NOWOŚĆ! Prawo w architekturze – przystępnie na portalu A&B
Zostań użytkownikiem portalu A&B i odbierz prezenty!
Zarejestruj się w portalu A&B i odbierz prezenty
maximize

Znowu popłynęliśmy. Powódź gorsza niż 1997 roku?

17 września '24
w skrócie
  1. Powódź dotknęła południowo-zachodnią Polskę, ukazując słabości systemu ochrony przeciwpowodziowej.
  2. Pomimo licznych inwestycji i modernizacji, infrastruktura nie wytrzymała intensywnych opadów.
  3. Potrzebne są dalsze działania, zarówno techniczne, jak i środowiskowe, aby skutecznie chronić zagrożone tereny.
  4. Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej portalu AiB

Powódź na terenach południowo zachodniej Polski musiała się zdarzyć? Kłodzko, Nysa, Jelenia Góra, Głuchołazy inne miejscowości przegrały z żywiołem. W wyniku intensywnych opadów deszczu doszło do poważnych podtopień. Infrastruktura przeciwpowodziowa nie wytrzymała. W kilku miejscach nie wytrzymały wały, w Paczkowie pękł zbiornik retencyjny, a przepust między zbiornikami Topola i Kozielno został zniszczony. Czy mogliśmy się na to lepiej przygotować? 

Jestem zdania, że nie mamy dobrych stosunków z wodą. Idziemy w skrajność – albo mamy suszę, albo powódź. Ba, obecnie mamy nawet 2 w 1. Wschód naszego kraju jest w stanie suszy, południowy zachód zalany. Dziś nagłówki gazet pokazują głównie zalane miejscowości, umocnienia, czyszczenia po fali powodziowej. Problem z wodą jednak jest o wiele szerszy, bo nie dotyczy tylko dolnośląskiego i opolskiego.

Mapa meteo MGW - ostrzeżenia hydro

Mapa meteo MGW - ostrzeżenia hydro

 

Po powodzi tysiąclecia w 1997 roku wydawać by się mogło, że już nie dopuścimy do takiej tragedii, że zrobimy wszystko, co możemy, żeby już nigdy nie dopuścić do wylania rzek. A jednak stało się. Kłodzko, które jeszcze na ścianach wielu domów nosiło odbarwienia na tynku po poprzednim poziomie, znów musi walczyć.

To nie jest tak, że ta woda nas bardzo zaskoczyła. Raczej wszyscy mieli nadzieję, że jakoś to będzie. W końcu po wielkiej powodzi z końcówki lat 90. zmieniło się wiele. Powodzie z lat 1997, 1998, 2006 i 2010 dotknęły głównie obszary dorzecza Górnej Odry, Kotliny Kłodzkiej oraz dorzecza Górnej Wisły, ujawniając braki w systemie ochrony przeciwpowodziowej tych regionów, w tym miasta Wrocław. Skłoniło to rząd polski do podjęcia działań w celu opracowania i realizacji programów ochrony przeciwpowodziowej[1]. W ramach tych inicjatyw wprowadzono szereg inwestycji oraz umów międzynarodowych, które miały na celu podniesienie poziomu bezpieczeństwa terenów zagrożonych.

dużo działań i pieniędzy

W odpowiedzi na te zagrożenia, 11 maja 2007 roku została podpisana umowa pożyczki między rządem Polski a Międzynarodowym Bankiem Odbudowy i Rozwoju[2]. Fundusze pochodzące z Banku Światowego, Banku Rozwoju Rady Europy, a także środków unijnych i krajowych, zostały przeznaczone na modernizację infrastruktury oraz budowę nowych obiektów hydrotechnicznych. Chociaż kontrole realizacji projektów prowadzone przez Najwyższą Izbę Kontroli (NIK) potwierdziły zgodność wydatkowania środków z celami określonymi w umowach pożyczkowych, to ze względu na opóźnienia w realizacji projektu, pierwotny kosztorys wynoszący 505 mln euro został zwiększony do 727,23 mln euro, a zakończenie projektu przesunięto z 2014 na koniec 2020 roku.

