Zobacz w portalu A&B!
Zostań użytkownikiem portalu A&B i odbierz prezenty!
Zarejestruj się w portalu A&B i odbierz prezenty
maximize

Garaż jako produkt inwestycyjny. Brak okien? „To atut – nie trzeba myć na Wielkanoc”

18 września '24

Felieton pochodzi z numeru A&B 3|24

Niewiele zjawisk przysłużyło się polskiej kulturze tak jak problem mieszkaniowy — ta muza reżyserów, prozaików i poetów. Jest też dziś paliwem dla informacyjnej maszynerii mediów zwykłych i społecznościowych. Wkrótce polska kultura dostanie kolejny zastrzyk inspiracji. Na scenę wkracza problem garażowy.

Problem mieszkaniowy jest w Polsce tak trwały, że powinien zostać uznany za narodowe dziedzictwo. W zasadzie to dziwne, że samo słowo problem nie stało się jeszcze synonimem mieszkania lub domu. Wszędzie dobrze, ale w problemie najlepiej. Gość w problem, Bóg w problem. Dobra gospodyni problem wesołym czyni. Metodą śmiechu przez łzy czynili problem wesołym również autorzy filmów, począwszy od „Skarbu”, przez cały poczet PRL-owskich komedii. Na poważnie ogrywali go z kolei na ekranie reżyser Ford w latach 50. i Krauzowie pół wieku później.

W ostatnim czasie znów widać większe wysiłki, by artystom i twórcom memów nie zabrakło pożywki. Deweloperzy, architekci, czyściciele kamienic, flipperzy i spekulanci, którym zawdzięczamy fascynujące formy mieszkań oraz ich wspaniałe ceny, mogliby być odznaczani medalami Zasłużony Kulturze Gloria Artis. Mogliby, ale dzisiejsze literackie i filmowe fikcje nie są już jakoś inspirowane współczesnymi problemami z zamieszkaniem. Tylko memiarze trzymają rękę na pulsie. Na medal Gloria Memis musimy jednak chyba poczekać. Szkoda. Byłoby fajnie zobaczyć, jak Pan Prezydent wręcza komuś order za memy o nim samym.

Rośnie jednak nowa pożywka dla twórców. Deficytowym przedmiotem pożądania i spekulacji stają się dziś garaże. Najpierw nie bardzo chciałem uwierzyć w wywieszkę koło domu: „Do nabycia ¼ udziału w tym garażu. Tylko poważne oferty. Termin do 15 lutego”. Ale już po trzech dniach zrozumiałem, w czym rzecz. Gazeta.pl doniosła, że ceny garaży powariowały i, gdzieniegdzie, co większe okazy bywają droższe od porządnego samochodu. Niektóre osiągają wartość kawalerki. Czternaście tysięcy za metr kwadratowy.

Tak oto — po mieszkaniach — również garaże stały się „produktem inwestycyjnym”. Pewnie dlatego, że przeciętnego zjadacza chleba nie stać już na taki „produkt” w postaci mieszkalnego lokum. A stopa zwrotu z garażu wygląda nęcąco, tym bardziej że ma on niewykorzystany jeszcze potencjał. Wymiarami przypomina klitki zwane mikroapartamentami i, po drobnych przeróbkach, nie będzie widać różnicy. Ma zresztą nad tymi norami przewagę: metraż nie zejdzie poniżej minimum pozwalającego wstawić samochód. Auta dziś puchną, garaże zrobią to samo. Grunt pod nowy trend urabiano zresztą od pewnego czasu. Dwa lata temu jeden z portali budowlanych pisał: „Garaż, który jest tylko »sypialnią samochodu«, to mało ekonomiczna inwestycja. Jego budowa bardziej się opłaci, jeśli nadamy mu charakter wygodnego, wielofunkcyjnego pomieszczenia”. Przed deweloperami i częścią zżytych z nimi projektantów otwierają się zatem nowe perspektywy. Już tej jesieni uczelnie powinny uruchomić instytuty projektowania architektury garażystycznej („garażowa” brzmi przaśnie). W planach miejscowych czas zacząć rysować wielkie garażowe osiedla. Powstaną katalogi garaży typowych. Fotografowie lifestylowych portali już mogą ostrzyć obiektywy na myśl o wnętrzarskich sesjach w garażowych apartamentach. Pod zdjęciami przeczytamy: „Inspiracją dla aranżacji dawnego kanału naprawczego był kanał, w jakim znalazł się właściciel, którego nie było dotąd stać na jakiekolwiek lokum. Brak okien? »To atut« — śmieje się — »nie trzeba myć na Wielkanoc«”. Portal o dizajnie zrobi galerię adaptowanych garaży, krzycząc nagłówkiem: „Pamiętacie dom autorodzinny Koniecznego? Ten proroczy projekt przetarł szlaki TAKIM inwestycjom!”.

