rozmowa z numeru 03|2021 A&B
W szwajcarskich Alpach powstaje wyjątkowy dom zaprojektowany przez miejscowe biuro Architecture Club, prowadzone przez architektów pochodzących z Polski. Stara drewniana chata ulokowana na wzgórzu zostanie opakowana nowoczesną, brutalistyczną bryłą. Ciepłe drewno otuli zimny beton, który będzie niczym rama. Dosłownie, bo drewniana fasada znajdzie się we wnętrzu.
Choć gabarytowo nie jest to wielki projekt, można go potraktować symbolicznie, snując refleksję nad trendami współczesnej architektury i jej stosunkiem do przeszłości. Architekci uznali, że nowoczesny materiał, który niczego nie udaje, będzie najlepszym wyborem dla tego miejsca — dla konstrukcji i kształtu budynku, ale też jego estetyki. Właściciele domu kolekcjonują sztukę, więc odniesienia artystyczne wydają się tu jak najbardziej uzasadnione. Ozdobna drewniana ściana staje się we wnętrzu domu dziełem sztuki. W otoczeniu betonu jest świetnie wyeksponowana. Na pozostałych betonowych ścianach mają zawisnąć obrazy. Po przeciwnej stronie znajdzie się wielkie okno — antyteza małych okienek w drewnianej fasadzie, które jest jak kolejne dzieło sztuki. Tym dziełem jest obramowany betonem widok na górski krajobraz i majaczące w dolinie miasteczko.
Można powiedzieć, że projekt — nazwany Denkraum — to znak czasu. Tradycyjne budownictwo drewniane, z jakim kojarzone są Alpy, ustępuje wizualnie miejsca nowej estetyce i jednocześnie trafia pod ochronę. Jego bezdyskusyjna wartość zostaje otoczona pietyzmem. A jaką wartość niosą współczesne techniki budowania i materiały? To kontekst rozmowy z architektami. Zrównoważone budownictwo jest dla nich bardzo istotne, jednak — jak mówią — użycie drewna nie zawsze jest uzasadnione.
model koncepcyjny pokazujący ideę strukturalną — wysięgnik nowej kubatury jest możliwy dzięki objęciu istniejącego domu w części podziemnej
© Architecture Club
Z Karoliną Sławecką i Pawłem Krzemińskim z Architecture
Club rozmawia Katarzyna Jagodzińska
Katarzyna Jagodzińska: Projekt, nad którym obecnie pracujecie, jest połączeniem historycznej drewnianej bryły domu i współczesnej betonowej konstrukcji, która stanowi jego przedłużenie i jednocześnie opakowanie. Na czym polegało Wasze zadanie?
Paweł Krzemiński: Właściciele starego drewnianego châlet w szwajcarskich górach chcieli rozbudować istniejący dom. Potrzebowali więcej przestrzeni, oddechu, otwartego widoku.
Karolina Sławecka: Tradycyjne górskie domy charakteryzują się tym, że mają niewielkie otwory, są zaprojektowane do środka, introwertycznie. Pomieszczenia są stosunkowo niewielkie i niskie. Ten dom jest jednocześnie pięknie położony: na zboczu góry, skąd roztacza się fantastyczna panorama na alpejskie szczyty, u ich podnóża leży miasteczko. Naturalne było więc pragnienie „zaproszenia” tego widoku do wewnątrz.
robocze modele — studia otwarć w nowej kubaturze; w procesie przeskalowane kwadratowe okno
ewoluowało w panoramiczne otwarcie, wysuniety dach zostal zredukowany
© Architecture Club
Paweł: Dom jest też nietypowy w przekroju. Wchodzi się na najwyższym piętrze, gdzie są sypialnie, a pokój dzienny znajduje się piętro niżej. Schodzi się do niego równolegle do zbocza. Obecny salon jest niski, a małe okienka kadrują fragmenty widoku.
Karolina: Inwestorzy szukali możliwości rozbudowy, ale nie precyzowali ani wielkości, ani sposobu na powiększenie przestrzeni.
Paweł: Właściwie od razu było dla nas jasne, że to, czego potrzebują, to duża przestrzeń. Podobnie jak w projekcie Atelier Moniki Sosnowskiej objęliśmy kubaturą dużo pustki [por. A&B 04/2020].
