Konkurs studencki na najciekawszy projekt przestrzeni do mieszkania
Zostań użytkownikiem portalu A&B i odbierz prezenty!
Zarejestruj się w portalu A&B i odbierz prezenty
maximize

Kajś był, KAJ SIĘ CIŚNIESZ – Śląskie Supermiasto

30 stycznia '23

Bytom, no cóż, Bytom jest esencją Śląska. Familoki i co ciemniejsze rewiry przypominają o mrocznych stronach śląskiego supermiasta — ale które supermiasto ich nie ma? Dla mnie Bytom jest kultowy, taki jakby trochę niebezpieczny, ale ekscytujący. Z Bytomia pochodzi wielu moich znajomych, wszyscy świetni, pełni energii, zadziorni. Z czegoś musi to wynikać, ta płodność Bytomia w dostarczaniu światu ciekawych, utalentowanych ludzi, może ze szkoły muzycznej, może z inicjatyw związanych z rozwiązywaniem problemów trudnych, wyniszczonych poprzemysłowych terenów miejskich? Pamiętać należy też o procesach analogicznych do tych opisanych w Gliwicach — tylko że tu, w poniemieckim Bytomiu, w miejsce niemieckich poprzedników napływali chadziaje pokroju tych z Bielska — często niepiśmienni, przerzuceni niespodziewanie ze świata ukraińskiej dziś wsi do industrialnej śląskiej rzeczywistości. Nie było im łatwo. Często nie jest łatwo ich potomkom.

Śląskie supermiasto

Śląskie supermiasto

Fot.: Aleksander Małachowski (Hashtagalek)


Bytom miał swoją wielką szansę, którą chyba stracił — była nią elektrociepłownia Szombierki. Wspaniały postindustrialny obiekt, który trzeba było przejąć i przekształcić w centrum kultury. Mimo planów, do realizacji dotychczas nie doszło. Szkoda, bo taka inicjatywa mogła to miasto właściwie ukierunkować.

Supermiasto śląskie ma swoje reprezentacyjne miejscówki. Należy do nich niewątpliwie Park Śląski z Legendią i jej wielkim rollercoasterem, kolejką gondolową, Parkiem Róż, ogrodem zoologicznym, planetarium i parkiem etnograficznym — na 535 hektarach mieści się tu prawie wszystko.

Śląskie supermiasto

Śląskie supermiasto

Fot.: Aleksander Małachowski (Hashtagalek)

Inne śląskie klasyki to Muzeum Powstań Śląskich w Świętochłowicach, Sztolnia Królowa Luiza z wciąż działającą maszyną parową, kopalnia Guido z atrakcjami 320 metrów pod ziemią, wspaniałymi tunelami i możliwością podróżowania nie tylko górniczą kolejką, ale i podziemnymi łodziami. Szyb Wilson z galerią sztuki współczesnej, odnowione, kultowe osiedla górnicze w Nikiszowcu i wiejskie rewiry Giszowca. Długo by wymieniać.

Jedną z najnowszych atrakcji jest wyremontowana Główna Kluczowa Sztolnia Dziedziczna, która dawniej odprowadzała wodę z kopalń między Zabrzem i Chorzowem, transportując jednocześnie spływającymi pod ziemią łodziami wydobywany węgiel. Dziś z takiej możliwości transportu korzystają turyści, mając możliwość wejścia w niezwykłą interakcję ze śląską industrialną przeszłością w czasie zwiedzania Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu.

Śląskie supermiasto

Śląskie supermiasto

Fot.: Aleksander Małachowski (Hashtagalek)

A jest ona rozległa, złożona i fascynująca. By ją pojąć, warto zwiedzić muzea Szlaku Zabytków Techniki. Szlaku, który był przez ostatnie dwie dekady fenomenem. Piszę „był”, bo dziś Szlak przeżywa jakiś dziwny regres, niezrozumiały dla mnie jak wiele innych objawów choroby dezorientacyjnej, trawiącej region śląski od kilku ładnych już lat. Choroba ta jest niewątpliwie związana z lokalną polityką — nie mnie oceniać, zbyt mało o niej wiem — ale widzę, jak wielu ludzi dzisiejsza sytuacja na Śląsku drażni, krępuje, zawstydza, irytuje tym właśnie źle wykorzystywanym potencjałem, zdolnością do regresu, indolencją wytwarzaną w niejasnych lokalnych układach i ­samoparaliżujących się regionalnych knowaniach.

