Dworce
Więcej artykułów o podobnej tematyce znajdziesz w numerze A&B 05/2024 – DWORCE,
z którego publikujemy poniższy artykuł. Pobierz bezpłatne e-wydania A&B i czytaj więcej.
„To jest takie brzydkie, aż z tej brzydoty ładne” — wielokrotnie słyszałem te słowa w odniesieniu do polskiej architektury lat 90. Anna Cymer, autorka książki „Długie lata 90. Architektura w Polsce czasów transformacji”, nie ocenia dziedzictwa czasów transformacji w kategoriach brzydoty i piękna. Zamiast tego wyjaśnia, dlaczego budynki z tamtego okresu wyglądają tak, a nie inaczej. I dlaczego, mimo ich (pozornej) brzydoty, powinny być chronione.
Solpol nie ma wartości artystycznej, naukowej i historycznej — orzekła dolnośląska wojewódzka konserwator zabytków, skazując tym samym na zniszczenie jedną z ikon polskiej architektury czasów transformacji. Był lipiec 2015 roku. Postmodernistyczny dom handlowy zaprojektowany przez Wojciecha Jarząbka trwał jeszcze przez kilka lat, opuszczony i pusty, aż wreszcie uległ koparkom. Miłośnicy architektury drugiej połowy XX wieku, którzy bezskutecznie próbowali chronić obiekt, mogli jedynie pokiwać głowami z rezygnacją — nie pierwszy raz byli świadkami podobnych sytuacji. W pierwszej dekadzie stulecia w oczach administracji konserwatorskiej nie znalazły uznania pomniki rodzimej socmoderny, takie jak warszawski Supersam czy katowicki Brutal. Teraz przyszedł czas na ich postmodernistyczną progeniturę.
Anna Cymer „Długie lata 90. Architektura w Polsce czasów transformacji” Centrum Architektury, Warszawa 2024
© Centrum Architektury
Historyczka sztuki Anna Cymer, autorka entuzjastycznie przyjętej „Architektury w Polsce 1945–1989”, wielokrotnie broniła w mediach Solpolu, podnosząc problem ochrony najmłodszego dziedzictwa polskiej architektury. Teraz podjęła się zadania nieporównywalnie trudniejszego: postuluje rozpoczęcie szerokiej, społecznej debaty o spuściźnie przełomu XX i XXI stulecia. Zachętą do dyskusji ma być wydana nakładem Centrum Architektury książka „Długie lata 90. Architektura w Polsce czasów transformacji”.
dom towarowy Solpol (rozebrany w 2022 roku), Wrocław — proj.: Wojciech Jarząbek
fot.: Anna Cymer © Centrum Architektury
ikony i nie-ikony
Liczący ponad czterysta pięćdziesiąt stron tom przyciąga wzrok kolorową okładką przedstawiającą budynek Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w Jeleniej Górze. To symptomatyczne, że wybrano ten obiekt, a nie którąś z postmodernistycznych ikon Jarząbka, Budzyńskiego, Niemczyka czy Kozłowskiego. Autorka ukazuje nie tylko realizacje, o których szeroko pisała architektoniczna prasa, ale także obiekty „w mniejszej skali”, takie jak… salony samochodowe czy stacje benzynowe. Bariery między architekturą „niską” i „wysoką” zostają przełamane, podobnie jak granice między stylami oraz epokami. Nie bez powodu w tytule książki nie pada słowo „postmodernizm”, a lata dziewięćdziesiąte określone są jako „długie”. Anna Cymer przedstawia rozwój polskiego budownictwa czasów wczesnego kapitalizmu, którego fundamenty powstały jeszcze u schyłku Polski Ludowej, pionierski etap kończy się zaś wraz z wejściem Polski w struktury Unii Europejskiej.
dom towarowy Solpol (rozebrany w 2022 roku), Wrocław — proj.: Wojciech Jarząbek
fot.: Anna Cymer © Centrum Architektury
Przyjęty przez autorkę układ książki jest klarowny i logiczny. Po nakreśleniu tła ekonomiczno-gospodarczo-politycznego i stworzeniu ram dla polskiego postmodernizmu, Cymer zabiera czytelnika w podróż śladami architektury władzy, budownictwa mieszkaniowego, obiektów kultury czy kościołów. Stawia go przed lśniącymi lustrzanymi elewacjami ZUS-ów i pomiędzy kolumnami sądów. Prowadzi przez cętkowane, marmurowe posadzki galerii handlowych i stylizowane uliczki „nowych starówek”. Czyni to z wprawą doświadczonego przewodnika, a zarazem archidektektywa, który jest w stanie wytropić prawdziwe perły w miejscach zupełnie nieoczywistych. Z pewnością większość czytelników odnajdzie na kartach „Długich lat 90.” dobrze znane fragmenty otaczających ich miast. Sam przynajmniej kilkukrotnie w trakcie lektury szeroko się uśmiechałem, gdy Cymer przywoływała „moje” obiekty, takie jak ukryty między wieżowcami łódzkiego Manhattanu parking kubaturowy czy dom handlowy Jantar w gdańskim Wrzeszczu.
