Zostań użytkownikiem portalu A&B i odbierz prezenty!
Zarejestruj się w portalu A&B i odbierz prezenty
maximize
Konkurs „Najlepszy Dyplom ARCHITEKTURA”

Joanna Rayss o parku Południowym: Zieleń to proces, a nie obiekt

23 maja '23

W Gdańsku powstaje nowy teren zielony — park Południowy. Nowy, choć autorka koncepcji wskazuje, że ten zawsze tam był. O tym, jak powstawał park Południowy, od czego warto zacząć projektowanie terenu zieleni i kiedy, a właściwie czy w ogóle ten proces się kończy, rozmawiamy z doktorą Joanną Rayss — jedną z autorek koncepcji parku Południowego i prezeską SAK.

Wiktor Bochenek: Co miało powstać na części terenu parku Południowego? Te plany zmieniały się w czasie.

Joanna Rayss: Tak, te plany zmieniały się w ciągu ostatnich lat. Znaczna część tego terenu decyzją władz miasta została przekwalifikowana z zabudowy mieszkaniowej na zieleń parkową. To były działki miejskie, które miasto postanowiło przeznaczyć na funkcje przyrodnicze. Dodatkowo wprowadzono zmiany zapisów dotyczących działek prywatnych rozcinających dwie ważne części parku tak, aby wzmocnić funkcjonalność przyrodniczą w planowanych tam ciągach komunikacyjnych. Dzięki temu mają one potencjał, aby stać się swoistymi korytarzami ekologicznymi w skali parku. Co ważne zmiany te wprowadzane były przez Biuro Rozwoju Gdańska zarówno w porozumieniu z aktualnym właścicielem działek — deweloperem, jak i naszym zespołem projektowym.

masterplan parku Południowego

masterplan parku Południowego

© Biuletyn Informacji Publicznej — Urząd Miejski w Gdańsku


Wiktor
: Wcześniej opracowaniem dla tego terenu zajmowała się pracownia A2P2. Czy współpracowali Państwo przy „przekazaniu sztafety”?

Joanna: W pewnym zakresie — tak. Ich opracowanie, jeśli chodzi o proces tworzenia parku, było wzorowym dokumentem studialno-analitycznym w postaci zarówno podstawowych analiz urbanistycznych, jak i badań społecznych. Odbyło się wiele spotkań terenowych, w tym takie o charakterze warsztatowym. Dla nas zawarte w opracowaniu ostatecznym A2P2 wnioski z konsultacji społecznych i analiz były podstawową wytyczną projektową. Po prostu z założenia było to jedno z opracowań bazowych.

Jednak równie istotne było podjęcie analiz i badań przyrodniczych. O ile wymiar społeczny jest w przypadku projektowania i realizacji wielu terenów zieleni parkowej praktycznie zawsze uwzględniany, to zazwyczaj całkowicie dominuje nad kwestiami przyrodniczymi. Nie możemy projektować terenu przyrodniczego, którym jest park, bez uwzględnienia jego funkcjonalności ekologicznej oraz warunków włączenia go w cały system przyrodniczy miasta. Nie chodzi tu jedynie o fizyczny kontakt z innymi terenami zieleni, lecz o cechy strukturalne i funkcjonalne, jak zaawansowanie procesu sukcesji przyrodniczej, bioróżnorodność, stopień degradacji, lokalne wzorce siedliskowe i fitosocjologiczne itp.

analiza przyrodnicza terenu parku Południowego

analiza przyrodnicza terenu parku Południowego

© Biuletyn Informacji Publicznej — Urząd Miejski w Gdańsku


Wiktor
: W jaki sposób próbują Państwo pogodzić kwestie społeczne z kontekstem przyrodniczym? Czy da się to połączyć w sensowny sposób?

Joanna: Nie dość, że się da, to faktycznie nie mamy innego wyjścia w dobie aktualnego kryzysu klimatycznego. Jednocześnie konsultacje społeczne dobitnie pokazały, że bardzo często jedynie w głowach urzędników i projektantów jest to konflikt nie do przeskoczenia. W naszym przypadku jeden z podstawowych wniosków z rozmów z mieszkańcami jest taki, że park tam już istnieje, a ludzie z niego aktywnie korzystają. Mieszkańcy w konsultacjach prosili wręcz „nie popsujcie tego!”, „nie chcemy tu buldożerów i betonu”.

Jest to o tyle zrozumiałe, że mamy w Gdańsku niestety kilka bardzo złych przykładów prowadzenia inwestycji miejskich pod „zielonym sztandarem”, w których faktycznie wydaje się, że to jednak przede wszystkim inwestycje drogowe, a przysłowiowe koparki i walce równają z ziemią całą różnorodność przyrodniczą.