Ale dość o tym — w tym miejscu zmierzę się z próbą stworzenia jakiejś syntezy industrialnego DNA tego zagłębia. Gdy po I wojnie światowej ważyły się losy tego regionu, ktoś powiedział, że „dać Polsce zagłębie górnośląskie to jak dać małpie zegarek”. Musimy pamiętać, że miejsce to sto lat temu było warte naprawdę dużo. Trudno to oszacować, ale stawiam tezę, że był to wówczas jeden z dziesięciu największych kompleksów przemysłowych świata. Kopalnie dawały węgiel kamienny, część zdatna była do produkcji koksu. To z kolei powodowało, że obok rozkwitała produkcja stali — stąd potężne huty i fabryki maszyn między innymi w Gliwicach i Chorzowie. Bardzo opłacalna była produkcja cynku, którą w XIX wieku prowadzono w kilkudziesięciu wyspecjalizowanych hutach zużywających wtedy nawet 70 procent całego wydobycia węgla. Cynk był kluczowym towarem eksportowym. Aby jednak mieć właściwe wyobrażenie Śląska w połowie XIX wieku: były to wciąż tereny zacofane w stosunku do Europy Zachodniej, kraina biednych wiosek porośnięta gęstymi lasami, tu i ówdzie tylko upstrzona wyrastającymi zakładami przemysłowymi.

Śląskie supermiasto

Śląskie supermiasto

Fot.: Aleksander Małachowski (Hashtagalek)

Wszystko zmieniło pojawienie się tu kolei żelaznych. Do końca XIX wieku zagłębie dynamicznie się rozrastało i unowocześniało, stając się jednym z największych producentów cynku na świecie. Do 1918 roku wydobycie węgla stawało się coraz istotniejsze, pojawiały się nowe technologie przemysłowe, dynamicznie rosło znaczenie energetyki (elektrociepłownie). Górny Śląsk nie był jednak równoważnym ośrodkiem przemysłowym wobec Zagłębia Ruhry — tam przemysł niemiecki był dużo bardziej różnorodny.

W momencie ukształtowania się polskich granic po 1918 roku region powiększył się o Zagłębie Dąbrowskie, również pełne kopalń węgla, hut i zakładów przemysłowych. Sosnowiec i Dąbrowa Górnicza zamieszkane są jednak przez zupełnie inną społeczność, odrębną pod prawie każdym względem — historycznym, etnicznym, kulturowym, tożsamościowym czy językowym.

Jest to przyczyna rozlicznych, często przezabawnych, rozmaicie się układających relacji pomiędzy mieszkańcami jednej i drugiej części dzisiejszej Metropolii, starannie we własnej nazwie precyzującej ten dwuskład: Górnośląsko-Zagłębiowski. Różnice między mieszkańcami dawnych zaborów pruskiego i rosyjskiego (i trochę też austriackiego, bo mamy na Śląsku trójstyk dawnych granic) widać do dziś, a obserwować można je choćby za pomocą rozlicznych memów i lokalnych procesów popkulturowych, w ramach których mieszkańcy Chorzowa cisną bekę z mieszkańców Sosnowca, oskarżanego o jakieś niewiarygodne zapóźnienia cywilizacyjne w stosunku do poniemieckiego, dysponującego ponoć lepszą samooceną Górnego Śląska. Zapytany o ten składnik tożsamości metropolii pewien mieszkaniec Żor odpowiedział: „no może to i są gorole, ale to nasze gorole”. Zresztą zapytany o to, gdzie dziś na Śląsku szukać praktycznych przykładów pozytywnej energii, dobrych działań i sukcesów, wskazał Przemysław na Rybnik i Sosnowiec właśnie. Ja do tej listy dodałbym jeszcze Mikołów i Tychy.

