jakość życia — co to?
Popatrzmy na poranny, powtarzalny, codzienny proces: „Znowu trzeba zawieść dziecko do szkoły moim autem?!! — korki; jazda w szczycie; brak miejsca do zaparkowania”. Podniósłbym jakość mojego życia, gdym mógł bez wysiłku „rozgłosić” moją potrzebę eliminacji codziennego stresu, tak by dotarła ona jednocześnie do różnych adresatów: taksówkarzy, odbiorców na forach społecznościowych, administracji miasta, spółek komunalnych. Ktoś zareagowałby pomysłem komercyjnym („dowożę dzieci do szkoły”), zmianą przystanku czy rozkładu jazdy tramwaju, zorganizowaniem transportu przez grupę rodziców-sąsiadów i tak dalej. Mówiąc technicznie, nastąpiłaby cybernetyczna, zwrotna odpowiedź systemu, jego spontaniczna adaptacja.
Geograficznie lokalizowana, suma takich zgłoszeń stałaby się wiarygodną i aktualną wytyczną do planowania przestrzennego, strategii spółek komunalnych, współpracy obywatelskiej organizowanej w NGO lub po prostu sąsiedzkiej, nieformalnej.
Technologia dziś na to pozwala. Tak funkcjonuje komercyjny handel i usługi — opierający swoje działanie na rzeczywistych, bieżących strumieniach danych. Tak funkcjonują numery/portale #311 w miastach w Stanach Zjednoczonych i innych miastach nie tylko zachodniego świata. Tak mogłyby funkcjonować nasze miasta.
Wystarczy odpowiednia integracja i otwarcie publicznych i prywatnych systemów na nieograniczone strumienie cyfrowych danych, a pojawi się samoorganizacja i samodoskonalenie systemów miejskich. Nasze miasto stanie się odporne, właściwie reagujące na nieuchronne zmiany — adaptywne. I zaskoczy nas wzrost naszego dobrostanu.
model miasta adaptywnego — czy administracja może rozwiązywać moje problemy?
Tu musimy poświęcić nieco miejsca poglądom na społeczną i fizyczną naturę samego miasta. Teza wyjściowa: miasto, obszar zurbanizowany, jest systemem złożonym i podlega regułom teorii złożoności. Co więcej, miasto jest złożonym systemem adaptywnym. Rozwój miasta jest inicjowany i ukierunkowywany bieżącymi, często rozbieżnymi decyzjami mieszkańców, a realizowany nie tylko przez administrację, lecz przede wszystkim przez różne grupy interesariuszy. Miasto w istocie składa się z wielu „zagnieżdżonych” systemów złożonych. Dziś grupy interesariuszy to słabo komunikujące się grupy: różne administracje, służby publiczne, eksperci, usługodawcy komunalni, inwestorzy prywatni, organizacje pozarządowe i ad hoc porozumienia obywatelskie.
Krzysztof Görlich — Doc. dr hab., oceanograf, były radny i wiceprezydent Krakowa, przedsiębiorca. Obecnie prezes zarządu w firmie informatycznej. Uczestniczył w Krakowie w przekształceniach terenów Zakładów Sodowych Solvay, okolic Dworca Głównego, Huty Lenina, współtworzył plan aktywizacji Zabłocia. Współpracował z zespołem projektantów planu ogólnego Krakowa z 1994 roku.
© Archiwum prywatne
Miasto jako system złożony podlega procesom spontanicznej samoorganizacji i procesom nieprzewidywalnych zmian wynikających z połączenia powtarzalnych procesów (iteracji) i towarzyszących im reakcji zwrotnych — sprzężeń. Miasto jest zdolne do właściwego funkcjonowania w układzie dalekim od doskonałości — suboptymalnym. Rozwojowi i odporności miasta na negatywne zmiany sprzyjają działanie „na granicy chaosu” i wysoki poziom różnorodności kulturowej i instytucjonalnej, ale także bogactwo rozwiązań technicznych. Powiązania sieciowe, relacje między aktorami zbiorowości miejskiej, czyli kapitał społeczny, a nie decyzje administracyjne, są podstawowymi mechanizmami organizowania się struktur w przestrzeni miejskiej. Mechanizm samoorganizowania bazuje na prostych regułach, lecz daje często bardzo złożone i z zasady nieprzewidywalne efekty.
