Badania prowadzone przez Christiane Lange, historyczkę sztuki, skupiają się na współpracy członków Bauhausu z niemieckim przemysłem jedwabniczym. Nie przez przypadek zajęła się tym tematem — jest prawnuczką Hermanna Lange, przedsiębiorcy związanego właśnie z tą branżą i właściciela Haus Lange, domu projektu Miesa van der Rohe. W rozmowie z Anną Bas, kuratorką i scenarzystką, opowiada jednak nie o legendarnym Miesie, a o jego wieloletniej partnerce Lilly Reich i jej twórczości. Rozmowa powstała przy okazji wystawy „Uchylić fałdy zasłon” w Galerii Domu Norymberskiego w Krakowie.
Christiane Lange, historyczka sztuki
© Ilustracje udostępnione dzięki uprzejmości Domu Norymberskiego
Anna Bas: W Krefeld w Nadrenii Północnej-Westfalii znajdują się dwa domy zaprojektowane przez Miesa van der Rohe, znane jako Haus Lange i Haus Esters. Dzisiaj spotykamy się z Christiane Lange, historyczką sztuki. Ujawnijmy od razu, że zbieżność nazwisk nie jest przypadkowa. Christiane Lange jest prawnuczką Hermanna Lange, przedsiębiorcy związanego z branżą tekstylną, człowieka, który zlecił Miesowi budowę domu. Jednak to nie Mies, a jego partnerka — zarówno w pracy zawodowej, jak i w życiu prywatnym — jest główną bohaterką naszego spotkania. Lilly Reich urodziła się pod koniec XIX wieku. Jak wyglądała sytuacja kobiet z tego pokolenia?
Christiane Lange: Temat ten moglibyśmy rozpatrywać na przykładzie pojedynczych biografii, ale przede wszystkim trzeba rozpocząć od tego, że choć czasy Republiki Weimarskiej to moment w historii, kiedy kobiety otrzymały prawo głosu wyborczego, to jednak nie zmieniło to wcale ich sytuacji rodzinnej. Nadal mężczyzna był głową rodziny i nadal to on miał prawo do decydowania na przykład o majątku kobiety i o jej statusie społecznym. Tak więc z jednej strony sporo się zmieniło, ale nie do końca panowało całkowite równouprawnienie. Młode kobiety ciągle jeszcze pozostawały pod opieką ojców, a w momencie zamążpójścia opiekę tę przejmował mąż, który miał im zapewnić dobrobyt materialny, ale też podejmował za nie wszelkie decyzje. Kobiety niezamężne korzystały z większej swobody, wykonywały różne zawody. Jeżeli jednak kobieta była na przykład nauczycielką, to po wyjściu za mąż prawo zakazywało jej dalszego wykonywania zawodu. Musiała więc dokonać wyboru: albo małżeństwo, albo kariera. Tak naprawdę dopiero w latach 20. pojawił się typ nowej kobiety, która jeździ sportowym samochodem, ubiera się na sportowo, uprawia sport. Lilly Reich nie należała do tej generacji, bo to były kobiety urodzone po 1900 roku. Ona urodziła się dużo wcześniej, bo w roku 1885.
Lilly Reich
© Ilustracje udostępnione dzięki uprzejmości Domu Norymberskiego
Anna: Porozmawiajmy więc o kobiecie, która zdecydowała się nie tworzyć rodziny, nie wychodzić za mąż, nie rodzić dzieci, ale uprawiać twórczy zawód. Początki pracy i twórczości Lilly Reich to uczenie się umiejętności uznawanych za typowo kobiece, czyli szycia, haftowania. Jak to się dzieje, że je porzuca i staje się jedną z pionierek nowego zawodu, architektką wnętrz, dizajnerką?
Christiane: W tamtych czasach w Niemczech, żeby zostać architektem, nie trzeba było studiować architektury. Trzeba było tworzyć. Na przykład Peter Behrens, architekt, projektant form przemysłowych i malarz nie ukończył studiów, ale prowadził biuro architektoniczne. Natomiast kobietom ówczesne kręgi intelektualne odmawiały posiadania wyobraźni przestrzennej i one z tego powodu były wykluczane z pewnych obszarów dostępnych tylko dla mężczyzn.