Śląskie supermiasto

Śląskie supermiasto

Fot.: Aleksander Małachowski (Hashtagalek)

I tu zbliżamy się do pewnych konkluzji. Metropolia — czyli dzisiejsza konurbacja górnośląska — to związek czterdziestu jeden sąsiadujących z sobą gmin. Największe składające się na ten zespół miejski miasta to kolejno: Katowice (prawie 300 tys. mieszkańców), Sosnowiec (205 tys.), Gliwice (182 tys.), Zabrze (179 tys.), Bytom (168 tys.), Ruda Śląska (139 tys.), Tychy (128 tys.), Dąbrowa Górnicza (128 tys.) i Chorzów (109 tys.). Pozostałe miejscowości liczą już poniżej 100 tysięcy mieszkańców — razem składają się jednak na metropolię zamieszkaną przez ponad dwa miliony osób.

Stosując praktyczną metodologię oceny metropolitalności danego regionu (codzienne dojazdy do miejsca pracy, zasięg komunikacji miejskiej), dojdziemy do wniosku, że współczesna konurbacja jest jeszcze większa — i wciąż będzie się to zmieniać. W miarę rozwoju infrastruktury komunikacyjnej, zwłaszcza drogowej i kolejowej, coraz silniejsze więzi zaczną śląską metropolię łączyć również z Krakowem i Bielsko-Białą. W najbliższych dekadach organizmy te będą wchodziły w narastającą interakcję, którą ja nazywam supermiastem śląsko-krakowskim. Grawitacja tego konglomeratu będzie na tyle silna, że w ciągu najbliższych trzydziestu lat będziemy obserwować postępującą integrację całego subregionu wokół konurbacji zamieszkiwanej przez ponad 5,5 miliona osób.

      

Śląskie supermiasto

Fot.: Aleksander Małachowski (Hashtagalek)

Wystarczy do już istniejących połączeń komunikacyjnych dodać szybką kolej i pełnowartościowe drogi szybkiego ruchu między Bielsko-Białą a Katowicami i Krakowem, a powstanie społeczno-gospodarczy trójkąt o niebywałym potencjale. Każdy tu wniesie z sobą ciekawe wiano: Kraków ze swoim zapleczem naukowym i kulturowym, potencjałem turystycznym i kosmopolitycznym charakterem spotka się z regionem dysponującym czymś, czego w rozwoju bardzo potrzeba: śląską PRZESTRZENIĄ i bielską PRZEDSIĘBIORCZOŚCIĄ.

Metropolię górnośląską czekają bowiem bardzo ciekawe czasy (jak już wiemy — nie po raz pierwszy w historii). W miejsce dotychczasowego przemysłu i stopniowo zanikającego górnictwa trzeba bowiem to supermiasto wymyśleć niejako od nowa. Aż się prosi o stworzenie jakiejś nowej jakości na bazie istniejącej infrastruktury.

Część jej już z nami jest: węzeł autostradowy w Gliwicach wyrósł na wielki hub logistyczny i zespół zakładów przemysłowych nowej generacji. W dobrej kondycji są Tychy, z między innymi potężnym sektorem automotive (który jednak czekają teraz wielkie zmiany). Zaskakująca była dla mnie wizyta w Mikołowie, pełnym organizacji pozarządowych, pełniącym funkcję metropolitalnej sypialni, pokazującej, jak dynamicznie wewnętrznie się ta metropolia rozlewa i przekształca, wytwarzając warunki korzystne dla funkcjonowania społeczeństwa obywatelskiego.

       

Śląskie supermiasto

Fot.: Aleksander Małachowski (Hashtagalek)

Głos został już oddany

okno zamknie się za 5

BIENNALE YOUNG INTERIOR DESIGNERS

VERTO®
system zawiasów samozamykających

www.simonswerk.pl
PORTA BY ME – konkurs
INSPIRACJE