Mamy do czynienia z wysokim poziomem niepewności co do tego, w jakim kierunku potoczą się sprawy w mieście. Jakby tego było mało, miasto najczęściej nie jest jednym systemem, lecz układem „zagnieżdżonych” systemów złożonych. Możemy do tego dodać interesujące obserwacje dotyczące układów nieliniowych, jakimi są systemy złożone, w tym miasto. Zachowanie takiego układu w czasie staje się szybko nieprzewidywalne, pomimo deterministycznego opisu podstawowych, prostych reguł, jakie nim rządzą. Układ zmierza w kierunku chaosu, wzrostu entropii.
Pojawiają się jednak w takich układach „ośrodki uporządkowania”. Pojawienie się takiego uporządkowania w układzie nieliniowym, tak zwanego dziwnego atraktora, i jego forma są nieprzewidywalne. Ta właściwość ma poważne konsekwencje dla tych, którzy zajmują się prognozowaniem i projektowaniem na podstawie założenia, że można wszystko przewidzieć i skutecznie sterować złożonym organizmem miasta. Chociaż nie można przewidzieć cech pojawiających się zjawisk, można podejmować próby ich moderowania w skali całego systemu, to znaczy stwarzać warunki wzmacniające lub hamujące wybrane procesy. Przenosząc te obserwacje na rzeczywistość miejską, w złożonych systemach obszarów zurbanizowanych obserwujemy tworzenie się lokalnych „porządków”, spontanicznych struktur — współpracujących społeczności czy koncentracji inwestycji prywatnych. Dzieje się tak bardzo często niezależnie od intencji administracji, lub wręcz wbrew tym intencjom.
Struktury te są często inicjowane pozornie nieistotnym zdarzeniem. Na przykład w Krakowie otwarciem restauracji na starych Dębnikach, zasiedleniem zapomnianego loftu w Podgórzu, podwyższeniem standardu kilku bloków mieszkalnych w starej Nowej Hucie. Te lokalne zdarzenia wyzwalają procesy dużej, gwałtownej i trwałej zmiany na znacznym obszarze — tak jak w złożonych systemach nieliniowych. Zjawiska spontanicznej samoorganizacji, pojawiania się „atraktorów” w przestrzeni zurbanizowanej powinny być rozumiane przez projektantów i administratorów oraz uwzględniane w metodologii planowania.
System złożony miasta adaptywnego mógłby skuteczniej funkcjonować, gdyby był warunkowany wsparciem przez zintegrowane systemy informatyczne udostępniające i przetwarzające dane w czasie rzeczywistym. Warunki skutecznej adaptywności miasta to funkcjonowanie ogólnomiejskich systemów cyfrowych zdolnych do gromadzenia, przetwarzania i udostępniania przetworzonej i „surowej” informacji. Dalej, spontaniczne budowanie dziesiątków aplikacji użytkowych ułatwiających ludziom życie i upowszechniających wiedzę o mieście. A nad tym wszystkim znajdować się powinna wielostronna komunikacja między mieszkańcami, administracją, służbami, usługodawcami komunalnymi, przedsiębiorcami, grupami obywatelskimi. No i w końcu procedury planowania partycypacyjnego oraz samodoskonalenia infrastruktury i usług miejskich.
cykl miasta adaptywnego
Gdyby spełnić wszystkie warunki interaktywnej komunikacji, zapisu istotnych informacji w przestrzennych bazach danych i mnożenia usług wspieranych informatycznie, to miasto adaptywne będzie funkcjonowało w iteracyjnym cyklu samodoskonalenia. Początkiem wszystkiego musi być jednak możliwość rozgłoszenia moich potrzeb i zapisania ich tam, gdzie będą przetwarzane w informację i wiedzę ważną dla decyzji bieżących i planowania zmian.
Technologia oczywiście nie jest celem; może być tylko narzędziem. Także wzrost i rozwój miasta nie są celami. Celem jest przecież jakość mojego życia w mieście w harmonii z ludźmi i przestrzenią miasta. W tym znaczeniu miasto powinno być produktem moich potrzeb równoważonych z potrzebami innych.