Zobacz w portalu A&B!
PORTA PRO - strefa Architekta
Zostań użytkownikiem portalu A&B i odbierz prezenty!
Zarejestruj się w portalu A&B i odbierz prezenty
maximize

Jak neuronauki mogą wspomóc projektowanie? – rozmowa z Natalią Olszewską

28 października '24
w skrócie
  1. W dn. 5-6 listopada 2024 roku w Poznaniu odbędzie się Forum Dostępności - jedną z prelegentek będzie Natalia Olszewska, specjalistka w zakresie stosowania neuronauk w architekturze.
  2. Neuroarchitektura to dziedzina łącząca neuronaukę i architekturę, która analizuje wpływ przestrzeni na układ nerwowy i ludzkie zdrowie.
  3. Badania nad neuroarchitekturą sugerują, że odpowiednio zaprojektowane przestrzenie mogą wspierać zdrowie psychiczne i fizyczne, optymalizując codzienne funkcjonowanie.
  4. Architektura wpływa na zmysły i emocje, a elementy takie jak oświetlenie czy kolory mogą redukować stres lub, w przeciwnym wypadku, go nasilać.
  5. Neuroinkluzja zakłada projektowanie przestrzeni uwzględniających specyficzne potrzeby sensoryczne osób neuroatypowych, a także dzieci i seniorów.
  6. Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej portalu A&B

Każde z nas nieco inaczej odbiera swoje otoczenie, inne są też sposoby wchodzenia w interakcje ze środowiskiem, w którym żyjemy. Niektórym osobom funkcjonowanie w niedostosowanych przestrzeniach może nastręczać problemów, dlatego ważne jest, by projektować w sposób, który uwzględni potrzeby wszystkich użytkowników i użytkowniczek. Najnowszym rozwiązaniom w zakresie projektowania inkluzywnego poświęcone jest nadchodzące Forum Dostępności, które odbędzie się z początkiem listopada w Poznaniu. O neuroarchitekturze — jednym z narzędzi dostępnego projektowania — opowiada nam Natalia Olszewska.

W dniach 5 i 6 listopada 2024 roku w Poznaniu odbędzie się drugie już Forum Dostępności. Podczas dwudniowego wydarzenia, organizowanego na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich, oprócz części targowej, gdzie firmy zaprezentują rozwiązania z zakresu dostępności, uczestnicy i uczestniczki będą mieć do dyspozycji dwie sale — „Architektura” oraz „Design”, na których łącznie odbędzie się 26 paneli i spotkań. Prelegenci i prelegentki będą dyskutować między innymi o kwestiach, takich jak dostępność w placówkach ochrony zdrowia, inkluzywność przestrzeni publicznych czy o projektowaniu uniwersalnym. O architekturze neuroinkluzywnej rozmawiamy z jedną z panelistek, Natalią Olszewską, współzałożycielką biura IMPRONTA.


Natalia Olszewsk

Natalia Olszewska — Specjalistka w zakresie zastosowania neuronauk w projektowaniu architektonicznym. Współzałożycielka firmy badawczo-doradczej IMPRONTA, zajmującej się projektowaniem dla zdrowia i dobrostanu. Posiada unikatowe wykształcenie w dziedzinie medycyny (Uniwersytet Jagielloński i Uniwersytet Tor Vergata w Rzymie), neuronauki (University College London, École Normale Supérieure, Sorbona) oraz neuronauki stosowanej w projektowaniu architektonicznym (Università IUAV). Odbyła staże naukowe m.in. na Uniwersytecie Harvarda i w College de France. Zdobyła doświadczenie w pracy nad projektami dla globalnych firm, takich jak Arup, Skanska czy Google. Wykładowczyni programu NAAD (Neuroscience Applied to Architectural Design) Master organizowanego przez Università IUAV.

Przemysław Ciępka: Pani działalność plasuje się na styku neuronauk oraz architektury. W jaki sposób nauki o zmysłach, postrzeganiu i układzie nerwowym wzbogacają naszą wiedzę o projektowaniu? Czy możemy wobec tego mówić tutaj o „neuroarchitekturze”? Jaka jest historia tej dziedziny?

