W tej kadencji miejski TBS ma za zadanie wybudować 1000 mieszkań. Chcę, by tam, gdzie się da, przeprowadzać konkursy architektoniczne. Forsuję też inne rozwiązania, takie jak mieszkania dla absolwentów i kooperatywy. Chodzi o to, żeby osiągnąć możliwie największy miks różnych typów mieszkań i miejsc do mieszkania. Będę dążyć też wprowadzania prowizji społecznych przy dużych inwestycjach prowadzonych w ramach specustawy mieszkaniowej - zapowiada w rozmowie z AiB Agata Twardoch, Urbanistka Gliwic.
Ewa Karendys: - Powiedziała pani, że w innym mieście nie podęłaby się roli miejskiej urbanistki. Dlaczego akurat Gliwice?
Agata Twardoch*: - Gliwice to moje miasto. Uwielbiam je i bardzo dobrze je znam, od kiedy mam zdanie na temat funkcjonowania miast angażowałam się w jego życie. Kiedyś nawet, przy okazji kampanii wyborczej, przeprowadziłam wywiady ze wszystkimi kandydatami na stanowisko prezydenta. Wydaje mi się, że trudniej jest wdrożyć się w taką rolę, jeżeli dobrze nie zna się miasta i jego problemów.
Centrum Gliwic z rynkiem
Marcin Baranowski/UM Gliwice
Z jakimi problemami urbanistycznymi zmagają się dziś Gliwice? I na ile są one pokrewne z głośnymi medialnie problemami dużych miast?
Głównym problemem jest dziś utarta mieszkańców, którzy wyprowadzają się na przedmieścia i do innych miast. Sądzę, że ma to związek między innymi z tym, że Gliwice nie są postrzegane jako miasto przyjazne. Miasto przez długi czas budowało swoją atrakcyjność dla przemysłu i biznesu zapominając o ludziach. Dziś jesteśmy jednym z bogatszych polskich miast, zarobki na tle innych są u nas dość wysokie, bezrobocie niskie, a ceny mieszkań – patrząc na średnie ceny w Polsce – wypadają całkiem nieźle. Musimy przeanalizować, dlaczego mimo to tracimy mieszkańców i jak zatrzymać u siebie młodych ludzi. Gliwice mają renomę miasta dla rodzin z dziećmi, dla osób starszych. Wiele młodych osób wyjeżdża natomiast do Katowic, tam studiują, niektórzy przenoszą się już na czas nauki w liceum. To, jak zatrzymać młodzież, od której zależy przecież dalszy rozwój naszego miasta, jest dzisiaj wielkim wyzwaniem.
Czy podjęła pani już pierwsze decyzje na nowym stanowisku?
Na razie kompletuję biuro, aktualnie poszukujemy architekta/architektki krajobrazu, szukamy też optymalnej formy współpracy z innymi wydziałami, żeby razem poprawiać jakość przestrzeni w mieście. Chcę, żeby moje biuro było m.in. łącznikiem między „silosami” poszczególnych wydziałów. W obecnym systemie polskiej samorządności każdy wydział ma dokładnie określony zakres kompetencji i obowiązków i nie bardzo może poza nie wychodzić. Ja jestem w tym sensie wolna i znacznie bardziej elastyczna. Mogę koordynować tematy między wydziałami i, korzystając z wiedzy urzędników i urzędniczek z większym doświadczeniem, szukać usprawnień, które przyniosą wzrost jakości. Pracujemy obecnie, między innymi, nad opracowaniem manualu postępowania z terenami zieleni, który będzie wyznaczał standardy dla wszystkich miejskich jednostek. Może uda się go także rozpropagować między wspólnotami i spółdzielniami.
Jakie działania są pani szczególnie bliskie i czym warto zająć się w pierwszej kolejności?
Podzieliłam sobie pracę na trzy obszary, uważam, że wszystkie są równie ważne.
Po pierwsze to tematy bieżące, czyli tzw. gaszenie pożarów. Szybkie konsultacje inwestycji prowadzonych przez inne wydziały, mediacje między mieszkańcami i deweloperami oraz rozmowy z tymi drugimi tam, gdzie potrzebne są działania miękkie - głównie przy prywatnych inwestycjach, których projekty, mimo że zgodne z warunkami technicznymi i miejscowymi planami nie gwarantują ładu przestrzennego. Te działania mają na celu osiąganie wysokiej jakości w drobnych kwestiach – bo te często są dla mieszkańców najważniejsze – jeżeli dotyczą ich bezpośrednio.
