Prawie każdy dom posiada dach. Określenie „dom z dachem” nie budzi naszych żadnych zastrzeżeń. Konsternacje może wywołać za to „Dom za dachem”. Budynek zaprojektowany przez pracownie Superhelix to interesujące rozwiązanie z wykorzystaniem dachu.
„Dom za dachem” to budynek, na który składa się wyjątkowa konstrukcja. Zielony dach posiada spadek czterdziestu stopni — co wynikało z Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego. Sam budynek wykonany został w konstrukcji z drewna klejonego.
„Dom za dachem"
© Bartłomiej Drabik
O tym jak powstał pomysł na ten projekt, jakie były problemy techniczne i w jaki sposób wprowadzono zieleń do projektu opowiada architekt Bartłomiej Drabik z pracowni Superhelix.
Wiktor Bochenek: Skąd pomysł na „Dom za dachem"?
Bartłomiej Drabik (Superhelix): Pomysłem było to, żeby schować dom od strony drogi dojazdowej i osiedla. W otoczeniu występuje typowa, gęsta, podmiejska zabudowa. Dach osłania prywatne wnętrze otwarte na południową części działki. Gwarantuje prywatność jego mieszkańcom, a jednocześnie nie stanowi nieprzyjaznej bariery dla sąsiadów – od strony drogi widzą po prostu zieloną połać.
„Dom za dachem"
© Bartłomiej Drabik
Wiktor: Jak dach został rozwiązany technicznie?
Bartłomiej: Konstrukcja dachu jest dość prosta i tradycyjna – to więźba drewniana, izolowana wełną mineralną, posiada pełne poszycie z płyt OSB. Pokrycie dachu stanowi system dachu zielonego GCL, który można układać na połaciach o dużych spadkach – w tym wypadku jest to aż 45 stopni. To rodzaj kraty z plastikowych elementów, które wspierają się na sobie i uniemożliwiają ześlizgnięcie substratu i roślinności.
„Dom za dachem"
© Bartłomiej Drabik
Wiktor: Czy zieleń na nim nie potrzebuje żmudnej pielęgnacji?
Bartłomiej: Nie jest konieczna żmudna pielęgnacja. Zastosowana roślinność to rozchodniki, które doskonale akumulują wodę, a dodatkowo dach jest skierowany na stronę północną. Mimo wszystko inwestor zdecydował się na dodatkowe nawodnienie. To rozwiązanie „na wszelki wypadek” jest bardzo proste – zwykła rurka, która przez niewielkie otwory przepuszcza wodę.
Zawsze jest ryzyko, że rozsieje się tam coś innego, dlatego należy od czasu do czasu usunąć niechcianą roślinność, nie jest to jednak bardzo problematyczne.
„Dom za dachem"
© Bartłomiej Drabik
Wiktor: Jakie zalety miało zastosowanie tego dachu?
Bartłomiej: Przede wszystkim, oddajemy trochę tego terenu zielonego, który zabraliśmy na budowę domu. W ten sposób zwiększamy powierzchnię biologicznie czynną całej inwestycji.
„Dom za dachem"
© Bartłomiej Drabik
Wiktor: W jaki sposób skonstruowana została bryła budynku?
Bartłomiej: Pod względem technicznym jest to dość tradycyjny model. Murowane ściany z elementami żelbetowymi oraz drewniana więźba dachowa.
„Dom za dachem"
© Bartłomiej Drabik
Wiktor: W jaki sposób rozwiązano elewacje?
Bartłomiej: Elewacja jest z jednej strony została wykonana z paneli z blachy aluminiowej, a z drugiej strony z cedru kanadyjskiego — drewno, które nie wymaga specjalnej pielęgnacji, samo w sobie posiada naturalne środki ochronne, dlatego nie jest niczym zabezpieczone.
„Dom za dachem"
© Bartłomiej Drabik
Wiktor: Czy ten budynek bardziej się wtapia otoczenie, czy się wyróżnia?
Bartłomiej: Mam nadzieję, że od północnej strony wtapia się w otoczenie i pozwala łączyć się z okolicznymi łąkami. Te pewnie za jakiś czas zostaną zabudowane, ale wtedy na dachu budynku pozostanie, choć ich fragment. Od strony południowej bryła jest wyraźnie zarysowana, ale użyte naturalne materiały pomagają się wtopić w otoczenie.
„Dom za dachem"
© Bartłomiej Drabik
Wiktor: Z czego jest Pan najbardziej dumny, a co było najtrudniejsze?
Bartłomiej: Nie było tu wielkich trudności z mojej strony. Na pewno było to wyzwanie dla inwestora i wykonawców. Sama więźba, ze względu na swój kształt i odsłonięcie elementów wymagała dużej dokładności. Pod względem projektowym nie było to jednak specjalnie trudne zadanie. Cieszę się jeżeli inwestor jest zadowolony i dobrze mu się tam mieszka.
Wiktor: Dziękuje za rozmowę!
„Dom za dachem"
© Bartłomiej Drabik