Anna: Kariera Lilly Reich zaczyna się od projektowania wystaw. Proszę, żeby pani nam o tym opowiedziała, przede wszystkim o wystawie „Aksamit i jedwab”, przełomowej w sposobie projektowania targowej przestrzeni wystawienniczej.
Christiane: Aby o tym opowiedzieć, znów musimy cofnąć się w czasie, kiedy zaczynamy mieć do czynienia z przemysłem na skalę masową. Środowisko, w którym obracała się Lilly Reich, zauważyło, że jest ona nie tylko bardzo dobrą projektantką, ale też bardzo dobrą organizatorką. W tym czasie powstał Deutscher Werkbund, organizacja założona w 1907 roku i skupiająca architektów, artystów i inżynierów związanych z budownictwem, do której nie można było tak po prostu wstąpić. Aby zostać jej członkiem, trzeba było być do niej zaproszonym. W przypadku Lilly Reich zdarzyło się to w roku 1912 i oznaczało możliwość nawiązywania nowych kontaktów i otrzymywania lepszych zleceń. Lilly Reich była wtedy właściwie jedyną, która projektowała wystawy promujące produkty przemysłowe w sposób niezwykle profesjonalny. Wystawcy, nie tylko nie czuli żadnych obaw związanych z jej pracą, ale darzyli ją szacunkiem. Miała wyjątkową cechę pozwalającą odróżnić lepsze od tylko dobrego. W 1925 roku poznała Miesa van der Rohe, a w 1927 została kuratorką dużej wystawy w Stuttgarcie prezentującej modelowe mieszkania przyszłości na osiedlu Weissenhof. Reich nie tylko zajmowała się organizacją całego przedsięwzięcia, stworzyła także przykładowe mieszkanie dla rodziny robotniczej. Reich i Mies znali już wtedy Hermanna Lange, dzięki któremu zyskali możliwość pracy przy kolejnej wystawie, jaką była berlińska ekspozycja „Mode der Dame” (Moda damska), w ramach której powstała kawiarnia „Aksamit i jedwab”.
w 1920 roku Lilly Reich została pierwszą kobietą wybraną do zarządu Deutscher Werkbund, odpowiedzialna była za promowanie niemieckiego wzornictwa
© Ilustracje udostępnione dzięki uprzejmości Domu Norymberskiego
Anna: Hermann Lange był przemysłowcem związanym z Krefeld, a to była wtedy taka niemiecka Łódź, tam rozwijał się mocno przemysł włókienniczy, przede wszystkim jedwabniczy.
Christiane: W Krefeld znajdowała się największa fabryka produkująca jedwab na krawaty. Hermann Lange był także mecenasem sztuki, kolekcjonerem i to on doprowadził do spotkania grupy ludzi, którzy posiadali odpowiednie środki finansowe i byli zainteresowani nowoczesną architekturą oraz współpracą z awangardowymi twórcami. Lange był członkiem zarządu Werkbundu i najprawdopodobniej jemu Reich i Mies zawdzięczali zlecenie zaprojektowania wystawy, która nowocześnie zaprezentowałaby wyroby przemysłu tekstylnego. Nie zachowała się niestety umowa na realizację tej wystawy, więc nie wiemy, czy oboje byli jej sygnatariuszami na równych prawach. Natomiast z korespondencji wynika bardzo dokładnie, że to ona kieruje tym projektem. Wystawa okazała się takim sukcesem, że w 1929 roku oboje dostali zlecenie stworzenia niemieckiej prezentacji na wystawie światowej w Barcelonie. Chciałabym podkreślić, że oni pracowali dla Hermana Lange razem, we dwoje. Do tej pory prezentacje tkanin wyglądały tak, że drapowano je ozdobnie w witrynach. Mies i Reich zupełnie zmienili ten sposób myślenia, wykorzystując tkaniny do wykreowania instalacji przestrzennej. Materiał tworzył przestrzeń, był zarówno przedmiotem, jak i tematem wystawy. Po raz pierwszy w tak nowatorski sposób zaprezentowano jakiś produkt. Po tkaninach podobnie zaprezentowano linoleum oraz szkło. Wszyscy wiemy, jak wyglądają stoiska na targach. Każde ma innego projektanta, inny opis i inaczej wygląda. Natomiast Lilly Reich udało się przekonać wystawców, żeby wszystkie te stoiska miały taki sam design. Ten pomysł cieszył się później dużym uznaniem, nie tylko zleceniodawców, ale również ówczesnych mediów.