Natalia Olszewska: Zacznę od pewnej anegdoty, którą często przytaczam tłumacząc pojęcie neuroarchitektury. Historia dotyczy Jonasa Salka, jednego znaukowców, którzy w latach 60. ubiegłego wieku pracowali nad szczepionką przeciwko wirusowi Polio. W ramach przerwy nad badaniami, które Salk prowadził w laboratorium w Pittsburghu, wyjechał on na kilka tygodni do Asyżu. Po powrocie z Włoch w pracy Salka dokonał się przełom.

Pozostając pod wpływem tego wydarzenia, wiele lat później, gdy Salk był już uznanym naukowcem i sponsorem Instytutu Badań Biologicznych w La Jolla w Kalifornii, postulował on rozpoczęcie badań nad oddziaływaniem architektury na ludzki układ nerwowy. W 2003 roku podjęto jego myśl, tworząc w Stanach Akademię Neuronauk dla Architektury. Podstawowym założeniem tego przedsięwzięcia było stworzenie dialogu pomiędzy światami neurobiologii i architektury, by z czasem przyczynić się do projektowania przestrzeni korzystnie wpływających na ludzkie zdrowie, przede wszystkim na układ nerwowy człowieka. Z punktu widzenia funkcjonowania naszego organizmu ten układ jest niezwykle istotny, reguluje działanie wielu innych układów, synchronizuje rytmy dobowe czy zarządza emocjami, w tym stresem. Założyciele Akademii Neuronauk dla Architektury wierzyli w to, że wykorzystując neuronaukę w projektowaniu architektonicznym będziemy w stanie projektować szkoły wspierające proces uczenia się dzieci, szpitale które przyspieszają proces rekonwalescencji czy biura, gdzie pracownikom lepiej się współpracuje. 

W XXI pora wyjść poza myślenie, w którym przestrzeń architektoniczna pełni jedynie funkcję estetycznie zaprojektowanego schronienia. Wizja IMPRONTY, którą współtworzę, zakłada, że architektura może działać prewencyjnie. Możemy projektować budynki w taki sposób, aby nie tylko nie szkodziły naszemu zdrowiu, ale również optymalizowały nasze codzienne funkcjonowanie. Coraz lepiej rozumiemy, jak wiele przestrzeni, w których przebywamy, może mieć negatywny wpływ na nasz organizm — zanieczyszczone powietrze, niewłaściwe oświetlenie, źle dobrane kolory, toksyczne materiały, brak lub nadmiar stymulacji. Przebywamy w takich budynkach nawet do 90% życia, co sprawia, że ich wpływ na naszą psychikę, zdrowie fizyczne i samopoczucie jest niebagatelny. Neurobiologia pozwala nam coraz bardziej świadomie podejść do projektowania przestrzeni wspierających równowagę organizmu i pozytywnie oddziałujących na naszą jakość życia.

Przemysław Ciępka: W jaki sposób architektura może wpływać na nasze zmysły, zdrowie czy samopoczucie?

Natalia Olszewska: Często patrzymy na architekturę przez pryzmat estetyki, doboru barw czy form, nie zastanawiając się nad tym, jak te elementy wpływają na nasze procesy myślowe i emocjonalne. Na szczęście nasza wiedza na ten temat wciąż się rozwija — intuicje Jonasa Salka i wpływu architektury Asyżu na jego myślenie zostały już potwierdzone naukowo. Przykładowo, Julio Bermudez, profesor architektury na Katolickim Uniwersytecie Ameryki, prowadzi badania z wykorzystaniem technik obrazowania mózgu, które pokazują, że podczas przebywania w przestrzeniach architektury sakralnej czy kontemplacyjnej w naszym mózgu dochodzi do aktywizacji tak zwanej sieci stanu spoczynkowego, kluczowej dla refleksji i kontemplacji.