Pojawiła się wizja realizacji projektu Projektu Ochrony Przeciwpowodziowej Dorzecza Odry (OPDO). Miało być to kompleksowe podejście do problematyki ochrony przed powodziami w dorzeczu Odry, które łączyć miało działania inżynieryjne z edukacją i zarządzaniem ryzykiem. W ramach realizowano cztery główne komponenty: budowę Zbiornika Racibórz, modernizację Wrocławskiego Węzła Wodnego, poprawę monitorowania i nadzoru nad zagrożeniami powodziowymi oraz zarządzanie projektem. Każdy z tych komponentów miał na celu zwiększenie ochrony przeciwpowodziowej dla mieszkańców terenów wzdłuż Odry od Raciborza do Wrocławia.

Nieco szerzej zadziałać miał Projekt POPDOW (Ochrony Przeciwpowodziowej Dorzecza Odry i Wisły), zakładał znacznie szerszy zakres działań, obejmując nie tylko dorzecze Odry, ale także górną Wisłę. Całkowity koszt Projektu ustalony został w 2015 roku na ok. 1 202 miliony euro[3].

ściany pamiętają 

Wróćmy jednak do Kłodzka. Straty poniesione przez miasto w 1997 roku oszacowano na prawie 92 mln zł[4]. Projekt ochrony Kotliny Kłodzkiej w ramach nowych projektów obejmował budowę czterech kluczowych zbiorników retencyjnych, które miały na celu ochronę ludności oraz mienia przed kolejnymi powodziami. Wybudowano cztery: Boboszów (poj. 1,4 mln m3), Roztoki Bystrzyckie (poj. 2,7 mln m3), Szalejów Górny (poj. 10,67 mln m3) i Krosnowice (poj. 1,9 mln m3). Wszystko za ponad 976,2 mln zł. Być może temat ten jest Ci znany. W końcu gdzieś przebija się echo wydarzeń z 2019 roku. Jeśli wpiszemy w wyszukiwarkę temat kłodzkich zbiorników to okaże się, że zaleje nas fala różnych wiadomości, głównie tych, że w odpowiedzi na protesty mieszkańców regionu, rząd wstrzymał realizację niektórych projektów kolejnych zbiorników[5]. Rzecz w tym, że protesty dotyczyły głównie analiz udostępnionych dokumentów Wód Polskich, które planowały budowę kolejnych zbiorników. Nie ma co się dziwić, że mieszkańcy niegodzący się na budowę (w zależności od wariantu) 16 lub 9 zbiorników i wysiedlenie w najgorszym wariancie 2,5 tysiąca osób, zareagowali nerwowo[6], od razu się buntując. Wody Polskie szybko wydały oświadczenie, że „W żadnych planach inwestycyjnych Wód Polskich nie ma budowy nowych zbiorników na Ziemi Kłodzkiej”[7]. Kiedy widzimy te nagłówki, oczywiście najłatwiej ocenić, że trzeba było się na to godzić. Tylko, że… to nie wszystko.

Zacznijmy od tego, że Dyrektywa Powodziowa[8] 2007/60/WE narzuca nam stworzenie takiego dokumentu jak wstępna ocena ryzyka powodziowego (WORP). Na mocy polskiego Prawa wodnego, Wody Polskie opracowują mapy zagrożenia powodziowego (MZP) i mapy ryzyka powodziowego (MRP), we współpracy z wojewodami, a mapy dotyczące obszarów morskich są sporządzane przez urzędy morskie. Zatwierdzanie i publikacja map leżą w gestii ministra właściwego do spraw gospodarki wodnej. Celem WORP jest identyfikacja obszarów narażonych na ryzyko powodziowe, w oparciu o informacje dotyczące hydrografii, historii powodzi oraz potencjalnych przyszłych zagrożeń. WORP nie służy jednak do precyzyjnego wyznaczania zasięgu tych obszarów, lecz do ich wstępnego rozpoznania.

Mapy zagrożenia powodziowego (MZP) i mapy ryzyka powodziowego (MRP) są opracowywane na podstawie wyników WORP i stanowią podstawę do podejmowania działań mających na celu ograniczenie negatywnych skutków powodzi. Mapy te są aktualizowane w cyklach planistycznych, obejmujących tereny zagrożone powodzią, zarówno rzeczne, jak i morskie.

