylko Radomia nikt nie chciał”. Ale o ile o Radomiu coś tam mi się zawsze w głowie kołatało, to o Radomsku — zupełnie nic. I to właśnie był pierwszy i najlepszy powód, by się tym miastem zainteresować. W jakimś sensie łatwiej jest napisać ciekawy materiał na temat wielkiej metropolii. W pewnym sensie prościej jest zmierzyć się ze stworzeniem syntezy miasta, które w naturalny sposób z czymś konkretnym mi się kojarzy, w którym bywałem, na którego temat istnieje wiele stereotypów, które ma jakąś znaną specjalizację.

O wiele trudniej jest z miastem widmem. Z całkowitym brakiem skojarzeń i wyobrażeń. Ale jest to zadanie ważne dla kogoś, kto próbuje zrozumieć otaczającą nas rzeczywistość. Dlaczego? Bo takich mniejszych i mniej znanych miast jest w Polsce ponad dwieście. I o większości z nich zwyczajnie nic nie wiemy, lub bardzo mało. Postanowiłem więc odkryć Radomsko, przy okazji odkrywając rzeczywistość mniejszych polskich ośrodków. Bo prawda jest taka, że większość z nas spędza życie w specyficznym czworokącie bermudzkim „praca — dom — szkoła — galeria handlowa”. Nigdy nie wchodząc w bezpośrednią interakcję z większością otaczającej nas przestrzeni wspólnej. Znam kilka osób, które nigdy nie były w Warszawie. Większość Polek i Polaków nigdy w życiu nie było (i być może nie będzie) w Chojnicach, Grudziądzu, Kwidzynie, Tomaszowie Mazowieckim, w Jaśle, Tczewie czy w Radomsku właśnie. Takich miejsc jest całe mnóstwo. Wystarczy, że są położone „daleko od szosy”, nie mają jakiegoś spektakularnego zabytku, nie leżą nad morzem czy w górach — i w praktyce znikają poza horyzontem zdarzeń. Pozornie. A jak wiadomo, pozory mylą. Bo w rzeczywistości dużo się w nich dzieje, prawie każde z tych miejsc potrafi pozytywnie zaskoczyć i wbrew stereotypom — dysponuje spektakularnymi, tylko czekającymi na odkrycie atrakcjami. Tyle wynika z mojej praktyki — człowieka, który nieustannie przemierza Polskę w ich poszukiwaniu. Dziś spróbujemy odkryć Radomsko.

mroczniejsze zakamarki Radomska — również piękne, na swój sposób

mroczniejsze zakamarki Radomska — również piękne, na swój sposób

fot.: Mateusz Zmyślony

Bezpośrednim magnesem i pierwszym krokiem w stronę tego miejsca okazał się dla mnie wspomniany Port Radomsko. Pewnego dnia wreszcie udało mi się do niego zjechać z drogi krajowej. Wtoczyłem się samochodem osobowym na olbrzymi parking. Port okazał się jedną z największych w Europie baz tirów. Port Radomsko formalnie jest czymś w rodzaju hubu logistycznego. To gigantyczne miejsce do parkowania dla ciężarówek, otoczone przez całą niezbędną im i ich kierowcom infrastrukturę.

strefa ekonomiczna - klucz do radomszczańskiego sukcesu

strefa ekonomiczna — klucz do radomszczańskiego sukcesu

© UM Radomska

Dla mnie od początku nie było to jednak zjawisko racjonalne, formalne. Postanowiłem potraktować to miejsce emocjonalnie: Port Radomsko zafascynował mnie i bardzo szybko wzbudził sympatię. Był JAKIŚ, był też INNY. Postanowiłem, że kiedyś go opiszę. Zacząłem się po nim kręcić, robić zdjęcia, zaglądać w zakamarki. To świat ciężko pracujących ludzi. Ekosystem wielkich ciężarówek i — najczęściej proporcjonalnie odpowiednio wielkich mężczyzn, którzy zajmują się kierowaniem nimi. Wielkie ciężarówki potrzebują wielkich myjni, a wielcy mężczyźni — ­wielgachnych kotletów. To wszystko tu jest.

Jest wielka restauracja, wielkie porcje, kultowy Zestaw Truckera, olbrzymie kotlety, zalane roztopionym serem żółtym, z górą frytek i dodatków. Okazali najczęściej panowie w klapkach i kroksach stoją w długiej kolejce, kolejka szybko się przesuwa, panie z obsługi gastro są świetnie zorganizowane. Cała ta portowa machina działa sprawnie, jest intuicyjna, dokładnie dopasowana do potrzeb kierowców. Są toalety i prysznice, obok męskiego jest nawet damski, a na nim wiele mówiąca naklejka z napisem „klucz do WC Damski — w WC Męski”. Bo to jest męski świat.

W czynnym 24 godziny na dobę i 366 dni w roku sklepie, ciężarówkowym supermarkecie, można kupić absolutnie wszystko, czego może potrzebować kierowca ciężarówki. Są naklejki na karoserię z husarią i półnagimi hurysami, artykuły patriotyczne i pornograficzne, flagi z przyssawkami na przednią szybę, truckerskie dekoracje, pełna od A do Zet galeria imiennych „tabliczek rejestracyjnych”. Cała ta masa „Wojtków”, „Marków”, „Zdzisławów”, którzy przez całe życie mijali mnie na autostradach — ona się bierze stąd, stąd pochodzi. Z ogromną przyjemnością kupiłem sobie „Mateusza”, jeździ ze mną, zawsze na przedniej szybie, w końcu nie jestem piratem drogowym, nie mam się czego wstydzić; zawsze lubiłem personalizacje, więc podróżując — dzięki wizycie w Porcie Radomsko — od razu się przedstawiam. W sklepie dla kierowców naprawdę jest wszystko, co niezbędne — konserwy, szybkie dania, narzędzia, odblaski, artykuły BHP, kubki samochodowe, ładowarki — czego tylko dusza zapragnie.

Jest to bardzo męski, dosyć tradycyjny, zdecydowanie klarowny, wyspecjalizowany świat. Wszystko tu do siebie pasuje, czuć, że jesteśmy w stolicy potężnej subkultury. Przekaz miejsca jest spójny. Nad wszystkim dominuje potężna, czerwona amerykańska ciężarówka z długim pyskiem, klasyczny Peterbilt 379. Stoi na podeście, jest podświetlona, lśni chromowanymi kominami, emanując atmosferą filmu drogi. Dookoła dziesiątki, czasem setki ciężarówek. Powietrze jest delikatnie doprawione zapachem spalin, unosi się w nim nieustannie dźwięk pracujących silników Diesla. W tłumie ciężarówek tylko niektóre stoją w ciszy, reszta manewruje, warkocze, startuje, pracuje na jałowym biegu, grzeje się — muzyka silników brzmi tu absolutnie bez przerwy. To niesamowite widowisko, wielotonowy spektakl, który nigdy się nie kończy.

 Polisz Kebab - subkultura jest dosyć patriotyczna

Polisz Kebab — subkultura jest dosyć patriotyczna

fot.: Mateusz Zmyślony

Głos został już oddany

BIENNALE YOUNG INTERIOR DESIGNERS

VERTO®
system zawiasów samozamykających

www.simonswerk.pl
PORTA BY ME – konkurs
INSPIRACJE