Już w tym roku na wystawie w Muzeum Etnograficznym w Warszawie pojawi się płocka kuczka. „Szałasy” w dawnym sercu dzielnicy żydowskiej miasta są architektonicznym świadectwem historii, ale ich miejsce w Płocku wypiera nowoczesna zabudowa deweloperów.
skąd kuczki w Płocku?
W archiwach miasta zachował się projekt budynku gospodarczego, wykonany przez Zdzisława Zawodzińskiego w roku 1871, dla kupca w branży zbożowej i właściciela nieruchomości zlokalizowanej przy obecnej ulicy Józefa Kwiatka 5. Projekt zakładał postawienie budynku dwukondygnacyjnego, przekrytego dachem jednospadowym: na poziomie parteru (z murowanymi z cegły ścianami) budynek ten mieścić miał drwalnię i wozownię, na poziomie pierwszego piętra (ze ścianami obłożonymi deskami pokrytymi farbą olejną) – kuczkę. Z dokumentu wynika, że kuczka była pomieszczeniem na planie prostokąta, o powierzchni użytkowej 3,35m x 4,75m, wysokim na 2,74m (wysokość z dachem – 4,57m). Do wnętrza kuczki prowadziła sień. Na piętrze znajdowała się także mała izba, przylegająca do pomieszczenia kuczki z drugiej strony. („Nasze Korzenie” nr 8 z 2015 roku)
rysunek z archiwum w Płocku | fot. jewishplock.eu/plockie-kuczki/
Większość takich potencjalnie tymczasowych „szałasów” wznoszono w sercu dzielnicy żydowskiej Płocka, ale można je spotkać też w innych częściach miastach. Ortodoksyjni żydzi mieszkali w nich w czasie święta Sukkot, inni korzystali z nich podczas modlitw. Kiedyś ponad jedną trzecią społeczności Płocka stanowili Żydzi, dziś płockie kuczki są już tylko pamiątką, a raczej pozostałości po nich... Większość kuczek miasto już straciło.
kuczka szydłowiecka
Przykładem rozwiązania, jak ocalić architekturę jest historia szydłowieckiej kuczki. Wspólnym wysiłkiem mieszkańców i instytucji ocalono wyjątkowy ślad kultury materialnej i duchowej polskich Żydów. Ocalałe części znalazły się w pracowni konserwatorskiej, gdzie przez trzy miesiące trwały gruntowne prace. Odtworzony został precyzyjny mechanizm otwierania dachu, co stworzyło niepowtarzalną możliwość działań edukacyjnych związanych z tym ważnym świętem w żydowskim roku religijnym. Obecnie Kuczkę można obejrzeć w Państwowym Muzeum Etnograficznym.
kuczka z Szydłowca | polin.pl
jakby nie było historii
O ignorancji władz, konserwatorów zabytków, ale przede wszystkim samych mieszkańców miasta przez ostatnie kilkanaście lat pisali lokalni dziennikarze dla Gazety Wyborczej. To oni walczyli z masową likwidacją zabytkowych kuczek. Tak również bezpowrotnie została rozebrana jedna z najpiękniejszych kontrukcji, przy ulicy Grodzkiej 8. I pomimo, że dzięki apelom dziennikarskim została ostatecznie wpisana do rejestru zabytków, do dziś nie wróciła na swoje pierwotne miejsce.
Kuczka umieszczona jest na dawnej płycie balkonowej, na stropie Kleina, złożonym z metalowych szyn i cegieł. Myślę, że całość pochodzi z okresu międzywojennego, na co wskazuje zaokrąglony narożnik, nawiązujący do stylistyki modernizmu. Na płycie balkonowej są ściany, murowane, wysokie na około metra. Potem idą okna, a nad nimi dekoracyjny, drewniany, profilowany gzyms. Do kuczki wchodzi się z przedpokoju jednego z mieszkań, jej wnętrze jest widoczne także z okna salonu. To rozwiązanie jest także niezwykłą pamiątką. Chodzi o to, że Święto Szałasów obchodzili tylko mężczyźni. Tylko oni wchodzili do „szałasu”. Kobiety zostawały w domu, szczególnie małym dziewczynkom było przykro, że ich bracia czy kuzyni przeżywają ciekawą przygodę, z której one są wykluczone. Zachowały się nawet przekazy o psotach, jakie dziewczynki urządzały w takich sytuacjach, i różnych przedmiotach, jakie wrzucały do kuczek przez uchylone dachy. Widok z salonu na wnętrze kuczki – to, że wiedziały, co się tam dzieje – był zapewne dla nich pewnym pocieszeniem. – tłumaczyła historyczka architektury Małgorzata Michalska-Nakonieczna Gazecie Wyborczej.
kuczka w Płocku | fot. jewishplock.eu/plockie-kuczki
jedyna uratowana
Drugą w polskich zbiorach kuczką, po szydłowieckiej, będzie kuczka właśnie z Płocka. Tak jak pozostałe, miała zostać zniszczona, ale...
W 2016 r. przypadkowo zauważył kuczkę ówczesny dyrektor Muzeum Etnograficznego w Warszawie Adam Czyżewski. Dostrzegającjej wartość, postanowił ją zdemontować na koszt swojego muzeum, przewieźć do Warszawy i tam umieścić na ekspozycji, w specjalnej przestrzeni, która pozwoli pokazać kuczkę w sposób analogiczny do pierwotnego usytuowania «między niebem a ziemią».
Zakończenie przebudowy galerii wystaw i dostosowanie antresoli do ekspozycji zabytku zbiegło się z przygotowaniem zamówienia publicznego na restaurację, renowację i rekompozycję kuczki płockiej. Przetarg wyłonił firmę konserwatorską, z którą dn. 22 września 2020 r. PME podpisało stosowną umowę, zaś elementy składowe kuczki zostały przewiezione do pracowni konserwatorskiej zleceniobiorcy. Zakres prowadzonych prac obejmuje m.in. zabezpieczenie substancji drewnianej, odtworzenie elementów, które uległy zniszczeniu, oraz – co najciekawsze i zgodne ze sztuką – przeprowadzenie badań szczegółowych, zwłaszcza w kwestii pigmentacji, pochodzenia i barwienia szkła, prac porównawczych itp. Przewidziany umową koniec prac badawczych przypada na 19 kwietnia br. Równolegle prowadzone są prace konserwatorskie i restauratorskie. Jednocześnie chcielibyśmy poinformować, że wieloletni wysiłek PME mający na celu ocalenie od degradacji kuczki płockiej zmierza wielkimi krokami do finału. Projekt nie miałby szans powodzenia, gdyby nie dotacja Sejmiku Województwa Mazowieckiego, który na przeprowadzenie prac konserwatorskich wyasygnował blisko 300 tys. złotych (…)”. - czytamy w oświadczeniu Muzeum Etnograficznego w Warszawie.
kuczka w Płocku | fot. jewishplock.eu/plockie-kuczki
ochrona zabytków
Czy opieka konserwatorska, którą mogłyby być objęte kuczki rozwiązałaby problem zanikającej tożsamości miasta? Niestety ten zabieg, choć wstrzymuje ich całkowitą rozbiórkę, niestety mnoży koszty remontu budynku. Dlatego nawet jeśli niektóre wyjątkowe żydowskie szałasy są oficjlanie zabytkami, chociaż chronione, cicho niszczeją, zupełnie zapomniane. Czy da się ocalić tożsamość miasta, gdy nawet ono samo ją wypiera?