Mapa zagrożenia powodziowego

Mapa zagrożenia powodziowego

W I cyklu planistycznym (2010-2015) opracowano mapy dla ok. 14,5 tys. km terenów, które następnie zaktualizowano w II cyklu (2016-2021), obejmując nowe obszary. Jak łatwo się domyślić, wyniki kolejnych analiz będą stanowić podstawę określenia zakresu aktualizacji MZP i MRP w 3 cyklu planistycznym, a wyniki przeglądu mają być dostępne w III kwartale 2024 r. Aktualizacja map zagrożenia powodziowego i ryzyka powodziowego dla wskazanych w przeglądzie rzek lub odcinków rzek nastąpi do 22 grudnia 2025 r. Wyniki przeglądu aktualizacji map zostaną opublikowane w III kwartale 2024 r., a same mapy zostaną zaktualizowane do końca 2025 r[9].

Jak widać, obecnie mamy o wiele lepiej rozpoznaną sytuację. Ba, mamy nawet lepsze narzędzia, poprawiła się łączność, system działania kryzysowego. Dla powiatu kłodzkiego mamy specjalny, dedykowany lokalny system osłony przeciwpowodziowej. Wrocław oraz inne miasta w regionie zainwestowały miliardy złotych w poprawę infrastruktury przeciwpowodziowej. Wrocławski Węzeł Wodny, który w 1997 roku mógł bezpiecznie przyjąć 2200 metrów sześciennych na sekundę wody, dziś jest w stanie przepuścić nawet 3100 metrów sześciennych na sekundę[10]. Wiele miast i wsi dzięki tym działaniom jest o wiele lepiej zabezpieczona. Nie możemy mówić o tym, że nic się nie zmieniło. 

poziom: hard

O ile jednak Wrocław może uzbroić się w wielkie zabezpieczenie, to ziemia kłodzka już niekoniecznie. Region ten charakteryzuje się wysokim zagrożeniem powodziowym, zwłaszcza w dorzeczach Odry i jej dopływów, takich jak Nysa Kłodzka, Bystrzyca, Kwisa czy Ślęza. Mapa zagrożenia powodziowego identyfikuje obszary o ryzyku powodziowym. Inwestycje przeciwpowodziowe są oczywiście przewidziane w Planie zarządzania ryzykiem powodziowym dla dorzecza Odry. W 2015 roku stan wód w regionie oceniono jako zły w 125 jednolitych częściach wód powierzchniowych, a dobry tylko w 4. Cieki w obrębie Ziemi Kłodzkiej mają charakter górski. Mają twarde, kamieniste lub żwirowe dno. Są więc wartkie, szybkie – fachowo powiemy, że charakteryzują się „wysokimi prędkościami przepływu wody”. Do tego Kłodzko jest w kotlinie, a w jego centralnej części uchodzi łącznie kilkanaście dopływów. Taki układ sieci rzecznej determinuje charakter zjawisk powodziowych w tym regionie – szybki przybór wód w ciekach, a tym samym powstawanie fali powodziowej i jej kumulacje w ujściowych odcinkach rzek[11]. Żeby mówić o bezpieczeństwie tego regionu musimy zrozumieć, że odpływ wód z górnej Odry i zlewni Nysy Kłodzkiej wpływa na rozmiary powodzi, a powodzie w górnej i środkowej Odrze są spowodowane przez wezbrania Nysy Kłodzkiej i górnej Odry. Fala powodziowa może się uformować w wyniku wezbrań w górnym odcinku Odry i jej dopływach. Powódź może również wystąpić przy wezbraniach na Bobrze i Nysie Łużyckiej.

 

Lokalny System Osłony Przeciwpowodziowej Powiatu Kłodzkiego.

Lokalny System Osłony Przeciwpowodziowej Powiatu Kłodzkiego.