Takim języczkiem u wagi i najgłośniejszym ostatnio przykładem jest fatalny sposób prowadzenia inwestycji w okolicach tak zwanego Opływu Motławy. Park Południowy to dobra okazja, żeby miasto pokazało, że uczy się na błędach i słucha swoich mieszkańców. To także fantastyczny poligon, na którym przetestować można nowe sposoby podejścia do projektowania i realizacji terenów zieleni, a także zarządzania nimi w myśl funkcjonalności ekosystemowej.

analiza transportowa terenu parku Południowego

analiza transportowa terenu parku Południowego

© Biuletyn Informacji Publicznej — Urząd Miejski w Gdańsku

To ekosystemy, zgodnie z kolejnymi raportami IPCC, w których opisywana jest problematyka zmian klimatu, powinny być naszym języczkiem u wagi. Bez nich ta katastrofa wynikająca z grzejącej się stopniowo planety może skończyć się dla nas, ludzi, tylko w jeden sposób. Planeta i życie na niej przetrwają, bo przetrwały już większe kataklizmy. Tylko my, ludzie, tego nie wytrzymamy. Dlatego potrzeba nam nowych metod w projektowaniu i zarządzaniu naszymi miastami. Modele partycypacyjne, stawiające człowieka w centrum wszechświata muszą powoli odchodzić do lamusa. Pora na szukanie dobrych kompromisów, w których to współistniejemy z przyrodą jako jej część, a nie „dominator–destruktor”. Takie właśnie przesłanki stawialiśmy sobie podczas pracy nad tym projektem.

W ten sposób my  projektanci wraz z naszym zamawiającym otwartym na takie podejście Biurem Architekta Miasta Gdańska pod kierunkiem profesora Piotra Lorensa, zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, i robimy nadal, bo to nie jest jeszcze projekt skończony, aby dać miastu właściwą podstawę do wkroczenia na tę nową, nieznaną drogę. Mam nadzieję, że udało nam się przy okazji przygotować po prostu dobrą dokumentację projektową.

Należy przy tym jednak pamiętać, że nasze opracowanie przygotowane jest w skali koncepcji, a sam teren jest ogromny, zarządzany aktualnie przez wielu miejskich interesariuszy i może wielu kolejnych powinno włączyć się w proces tworzenia i zarządzania parkiem. Dlatego sporo może się jeszcze wydarzyć po drodze… i wiele zmienić… ale na tym, moim zdaniem, powinien polegać proces tworzenia się tego typu obiektów, a właściwie ich współtworzenia z przyrodą, zaczynając od dobrej inwentaryzacji tego, co już przyrodniczo jest tam cenne i dopiero na tej bazie budowania kolejnych wartości.

analiza zasobów wodnych terenu parku Południowego

analiza zasobów wodnych terenu parku Południowego

© Biuletyn Informacji Publicznej — Urząd Miejski w Gdańsku


Wiktor
: Powiedziała Pani, że „ten park tam istnieje”. Co to właściwie oznacza?

Joanna: Oznacza dosłownie to, że już tam jest. Zarówno czysto wizualnie i estetycznie, jak i przyrodniczo. Dziś znaczna część terenu porośnięta jest albo zaroślami krzewiastymi, albo wręcz zbiorowiskami „drzew”, które potocznie nazwalibyśmy laskami lub zagajnikami. Jedynie około 1/5, 1/6 terenu to obszar zupełnie zdegradowany porośnięty suchą, wybujałą łąką.

Przekłada się to na wymiar przyrodniczo-ekologiczny — te zbiorowiska roślin tworzą konkretne zbiorowiska roślinne zamieszkiwane przez wiele cennych gatunków zwierząt: ssaków, ptaków, płazów, gadów, owadów, lecz także grzybów i innych wartościowych w przyrodzie organizmów.

Jak już wspomniałam, zarówno te podstawowe zbiorowiska roślinne, jak i zwierzęta zostały objęte inwentaryzacją przyrodniczą, abyśmy mogli na jej podstawie określić stopień zaawansowania procesów przyrodniczych w określonych przestrzeniach docelowego parku.

Celem jest zachowanie tego, co już cenne oraz wzmacnianie pożądanych procesów przyrodniczych w miejscach, gdzie jest to potrzebne. Jednocześnie umożliwia to wyznaczenie przestrzeni, w których można pozwolić na bardziej intensywne zmiany przestrzenne z najmniejszą szkodą dla przyrody, pamiętając także o gdańszczanach i ich potrzebach rekreacyjnych. Bo przecież naszym celem było jak najmniej inwazyjne łączenie interesu rekreacyjno-wypoczynkowego ludzi z równoczesnym istnieniem tak zwanych nieludzi.

analiza krajobrazowa terenu parku Południowego

analiza krajobrazowa terenu parku Południowego

© Biuletyn Informacji Publicznej — Urząd Miejski w Gdańsku

Dlatego właśnie kluczem do strefowania przestrzeni parku stał się dla nas stan zaawansowania sukcesji przyrodniczej określony poprzez zbliżenie zinwentaryzowanych zbiorowisk roślinnych do znanych zbiorowisk zastępczych występujących potencjalnie na tym terenie lasów klimaksowych.