Na najbardziej podstawowym poziomie budynki oddziałują na nasze zmysły, ponieważ to poprzez nie wchodzimy w interakcję z architekturą. Najczęściej mówi się o wzroku, ale równie ważne są słuch, węch, dotyk, a także propriocepcja, czyli zmysł pozwalający nam czuć ułożenie ciała w przestrzeni. Projektanci zaczynają uwzględniać w tym kontekście także wpływ stresorów architektonicznych. Badania dowodzą, że kiedy przestrzenie, w których przebywamy, obfitują w elementy wywołujące stres — czy to przez niewłaściwe oświetlenie, toksyczne materiały, czy nadmiar bodźców — nasz organizm reaguje wydłużonym stanem pobudzenia. Przewlekła ekspozycja na stresory architektoniczne wpływa na odporność organizmu, może sprzyjać rozwojowi chronicznych procesów zapalnych, które z kolei są powiązane z wieloma schorzeniami, od depresji i lęków po choroby neurodegeneracyjne, takie jak Alzheimer czy Parkinson.

Dlatego neurobiologiczne badania nad wpływem architektury są tak istotne. Wiedza, jak nasze ciało i umysł reagują na przestrzeń, może wspierać decyzje projektowe, które wcześniej opierały się głównie na intuicji i doświadczeniu. Pozwala to tworzyć przestrzenie nie tylko estetyczne, ale także wspierające nasze zdrowie fizyczne i psychiczne, optymalizujące naszą codzienność i zwiększające odporność na stres.

Przemysław Ciępka: Jak wszystkie te informacje przekładają się na praktykę projektową? 

Natalia Olszewska: Architekci mogą integrować tę wiedzę w swoich projektach, jednak aby robić to skutecznie, niezbędna jest współpraca ze specjalistami. Sam wkład architekta często nie wystarcza – potrzebne są interdyscyplinarne kompetencje, aby tworzyć przestrzenie odpowiadające na potrzeby psychofizyczne użytkowników, a przy tym estetycznie atrakcyjne. Przykładem takiego podejścia jest nasz zespół stworzony z wysoko wykwalifikowanych specjalistów. 

Przemysław Ciępka: Mówiąc o dostosowywaniu przestrzeni do potrzeb różnych grup użytkowników na myśl od razu nasuwa się pojęcie neuroinkluzji. W jaki sposób powinniśmy je rozumieć w kontekście neuroprojektowania?

Natalia Olszewska: Neuroinkluzja w swojej najwęższej definicji to sposób projektowania przestrzeni uwzględniający specyficzne potrzeby sensoryczne osób neuroatypowych, czyli takich, których rozwój układu nerwowego przebiega inaczej niż przeciętnie. Ale neuroinkluzja idzie znacznie dalej. Chodzi o uwzględnienie złożonych mechanizmów funkcji wykonawczych, takich jak pamięć robocza, regulacja emocji czy zdolność koncentracji. Te potrzeby wynikają z unikalnych wzorców funkcjonowania mózgu osób neuroatypowych, które mogą wymagać bardziej dostosowanych rozwiązań w przestrzeni.

Obecnie jednak coraz częściej odchodzi się od koncentrowania wyłącznie na samej neuroatypowości. Specjaliści i aktywiści neuroinkluzji proponują szerszą perspektywę, według której wykluczenia wynikają raczej z tego, że społeczeństwo nie rozpoznaje i nie odpowiada na specyficzne potrzeby różnych grup. W tym ujęciu wszelkie bariery dostępności stają się problemem społecznym, który można przezwyciężyć między innymi poprzez inkluzywne projektowanie przestrzeni dostosowanych do każdego.

Neuroinkluzja to więc nie tylko kwestia neuroatypowości. Układ nerwowy zmienia się na przestrzeni całego życia, dlatego projektowanie inkluzywne powinno uwzględniać także potrzeby dzieci, osób starszych czy każdego, kto może potrzebować szczególnego dostosowania. Tylko w taki sposób możemy tworzyć przestrzenie, które wspierają różnorodność i rzeczywiste potrzeby użytkowników.

Przemysław Ciępka: Na czym polegają te zmiany?