Druga kwestia to troska o stałe utrzymanie wysokiego poziomu zagospodarowania, czyli opracowywanie i wprowadzenie dokumentów i procedur. Jednym z takich opracowań na pewno będzie uchwała krajobrazowa, drugą manual, o którym już wspominałam. Myślę także o audytach przestrzeni publicznych.
Gliwice wreszcie uporządkują reklamy w mieście?
Mamy od władz miasta zielone światło, żeby nadać tym pracom priorytet.
Trzecia kategoria to duże inwestycje i konkursy. W najbliższym czasie będziemy ogłaszać konkurs na projekt rewitalizacji tzw. Ruin Teatru, czyli fascynującego obiektu, który od zakończenia II wojny światowej, gdy spalili go radzieccy żołnierze, pozostaje w formie trwałej ruiny, a mimo to gości imponujące wydarzenia – koncerty i spektakle.
Stare Miasto w Gliwicach
Grzegorz Ozga/ UM Gliwice
Co z ograniczeniami dla samochodów? Czy Gliwice staną się miastem bardziej przyjaznym pieszym?
Częściowo to już się dzieje. Gliwice jako pierwsze miasto w Polsce wprowadziły inteligentny system sterowania ruchem. Takie rozwiązanie wprawdzie zlikwidowało korki, natomiast jednocześnie sprawiło, że poruszanie się pieszych było utrudnione. Aktualnie planowane są zmiany w systemie, by ułatwić ruch także pieszym – by nie musieli naciskać wzbudzających kontrowersje przycisków przy przejściach. Priorytety w systemie są zmieniane tak aby faworyzować pieszych, rowerzystów i komunikację publiczną przed kierowcami. Planujemy także zwężenie kilku ulic w centrum i uzupełnienie systemu ścieżek rowerowych. Pracujemy nad centrami przesiadkowymi dookoła miasta – chcemy, by można było dogodnie zostawić samochód i móc przesiąść się na autobus czy rower.
Ponadto miasto bierze udział w pilotażowym programie, w ramach którego analizowane są strefy czystego powietrza do których nie mogłyby wjeżdżać najbardziej zatruwające powietrze auta. Sprawdzamy, jakie korzyści i jakie wyzwania przyniosłyby takie strefy. Temat nie jest zerojedynkowy, bo może się wiązać z wykluczeniem osób niezamożnych.
Naukowo zajmuje się pani dostępnym budownictwem mieszkaniowym. Ile w kwestii mieszkaniowej kompetencji będzie miała miejska urbanistka?
W tej kadencji miejski TBS ma za zadanie wybudować 1000 mieszkań. Współpracujemy w zakresie wyboru lokalizacji, koncepcji urbanistycznych i wyboru ofert. Chcę, by tam, gdzie się da, przeprowadzać konkursy architektoniczne. W pozostałych przypadkach, organizujemy przetargi, w których 50 proc. punktów otrzymuje się za koncepcję i 50 proc. za cenę dokumentacji, więc też łatwiej zapanować nad jakością. Zresztą gliwicki ZBM – TBS od lat trzyma poziom swoich inwestycji. Forsuję też inne rozwiązania, takie jak mieszkania dla absolwentów i kooperatywy, których zawsze byłam wielką orędowniczką. Chodzi o to, żeby osiągnąć możliwie największy miks różnych typów mieszkań i miejsc do mieszkania. Będę dążyć też wprowadzania prowizji społecznych przy dużych inwestycjach prowadzonych w ramach specustawy mieszkaniowej, czy ZPI (zintegrowanych planów inwestycyjnych).
Budynki TBS przy ul. Dworskiej w Gliwicach
Michał Buksa/ UM Gliwice
Czyli?
Umowy z deweloperami, określające dodatkowe zadania inwestycyjne, które należy zrealizować razem z realizacją podstawową, gdy ta wymaga zmiany planu miejscowego lub postępuje trybem tzw. lex deweloper. Na przykład budowa parku kieszonkowego w zasięgu inwestycji, ale dostępnego dla wszystkich mieszkańców. Takie działanie ma na celu redystrybucję promila zysków, jakie przynosi inwestycja na ogół mieszkańców. Dbamy oczywiście żeby warunki nie były dla inwestorów zaporowe.
W raporcie „Modele włączenia sektora prywatnego w podaż dostępnych cenowo mieszkań” opisywała pani kilka sposobów, jak włączyć deweloperów w budowę dostępnych mieszkań np. przez program mieszkanie za grunt, czy w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. Takie rozwiązania mogą pojawić się w Gliwicach?
Na pewno bym chciała, żeby się pojawiły.
Ale czy funkcja doradcza to nie za mało, by wprowadzać realne zmiany? Czy urbaniści powinni mieć silniejszą pozycję w naszych samorządach i większy wpływ?
