co odkryłem?
Niesamowite, szalenie wciągające, trapione swoistą chorobą dwubiegunową miasto. Przestrzeń dwóch różnych architektur, dwa zupełnie odmienne, historyczne układy urbanistyczne, uzupełnione jeszcze w bliższych nam czasach o dwa kolejne pomysły na planowanie przestrzenne. Jedyne w Polsce duże miasto położone bezpośrednio w górach. Już to mogłoby przesądzić o jego atrakcyjności. Ale to dopiero początek…
Bielsko-Biała oferuje nie tylko góry. Ma też do opowiedzenia arcyciekawą historię, która w zaskakujący sposób przekłada się na współczesność. Oto jej kamienie milowe.
Bielsko-Biała z lotu ptaka Ratusz
fot. Naddachami.pl | Urząd Miasta Bielsko-Biała
Już w I połowie XVI wieku Bielitz staje się jednym z pionierów protestantyzmu.
Tezy Marcina Lutra padają tu na wyjątkowo żyzną glebę. Wszyscy ewangelicy MUSZĄ umieć czytać i pisać. W mieście powstaje cywilizacja nowej jakości — z miasta znika analfabetyzm, co w tamtych czasach jest zmianą wręcz rewolucyjną. Pamiętajmy, że dookoła standardem jest społeczeństwo w 90 procentach złożone z osób niepiśmiennych, a zatem niezdolnych również do kolejnych etapów edukacji. Wykształceni mieszkańcy Bielitz — nie tylko etniczni Niemcy, ale i zliberalizowani, niemieckojęzyczni Żydzi — umiejętność czytania i pisania otrzymują w prezencie od swoich religii. Protestantyzm zakłada bowiem konieczność samodzielnego zapoznawania się z tekstem Biblii; w judaizmie nauka czytania i pisania jest również powszechna oraz dostępna zarówno dla chłopców, jak i dla dziewczynek. Reszta ówczesnej Europy, ta wyznająca rzymski katolicyzm, czytać i pisać nie musi, i w większości tą umiejętnością nie dysponuje. Tymczasem społeczeństwo piśmienne szybko zdobywa również drugą umiejętność — rachowania. Tylko takie społeczeństwo jest zdolne do prowadzenia interesów, handlu, księgowości, rozwijania nauk i praktyk inżynierskich, technicznych, projektowych. Tak, to dlatego taką, a nie inną rolę w handlu i finansach pełnili w historii Żydzi. Przewaga, jaką zapewniały im umiejętności czytania, pisania i liczenia, jest z całą pewnością jedną z praprzyczyn antysemityzmu.
Ale wracamy do Bielitz. W mieście, w którym w XVII wieku prawie wszyscy potrafią czytać i pisać, dynamicznie rozwija się branża tkacka wyspecjalizowana w produkcji sukna z owczej wełny. Liczne warsztaty i manufaktury tylko czekają na wojny napoleońskie: wielkie zamówienia na mundury rozkręcają bielskie interesy. Następnie nadchodzi rewolucja przemysłowa — w Bielitz na wielką skalę rozkwita nowoczesny przemysł włókienniczy. Dobrze wykształceni mieszkańcy zapewniają mu sprawne kadry kierownicze, zarządzanie finansami i wiedzę inżynierską, niezbędną do budowy maszyn. Bielitz orientuje się, że lepiej jest samemu wytwarzać maszyny (włókiennicze) i tak powstaje bielski przemysł maszynowy.
Cavatina Hall —sala koncertowa, przestrzenie biurowe i usługowe, proj.: avatina&Partners Architects
© Cavatina Hall
Pierwsza maszyna parowa pojawia się tu wcześniej niż w bardziej dziś znanej ze swej przemysłowej przeszłości Łodzi. Bielitz — razem z dużo mniejszą polską Białą Krakowską — dynamicznie się rozwija. Posiadaczami fabryk są Niemcy i Żydzi, a pracują w nich Polacy. W ostatecznym rozrachunku wszyscy zyskują: oba miasta wraz z całym regionem szybko się bogacą. Bielskie sukna to produkt markowy, najwyższej jakości, znacznie droższy od sukien produkowanych w innych częściach świata. Sukna z Bielska stanowią podstawę ubioru ówczesnych mieszkańców Europy Środkowej, którzy zaopatrują się w bieliznę z Żyrardowa (len), koszule i lekką odzież z Łodzi (bawełna) oraz kapelusze, płaszcze i ciepłą odzież wierzchnią z Bielitz (sukna wełniane).
Przyszłe Bielsko-Biała jest przed I wojną światową jednym z najnowocześniejszych miast na świecie. W 1918 roku wchodzi w skład odzyskującej wolność Polski. Przez całe dwudziestolecie międzywojenne Bielsko i Biała coraz ściślej współpracują, trwa również ustalanie zasad współżycia wielokulturowej społeczności, co im bliżej wybuchu kolejnej wojny, tym większe stwarza napięcia.
miejska kolej linowa na Szyndzielnie
fot. Dorota Koperska | Urząd Miasta Bielsko-Biała
Kiedy Bielsko i Biała wracają do Polski po zakończeniu II wojny światowej, miasta w sensie zabudowy na szczęście są całe, władzom zależało, by ograniczyć zniszczenia do minimum. Mimo znaczących rabunków w wykonaniu Armii Czerwonej, szybko stają się jednym z najważniejszych filarów odradzającego się polskiego przemysłu. W mieście nie ma już Niemców i Żydów, pozostali nieliczni ocaleni — oraz wspomnienia i spuścizna nie tylko w postaci stu pięćdziesięciu fabryk, ale też wspaniałej architektury i infrastruktury. Polska komunistyczna nie chce pamięci po Żydach i Niemcach. Połączone w jedno miasto Bielsko i Biała ma zapomnieć o swojej przeszłości, stać się miastem robotniczym, czemu sprzyja zabudowa osiedlami z wielkiej płyty, a także praktyczne odcięcie starego, poniemieckiego Bielska od reszty wielopasmową ulicą (dzisiejsze ulice 3 Maja i Zamkowa).