Natalia Olszewska: U dzieci układ nerwowy rozwija się bardzo intensywnie, a proces dojrzewania trwa aż do końca okresu nastoletniego, a nawet dłużej — niektóre struktury mózgu, szczególnie kora przedczołowa, dojrzewają do około 25. roku życia. W efekcie potrzeby sensoryczne i poznawcze nastolatków różnią się od tych u młodszych dzieci, a także od potrzeb dorosłych. Jeszcze inaczej wygląda to u seniorów, u których wraz z wiekiem naturalnie zachodzą procesy neurodegeneracyjne. Jeżeli ktoś starzeje się w sposób zdrowy, te zmiany są łagodne i często nie powodują znaczących ubytków poznawczych czy sensorycznych.

Z drugiej strony, mamy też osoby, które cierpią na patologiczne formy neurodegeneracji, takie jak choroba Alzheimera, demencje naczyniowe czy choroba Parkinsona. W tych przypadkach zmiany w układzie nerwowym są bardziej zaawansowane i wpływają na sposób, w jaki dana osoba reaguje na przestrzeń i przetwarza bodźce sensoryczne. Na przykład osoby z demencją mogą mieć problemy z orientacją przestrzenną i rozpoznawaniem otoczenia, co wpływa na ich poczucie bezpieczeństwa i komfortu. Z kolei osoby z chorobą Parkinsona mogą doświadczać trudności z motoryką i równowagą, które również wymagają szczególnego podejścia w projektowaniu przestrzeni.

To pokazuje, jak ważne jest inkluzywne podejście do projektowania, które uwzględnia zmieniające się potrzeby sensoryczne i poznawcze na różnych etapach życia oraz specyficzne potrzeby osób z neurodegeneracjami. Każda grupa użytkowników przestrzeni może potrzebować odmiennych rozwiązań, aby zapewnić im bezpieczeństwo, komfort i optymalne warunki do codziennego funkcjonowania.

Przemysław Ciępka: Sama neuroatypowość jest bardzo pojemnym terminem, obejmującym niezwykle różnorodne modele funkcjonowania układu nerwowego. Czy istnieje sposób na projektowanie przestrzeni, które uwzględniałyby potrzeby wszystkich osób zaliczających się do tej grupy?

Natalia Olszewska: Rzeczywiście, neuroatypowość to szerokie spektrum, w którym występują znaczące różnice — na przykład osoby w spektrum autyzmu często potrzebują znacznie mniej stymulacji sensorycznej niż osoby z ADHD, które mogą preferować bardziej dynamiczne otoczenie. Odpowiedzią jest tutaj różnorodność przestrzeni. Projektując biura, szkoły czy inne przestrzenie publiczne, warto zastosować zasadę dywersyfikacji: tworzyć różne strefy, dostosowane do odmiennych potrzeb. Dla osób w spektrum autyzmu, którym przeciążenie sensoryczne sprawia trudności, możemy zaplanować strefy do dekompresji, czyli wyciszenia i odbodźcowania się. Natomiast osoby z ADHD często lepiej funkcjonują w miejscach zapewniających odpowiednią stymulację sensoryczną oraz możliwości interakcji, w tym społecznych. Zatem myślimy o przestrzeniach wyposażonych w różne strefy, dających użytkownikom swobodę wyboru zgodnie z ich indywidualnymi potrzebami.

Przemysław Ciępka: A co z potrzebami osób neurotypowych? Czy możliwe jest pogodzenie ich z potrzebami osób neuroatypowych w tych samych przestrzeniach?

Natalia Olszewska: Tworząc przestrzenie inkluzywne, musimy pamiętać także o osobach neurotypowych, które również korzystają z tych miejsc. Projektując dla różnych grup, ważne jest, aby zapewnić odpowiednie warunki każdej z nich, bez pomijania neurotypowych użytkowników. W procesie inkluzywnego projektowania koncentrujemy się jednak najpierw na grupach, które mają najbardziej specyficzne potrzeby i które są bardziej wrażliwe na otoczenie. Takie podejście pomaga stworzyć przestrzenie nie tylko dostosowane do neuroatypowych użytkowników, ale też funkcjonalne i komfortowe dla wszystkich, niezależnie od modelu funkcjonowania układu nerwowego.