Tłumacząc na język mniej naukowy — zbiorowisko klimaksowe to w uproszczeniu zbiorowisko roślin, które wykształciłoby się na danym terenie w tej chwili, gdybyśmy zaprzestali naszych działań destrukcyjnych. W przypadku większości terenów naszego kraju zbiorowiskami klimaksowymi są lasy grądowe, w różnych odmianach, w zależności od rejonu Polski i innych dodatkowych zmiennych, jak gleba, skała macierzysta czy klimat.

W przypadku Parku Południowego są to tak zwany grąd subatlantycki (czyli las grabowo-dębowy), buczyna pomorska oraz — w związku z tym, że osią całego parku są potoki, zbiorniki retencyjne i tereny bagienne — lasy łęgowe i olsy. Badaniem zbiorowisk roślinnych zajmuje się nauka z pogranicza biologii i geografii — fitosocjologia. To dzięki zastosowaniu fitosocjologii wiem także, jakie zbiorowiska roślinne pojawiają się „po drodze”, zanim przyroda osiągnie stan równowagi.

Takie zbiorowiska nazywają się zbiorowiskami zastępczymi. Tę właśnie wiedzę wykorzystałam w projekcie parku Południowego. Dzięki niej byłam w stanie stwierdzić, jakie gatunki roślin możemy wprowadzać na tym terenie, jakich absolutnie nie, jak przyspieszyć lokalnie proces sukcesji oraz czy dane zbiorowisko powstało na skutek degradacji i jak to odwrócić.

Podsumowując, po przeanalizowaniu wszystkich danych przyrodniczych w terenie objętym opracowaniem wyodrębniały nam się wyraźne cztery obszary. Pierwszy z nich to teren z sukcesją przyrodniczą na najwyższym poziomie zaawansowania — lokalnie całkiem blisko postaci, którą można byłoby uznać za zbiorowiska klimaksowe w formie buczyny pomorskiej i lokalnie grądu. Co ważne, jest tam całkiem dobrze rozwinięta ściółka, widać także liczne lokalne siedliska zwierząt. Finalnie do zespołu projektowego włączyliśmy jednego z przyrodników, który wcześniej pracował nad inwentaryzacją przyrodniczą po to, aby pomógł nam w tworzeniu rozwiązań wspierających tę bioróżnorodność. W ten sposób wyznaczyliśmy tak zwaną Strefę Dziką — obszar, w którym to przyroda jest na pierwszym miejscu!

Udostępniamy ją ludziom, jednak w sposób ograniczający pełną, swobodną penetrację — człowiek ma czuć się tutaj jak gość, obserwując piękno, różnorodność i złożoność procesów przyrodniczych. Myśląc o tej dzikiej przestrzeni, miałam w głowie safari jednak w wersji północno-europejskiej — przestrzeń, w którą możemy zajrzeć, ale czując pewne onieśmielenie, bez tego przeświadczenia, że panujemy nad przyrodą i wszystko nam się należy! Dlatego podstawową wytyczną dla tworzenia „ścieżek” i tras spacerowych w Strefie Dzikiej stały się założenia: „zero utwardzeń”, brak ingerencji w ściółkę, wąskie przejścia, wynikowe prowadzenie tras tam, gdzie nie potrzeba trzebieży. Preferowane są formy pomostów, deków i ścieżek nadwieszanych.

Jestem fanką wprowadzania pożądanego sposobu użytkowania w sposób dyskretny, traktując użytkowników przestrzeni jako ludzi inteligentnych, wykorzystując wiedzę z zakresu percepcji przestrzeni. W ten sposób zamiast budowania płotów i stawiania zasieków, po prostu zniechęcamy do zbaczania ze ścieżki na przykład poprzez nasadzenia paproci, jeżyn czy malin (ludzie boją się kleszczy), zamiast zakazu wprowadzania naszych psich pupili — poprzez zastosowanie niekomfortowej dla nich nawierzchni; zamiast zakazu korzystania z przestrzeni dla dużych grup — wprowadzenie ścieżek wąską, nieoświetloną trasą.

Jeżeli jednocześnie będzie wybór dla zrealizowania tych potrzeb w innych strefach — wygodnych i komfortowych — wszyscy będą zadowoleni. Dlatego w parku Południowym są jeszcze trzy pozostałe strefy, ze strefą rekreacyjną — dla ludzi i ich potrzeb włącznie.

koncepcja zagospodarowania detalu

koncepcja zagospodarowania detalu

© Biuletyn Informacji Publicznej — Urząd Miejski w Gdańsku


Wiktor
: Po pierwsze nie szkodzić?

