Dwumiasto Cieszyn. Polskie, czeskie, wspólne?
panorama czeskiego Cieszyna, na pierwszym planie po prawej — rotunda romańska
tysiącletnia wspólnota miejscowych
Czegoś takiego nie ma nigdzie indziej. Połączmy to z siłą kultury czeskiej, ewangelickimi przymiotami (wykształcenie i przedsiębiorczość) i cechami typowo polskimi (pracowitość i zaradność) i otrzymujemy przepis na wstępne zrozumienie tego miasta, jego fenomenu i przyszłego sukcesu.
Dla mnie jest to ekscytujące odkrycie, bo częściowo będzie też tłumaczyć różne cieszyńskie błędy i wypaczenia. Taka społeczność będzie przecież bez reszty przywiązana do swego miejsca na ziemi, z drugiej jednak strony może okazać się nieco odporna na zmiany. Przywiązanie do różnych lokalnych nawyków, tradycji czy przyzwyczajeń może okazać się ciekawą socjologicznie perspektywą, pomocną we właściwej analizie cieszyńskiej tożsamości — i właściwym, pasującym do niej pomysłem na przyszłość tego arcyciekawego miasta.
Pałac Myśliwski Habsburgów — obecnie siedziba szkoły muzycznej
fot.: Wojciech Wandzel © UM Cieszyn
Dopiero po uświadomieniu sobie wyżej opisanego fenomenu, dociera do mnie to, co rzuciło mi się w oczy w Urzędzie Miasta: niezwykle długa lista wykutych w kamieniu imion i nazwisk kolejnych burmistrzów Cieszyna. A na ścianie — niekończąca się galeria ich portretów. Cóż za ciągłość zdarzeń! To będzie i wielka wartość, i spore obciążenie dla podejmowanych w Cieszynie działań. Tym bardziej warto się z nimi zmierzyć — bo miasto jest świetne i gotowe do tego, by je dzisiaj z głową, skutecznie „sprzedać” — odsłonić przed resztą świata.
W Cieszynie są obok siebie dwa mosty: jeden to most Przyjaźni, a drugi Wolności. Myślę, że jeśli będziemy mogli cieszyć się tą wspólną europejską wolnością, a jednocześnie uda nam się dawną nieufność i uprzedzenia zastąpić autentyczną polsko-czeską przyjaźnią, to bardzo dużo razem wygramy.
Spacer przez taki dwumiejski Cieszyn to jest niesamowita przygoda. Świetny pomysł na weekend, jeszcze lepszy na cały urlop. Mieszkasz na kampingu Pod Czarnym Bocianem albo w hostelu Trzech Braci. Wyskakujesz na piwko do Pragi, na cesarski spacer po Bielsku-Białej, a potem w Beskidy połazić trochę po górach. A w tak zwanym międzyczasie spacerujesz po tym sympatycznym, nie za dużym, bardzo łatwym do pokochania Cieszynie. Naprawdę czas go odkryć od nowa.
Trzeba to zrobić dosyć elitarnie, książęcy tytuł zobowiązuje — dlatego piszemy o tym tutaj, w prestiżowym magazynie „Architektura & Biznes”, a nie w jakimś tabloidzie. Cieszyn to nie Giewont i Krupówki, to jest miasto dla wrażliwych, oczytanych i otwartych na inne kultury. Zapraszamy do Cieszyna, ale niekoniecznie dzikie tłumy — miasto ma pozostać kameralne, choć odkryte od nowa dla całej Polski i Czech, i reszty świata. Teraz, kiedy można tu wreszcie łatwo dojechać, nadszedł wielki dla Cieszyna czas.
Piękny Sandomierz odkrył dla mas serialowy Ojciec Mateusz. Mam nadzieję, że dla nieco bardziej elitarnej grupy odbiorców równie skutecznie odkryje Cieszyn inny Mateusz. Po prostu Mateusz ;-)