Przemysław Ciępka: Jeśli chodzi o projektowanie dla dzieci — w żłobkach i przedszkolach spędzają one czas na bardzo różne sposoby, wobec czego miejsca te są przestrzeniami o charakterze wielofunkcyjnym. Jak projektować architekturę dla dzieci, aby mogła sprostać wszystkim tym zadaniom?

Natalia Olszewska: Cztery lata temu miałam przyjemność uczestniczyć w projekcie realizowanym wspólnie ze studiem Hume, gdzie kierowałam działem Human Metrics Lab i gdzie miałam okazję zdobyć doświadczenie w projektowaniu przestrzeni dostosowanych do potrzeb użytkowników na całym świecie. Naszym klientem było amerykańskie Stowarzyszenie Muzeów Dziecięcych (Association for Children's Museums). Współpracowaliśmy wtedy z Uniwersytetem Harvarda, a naszym zadaniem było stworzenie wytycznych dla projektantów przestrzeni muzealnych przeznaczonych dla dzieci. Choć nie projektowaliśmy przedszkola, muzea również pełnią funkcję edukacyjną, oferując możliwość nieformalnej nauki poprzez interakcję z otoczeniem. 

Podczas tworzenia briefu wzięliśmy pod uwagę różne czynniki. Przeanalizowaliśmy, jak dotarcie do muzeum wpływa na młodych zwiedzających i ich opiekunów — w tym aspekty regeneracji po podróży prywatnym samochodem lub komunikacją miejską, często w korkach i pośpiechu. Po tak stresującym początku zwiedzający potrzebują miejsca, w którym mogą się wyciszyć, dlatego zaprojektowaliśmy strefę relaksacyjną.

Uwzględniliśmy również potrzebę współpracy i interakcji. Stworzyliśmy strefy, w których dzieci mogą rozmawiać, wspólnie odkrywać eksponaty i angażować się w różne aktywności zarówno między sobą, jak i z opiekunami — których potrzeby także uwzględniliśmy.

Jeśli przełożymy to na projektowanie przedszkoli, kluczowe jest pytanie: co właściwie dzieje się w tej przestrzeni? Przedszkole to miejsce nauki, często opartej na zabawie, ale również odpoczynku i eksploracji. Trzeba dostosować przestrzeń do specyfiki każdej z tych aktywności. Nawet małe dzieci mają różne potrzeby wynikające z odmiennych wzorców rozwoju układu nerwowego — są dzieci bardziej introwertyczne lub ekstrawertyczne, które wymagają różnej stymulacji. Ważne jest, aby tak projektować przestrzenie, by zarówno pobudzały ciekawość, jak i odpowiednio wspierały rozwój.

Przemysław Ciępka: Czy moglibyśmy zatem wyobrazić sobie taką modelową, szkolną klasę, która będzie wspomagać procesy nauki?

Natalia Olszewska: Wszystko zależy tak naprawdę od typu budynku i miejsca, w którym on powstaje. Zupełnie inaczej projektujemy na północy Europy niż na jej południowych krańcach. Różnice rozbijają się nawet o wykorzystanie kolorów we wnętrzach, ponieważ ich ostateczny ton zależny jest od wpadającego przez okna światła słonecznego, które przecież różni się w zależności od szerokości geograficznej. Zupełnie inaczej wykorzystuje się palety kolorystyczne w Danii i we Włoszech. Do tego wszystkiego dochodzą też wzorce kulturowe i mnóstwo innych niuansów.  

Przemysław Ciępka: Sporo mówi się o projektowaniu dla dzieci. A osoby starsze? Z jakimi trudnościami, związanymi ze strefą sensoryczną czy poznawczą mogą spotykać się w przestrzeniach seniorzy i seniorki?