dom handlowy Jantar, Gdańsk
fot.: Anna Cymer © Centrum Architektury
architektura i biznes
Okres transformacji był dla polskiej architektury czasem szczególnym. Z jednej strony polityka architektonicznej grubej kreski nakazywała projektantom odciąć się od budownictwa epoki, o której mówiono, że słusznie minęła. Z drugiej zaś, musieli oni odnaleźć się w nieznanych im realiach gry rynkowej. Śledząc kariery wyróżniających się twórców, odnajdziemy w ich portfolio koncepcje tworzone dla aferzystów z Art-B, blaszane pudła supermarketów, bary sieci McDonald”s czy wspomniane stacje benzynowe oraz parkingi. Niektórzy z nich po latach wygładzają życiorysy, usuwając wstydliwe (ich zdaniem) projekty, inni, jest ich znacznie więcej, otwarcie opowiadają o tym, co robili w latach, gdy nad Wisłą rodził się wolny rynek.
parking wielopoziomowy, osiedle Manhattan, Łódź — proj.: Jakub Wujek, Zdzisław Lipski, Agnieszka Szustkiewicz, Dominika Krogulska
fot.: Anna Cymer © Centrum Architektury
Cymer stara się nakreślić obraz czasów, gdy wykuwały się zręby kapitalizmu, a wielkie biznesy miały swój początek na polowych łóżkach lub w blaszanych „szczękach”. Otwarcie pisze o braku kultury architektonicznej i zagranicznych inwestorach, którzy nie przyjechali, aby ją krzewić, lecz by jak najszybciej zarobić pieniądze. Przywołuje wypowiedzi projektantów konstatujących z pewnym zdumieniem (a może i rozczarowaniem), że „multipleks to nie biblioteka, teatr czy muzeum” i „nie ma miejsca na materiały szokujące dostojnością”.
biurowiec Curtis Plaza, Warszawa — proj.: Geokart Projekt
fot.: Anna Cymer © Centrum Architektury
architektura optymizmu
Mimo że długie lata 90. stanowią zamknięty etap historii, wciąż budzą silne emocje. Anna Cymer opisuje okres transformacji rzeczowo, bez popadania w popularny duchologiczny sentymentalizm. Nie opisuje kurtek Charlotte Hornets, kaset Takt i wypożyczalni VHS. Nie koncentruje także swej uwagi na zamykanych fabrykach, bezrobociu i kwitnącej drobnej przestępczości. Ta rzadka zdolność wybicia się ponad własne sympatie i uprzedzenia budzi uznanie.
biurowiec Curtis Plaza, Warszawa — proj.: Geokart Projekt
fot.: Anna Cymer © Centrum Architektury
Między wierszami wyczuwa się pozytywne emocje, jakie towarzyszyły autorce w trakcie podróży po Polsce, odwiedzania kolejnych budynków, a następnie ich opisywania. Ten pogodny nastrój harmonijnie komponuje się z tematem książki. Architektura czasów transformacji była bowiem, jak podkreśla Anna Cymer, „architekturą optymizmu”. Kolorowe, lśniące nowe budynki zwiastowały nadejście Zachodu (który doganialiśmy) czy „drugą Japonię” (którą mieliśmy się stać).
zdążyć przez modernizacją
W trakcie lektury czytelnikowi udziela się optymistyczny nastrój autorki. Cieszę się, że ta książka powstała — pomyślałem, odkładając tom. I cieszę się, że Anna Cymer zdążyła opisać i uwiecznić na fotografiach nieco już wyblakły blichtr architektury lat 90. Mam nadzieję, że debata, o której pisze w zakończeniu, zmieni powszechne postrzeganie architektury lat 90. co najmniej w takim stopniu, w jakim „Źle urodzone” Filipa Springera wpłynęły na dyskusję o dziedzictwie socmodernizmu.
hotel Sobieski, Warszawa — proj.: Wolfgang Triessnig, Alois Aichholzer, Maciej Nowicki, Giovanni Piccottini, Tadeusz A. Żera
fot.: Anna Cymer © Centrum Architektury
„Długie lata 90.” zostały wydane kilka miesięcy po rozbiórce wrocławskiego Solpolu. Na szczęście autorka uwieczniła ikonę rodzimej postmoderny, podobnie jak zdążyła uchwycić kilka innych budynków, które niedawno zmieniły lub wkrótce zmienią swą postać. Sfotografowała między innymi cukierkową, barwną szatę warszawskiego hotelu Sobieski (to jeden z tych budynków, o których można powiedzieć, że był „tak brzydki, że aż ładny”), po remoncie elewacji przypominający szarą, banalną bryłę. Udokumentowała wyjątkowy dworzec kolejowy w Częstochowie, któremu grozi rozbiórka i najpewniej zostanie wkrótce zastąpiony prostym, minimalistycznym „pudełkiem”.
Dworzec Główny PKP, Częstochowa — proj.: Ryszard Frankowicz
fot.: Anna Cymer © Centrum Architektury
Autorka w wielu przypadkach wspomina o realnym zagrożeniu rozbiórką opisywanych budynków (Jantar w Gdańsku, warszawska Curtis Plaza). Zanim jednak zniknie kolejny architektoniczny ślad polskiej transformacji, możemy chwycić książkę Anny Cymer i ruszyć w teren. Warto poszukać lokalnych śladów lat 90. — złotych poręczy w galerii handlowej, gmachu ZUS-u obłożonego szkłem refleksyjnym, kolorowego budynku szkoły wyglądającego jak zbudowany z klocków czy bloków udających kamieniczki. Musimy się jednak pospieszyć, zanim grafitowo-biały lewiatan neomodernistycznej nijakości pożre kolejne ofiary.