Joanna: Dokładnie tak! Zgadzam się i sama coraz częściej mówię, że my projektanci, także powinniśmy składać tego typu przysięgę, na zakończenie studiów. To smutne, że w naszym kraju parki „się buduje” czyszcząc uprzednio zupełnie teren. Może to kwestia naszej kultury konsumpcyjnej, że nie szanujemy tego, co już jest, zapatrzeni w nowość, którą chcemy stworzyć. I to nie tylko w obszarze projektów krajobrazowo-przyrodniczych. Podobnie jest z architekturą, o infrastrukturze nie wspominając.

Jeżeli prędko nie zmienimy swojego podejścia to za kilkanaście, kilkadziesiąt lat nie będzie już czego chronić i zachowywać. Dlatego tym bardziej cieszy mnie możliwość uczestniczenia w takim projekcie jak park Południowy, gdzie mamy legitymację od mieszkańców w postaci wniosków z badań społecznych do koncentracji na istniejącym zasobie przyrodniczym i jedynie szlifowania tego diamentu adekwatnie go udostępniając!

Owszem, oczywiście gdańszczanie to także zwykli ludzie, więc pojawiają się głosy przeciwne wprowadzaniu jakichkolwiek ograniczeń w penetracji terenu parku (tu szczególnie aktywni są właściciele psów, którzy — niezgodnie z prawem — wypuszczają swoich pupili wolno ze smyczy). Pojawiają się też głosy o „problemach” z dzikami, które mieszkają tam od dawna. Co smutne, takie głosy, mimo że występujące w mniejszości, są bardzo głośne i donośne. Przeciwnicy przyrody potrafią z nią walczyć z ogromną determinacją, licząc na przebicie się ze swoimi racjami intensywnością ich głoszenia. I często im się to udaje… 

Dlatego także z tego powodu, warto mieć materiał w postaci konsultacji społecznychreprezentatywnych badań. Oczywiście projektując, zdajemy sobie sprawę, że nie ma możliwości, aby zadowolić wszystkich. Owszem trzeba maksymalizować korzyści, jednak należy pamiętać, że usługi ekosystemów czasem się wykluczają i maksymalizując jedne, uniemożliwiamy wystąpienie innych. Tak jest z intensywną rekreacją i bioróżnorodnością.

koncepcja zagospodarowania detalu parku

koncepcja zagospodarowania detalu parku

© Biuletyn Informacji Publicznej — Urząd Miejski w Gdańsku

 
Wiktor
: Jak wyglądają kolejne strefy parku?

Joanna: Strefa druga to tak zwana Strefa Sukcesji, gdzie procesy sukcesji ekologicznej są nieco mniej zaawansowane niż w Strefie Dzikiej. Jednak są to już w przeważającej części lasy i zagajniki. Drzewostan składa się tu przede wszystkim z pionierskich gatunków drzew, jak brzoza, topola czy klon, ale znaleźć tam można także podrost grabów dębów, a nawet sporadycznie buka. 

Co ważne, w tej strefie znajdują się także zbiorowiska zastępcze dla łęgów i olsów, które niestety ze względu na inwestycje związane z regulacją potoków — zamienionych aktualnie w kolektory deszczowe — oraz budową sztucznych zbiorników retencyjnych zostały całkowicie zniszczone. Miejscami zostały „jedynie” zdegradowane.

Aktualnie przy zbiornikach, w obniżeniach bezodpływowych, występują głównie zarośla wierzbowe, przy potokach lokalnie znaleźć można pojedyncze olsze, jednak na przykład powszechnie występujących w podobnych warunkach wiązów praktycznie nie znajdziemy. Całkowicie zdegradowane zostało tu najniższe piętro roślinne, naturalnie najbardziej aktywne w procesach samooczyszczania ekosystemów.

W związku z tym dopuszczamy w tej strefie intensywną obecność człowieka — wprowadzanie wygodnych ciągów pieszych i pieszo-rowerowych, oświetlenia, podstawowej infrastruktury obsługującej ruch pieszy. W strefie tej pojawiają się także podstrefy przeznaczone do rekreacji w zieleni wysokiej, jak dzikie place zabaw, czy tak zwany park Psich zabaw — Leśne Agality. W tej strefie również umieściliśmy „Amfiteatr w Zagajniku”. 

plansza inspiracyjna

plansza inspiracyjna

© Biuletyn Informacji Publicznej — Urząd Miejski w Gdańsku

Głos został już oddany

BIENNALE YOUNG INTERIOR DESIGNERS

VERTO®
system zawiasów samozamykających

www.simonswerk.pl
PORTA BY ME – konkurs
INSPIRACJE