Natalia Olszewska: Wraz z wiekiem w układzie nerwowym seniorów zachodzą procesy degeneracyjne. Komórki nerwowe regenerują się znacznie wolniej, stopniowo maleje liczba receptorów dla neuroprzekaźników, a sama chemia mózgu ulega zmianom, co wpływa na zdolność przyswajania nowych informacji. Choć uczenie się jest możliwe na każdym etapie życia, z wiekiem na przykład spada liczba receptorów dopaminowych, co osłabia funkcję dopaminy jako naturalnego stymulatora mózgu. W niektórych przypadkach, na skutek procesów chorobowych, mogą wręcz „wyłączać się” całe obszary mózgu.

Degeneracja dotyka także zmysłów — u starszych osób pojawiają się ubytki słuchu, zmiany w soczewce oka, a wraz z nimi krótkowzroczność, dalekowzroczność czy zaćma, co generuje trudności z czytelnością przestrzeni i postrzeganiem perspektywy. Projektowanie przestrzeni dla seniorów wymaga więc uwzględnienia tych zmian, aby maksymalnie wspierać ich codzienną orientację i komfort.

Osobnym zagadnieniem jest projektowanie dla osób z chorobami neurodegeneracyjnymi, gdzie istnieją sposoby, które pomagają im w procesach pamięciowych i poznawczych. 

Parę lat temu miałam okazję pracować z amerykańskim biurem HKS nad projektem dedykowanym starszym osobom, skupiającym się na zdrowym starzeniu się. Projektowaliśmy przestrzenie, które wspierają starzejące się umysły, stymulując je poznawczo, sensorycznie i motorycznie.

Przy tym wszystkim ważne jest, aby projektowanie było wielogeneracyjne — nie powinniśmy tworzyć zamkniętych „gett” dla osób starszych. Wręcz przeciwnie, przestrzeń powinna umożliwiać im interakcję z młodszymi pokoleniami, co wspiera zdrowie i dobrostan zarówno seniorów, jak i młodszych użytkowników.

Przemysław Ciępka: Takie międzygeneracyjne spotkania zdarzają się najczęściej w ogólnodostępnych przestrzeniach miejskich. Czy neuronauki mogą wnieść coś również w kwestii projektowania przestrzeni o skali urbanistycznej?

Natalia Olszewska: Mówimy tutaj o neurourbanistyce. Ostatnio nasz zespół IMPRONTA skończył przygotowywać raport, który zamówił Uniwersytet Śląski i liderka projektu, Aneta Moczkowska. „Zielona Strefa Nauki”, bo tak ma nazywać się nowa przestrzeń, opracowywana jest przez naukowców, architektów, urbanistów, projektantów krajobrazu i specjalistów od małej architektury, którzy dążą do przygotowania masterplanu dla kampusu Uniwersytetu. Na kampusie mają powstać dwa nowe budynki, ale my głównie konsultowaliśmy istniejące przestrzenie pomiędzy budynkami. W naszej pracy na rzecz tego projektu skupiliśmy się początkowo na stworzeniu wytycznych, które pozwolą zaprojektować przestrzeń eliminującą stres środowiskowy. W kolejnym etapie chodziło nam o stworzenie zdrowej przestrzeni, którą rozumiemy poprzez pryzmat trzech aspektów — zdrowia psychicznego, fizycznego i społecznego. Nasze rekomendacje oparliśmy na badaniach z dziedziny psychologii środowiskowej oraz neuronauk, o których dzisiaj rozmawiamy. 

Przemysław Ciępka: Wygląda na to, że całkiem sporo dzieje się w temacie neuroarchitektury. Jesteśmy raczej na początku czy na końcu drogi do otaczania się przestrzeniami projektowanymi w oparciu o osiągnięcia neuronauk?

Natalia Olszewska: Na pewno nie jesteśmy jeszcze na końcu tej drogi, ale też nie na jej początku. Jesteśmy w procesie rozwijania tego kierunku. Tak jak każda nowa dyscyplina, neuroarchitektura potrzebuje czasu, by się ugruntować i zyskać solidne podstawy. Zainteresowanie projektowaniem opartym na neuronaukach zdecydowanie wzrasta — zaledwie kilka miesięcy temu w Massachusetts Institute of Technology powstała grupa badawcza poświęcona neuroarchitekturze. Podobne badania prowadzi się na Uniwersytecie Cambridge, czy w Instytucie Maxa Plancka w Berlinie, gdzie jako badaczka pracuje Nour Tawil, członkini naszego zespołu. 

