tekst Joanny Erbel z numeru A&B 04|2022
Historia tego tekstu zaczęła się od pewnego wydarzenia. Jesienią 2021 roku zostałam zaproszona na warsztaty, dotyczące krakowskiej Wesołej na Międzynarodowym Biennale Architektury, których główna część odbywała się w krakowskim Centrum Kongresowym ICE. Ten budynek, zaprojektowany przez biuro Ingarden & Ewý we współpracy z japońskim architektem Aratą Isozakim, to biznesowa i kulturalna wizytówka miasta. Jego obła fasada mieni się zachęcająco na prawym brzegu Wisły, kiedy przemierzamy most od strony starego miasta. To jeden z budynków ikon, które mają nas zachwycać.
budynki pułapki
Cieszyłam się na wizytę w ICE, bo do tej pory wnętrze tego budynku znałam wyłącznie ze zdjęć. Mój zachwyt formą minął jednak bardzo szybko. Tuż po tym jak weszłam do środka, zdałam sobie sprawę, że to jedno z miejsc, gdzie piękno nie idzie w parze z funkcjonalnością. A samo foyer ICE, wktórym miały odbyć się warsztaty, jest akustyczną salą tortur. Wytrzymałam w środku niecały kwadrans, po którym musiałam się ratować ucieczką na zewnątrz. Przebodźcowana dźwiękami odbijającymi się wewnątrz fantazyjnie zaprojektowanej bryły, z rzutkiej ekspertki zmieniłam się w rozedrganą od nadmiaru emocji amebę. Ikona architektury okazała się dla mnie budynkiem-pułapką.
foyer ICE w trakcie Międzynarodowego Biennale Architektury Kraków 2021
© Lubomir Nikolov
Jestem wysoko funkcjonującą osobą w spektrum autyzmu, więc mocniej odczuwam większość bodźców, zwłaszcza kiedy spędzam czas w większym gronie osób. Od lat zajmuję się przestrzenią miejską i zwykle jestem w stanie zawczasu rozpoznać miejsca, w których będę się źle czuć. Jednak nie zawsze tak się dzieje, doświadczenie ciała to bowiem doświadczenie wielozmysłowe, a na zdjęciach nie widać takich kwestii jak akustyka, poziom natężenia światła czy innych czynników, które u osób o podwyższonej wrażliwości mogą sprawić, że zamiast mile i produktywnie spędzać czas, będziemy marzyć wyłącznie o ucieczce. Spektrum autyzmu, podobnie jak ADHD, dysleksja, dysgrafia, dyskalkulia to różne stany związane z rozwojem mózgu, które wpływają na sposób postrzegania i nawiązywania kontaktów z innymi osobami, mogące powodować problemy w interakcjach społecznych, komunikacji, uczeniu się, oraz różne formy sensualnej nadwrażliwości. Parasolowym pojęciem, które mówi o tej wielości sposobów działania mózgu jest neuroróżnorodność. W świecie zapominającym o naszych potrzebach ta odmienność sprawia, że miasto staje się torem przeszkód.
Czasami niebezpieczeństwa kryją się w najbardziej niespodziewanych miejscach. Dla osób cierpiących na padaczkę fotogenną zagrożeniem są bodźce świetlne wywołujące efekt pulsowania ścian. W warszawskim Pawilonie ZODIAK takim punktem jest toaleta — jej ściany wyłożone są maleńkimi biało-czarnymi kwadracikami. Podobne rozwiązanie wizualne pojawiło się również na stacji Targówek Mieszkaniowy, na drugiej linii warszawskiego metra. Efekt taki wywołują również foyer oraz windy w budynku Varso, gdzie stalowe i miedziane elementy tworzą wzór, na którym trudno skupić wzrok. Tego typu rozwiązania wywołują ból głowy, ale mogą również doprowadzić do ataku padaczki, tymczasem pojawiają się one zwykle w przestrzeniach uchodzących za dobrze zaprojektowane i często również, jak ICE czy ZODIAK, są nagradzane przez architektoniczne jury. Detale, które mogą być ledwo zauważalne dla większości osób, czasem okazują się kluczowe dla osób neuroróżnorodnych i skutecznie uniemożliwiają nam w pełni udział w życiu społecznym.
