Dyskusja nad wprowadzaniem nowych elementów w tkanki historyczne była często jednym z głównych tematów ostatnich lat. Problematykę te podjęli również projektanci ze studia 55Architekci w projekcie Centrum Kultury i Sztuki imienia Ady Sari w Starym Sączu.
O wpasowywaniu się w lokalny kontekst, łączeniu zabytkowego z nowym i konieczności tworzenia miejsc kultury opowiada Wojciech Świątek — architekt z pracowni 55Architekci.
Wiktor Bochenek: Pierwsze koncepcje Centrum Kultury i Sztuki imienia Ady Sari w Starym Sączu wzbudzały kontrowersje w Starym Sączu. Czy udało się ostatecznie przekonać do nowej formy?
Wojciech Świątek: Te naprawdę pierwsze koncepcje, były zdecydowanie mniej zachowawcze niż obiekt w obecnej formie, można powiedzieć, odrobinę wywrotowe. Na początku pociągał nas i w gruncie rzeczy, odrobinę omamił, sam temat centrum kultury tygla, w którym cała energia i ekspresja jest skumulowana, gdzie manifest i kontra zdają się mieć uprzywilejowaną pozycję. Koncentrowaliśmy się przede wszystkim na zagadnieniu reprezentacji takiego ośrodka językiem formy, materiałem, kolorem. Wydaje mi się, że „opamiętanie się” było naturalnym elementem procesu negocjacji w ważeniu i ocenie wszystkich istotnych dla kompletu części.
Centrum Kultury i Sztuki imienia Ady Sary w Starym Sączu (proj. 55Architekci)
© 55Architekci
Wiktor: Jak narodził się pomysł na takie rozwiązanie bryły? W jaki sposób staraliście się Państwo wkomponować bryłę w otoczenie?
Wojciech: Pozostawiając odnowiony front historycznego obiektu, utrzymując jego rolę w pierzei Rynku, oczywistym było zorientowanie się z rozbudową w głąb działki. Poza linią zabudowy starosądeckiego rynku charakterystycznymi są narastając prostopadle z tyłu dobudówki, budynki gospodarcze — niewielkie kubaturowo. Zdecydowaliśmy się włączyć w tę tendencję, utrzymując objętość widocznej części, oraz wysokość w ryzach i wykorzystując kształt sąsiadującego obiektu do zakotwiczenia rozbudowy. Część z dachem pulpitowym potraktowaliśmy jako front obiektu od skweru, a wyraźne odcięcie, jakie generuje jego kalenica, było pretekstem do zaproponowania tarasu i następującej po nim obszerniejszej kubatury, trochę bardziej samodzielnej w kompozycji bryły.
Jednak duża część rozbudowy została ukryta pod poziomem parteru, by zachować skalę sąsiedztwa, mimo wprowadzenia obiektu kultury w historyczną (i świetnie zachowaną) przyrynkową zabudowę mieszkaniową (głównie 1 kondygnacyjną nakrytą spadzistymi dachami. Dobrany materiał był nam po drodze z uwagi na dwie kwestie – po pierwsze jasna powierzchnia o eleganckim wykończeniu, co widać, szczególnie z bliska, oraz do wykonywania wtórnych podziałów, gdzieniegdzie wprowadzających wątki narracji historycznej, czy stanowiących przeciwwagę dla statecznej bryły.
Centrum Kultury i Sztuki imienia Ady Sary w Starym Sączu (proj. 55Architekci)
© 55Architekci
Wiktor: Jak rozwiązany został układ wewnętrzny budynku? Co było tutaj najważniejsze?
Wojciech: Najważniejsze wydawało nam się od początku stworzenie scenariusza funkcjonowania obiektu, poruszania się po nim. W tej strukturze kluczowym było zintegrowanie części istniejącej z nowo projektowaną – poprzez kamienne piwnice na poziomie -1. Rozbudowa mieści przede wszystkim pomieszczenia aktywności warsztatowych, oczywiście ekspozycję, oraz hol główny z kawiarnią. W początkowym oszacowaniu i typowej rozbudowie wychodziło nam stosunkowo niedużo dodatkowej powierzchni dla wystaw. Salki, studio, warsztaty, nie były tak istotnym problemem z uwagi na ich ograniczone wymagania wielkościowe i naturalną potrzebę wydzielenia — takie „pudełka” mieliśmy w przebudowywanej kamienicy. Postanowiliśmy zaproponować podejście polegające na rozszerzeniu przestrzeni publicznej istniejącego niewielkiego skwerku, o dotąd zamknięte podwórze sąsiadującego z inwestycją „Domu na Dołkach” – Muzeum Regionalnego w Starym Sączu. Taki ruch dałby nam możliwość stworzenia bardziej obszernego miejsca publicznego, którego nowy obiekt będzie potrzebował, poza tym, dałoby to szansę na połączenie sił obu budynków kultury. Utrzymywanym na koniec argumentem był plan wykonania zdecydowanie większej – jednej przestrzeni wystawowej dla CKiS – w podziemiu, pod placem publicznym właśnie.