Wydaje mi się, że nie. Jeżeli chcą mieć silniejszą pozycję to mogą przecież kandydować, bo główne osoby w mieście powinny być wybierane demokratycznie. Natomiast ta funkcja doradcza jest bardzo ważna, a w Polsce nie ma takiego obowiązku, takiej oficjalnej roli, jak urbanista czy urbanistka miejska. Część miast testuje takie stanowiska na własną rękę. Nie jestem obiektywna, bo zawsze byłam zwolenniczką powoływania miejskich urbanistów czy architektów, a teraz sama pełnię taką rolę, ale sądzę, że ta funkcja to klej, spoina, której bardzo brakuje w myśleniu o przestrzeni i o przyszłości miasta. To także brakująca kompetencja, bo inne wydziały nie potrzebują u siebie projektującego urbanisty – architekta.
Poza tym funkcja doradcza ma rzeczywiste przełożenie na rzeczywistość, jeżeli jest połączona z zaufaniem prezydentki. Tak jest w moim przypadku.
Ulica Plebańska w Gliwicach
Optimedio/UM Gliwice
Pytanie, na ile włodarze będą chcieli brać ten głos pod uwagę. Przykłady stanowisk miejskich architektów pokazują, że z tym bywa różnie.
Dopóki nie ma obowiązku powoływania urbanistów w miastach, włodarze, którzy nie będą chcieli brać takiego głosu pod uwagę, nie będą tworzyli takiej funkcji. Wydaje mi się, że tak stało się we Wrocławiu, gdzie nowy prezydent odwołał wieloletniego miejskiego architekta Piotra Fokczyńskiego i nie powołał nikogo nowego na to stanowisko. Fokczyński miał na koncie takie inwestycje jak Nowe Żerniki, więc szkoda.
Natomiast w Gdańsku architekt miasta prof. Piotr Lorens przyjął na siebie w dużej mierze rolę wizjonera, który myśli o przyszłości, organizuje konkursy i debaty. Ma duże zaufanie władz i realny wpływ. Chciałabym, żeby podobnie było w Gliwicach. Staram się myśleć z rozmachem i stawiać przed miastem szerokie perspektywy. Bez tego rozwój i zmiana nie są możliwe.
W Gdańsku organizowane są konkursy studialne dla kluczowych przestrzeni w mieście. Czy podobnie będzie w Gliwicach?
Tak, chciałabym, żeby konkursów było jak najwięcej. Na pewno chcemy ogłosić jakiś konkurs na projekt jednej z nowych inwestycji TBS, będzie konkurs na Ruiny Teatru. Będziemy pracować nad systemem parków kieszonkowych i tu się zastanawiamy się czy postawić na konkurs, czy na bardziej ścisłą współpracę z mieszkańcami i mieszkankami w ramach konsultacji, warsztatów.
Ulica Zwycięstwa w Gliwicach
Marek Kolton/ UM Gliwice
Które tereny w Gliwicach mają największy potencjał i powinny się zmienić w pierwszej kolejności?
Na pewno zmian wymaga główna ulica miasta – ul. Zwycięstwa. Już wcześniej powstało kilka koncepcji, był zorganizowany konkurs studialny, mamy więc wiele materiałów na bazie których będziemy podejmować decyzję i zamawiać projekt budowlany. I to jest chyba w tej chwili najważniejsza przestrzeń. Mam nadzieję, że w 2025 roku uda się uzyskać pozwolenie na budowę.
Z małych rzeczy wybraliśmy lokalizacje dla systemu parków kieszonkowych, które będą uzupełniały istniejący system zieleni. Chcemy przestać myśleć o takich rozwiązaniach jako o działaniach punktowych, a zacząć patrzeć na nie w skali całego miasta: czy odpowiadają na wszystkie potrzeby, czy tworzą: spójny system, korytarze ekologiczne, ciągi spacerowe. Chciałabym też żeby tereny rekreacyjne i zabaw było lepiej dostosowane do potrzeb nastoletnich dziewczynek. Dzisiaj takiej oferty brakuje.
*Agata Twardoch - Urbanistka Gliwic, architekta, urbanistka, profesorka w Katedrze Urbanistyki i Planowania Przestrzennego na Wydziale Architektury Politechniki Śląskiej, członkini Towarzystwa Urbanistów Polskich. Autorka książek „System do mieszkania - perspektywy rozwoju dostępnego budownictwa mieszkaniowego” i „Architektki. Czy kobiety zaprojektują lepsze miasta?”. Liderka raportu "Modele włączenia sektora prywatnego w podaż dostępnych cenowo mieszkań" opracowanego dla Habitat for Humanity Poland.