Pojawiają się też pierwsze kierunki edukacyjne, takie jak kurs neuronauki stosowanej w projektowaniu architektonicznym na Uniwersytecie Iuav w Wenecji, który ukończyłam. 

Widać, że ta dziedzina staje się popularna, ale niestety zauważam też, że zajmują się nią osoby bez odpowiedniego przygotowania, co może prowadzić do powierzchownych i mniej wiarygodnych wyników. Aby neuroarchitektura rzeczywiście przynosiła korzyści, konieczne są rzetelne badania i interdyscyplinarna współpraca specjalistów.

Przemysław Ciępka: Co jest potrzebne do dalszego rozwoju tej dyscypliny?

Natalia Olszewska: Kluczowe są przede wszystkim badania eksperymentalne prowadzone w laboratoriach, ale nie tylko — potrzebne są także solidne badania w rzeczywistej przestrzeni architektonicznej, lub symulacje w VR, przy wykorzystaniu takich narzędzi jak encefalogram rejestrujący fale mózgowe czy sensory. 

Równie istotne są badania translacyjne, które przekształcają wiedzę zdobytą w badaniach laboratoryjnych na konkretne projekty, a w dalszej kolejności na ich realizację. Dobrze przeprowadzone badania translacyjne wymagają jednak udziału w projektach fachowców, osób z odpowiednim przygotowaniem i doświadczeniem.

Najważniejsze jest jednak zrozumienie, jakie korzyści może przynieść wykorzystanie neuronauk w projektowaniu, oraz wzbudzenie zainteresowania inwestorów, którzy w realiach rynku kapitalistycznego mają kluczowy wpływ na kierunek rozwoju architektury.

Przemysław Ciępka: W kwestii inwestorów — dużo mówi się o biurowcach projektowanych zgodnie z założeniami neuronauk, chociaż wspomniała pani też o konsultacjach dla Uniwersytetu Śląskiego. Czy w kontekście zainteresowania neuroarchitekturą rysują się jakieś różnice pomiędzy inwestorami publicznymi a prywatnymi?

Natalia Olszewska: Przed powrotem do Polski pracowałam z biurem projektowym Hume. Mieliśmy tam zlecenie od klientów takich jak Stowarzyszenie Muzeów dla Dzieci, odezwał się do nas też brytyjski deweloper Landsec, który był zainteresowany konsultacją przestrzeni wspólnych oraz biurowych w centrum Londynu. Pracowaliśmy również z działem „R&D for Built Environment” firmy Google w San Francisco. Pojawiali się inwestorzy prywatni. Na polskim rynku działam od paru lat i w kraju pracowaliśmy między innymi nad przestrzeniami biurowymi, edukacyjnymi i publicznymi. Współtworzyliśmy raporty — między innymi raport dla firmy Skanska, zatytułowany „Neuroróżnorodność w biurach”. Mamy za sobą serię szkoleń dotyczących neuroinkluzji w przestrzeniach, a ostatnio, jak wspomniałam, naszymi usługami zainteresowała się instytucja publiczna. Myślę, że neuroarchitektura to dziedzina, które może wnieść dużo dobrego dla klientów publicznych i prywatnych, zarówno w realizacjach o dużej, średniej jak i małej skali. Potrzebna jest jednak świadomość. 

Przemysław Ciępka: Mam nadzieję, że będzie ona rosnąć w coraz szybszym tempie. Dziękuję za rozmowę!

Po więcej informacji na temat Forum Dostępności zapraszamy na stronę wydarzenia.

rozmawiał: Przemysław Ciępka

Głos został już oddany

okno zamknie się za 5

BIENNALE YOUNG INTERIOR DESIGNERS

VERTO®
system zawiasów samozamykających

www.simonswerk.pl
PORTA BY ME – konkurs
INSPIRACJE