Jak zaprojektować dom w trudnej przestrzeni, a jednocześnie zadowolić inwestorów. Przed takim wyzwaniem stanęli Przemysław Kaczkowski i Magdalena Morelewska podczas projektowania Domu S.
Problemy z Domem S zaczęły się już od działki — ta była niespecjalnie duża, w porównaniu do tego, co chcieli uzyskać inwestorzy. Ponadto lokalny kontekst mocno narzucała okoliczna zabudowa, a także ulokowanie dojazdu od strony południowej. Wyzwaniem było stworzenie przestrzeni prywatnej, która spełniałaby wymagania rodziny. Ostatecznie udało się te problemy rozwiązać, a dodatkowo uratować rosnącą na działce brzozę, której korona osłania wejście do budynku.
projekt musiał zostać wkomponowany w trudną, niedużą działkę
fot. Piotr Krajewski | © Stoprocent Architekci
O procesie projektowania, trudnej działce, wykorzystywaniu modułów i satysfakcji opowiada Przemysław Kaczkowski
Wiktor Bochenek: Zwracają Państwo uwagę na trudną przestrzeń — jak osadziliście w niej Dom S?
Przemysław Kaczkowski (Stoprocent Architekci): Nie nazwalibyśmy tego „trudną przestrzenią”. Pewną trudnością była sama realizacja w tej przestrzeni budynku spełniającego oczekiwania klientów. Wybrana przez nich działka była dość daleka od ideału. Pojęcie „idealnej działki” dla większości naszych klientów to kilka, często sprzecznych oczekiwań. Na przykład orientacja w układzie północ–południe z wjazdem od strony północnej, a ogrodem od południa, miejsce blisko centrum, ale bez bliskich sąsiadów czy duża powierzchnia, ale nieduża cena. W tym wypadku nic się nie zgadzało: działka była nieduża, wjazd od strony południowej i w dodatku sąsiad tuż za płotem.
trudne do pogodzenia było połączenie ogrodu i wjazdu od strony południowej
fot. Piotr Krajewski | © Stoprocent Architekci
Przystępując do projektowania Domu S, mieliśmy świadomość, że budynek powinien otwierać się na światło słoneczne, ale jednocześnie zapewniać użytkownikom intymność od strony ulicy, że salon i ogród będą (niezbyt korzystnie) skierowane na podjazd i garaż oraz że istniejący budynek sąsiedni mocno narzuca swój kontekst. Aby rozwiązać projektowo tą łamigłówkę, musieliśmy zerwać z częstym schematem: front budynku maksymalnie zamknięty, a elewacje ogrodowe maksymalnie otwarte.
Wiktor: Dom S oparty jest na moduły kompozycyjne — na jakiej zasadzie zostały one zaprojektowane?
Przemysław: To prawda. Skoro zastany kontekst nie spełniał oczekiwań przestrzennych, musieliśmy go stworzyć. Zdecydowaliśmy się zbudować go z powtarzalnych modułów — analogicznie jak dziecko buduje domek klocków. W tym celu postanowiliśmy operować odpowiednio mniejszym modułem kompozycyjnym zbliżonym do bryły garażu. Poszczególne moduły budynku, odpowiadają częściom o różnych funkcjach. Zostały funkcjonalnie rozmieszczone na różnych poziomach względem gruntu i w taki sposób, by wytworzyć między nimi niewielkie patio częściowo ukryte od ulicy. Aby w realizacji zachować to ideowy koncept wrażenia budynku złożonego ze swobodnie ustawionych na sobie klocków, konieczne było zastosowanie wielu skomplikowanych rozwiązań technicznych. Dlatego budynek ma dość złożoną konstrukcję mieszaną: stalowo–żelbetowo-murowaną. Jak to zwykle bywa: osiągnięcie efektu prostoty jest bardzo skomplikowane.
indywidualny wzór fasady ceramicznej, który zastosowano w realizacji
fot. Piotr Krajewski | © Stoprocent Architekci
Wiktor: W jaki sposób stworzyliście podział na przestrzeń otwartą i zamkniętą?