Z badań historycznych wynika, że tereny znajdujące się w najniższej części Kłodzka w przeszłości kilkadziesiąt razy były objęte wielkimi powodziami. „Sorry, taki mamy klimat” – chciałoby się sparafrazować. No właśnie, klimat. Czytam na lokalnym portalu o pracach nad zabezpieczeniem miasta[12]. W mieście w 2023 roku trwało kafarowanie nadbrzeża (upraszczając oznacza to tworzenie trwałej ściany), która według zapewnień ma uchronić przed zalewaniem. „W kontekście już wybudowanych powyżej miasta czterech zbiorników przeciwpowodziowych można przypuszczać, że stan wody w rzece nie osiągnie tak wysokiego poziomu jak np. podczas powodzi z lipca 1997 r.” – czytamy. Na stronie rządowej możemy przeczytać, zaś, że „zwiększenie bezpieczeństwa mieszkańców, w tym szczególnie narażonym na powodzie obszarze, jest priorytetem Wód Polskich”. Niedawno, bo 30 lipca tego roku wiceprezesi Wód Polskich – Balcerowicz i Jarząbek wizytowali Ziemię Kłodzką. „Zbiorniki przeciwpowodziowe na ziemi kłodzkiej są przykładem nowoczesnej hydrotechniki. Wszystkie cztery poldery tworzą nowoczesny system” – mówili. „Ponad stuletnie zbiorniki w Międzygórzu i Stroniu Śląskim, wybudowane w reakcji po niszczycielskiej powodzi z 1897 roku pod kierunkiem profesora Intzego i doktora Bachmanna, nie mogły uchronić regionu od katastrofalnej powodzi, które wydarzyła się równo sto lat później – w 1997 roku.” – dodali autorzy tekstu[13]. Czy zbiorniki się sprawdziły? Nie. Czy pomogły? To na pewno, w pewnym stopniu. Strategia rozwoju[14] z roku 2018 mówi, że system wodny Dolnego Śląska obejmuje zarówno rzeki z Odrą jako główną osią hydrograficzną. W regionie znajdują się liczne zbiorniki wodne, w tym 12 dużych retencyjnych, ponad 1 700 stawów oraz około 200 małych zbiorników retencyjnych. Łącznie wody zajmują 32 605 ha, czyli 1,63% powierzchni województwa.

dajmy spokój tym zbiornikom

Nie możemy jednak rozmowie o powodzi sprowadzać jedynie do zbiorników. Nawet najbardziej nowoczesne nie są bowiem w stanie uchronić w stu procentach. Chodzi bowiem o całą gospodarkę i system naczyń połączonych. W województwie dolnośląskim najwyższe straty w infrastrukturze w okresie 2011-2019 wystąpiły w powiecie kłodzkim oraz jeleniogórskim. Przyczynami zgłoszeń wystąpienia strat w tych powiatach były: podtopienia, powodzie; silny wiatr, huragan; grad; deszcz nawalny[15].

2014 rok – wydane zostaje opracowanie w Państwowym Instytucie Geologicznym w ramach realizacji zadania państwowej służby geologicznej. Autorzy piszą tam: „budowle hydrotechniczne do pewnego momentu dają bezpieczeństwo. Powyżej pewnych wartości przepływu wody stają się źródłem zagrożenia o skali przekraczającej to wynikające z samego wezbrania rzek” [16]. Zaznaczają, że sytuacja jest bardzo poważna w regionie dolnośląskim. Górna Odra jest głównym źródłem powodzi odrzańskich. W niedzielę 15 września zapora na Morawce w Stroniu Śląskim uległa zniszczeniu[17]. Woda zgromadzona w zbiorniku błyskawicznie wypłynęła niszcząc zabudowania w Stroniu Śląskim, fala wezbraniowa ruszyła Morawką i Białą Lądecką w dół. Na Nysie Kłodzkiej (do której uchodzi Biała Lądecka) w Kłodzku przekroczono rekordowy stan wody z 1997 r.

Szukam rozwiązań dla obszaru. „Wyniki badań wskazują, że obszar Bystrzycy Kłodzkiej nad rzeką Nysa Kłodzka jest obszarem o bardzo wysokim ryzyku wystąpienia zagrożenia powodziowego. Obszar ten powinien być objęty szczególną opieką władz lokalnych i służb odpowiedzialnych za ochronę przeciwpowodziową w kontekście działań i inwestycji mających doprowadzić do obniżenia ryzyka wystąpienia zagrożenia powodziowego”[18]. Co to jednak znaczy? Jan Mencwel sugeruje, że skala powodzi w Kłodzku jest powiązana z wycinką drzew w Masywie Śnieżnika[19]. Jasne, same drzewa to nie wszystko, ich brak ma jednak znaczący wpływ na to z jaką prędkością woda spływa. Można je zaliczyć do nietechnicznych środków ochrony przeciwpowodziowej. „Z badań dr. hab. Andrzeja Affeka wynika, że sieć sztucznych traktów i przecinek w górach może przyczyniać się do zwiększenia maksymalnego spływu o kilkanaście procent. A przy takich opadach to naprawdę dużo.” – mówi prof. Krzysztof Świerkosz[20].