wnętrze willi Tugendhat
© Ilustracje udostępnione dzięki uprzejmości Domu Norymberskiego
Anna: W przypadku współpracy Lilly Reich i Miesa van der Rohe mówimy o dokonaniach, które wielu są dobrze znane: o pawilonie w Barcelonie, willi Tugendhatów, czy domach Lange i Esters. W książkach poświęconych architekturze i designowi realizacje te przypisywane są najczęściej wyłącznie Miesowi van der Rohe. Lilly Reich pojawia się znacznie rzadziej, choć ich współpraca była niezwykle intensywna i ścisła. Ona ciągle usuwana jest w cień. Dlaczego tak się dzieje?
Christiane: Lilly Reich była przede wszystkim projektantką mebli, znamy doskonale jej projekty mebli z giętej stali, które niestety nie weszły do produkcji i zostały zapomniane. Wystawy były projektami czasowymi: były montowane, zwiedzane, a potem demontowane, Później nastały czasy narodowego socjalizmu, w którym oni nie mogli już tak intensywnie pracować. Ówczesny system polityczny miał duży wpływ na ich dalsze losy: Mies van der Rohe emigruje do Stanów Zjednoczonych, zaczyna swoją drugą ścieżkę kariery, natomiast Lilly Reich zostaje w Niemczech. Po wojnie bardzo szybko zaczęła ciężko pracować, aby odbudować swoją pozycję, niestety śmiertelna choroba zabrała ją w 1947 roku. Może właśnie dlatego popadła w zapomnienie, bo nie miała uczniów mogących uchronić od zapomnienia jej spuściznę. W Bauhausie, którego Mies van der Rohe był ostatnim dyrektorem, pracowała tylko przez rok. Narodowi socjaliści zamknęli tę szkołę w 1933 roku. Natomiast Mies van der Rohe miał uczniów i wielbicieli, dzięki którym zaistniał po wojnie.
Anna: W zachodniej kulturze długo utrzymywał się kult geniusza i ten geniusz był zwykle rodzaju męskiego. Kobiety pomijano. Długo nie pytano, kim była ta kobieta u boku Miesa van der Rohe.
Christiane: Tak się zdarza, kiedy historycy-mężczyźni piszą o architektach mężczyznach i świadomie pomija się obecność kobiety. Długo ignorowano fakt, że współpraca Reich i Miesa to praca dwuosobowego zespołu, że za projektami nie stał jeden człowiek.
Anna: Obok Lilly Reich mogłybyśmy jeszcze przywołać przykład Charlotte Perriand, współpracowniczki Le Corbusiera i wiele innych kobiet stojących w cieniu geniusza. Na szczęście pisze się nową historię, określaną jako herstory. To historia opowiadana z punktu widzenia kobiet i przywracająca kobietom należne im miejsce. Dzisiaj przeglądając nowsze publikacje, katalogi czy strony internetowe poświęcone designowi, zauważamy, że podpisy pod obiektami ulegają zmianie. Oczywiście wiąże się z tym pytanie o autorstwo, o prawa autorskie i o to, co jest przepływem idei, a co zawłaszczeniem, szowinistycznym gestem przywłaszczającym sobie czyjś pomysł.