Pozytywną atmosferę zepsują pewnie notoryczni malkontenci, ględząc, że jak się wstawi do garażu samochód, to będzie trochę mało miejsca, żeby pomieszkać. Odpór da się, biorąc przykład z analityków mBanku, którzy niedawno ucieszyli internet swoją ankietą. Pytali o czterodniowy tydzień pracy i związane z nim (uwaga!) obawy. Do wyboru było kilka opcji, na przykład: lęk, że dodatkowy dzień wolnego zwiększy wydatki na rozrywkę i rekreację, albo że trudno będzie sobie poradzić z nadmiarem wolnego czasu. Podobnie pytać można o lęk przed znaczniejszym metrażem. Wiadomo, większa powierzchnia to więcej sprzątania i mebli oraz strach wobec horror vacui.

Wreszcie — większe koszty ogrzewania. Gazeta.pl już zbadała ten problem, ale powierzchownie: „Czy garaże osiągają takie ceny, bo być może ktoś planowałby przerobienie takiej konstrukcji np. na użytek mieszkaniowy? — Nie sądzę. Jakbyśmy byli np. w Hiszpanii czy Grecji, to jeszcze byłoby to możliwe — mówi ekspert […] natomiast przy polskiej pogodzie i naszej zimie nie ma na to szans […]”. Ekspert najwyraźniej nie widział przed ponad rokiem informacji o oferowanej na wynajem przeszklonej loggii bloku w Szczecinie. Zresztą, od czego są sprawdzone sposoby? Tak jak w kurnej chacie za grzejniki robił żywy inwentarz, tak w garażu ciepło oddawać będzie stygnący silnik auta.

W dosłownym i przenośnym ociepleniu wnętrza pomóc może także najnowszy trend, wręcz hit tego roku. Business Insider donosił w styczniu: „W twoim domu […] z biblioteczki wysypują się książki? Pewnie nawet nie wiesz, ale jesteś na czasie. Półki pełne książek, które […] nie są ułożone kolorami i wielkością, ale sprawiają wrażenie rzeczywiście przeczytanych, to nowy, być może kontrowersyjny, trend w projektowaniu wnętrz”. Jak nic zanosi się zatem na plądrowanie bibliotek, bo skąd tu nagle wziąć tyle przeczytanych tomów. Zaczynam bać się i o swoje rozchwiane regały. A może to szansa dla nowej profesji: zawodowego wyczytywacza?

Łatwiejszym we wprowadzeniu trendem byłyby chyba rozrzucone majty i skarpety. Ale to może za rok. Na razie w modzie jest makulatura. Wróćmy zatem do ciepła: warstwy zużytych książek mogą robić przecież za idealną termoizolację garażu. Tylko czekać, jak zdjęcie takiej modnej i praktycznej aranżacji zainspiruje filmowców i pisarzy.

Albo — przekształci się w mem z napisem: „Garaż z dupy, w której modnie się urządzamy”.

 
Jakub Głaz

Głos został już oddany

PORTA BY ME – konkurs

VERTO®
system zawiasów samozamykających

www.simonswerk.pl
Ergonomia. Twój przybiurkowy fizjoterapeuta
INSPIRACJE