rzut i przekrój
© Architecture Club
Katarzyna: Jeśli chodzi o materiały, zaproponowaliście grę betonu z drewnem, czyli duży kontrast. Jak zapatrywali się na to właściciele? Czy inne propozycje również zakładały takie zestawienie materiałów?
Paweł: W tym przypadku drewno traktujemy jako sacrum, które tam znaleźliśmy, i próbujemy chronić tę chatę. Fundament i kubatura są jednym, żelbetowym obiektem. Dzięki temu osiągnęliśmy również dużą rozpiętość wewnątrz, a na betonowych ścianach można będzie wieszać ciężkie dzieła sztuki. Ważna była też dla nas stabilność wewnętrznego klimatu, którą zapewniają masywne ściany. Nowa część ma być jak skała, która umacnia stary dom. To się inwestorom bardzo spodobało.
Karolina: Użycie żelbetu dla tego konceptu było uzasadnione konstrukcyjnie, ale to zestawienie wizualnie również bardzo do nas przemawia. Stara zdobiona fasada pozostaje w środku w kontraście do surowego, monolitycznego materiału. Gdyby przedłużenie tego domu miało powstać w konstrukcji drewnianej, to musiałby to być zupełnie inny koncept.
Paweł: Poza tym drewniana konstrukcja przy takiej rozpiętości wymagałaby więźby dachowej, która przesłoniłaby istniejącą fasadę.
Katarzyna: A jak projekt się wpisuje w kontekst miasteczka?
Karolina: Dom jest położony na wzgórzu, z którego widać miasteczko w dolinie, dookoła są pojedyncze budynki w różnych stylach, trochę tradycyjnych, dużo współczesnych, dominują spadziste dachy. Nasza rozbudowa na pierwszy rzut oka wygląda niewinnie, jej forma nawiązuje przecież do tradycyjnego domu. Jej materialność i konstrukcja mówią jednak współczesnym językiem.
roboczy model ukazujący ideę przeciwwagi
© Architecture Club
Katarzyna: Przejdźmy teraz na poziom bardziej ogólny. Jak w ogóle zapatrujecie się na budownictwo drewniane? Jakie jest podejście do drewna w Szwajcarii?
Paweł: Obecnie jest duża presja, żeby nie użyć słowa „propaganda”, by budować z drewna. My staramy się nie poddawać trendom i modom. Karolina miała niedawno wykład w Muzeum Architektury w Bazylei. Na przykładzie Atelier Moniki Sosnowskiej prezentowała, czym jest dla nas zrównoważony rozwój. Biorąc pod uwagę nie tylko materialność budynku (którą w przypadku atelier jest kombinacja betonowej ramy i ogromnych przeszkleń), lecz także sposób budowania, organizacji budowy, użycia przyjaznych środowisku systemów, takich jak ogrzewanie i chłodzenie geotermiczne, udało nam się ostatecznie uzyskać budynek, który możemy nazwać zrównoważonym.
Karolina: Niewątpliwie w dobie kryzysu klimatycznego musimy budować w sposób przyjazny środowisku, a drewno jest postrzegane jako jeden z najbardziej ekologicznych materiałów. Zdarza się nawet, że jego użycie jest narzucone w konkursie.
Paweł: Dla nas szalenie istotne jest to, jak się tego materiału używa. Jesteśmy ogromnymi fanami prawdziwego budownictwa drewnianego, w którym drewno jest łączone na zaciosy lub drewniane kołki. Drewno z drewnem. Jesteśmy sceptyczni wobec współczesnych rozwiązań, w których wykorzystuje się klejone płyty i szkieletowe systemy z izolacją. Trwałość, stabilność klimatyczna wnętrz, a często także estetyka tych rozwiązań pozostawiają wiele do życzenia. Jeśli bierzemy pod uwagę betonowy budynek, który przetrwa sto lub więcej lat i nic się z nim nie stanie, i drewniany budynek, który po trzydziestu latach wymaga renowacji, to drewno wcale tak dobrze nie wypada, pomimo dobrego startu z ujemnym CO2. Użycie drewna musi być uzasadnione. Lubimy budynki drewniane, które są naprawdę drewniane — trwałe i estetyczne, oddychające i pachnące drewnem.
Karolina: Takie, w których drewno widać na zewnątrz i wewnątrz. Mamy doskonałe wzorce. Jesteśmy fanami drewnianej architektury sakralnej w Małopolsce i na Podkarpaciu, która wykształciła się już XV wieku i częściowo przetrwała do dziś. Ze współczesnych realizacji podziwiamy domy Zumthora w Leis. Tego typu architektura może przetrwać kilka pokoleń. Ale nie jest to tania technologia, co więcej wymaga doskonałego rzemiosła, o co dziś trudno.