Karolina: Klienci nazywali tę jeszcze niezaprojektowaną przestrzeń warsztatem. Nie chcieli, aby to był salon per se, w którym siedzi się na kanapie przy kominku, z widokiem. Woleli mieć tam duży stół do pracy, na którym mogliby również eksponować książki i inne obiekty. Ponieważ kolekcjonują sztukę, chcieli mieć możliwość jej ekspozycji i kontemplacji. Ten projekt nazwaliśmy ostatecznie Denkraum, czyli „pokój do myślenia”.
Paweł: Istniejący stary drewniany dom był oczywiście punktem wyjścia. Nowa przestrzeń jest jego geometrycznym przedłużeniem w konstrukcji żelbetowej. Tym ruchem sprawiliśmy, że zewnętrzna ściana starego châlet będzie teraz częścią wnętrza.
robocze modele — studia otwarć w nowej kubaturze; w procesie przeskalowane kwadratowe okno
ewoluowało w panoramiczne otwarcie, wysuniety dach zostal zredukowany
© Architecture Club
Katarzyna: Ze starego domu pozostanie tylko ta ściana, czy cała konstrukcja domu zostanie i będzie częścią nowej całości? Czy coś wyburzacie?
Karolina: Ponieważ ta ściana jest pięknym przykładem charakterystycznej alpejskiej fasady, to nowy budynek będzie ją obejmował i ochraniał. Bardzo nam się spodobało to, że nagle ta fasada stanie się wewnętrzną ścianą nowej kubatury. Jedyne wyburzenie, to podcięcie tej fasady na całej długości w poziomie zero i podparcie jej betonowo-stalową belką i diagonalną nową ścianą, tak zwaną art wall.
Paweł: To podcięcie łączy starą część z nową w dolnej kondygnacji, która zresztą w tym miejscu nie była oryginalnie drewniana, tylko otynkowana.
Katarzyna: A jak to wygląda z perspektywy powierzchni: jaką powierzchnię miał ten dom wcześniej i do jakiej dążycie?
Paweł: Kiedy zaczynaliśmy proces, metry kwadratowe nie były określone. Inwestorom przedstawiliśmy trzy propozycje, w tym dwie o zdecydowanie mniejszej kubaturze, ale ostatecznie ta najbardziej radykalna zwyciężyła.
Karolina: To było również pierwsze intuicyjne rozwiązanie. Później zaproponowaliśmy jeszcze dwie zupełnie inne koncepcje, aby się przekonać, czy to rzeczywiście był najwłaściwszy pomysł.
Paweł: Oryginalnie salon miał mniej więcej sześćdziesiąt metrów kwadratowych, a dostawiliśmy do niego ponad osiemdziesiąt. Jednak najistotniejsza była wysokość. Z wysokiego na 2,4 metra pokoju wchodzimy do dwukondygnacyjnej przestrzeni, która lokalnie ma nawet siedem metrów wysokości.
Karolina: Kluczowe było znalezienie odpowiedniej proporcji pomiędzy istniejącym pokojem dziennym i jego nową częścią.
widok na drewnianą fasadę, która stała się wewnętrzną ścianą Denkraumu; radykalne podcięcie w parterze,
podparte betonową belką umożliwia płynne połączenie nowej i starej części domu
© Architecture Club
Katarzyna: Czyli tak naprawdę powstaje nowy dom, a nie tylko nowe skrzydło. To radykalna przebudowa. W czasie prac budowlanych zapewne nie będzie można tam mieszkać.
Paweł: Zdecydowanie nie. To jest, tak jak mówisz, radykalna przebudowa.
Karolina: Ten projekt jest walką z grawitacją, a raczej próbą znalezienia doskonałego balansu sił natury. Rozbudowa strukturalnie obejmuje kamienną piwnicę, a część nadziemna lewituje nad zboczem. To fizyczna przeciwwaga, dzięki której, nie obciążając drewnianej konstrukcji, osiągamy maksymalny wysięgnik. Jednocześnie stary dom jest ochroniony, bo największa interwencja odbywa się pod ziemią, w części murowanej.
Paweł: Marzeniem klienta było otworzyć okno, usiąść na brzegu wysięgnika i machać nogami. Masa starej piwnicy pozwoliła nam wysunąć nową kubaturę ponad zbocze bez potrzeby jej podparcia. Wyeksponowany betonowy wysięgnik chcemy wylewać bezpośrednio na ziemi pochodzącej z wykopu. Jego faktura będzie wiec bardzo organiczna, zupełnie jak skała, na której dom jest posadowiony.