Ten budynek łączy w sobie wiele, często przeciwstawnych aspektów — historię z nowoczesnością, skrajnie różne oczekiwania pary inwestorów, dwie funkcje i wreszcie dwa typy zamieszkiwania — jednorodzinny dom i znany ze śląskiego krajobrazu familok.
W Zabrzu, na działce otoczonej ceglanymi, nieotynkowanymi familokami, czyli wielorodzinnymi budynkami przeznaczonymi pierwotnie dla pracowników przemysłu ciężkiego, na której dotychczas zlokalizowana była mieszkalna kamienica, architekci z pracowni BAAR zaprojektowali dom jednorodzinny z kancelarią. Tworząc Domofamilok, jak sami mówią, upiekli dwie pieczenie na jednym ogniu. Z jakimi wyzwaniami musieli się zmierzyć? Po jakie inspiracje charakterystyczne dla architektury Górnego Śląska sięgnęli? Na te pytania odpowiedział Adam Radzimski z zabrzańskiej pracowni BAAR.
Ola Kloc: Nazwaliście projekt „Domofamilok”, opowiedz, proszę, więcej o samej nazwie.
Adam Radzimski: Zgadza się, dla nas ta nazwa jest bardzo naturalna, składa się z dwóch członów — domu i familoka, a projekt jest umowną transformacją familoka, czyli budynku mieszkalnego wielorodzinnego w dom mieszkalny jednorodzinny. Nie wyobrażamy sobie, aby ten projekt mógł nazywać się jakoś inaczej ;)
schemat kształtowania bryły
© BAAR
Ola: Jakie elementy typowe dla śląskiej architektury można znaleźć w tym projekcie?
Adam: Głównym elementem typowym dla historycznej górniczej śląskiej architektury jest oczywiście cegła i tworzone z niej ściany jednowarstwowe. Udało nam się zachować ich charakter, stosując współczesne trójwarstwowe technologie. W miejscach przeszkleń ściany zewnętrzne „wchodzą” do wnętrz — w środku i na zewnątrz widać jednorodność zastosowanego materiału. W projekcie celowo wszystkie okna zamontowane są po wewnętrznej stronie muru, dla podkreślenia efektu grubości i jednorodności ścian.
widok od strony ogrodu
© BAAR
Ponadto obiekt charakteryzuje się prostotą bryły i elewacji. Uporządkowana powtarzalna rytmika okien, brak zbędnej ornamentyki… to są cechy budynków niskobudżetowych — familoków, w których dawniej mieszkały górnicze rodziny.
Jako materiał użyliśmy najbardziej klasycznej z klasycznych cegieł, której produkcja nie zmieniła się od wieków. Projektując wnętrza, także czerpaliśmy z tradycyjnej architektury wnętrz widocznej na Śląsku, stosując choćby takie elementy zabudowy jak kuchenny kredens.
wnętrze domu
© BAAR
Ola: Co było priorytetem dla inwestorów?
Adam: Tu powiemy szczerze, że piękno tego projektu polega na połączeniu architektury współczesnej z historyczną, bo jako architekci oczywiście projektujemy w duchu danych czasów, ale w tym przypadku mamy też pewien zastany kontekst urbanistyczno-historyczny, wobec którego nie mogliśmy pozostać obojętni.
I w praktyce to by wystarczyło, ale akurat w tym projekcie tak się szczęśliwe złożyło, że trafiliśmy na inwestorów mających różne gusta stylistyczne. Ona uwielbia architekturę nowoczesną, a on tradycyjną. Przyszli do nas po doświadczeniach od innego architekta, który nie potrafiąc wybrnąć z sytuacji, stworzył im dwa kompletnie różne projekty — jeden dopasowany do niej, drugi do niego. Mieli sobie wybrać, który chcą realizować i nie potrafiąc podjąć ostatecznej decyzji, zaczęli szukać innej stylistyki.
My wiedzieliśmy, że łączenie różnych stylów jest okej, że to się da pogodzić i stworzyliśmy projekt domu, w którym oboje będą czuli się komfortowo. Finalnie upiekliśmy dwie pieczenie na jednym ogniu.
przekrój
© BAAR
Ola: Co wpłynęło na ostateczny kształt bryły i „odcięcie” jednej ze ścian zewnętrznych?
Adam: Bryła jest prosta w swojej formie — prostokątna tak jak klasyczne familoki. Jedyna zmiana to podmiana dachu „płaskiego”, charakterystycznego dla kamienic mieszkalnych, na dach dwuspadowy bardziej charakterystyczny dla domów jednorodzinnych… nie mogło być inaczej, bo w końcu zmienialiśmy kamienicę na dom.
rzut parteru
© BAAR
Samo odcięcie jednej ze ścian wynika z funkcji. Główną jest oczywiście dom jednorodzinny, ale dodatkową przydomowe biuro — nieduża kancelaria prawnicza, która ma mieścić się w obiekcie na piętrze. Wiedzieliśmy, że potrzebne jest wytworzenie widocznego, przykuwającego uwagę osobnego wejścia do dodatkowej funkcji, ale też nie chcieliśmy niszczyć jednorodnego odbioru budynku i właśnie „odcięcie” jednej ze ścian wydało nam się w tym przypadku idealnym rozwiązaniem. W powstałej przestrzeni umieściliśmy schody na piętro do kancelarii.
rzut piętra
© BAAR
Ola: Co było najtrudniejsze w tym projekcie, a z czego jesteście najbardziej zadowoleni?
Adam: Najtrudniejsze było zaspokojenie odmiennych gustów inwestorów. Przekonanie ich do wybranej stylistki, otworzenie na górniczą architekturę Śląska, której chyba się nie spodziewali w tym projekcie. Najbardziej cieszy nas to, że nam zaufali i mogliśmy pójść w tym kierunku. No i oczywiście to, że w naszym odczuciu finalnie powstał projekt, nazwijmy to, „mocno konsekwentny”, który sprostał przyjętym założeniom — godzi historię z nowoczesnością.
Ola: Dziękuję za rozmowę.