Christiane: Jeśli chodzi o Reich i Miesa są to wydarzenia sprzed stu lat, trudno wyjaśnić jak dokładnie do tego doszło. Na pewno trzeba powiedzieć, że choć Lilly Reich była bardzo pewna siebie i znała swoją wartość, to Mies van der Rohe był absolutną gwiazdą, ona pozostawała w cieniu i nie wykazywała inicjatywy, żeby to zmienić. W dzisiejszych czasach jest już inaczej. Jeżeli kobieta chce działać to po prostu działa, w pojedynkę albo z innymi kobietami. Nie musi już wiązać się z mężczyzną, żeby się dalej rozwijać. Lilly Reich została całkowicie pozbawiona autorstwa niektórych swoich projektów. Na przykład tzw. daybed. Ten mebel powstał w 1931 w ramach berlińskiej wystawy, jako wyposażenie prezentowanego tam mieszkania i podpisany został wyłącznie jej nazwiskiem. To był projekt charakterystyczny dla jej stylu. Później Mies van der Rohe rozpoczął współpracę z firmą Knoll i został poproszony o tzw. redesign różnych mebli, między innymi krzesła Barcelona i właśnie daybed. Najpierw się opierał, ale potem podpisał projekt Lilly Reich swoim nazwiskiem. Ten mebel został też zaprojektowany dla mojej ciotki w 1936 roku i rysunki, jakie wtedy powstały, opublikowano pod nazwiskiem Lilly Reich. W świecie sztuki ciągle dochodzi do podważania własności intelektualnej. Mówi się, no tak, była taka Lilly Reich, ale wymyślił to na pewno Mies van der Rohe, ona może zaprojektowała te poduszki, a może tylko położyła je na tej sofie. W ostatnich latach to bardzo się zmieniło, przede wszystkim zostały przeprowadzone nowe badania, zwłaszcza pawilonu Barcelona. Bardzo dużo zawdzięczamy Laurze Martinez, która podczas swoich badań dowiodła, że wiele tych projektów należy do Lilly Reich. A krytycy podkreślają, że Mies van der Rohe zainteresował się architekturą wnętrz i meblarstwem właśnie wtedy, kiedy poznał Lilly Reich. Z pewnością więc można Miesowi van der Rohe zarzucić to, że w czasach powojennych nie wspomniał nigdy o Lilly Reich. Ale trzeba też dodać, że on nie był wylewny i o siebie też nie dbał, nie myślał o tym, jak zapisać się na kartach historii. Może żyjąc w USA, po prostu uważał, że przeszłość pozostawił za sobą i trzeba żyć teraźniejszością, zajmować się tym, co teraz i iść przed siebie. Lilly Reich na pewno była dla niego ważna, ale mało o niej mówił.
fotele MR Chaise Lounge i LR 36/103
© Ilustracje udostępnione dzięki uprzejmości Domu Norymberskiego
Anna: Chciałabym jeszcze zapytać, jak to się stało, że zajęła się pani tymi postaciami, bada ich twórczość, organizuje wystawy i inne projekty z nimi związane.
Christiane: To długa historia, która rozpoczęła się w zasadzie przez przypadek. Natrafiłam na zdjęcia, które przedstawiały projekty mebli i wnętrz Lilly Reich i Miesa van der Rohe dla naszego rodzinnego domu. One nie były znane i po konsultacjach z rodziną zdecydowaliśmy się na ich zakup. Potem zaczęłam je opracowywać, ale nadal z myślą umieszczenia ich w naszym rodzinnym archiwum. Kiedy powstała publikacja, najpierw zwrócili na nią uwagę badacze Miesa van der Rohe, a później okazało się, że wielu członków rodziny ciągle jeszcze posiada oryginalne meble. Pamiętam, że byłam u ciotki i tam stał stół autorstwa, jak uważaliśmy, Miesa van der Rohe, ale ona powiedziała: „Nie, to nie Mies, to była Lilly Reich”. Ona wyraźnie ona to podkreśliła, że to była Lilly Reich, bo ją poznała osobiście (to była Mildret, córka Hermana Lange, która po wyjściu za mąż, poprosiła Lilly Reich, żeby urządziła jej mieszkanie w Berlinie i te meble przeprowadzając się, zawsze zabierała z sobą). Potem okazało się, że całe wyposażenie tego domu było autorstwa Lilly Reich. W tej mojej pracy badawczej nie jestem sama, współpracuję z innymi i dzięki temu udało nam się uzupełnić tę lukę badawczą.
rozmawiała: Anna BAS
Ilustracje udostępnione dzięki uprzejmości Domu Norymberskiego