znaleźć klucz do dobrego projektowania
Projektowanie włączających przestrzeni polega na unikaniu głupich błędów, które sprawią, że dana osoba poczuje się w źle ze względu na swoje ograniczenia ruchowe albo nadwrażliwość. Jednocześnie żyjemy w świecie, w którym każdy i każda z nas ma nieco inne ograniczenia, więc szukamy prostych zasad, które uwrażliwiają nas na potrzeby innych. W takich sytuacjach najlepiej patrzeć oczami najsłabszych, bo to ich odczuwanie przestrzeni jest kluczem do rozpakowania tak złożonego systemu jak miasto. To podejście opiera się na prostym założeniu, że jeśli zmapujemy doświadczenia osób, które są najbardziej podatne na różne formy dyskryminacji, to stworzą one pewne spektrum, w którym zmieszczą się również wszyscy inni. Na tym właśnie opierają się zasady uniwersalnego projektowania, czyli filozofii projektowania bazującej na przekonaniu, że zarówno produkty, jak i otoczenie powinny być zrobione tak, aby mogły być użyte przez wszystkich ludzi, bez potrzeby adaptacji lub tworzenia specjalnych rozwiązań.
CIC Warsaw, część zielona, proj.: Workplace — miękkie wnęki otoczone zielenią to miejsca, w których można odpocząć w trakcie pracy, a nawet uciąć sobie drzemkę; znajdują się w mało uczęszczanej części coworku, są więc idealne dla osób w spektrum autyzmu; miękkie obicia to dodatkowy element kojący
© Workplace
Pierwszy krok już za nami. Przez ostatnie lata nauczyliśmy się patrzeć na przestrzeń przez pryzmat potrzeb grup o ograniczonej mobilności: osób z niepełnosprawnościami, rodziców z dziećmi, osób starszych. Najbardziej znanym przykładem operacjonalizacji tej międzypokoleniowej perspektywy jest metodologia 8–80 przygotowana przez urbanistę Gila Peñalosę, który przekonuje nas, że miasto bezpieczne dla ośmio- i osiemdziesięciolatki, będzie dobre również dla wszystkich innych. Klucze dziecięcy i starości dotyczą tylko dwóch grup społecznych, ale jeśli przyjrzymy się szczegółowym wytycznym, to zobaczymy, że mieszczą również inne kwestie: przestrzenie dla osób starszych to te same, których potrzebują osoby w innym wieku, ale poruszające się na wózkach, z wózkami, mające problemy ze wzrokiem czy z orientacją w przestrzeni. Z kolei projektowanie dla dzieci uwzględnia nie tylko kwestie związane z bezpieczeństwem (czyli ograniczenie samochodów), lecz także obecność sieci przestrzeni publicznych, najlepiej wypełnionych zielenią, z którą można wchodzić w interakcje (leżeć na trawie, chodzić po drzewach, zerwać kwiaty) i która jest odpowiednio zróżnicowana, więc i bioróżnorodna. Podobnie jest z neuroróżnorodnością, która stanowi kolejny klucz do projektowania przyjaznych przestrzeni.
CIC Warsaw, proj.: Workplace — budki telefoniczne zapewniają nie tylko prywatność rozmów, ale również odpoczynek od hałasu otwartych przestrzeni
© Workplace
Papierkami lakmusowymi mogą się tutaj stać osoby atypowe neurologiczne, czyli takie, których mózgi działają w inny niż uznawany na normę sposób. Osoby neuroróżnorodne to około 20–30 procent społeczeństwa. Jeśli nie otrzymaliśmy diagnozy jako dzieci, to często dopiero w życiu dorosłym dowiadujemy się o swojej odmienności, często dopiero wtedy, kiedy patrzymy na swoje dzieci i widzimy, że są bardziej wrażliwe na otoczenie niż ich rówieśnicy i rówieśniczki. Jednocześnie neuroróżnorodność nie jest opozycją wobec neurotypowości, ale pewnym wzmocnieniem cech. Świat osób atypowych neurologicznie można porównać do stanu skrajnego zmęczenia, w którym nasz mózg ma trudności z szybkim przetwarzaniem informacji. Przestrzeń projektowana z troską o potrzeby osób neuroróżnorodnych będzie więc również wygodniejsza i bardziej kojąca dla wszystkich innych — w podobny sposób, w jaki dostępność dla osób poruszających się na wózkach zwiększa komfort rodziców z dziećmi czy podróżnych z walizkami.