Paweł: To są ściany: trzynaście centymetrów drewna, izolacja i kolejne trzynaście centymetrów drewna. Wewnętrzna i zewnętrzna warstwa jest na zaciosy. Zarówno wnętrze, jak i zewnętrze są budowane z jednego, lokalnego materiału. Jego dobór w kontekście ekologii musi być inteligentny, uwzględniać lokalizację i potrzeby projektu.
makieta — nowa „ściana dla sztuki”, podtrzymująca podciętą fasadę, wydziela nową bibliotekę w istniejącej części domu
© Architecture Club
Katarzyna: Jak do zagadnienia podchodzą klienci? Czy są osoby, które przychodzą z wizją drewnianego budynku, bo teraz o drewnie się dużo mówi? A może niekoniecznie?
Karolina: Bywa i tak, i tak. Coraz więcej się mówi o zrównoważonym rozwoju, poszukuje nowych rozwiązań i materiałów, albo wraca do tych tradycyjnych, często zapomnianych. Sami inwestorzy również mają większą świadomość. Niestety często pod szyldem ekologicznego budowania z drewna kryje się idea budowania w szkieletowej konstrukcji drewnianej, wypełnianej płytą izolacyjną, wykończoną dowolnie od wewnątrz i od zewnątrz. Idea pospiesznego budowania trochę nas irytuje, wyczuwamy, że kryje się pod tym kompromis wobec jakości i trwałości architektury.
Paweł: Czasami jest to szybkie i tanie budownictwo. Zadajemy sobie pytanie: jak trwałe?
Karolina: W pewnych wypadkach taka technologia jest może uzasadniona. Ale myślę, że to nie powinien być narzucony trend na współczesną architekturę, bo ona po prostu nie przetrwa próby czasu. Za dwadzieścia lat będziemy mieć duży problem, co robić z takimi mnożącymi się realizacjami.
Katarzyna: Szybko i tanio, a kolejnym argumentem jest ekologia, że te budynki są lepsze dla środowiska od tych z innych materiałów. Zgadzacie się z tym?
Karolina: Tak i nie. World Wildlife Fund szacuje, że globalny popyt na drewno wzrośnie trzykrotnie do 2050 roku. Wszystko wskazuje na to, że wkrótce zabraknie nam drzew. Już teraz źle zarządzane lasy z niekontrolowanym wyrębem przyczyniają się do wylesiania, które ma zgubny wpływ na klimat naszej planety.
Paweł: Istotne też są parametry samego materiału. Zaczynamy z minusowym CO2, po dwudziestu latach musimy część elementów, na przykład fasad, wymieniać. Budynki w tej technologii mają też większą tendencję do przegrzewania się latem.
Karolina: Istotne są wszystkie komponenty: pozyskiwanie tego materiału, transport, sposób budowania, wykonanie, a także efektywność użytkowania budynku. Trzeba patrzyć globalnie, brać pod uwagę wachlarz materiałów. Właśnie skończyliśmy pracę na konkurs, gdzie wykorzystaliśmy ubijaną ziemię — to jest niezwykle ekologiczny materiał, do którego w uzasadnionych wypadkach warto powrócić. Drewno z pewnością nie jest i nie może być odpowiedzią na wszystko.
\
makieta — widok na panoramiczne okno w nowej części domu
© Architecture Club
Katarzyna: Jaki jest stosunek do tej presji na drewno architektów w Szwajcarii? Czy oni również podchodzą do tego z dystansem, czy może z euforią?
Karolina: Niektóre osoby podążają za tym trendem, inne próbują znaleźć szerszą perspektywę. Zwiększyła się na pewno świadomość projektantów i ciężar odpowiedzialności za środowisko, który spoczywa również na nas, architektach. Obecnie zrównoważony rozwój jest jednym z ważniejszych aspektów, przy konkursie zawsze jest jednym z kryteriów. I to nas cieszy.
Paweł: Bazylea do 2050 roku chce zredukować emisję dwutlenku węgla. Biorąc po uwagę to, że Szwajcaria ma dużo lasów, budownictwo drewniane będzie mocno promowane. W kontekście carbon free jest tendencja, by budować tanio, bo nawet w tym kraju jest ogromne zapotrzebowanie na budownictwo, zwłaszcza mieszkaniowe. Myśli się też o tym, aby budynek był łatwy w rozbiórce, kiedy zakończy swój cykl. To naszym zdaniem często kończy się architekturą, która będzie nietrwała. Dla nas jednym z istotnych kryteriów jest to, by nasze budynki odznaczały się jakością, służyły wiele lat, dobrze się starzały i tak dalej. By pokolenia, które przyjdą po nas, mogły je dalej użytkować, adaptować, a nie wyburzać. Sustainability wywodzi się przecież od łacińskiego sustinere — trwać.
Rozmawiała: Katarzyna Jagodzińska
Ilustracje dzięki uprzejmości pracowni Architecture Club.