Zobacz w portalu A&B!
Zostań użytkownikiem portalu A&B i odbierz prezenty!
Zarejestruj się w portalu A&B i odbierz prezenty
maximize

Krakowskie pięciomiasto

05 grudnia '22

…Stopniowo.

Hotel Cracovia z 1965 roku, razem z kinem Kijów jeden z najmłodszych zabytków Krakowa, proj.: Witold Cęckiewicz

Hotel Cracovia z 1965 roku, razem z kinem Kijów jeden z najmłodszych zabytków Krakowa, proj.: Witold Cęckiewicz

© Albin Talik

Ten artykuł nie będzie materiałem wspominkowym — na podstawie zebranych miejskich doświadczeń spróbuję napisać syntezę Krakowa zupełnie od nowa, mam bowiem nowe, sądzę, że arcyciekawe, dane.

By móc planować rozwój miasta i jego marki w sposób możliwie doskonały, należy poznać jego historię, lokalne tradycje, wynikające z nich kompetencje, kluczowe składniki potencjału i to, co najtrudniej wytłumaczalne, czyli genius loci. Kraków ma potężne genius loci — siła duszy miejsca wynika tu przede wszystkim z nieprzerwanej nigdy historii opowiadanej przez oryginalne mury, zamieszkiwane wciąż przez tę samą, choć ewoluującą społeczność. Podobną sytuację spotkamy również w Sandomierzu, Lublinie czy Płocku, Kraków jest jednak miastem znacznie większym i o historycznie nieporównywalnym statusie. By ten status dobrze odczuć, spróbujmy znaleźć dla niego tak zwany benchmark.

Często słyszę, że mógłby to być Wiedeń. Hm, ja mówię „nie”. Z całym szacunkiem dla Wiednia, byłej stolicy naszego wspólnego przecież cesarstwa, miasta o wspaniałej dziś jakości życia. Z mojej perspektywy Wiedeń to jednak młodzieniaszek; gdy chodzę po Wiedniu, nie odczuwam tak mocno genius loci, jak w Krakowie, tej nieuchwytnej antymaterii, która powstaje w czasie i przestrzeni. Jak wiemy, krakowski geniusz miejsca pochodzi z czasów, gdy miasto było stolicą największego europejskiego imperium, co więcej — dusza ta wciąż mieszka w tym mieście i ma się świetnie, jej kondycję gwarantują oryginalne, stare, oddychające czasem mury, znacznie bardziej nobliwe, doświadczone niż te wiedeńskie. W pewnym sensie nie istnieje już dla Krakowa benchmark — miasto naprawdę jest jedyne w swoim rodzaju.

budynek Feniksa z 1933 roku, przed wojną najwyższy krakowski wysokościowiec; za nim Stary Kleparz, proj.: Jerzy Struszkiewicz, Maksymilian Burstin

budynek Feniksa z 1933 roku, przed wojną najwyższy krakowski wysokościowiec; za nim Stary Kleparz, proj.: Jerzy Struszkiewicz, Maksymilian Burstin

© Albin Talik

Patrząc z tej perspektywy na inne polskie miasta, dostrzeżemy, jak bardzo się różnią: Warszawę zburzono, niszcząc architektoniczną ciągłość — zmieniając zupełnie charakter miasta. Wrocław zaludniła nowa społeczność, zajmująca terytorium po poprzedniej, niemieckojęzycznej, z niełatwym zadaniem oswojenia tej obcej przestrzeni, jej przyswojenia i rozwinięcia. Podobnie było w Gdańsku, z którego — jak z wielu miast — na tak zwanych ziemiach odzyskanych zniknęli dotychczasowi mieszkańcy, a pojawili się zupełnie nowi, najczęściej pochodzący z czterech stron świata. Polonizację Gdańska ułatwiła jednak polskość Gdyni i Kaszub, więc tu proces ten przebiegał jeszcze inaczej.

Wracając do Krakowa: tylko jedno duże polskie miasto ma pewne podobne parametry historyczne — jest nim Poznań, mający ciągłość architektoniczną, od historycznych początków niewątpliwie polski. Bardzo lubię Poznań. Kraków jest jednak dawną stolicą, i to jeszcze w dodatku stolicą z czasów największych sukcesów wspólnej polsko-litewskiej państwowości, co wyraża się w pewnych kluczowych akcentach historycznych, urbanistycznych i architektonicznych. To miasto budowane w XV i XVI wieku na skalę ówczesnego sukcesu I Rzeczypospolitej. A był on niesamowity, o czym pamiętamy dziś tylko umownie, co za chwilę udowodnię.

Skąd się ten Kraków wziął?

Głos został już oddany

BIENNALE YOUNG INTERIOR DESIGNERS

VERTO®
system zawiasów samozamykających

www.simonswerk.pl
PORTA BY ME – konkurs
INSPIRACJE