test nadwrażliwych zmysłów
Neuroróżnorodność to perspektywa, która pozwoli podnieść jakość projektowania. O ile jednak w przypadku fizycznej dostępności przestrzeni można stworzyć zamknięty katalog wytycznych i audytować przestrzenie i budynki, to w przypadku projektowania dla osób neuroróżnorodnych nie ma jednego uniwersalnego rozwiązania. Wynika to nie tylko z tego, że mózgi poszczególnych osób potrzebują różnego poziomu stymulacji, ale również z tego, że ten poziom pobudzenia zmienia się w zależności od poziomu zmęczenia, typu wykonywanego zadania czy ogólnej kondycji psychofizycznej. Tak więc troska o potrzeby osób atypowych i innych grup społecznych bazuje na wieloaspektowym podejściu do przestrzeni, odnoszącym się do naszych zmysłów słuchu, wzroku, węchu i dotyku, a także do bardziej efemerycznych kwestii, takich jak atmosfera czy poziom klarowności zasad obowiązujących w danym miejscu. Neurologiczne interakcje z otoczeniem zazwyczaj są wyzwaniem poznawczym dla osób atypowych i ich mózgów na bieżąco rekalibrujących informacje pochodzące z otoczenia. Często jesteśmy przebodźcowani, a osoby z ADHD niedobodźcowane i znużone.
CIC Warsaw, proj.: Workplace — jedna z sal spotkań: można tutaj dobrać poziom natężenia światła; osoby potrzebujące dużej ilości światła mogą włączyć wszystkie LED-y, dla chcących zachować kameralną atmosferę przeznaczony jest żyrandol z żarówkami z ciepłym światłem; autorka tekstu, jako osoba nadwrażliwa na sztuczne światło, najchętniej korzystała z oświetlenia z korytarza, które delikatnie wpadało do sali; wybór wielu poziomów natężenia ułatwia dostosowanie przestrzeni do potrzeb osób atypowych
© Workplace
Ta wielość potrzeb może się wydawać trudna do skwantyfikowania i zapisania w formie reguł, ale tylko pozornie. Wystarczy, że jako osoby projektujące przestrzeń lub dane wydarzenie zastanowimy się, co by się stało, gdyby któryś z naszych zmysłów był nadmiernie wrażliwy. Po pierwsze, co by się stało, gdyby nasze oczy silniej widziały światło, jak kiedy podczas badania wzroku mamy oczy zakropione atropiną albo chorujemy na zapalenie oka. Głównym wyzwaniem jest wówczas nadmiar światła, zwłaszcza sztucznego. Tutaj również ważną kwestią staje się czytelność przestrzeni, szczególnie ważna dla osób z dysleksją. Po drugie, co by się stało, gdybyśmy słyszeli mocniej, a wszystkie dźwięki dookoła dochodziłyby do nas intensywnie, jakby to była impreza techno u sąsiada, kiedy zmęczeni po całym dniu pracy próbujemy odpocząć. Po trzecie, co by się stało, gdybyśmy wyczuwali zapachy jak psy gończe? Na ile neutralne byłyby zapachy środków czyszczących, jedzenia czy te wynikające z obecności innych ludzi, na przykład mocnych perfum. Po czwarte, co by było gdybyśmy mieli bardzo wrażliwą skórę. Jak byśmy reagowali na przykład na obicia mebli.
CIC Warsaw — kuchnie, proj.: Workplace — kuchnia na pierwszym piętrze jest połączona z salą gier, dominują w niej intensywne odcienie czerwieni, żółci, zieleni oraz niebieskiego; tu będą się dobrze czuć osoby z ADHD w chwilach, kiedy potrzebują dodatkowej stymulacji, aby efektywnie pracować.