Przemysław: Chcieliśmy zachować delikatną równowagę pomiędzy kubaturą a „niekubaturą”, czyli pustką. Tak jak każdy reprezentacyjny gmach potrzebuje placu przed głównym wejściem, tak poszczególne moduły budynku wymagają wolnej przestrzeni ogrodu. Zależało nam też, żeby przestrzeń wewnętrzna miała swoją kontynuację na zewnątrz budynku. W ten sposób patio z tarasem stanowi naturalne przedłużenie pokoju dziennego, kuchnia przechodzi w zacieniony taras ziemny od północy, a pokoje na górze są połączone z tarasem nad parterem. Dom wygląda na bardziej przestronny i większy niż jest w rzeczywistości.
dom zaprojektowano uwzględniając moduły
fot. Piotr Krajewski | © Stoprocent Architekci
Wiktor: Na elewacji możemy zauważyć powtarzający się ornament — dlaczego zdecydowaliście się na taką formę dekoracji?
Przemysław: W założeniach początkowych, które zawsze spisujemy przed projektowaniem, mieliśmy uwagę: „Architektura nowoczesna z małą nutką glamour”. Dość długo zastanawialiśmy się jak to zrealizować w praktyce. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na indywidualny wzór fasady ceramicznej będący daleką reminiscencją podziału w diamenty. Motyw powtórzono na ogrodzeniu oraz w rysunku stalowych elementów indywidualne zaprojektowanej bramy i furty. Było to dość karkołomne zadanie, bo podział musiał się wpisywać w podziały bramy fasadowej, charakteryzować się minimalnym odpadem płyty, a jednocześnie na ogrodzeniu być na tyle drobny, żeby pies właścicieli nie czmychnął z ogrodu.
równie istotna była przestrzeń wokół domu
fot. Piotr Krajewski | © Stoprocent Architekci
Wiktor: Jak układały się Wasze relacje z inwestorem?
Przemysław: Bardzo dobrze! Ta współpraca potwierdza nasze wcześniejsze obserwacje, że najlepsze efekty osiąga się wtedy, gdy na linii klient – architekt panuje chęć dialogu i wzajemny szacunek. Za każdym razem, gdy zdajemy sobie sprawę, że klient obdarza nas swoim zaufaniem, czujemy wewnętrzną presję, by tego zaufania nie zawieźć.
taras od strony południowej
fot. Piotr Krajewski | © Stoprocent Architekci
Wiktor: Co sprawiło Wam w tym projekcie największe trudności, a co największą satysfakcję?
Przemysław: Z perspektywy czasu istnieje duża pokusa, żeby zapomnieć o wszystkich trudnościach w trakcie a skupić się tylko na przyjemnym zadowoleniem z efektu. To jednak nie byłaby prawda. Nawet taki niewielki projekt jak ten wymaga mnóstwo energii i zaangażowania przez ponad trzy lata. Trudności pojawiają się na każdym etapie od koncepcji przez sprawy formalne po realizację.
istotne było zachowanie wysokiej brzozy, która mogła ucierpieć przy pracach budowlanych
fot. Piotr Krajewski | © Stoprocent Architekci
W przypadku Domu S na przykład problemem projektowym okazało się rozwiązanie wanny do mycia psa w sąsiedztwie magazynów energii w garażu. Poważnie. Projektując dla indywidualnego klienta, musimy się mierzyć z bardzo szerokim spektrum problemów. Częścią naszej pracy jest ich omijanie, rozwiązywanie lub twórcze rozbrajanie. I tak naprawdę im większe są trudności, tym większa jest satysfakcja z efektu.
Wiktor: Dziękuje za rozmowę.
wnętrze domu
fot. Piotr Krajewski | © Stoprocent Architekci