Mapa wycinki lasów

Mapa wycinki lasów

W analizie zabezpieczeń przeciwpowodziowych dla regionu możemy przeczytać wprost o tym, że do nich zaliczane są takie środki jak: zwiększanie (sic!) powierzchni lasów, podnoszenie retencji gleb, ochrona trenów bagiennych i torfowisk[21].

Profesor Szymon Malinowski dorzuca, że warto się przyjrzeć, co zrobiliśmy źle, zabudowując, wycinając i niszcząc. Musimy zauważyć także, że wrzesień to dziwna pora na działanie niżu genueńskiego. „Nigdy o tej porze nie było tego typu zdarzenia. […] nienormalne są też rekordowe temperatury wód Morza Śródziemnego i Adriatyku. We wrześniu powinny być gorsze warunki do powstawania tego typu zdarzeń, opady powinny być mniejsze. […] do normalnego niżu, który formuje się w Zatoce Genueńskiej na Morzu Śródziemnym, dostało się wyjątkowo dużo pary wodnej. Ponieważ Morze Śródziemne było bardzo ciepłe, mogło z niego wyparować więcej wody. Te ogromne zasoby pary wodnej zostały skondensowane i wraz z przemieszczaniem się niżu, opadają” – komentuje[22].

 

jeszcze nie wszystko stracone

Drugą połowę roku 2024 witamy więc falą powodziową wyższą niż w 1997, przy równoczesnej suszy na wschodzie. Mamy nową rzeczywistość, na którą bardzo długo pracowaliśmy. Przykładaliśmy się starannie, zarówno globalnie emitując CO₂, jak i bardziej lokalnie, zarówno latami zaprzeczając, że zmiany klimatyczne to prawda, jak i betonując miasta, regulując rzeki, meliorując pola (i skupiając się tu tylko na odwodnieniu, nie na retencji), a także wycinając drzewa. Nie ma jednak takiej rzeczy, która nie byłaby do odwrócenia. Wszystko można naprawić, przygotować się lepiej. Po pierwsze więc nie postrzegajmy zbiorników, jako jedynej odpowiedzi na problem. Te bowiem w takich warunkach, jak obecnie – bardzo szybko się napełniają, a potem straszą, że nie wytrzymają. Po drugie – nie przeszkadzajmy wodzie się rozlewać tam, gdzie może. W górach ich nurt musi być jak najbardziej naturalny, swobodnie spowalniany, nie zaś utrzymywany w reżimie betonowego koryta. By zatrzymać wielką wodę musimy nieco odpuścić kontrolę nad wodą. 

 Dla kontrastu warto jest temat ten zakończyć przywołaniem przykładu. Holandia – kraj o szczególnym położeniu geograficznym, narażonym w dużej mierze na zalania, wdrożył strategie zarządzania wodami. Holandia, której ponad połowa terytorium znajduje się poniżej poziomu morza, od lat walczy z tym problemem, wprowadzając program „Room for the River” po katastrofalnej powodzi w 1995 roku[23]. Program ten zakłada przekształcanie gruntów na… obszary zalewowe. To pozwala na naturalne rozlewanie się wód podczas powodzi. Ponadto zarządzanie ekosystemem, w tym kontrola wzrostu roślinności w obszarach zalewowych, okazuje się bardziej opłacalnym rozwiązaniem niż ciągłe wzmacnianie wałów ochronnych[24]. Ważnym elementem strategii jest współpraca z lokalnymi społecznościami. I tu uwaga – Rząd i Rijkswaterstaat (główna agencja odpowiedzialna za zarządzanie wodami) umożliwiają mieszkańcom opracowywanie lokalnych planów, które muszą być zgodne z celami programu. To podejście zwiększa akceptację społeczną dla projektów ochrony przed powodziami. Może by więc wziąć z tego przykład?

Magdalena Milert


[1] Najwyższa Izba Kontroli. (Warszawa, 8 września 2017). Realizacja projektów ochrony przeciwpowodziowej w dorzeczach Odry i Wisły w 2016 r.