© Workplace
Dla osób wysokowrażliwych, poza tymi czterema zmysłami, którymi odbieramy przestrzeń, ważna jest również energia przepływająca pomiędzy obecnymi w danym pomieszczeniu ludźmi, intencja organizatorów danego spotkania czy poziom zaangażowania poszczególnych osób w dane wydarzenie. To również energia miejsca, którą poetycko nazywa się jego duchem. Nadmiernie silna intuicja to cecha, która — jeszcze bardziej niż piękno — wymyka się opisowi, jeden z aspektów naszego poznania, który bywa szczególnie wyczulony u osób atypowych neurologicznie. Mając trochę inaczej niż większość ludzi skalibrowane ciało i zmysły, sporo informacji pozyskujemy pozawerbalnie. Możemy być w dobrze zaprojektowanej przestrzeni, na spotkaniu w miłej atmosferze, a jednocześnie czuć, że coś nie gra. Odbieranie tych trudnych do nazwania wymiarów energetycznych sprawia, że osoby o wysokiej wrażliwości szybko wyczerpują swoje pokłady energetyczne po wyjściu do zewnętrznego świata. Nie zawsze też da się unikać miejsc naznaczonych przez trudne wydarzenia przeszłości, w końcu nasze miasta są pełne takich przestrzeni. Świadomość tego, jak mocno przestrzeń na nas oddziałuje, może jednak sprawić, że nauczymy się tworzyć miejsca, w których każdy i każda z nas będzie czuć się jak najlepiej.
CIC Warsaw — każda z sal ma swoją nazwę (a nie numer); nazwa sali odpowiada jej tematycznie. Litery są duże, zapisane fontami bez zbędnych ozdobników; takie rozwiązanie bardzo ułatwia nawigowanie w przestrzeni osobom z dysleksją — proj.: mode:lina
© mode:lina
Co więcej, projektując dobre przestrzenie, nie powinniśmy dążyć do ujednolicania danego miejsca czy budynku, ale myśleć o tworzeniu różnorodnej przestrzeni, gdzie płynnie będziemy mogli poruszać się pomiędzy różnymi poziomami natężenia bodźców. Na przykład dobrze zaprojektowany budynek to taki, w którym znajdziemy zarówno duże otwarte przestrzenie dla spotkań w większym gronie, jak i kameralne kąciki na prywatne rozmowy albo pozwalające odpocząć od nadmiaru bodźców. Te przestrzenie powinny współwystępować, aby móc wybrać. Możliwość ucieczki w spokojne miejsce to bardzo ważna kwestia dla osób w spektrum autyzmu oraz osób wysokowrażliwych, które aby móc być z innymi ludźmi, co jakiś czas potrzebują odpocząć od bodźców bez wychodzenia z budynku. To sekwencjonowanie różnych typów pomieszczeń nie tylko przyniesie korzyść osobom atypowym, ale również pozwoli stworzyć ciekawą, różnorodną przestrzeń, funkcjonalną i wizualnie atrakcyjną.
Joanna ERBEL
Ilustracje z Cambridge Innovation Center Warsaw udostępnione dzieki uprzejmości
pracowni Workplace i mode:lina
Joanna Erbel – socjolożka, działaczka miejska, ekspertka do spraw mieszkaniowych. Założycielka Fundacji Blisko zajmującej się wspieraniem aktywności lokalnych i tworzeniem wiedzy na temat innowacji mieszkaniowych. Koordynowała prace nad przygotowaniem polityki mieszkaniowej i programu Mieszkania 2030 dla m.st. Warszawy. W latach 2017–2020 zajmowała się tematem innowacji mieszkaniowych w PFR Nieruchomości. Członkini grupy eksperckiej Laboratorium Rynku Najmu oraz CoopTech Hub, pierwszego w Polsce centrum technologii spółdzielczych. Autorka książek „Poza własnością. W stronę udanej polityki mieszkaniowej” (2020) oraz „Wychylone w przyszłość. Jak zmienić świat na lepsze” (2022). Współpracowniczka Fundacji A/typowi działającej na rzecz neuroróżnorodności.