[2] https://odrapcu.pl/projekt-opdo/o-projekcie-popdo/

[3] https://odrapcu.pl/projekt-opdow/o-projekcie-popdow/

[4] https://wiadomosci.wp.pl/klodzko-zabezpieczone-przed-powodzia-nowoczesne-zbiorniki-nadzieja-dla-regionu-6921303933737952a

[5] https://www.rmf24.pl/fakty/polska/newsamp-nie-dla-zbiornikow-na-ziemi-klodzkiej-niszczone-sa-cenne-eko,nId,2995681

[6] https://www.miedzylesie.pl/download/attachment/42154/informator-maj-2019.pdf

[7] https://www.wody.gov.pl/index.php/en/news/550-prezes-wod-polskich-uczestniczyl-w-odebrania-kolejnego-bystrza-na-rzece-bialej-tarnowskiej?cookie_512a00e0e2765ec7b92e42ba332ff5b8=accepted

[8] https://www.wody.gov.pl/nasze-dzialania/mapy-zagrozenia-i-mapy-ryzyka-powodziowego

[9] https://www.powodz.gov.pl/pl/Mapy_III_cykl

[10] https://www.twojapogoda.pl/wiadomosc/2024-09-16/oczy-calego-kraju-zwrocone-na-wroclaw-mozliwa-powtorka-z-1997-roku/

[11] https://odrapcu.pl/inwestycje/kotlina-klodzka/

[12] https://dkl24.pl/pl/a/16533/krok-po-kroku-ujarzmiaja-nyse-klodzka.html

[13] https://www.gov.pl/web/wody-polskie/wiceprezesi-wod-polskich-z-wizyta-terenowa-na-ziemi-klodzkiej

[14] Dolnośląskiego, U. M. W. (Ed.). (2018). Strategia rozwoju województwa Dolnośląskiego 2030. Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego.

[15] Atlas skutków zjawisk ekstremalnych w Polsce, Praca zbiorowa pod redakcją naukową: dr inż. Eweliny Siwiec, Instytut Ochrony Środowiska – Państwowy Instytut Badawczy,

[16] Sikorska-Maykowska, M. (red.), Andrzejewska-Kubrak, K., Bąk, B., Bojakowska, I., Cwojdziński, S., Lenik, P., Pasieczna, A., Strzelecki, R., Wołkowicz, S. (2014). Objaśnienia do mapy geośrodowiskowej Polski (II) 1:50 000: Województwo dolnośląskie. Państwowy Instytut Geologiczny – Państwowy Instytut Badawczy.

[17] https://www.facebook.com/WolneRzeki/posts/pfbid0NLLkJkP8tmjqKfrnNYe38QVAVXRcfcEsD9KRrCzRR8EVfhAATHx2gTbJnK1zo6UGl

[18] Kuźmiński, Ł. (2016). Ocena ryzyka zagrożenia powodziowego na rzece Nysa Kłodzka z wykorzystaniem wybranych rozkładów prawdopodobieństwa wartości ekstremalnych. Ekonometria, (51), 48-60.

[19] https://twitter.com/JanMencwel/status/1835233408013717616?_url=https%3A%2F%2Fpulsembed.eu%2Fp2em%2FWCwV4k9NL%2F

[20] https://wyborcza.pl/7,177851,31307738,wycinka-gorskich-lasow-a-powodz-prof-swierkosz-tlumaczy.html?

[21] Truba, M., Jankowski, K., Jankowska, J., & Wiśniewska-Kadżajan, B. (2013). Analiza zabezpieczeń przeciwpowodziowych województwa dolnośląskiego: Analysis of the Dolnośląskie Voivodship flood protection. Zeszyty Naukowe UPH seria Administracja i Zarządzanie25(98), 23-32.

[22] https://oko.press/fizyk-atmosfery-powodzie-tysiaclecia-beda-coraz-czestsze

[23] https://www.stowa.nl/deltafacts/waterveiligheid/waterveiligheidsbeleid-en-regelgeving/room-river

[24] https://www.eea.europa.eu/pl/sygna142y/sygnaly-2018/artykuly/holenderski-program-przeciwpowodziowy-201eroom-for

Głos został już oddany

Velux Ad Impression
Odkryj moc światła dziennego z narzędziami projektowymi VELUX!
Witamy w idealnym biurze
Stone takes the stage - targi kamienia naturalnego, 24-27 września, Werona, Włochy
INSPIRACJE