Niezmiernie podbudowała nas otwarta postawa władz Starego Sącza, jak również Konserwatora zabytków – dostaliśmy na podstawie przedstawionej koncepcji zgodę na projektowanie w tym kierunku. Mając takie ramy dla projektowania, dopełniła nam się idea budynku. Struktura wnętrz wynikała nie tylko z dostępnej kubatury, pewnych ograniczeń wąskiej działki, ale już z decyzji w skali urbanistycznej, projekt urządzał i zmieniał oblicze części kwartału staromiejskiego. Dzięki temu Centrum Kultury stało się obecne — związane z istniejącą zabudową, ma kilka punktów dostępu (wejście do podziemnej Sali od południowej części skweru), scenariusz zmieniających się wnętrz rozciąga się na najbliższe, zewnętrzne otoczenie.
Centrum Kultury i Sztuki imienia Ady Sary w Starym Sączu (proj. 55Architekci)
© 55Architekci
Wiktor: Jak rozwiązane zostało otoczenie zewnętrzne, przede wszystkim wewnętrzny dziedziniec?
Wojciech: Jak wspominałem, możliwość oddania publiczności – uwzględnienie w zagospodarowaniu nieużytkowanego podwórza Muzeum Regionalnego i zintegrowanie sąsiedniego skweru to najważniejsze decyzje. Właściwie impulsem do takiego postawienia koncepcji była inna wykonywana wcześniej – dla systemu Park&Ride ze szlakiem prowadzącym do centrum miasta, właśnie przez ten obszar. To wszystko skleiło nam się dość logicznie.
Sam wewnętrzny dziedziniec jest przede wszystkim wyłożony płytami kamiennymi, co z uwagi na zielony skwer przyszło bez wyrzutów sumienia. Oczywistą potrzebą było zapewnienie miejsca przyporządkowanego do CKiS, mogącego pełnić funkcję zaułka festiwalowego wystaw zewnętrznych, czy zewnętrznej sali kinowej — zaprojektowaliśmy nawet ekran na największym przeszkleniu parteru…, nie wiem, czy był wykorzystany :). Musimy zapytać. Warto powiedzieć, że aranżując tę niewielką przestrzeń, wykorzystaliśmy elementy, które się w niej – niezauważone, znajdowały, jak malutka kapliczka, czy nieczynna stara studnia.
Centrum Kultury i Sztuki imienia Ady Sary w Starym Sączu (proj. 55Architekci)
© 55Architekci
Wiktor: Co jest najważniejsze przy wprowadzaniu nowoczesnych form w zabytkową tkankę?
Wojciech: Trudno powiedzieć… U nas zawsze zaczyna się gwałtownie, do każdego miejsca podchodzimy indywidualnie. Nigdy nie wiemy, rozpoczynając pracę nad projektem, dokąd doprowadzą nas analizy, jakie będzie ostateczne rozwiązanie. Analizując, poznajemy problemy i te problemy staramy się rozwiązać – w tej lokalizacji był to brak przestrzeni dla zewnętrznych imprez, ale przede wszystkim potrzeba wpisania rozbudowanego programu funkcjonalnego w skalę zabudowy, układ urbanistyczny i stworzenie obiektu będącym odbiciem współczesnej kultury i możliwości niewielkiego ośrodka o bogatej historii, jakim jest Stary Sącz.
Oczywiście istnieją określone zasady, związane z czytaniem kontekstu, jego architektonicznego charakteru, determinant dotyczących kompozycji, skali, czy detalu, ale wydaje mi się, że służą one (z rozmysłem stosowane) przede wszystkim temu, aby nie zrobić krzywdy danej przestrzeni, aby w drodze takiego oszacowania skalibrować swoje narzędzia projektowe. Jednak całe clue polega na tym, by znaleźć rozwiązanie kreatywne – pasujące do tego, co zostało ukształtowało przez wieki, ale będące odbiciem naszej współczesnej kultury, ekspresją autorskiej idei. Okoliczności, jakie stwarza zabytkowa tkanka, wymagają dużej ostrożności, atencji i jednak…, bardziej precyzyjnej argumentacji. Poza tym niezwykle inspirująca jest urbanistyka, nie tylko stan obecny, również wątki, które pozostały śladem jakiejś historii, tradycyjna aktywność, czy zwyczajowe użytkowanie przestrzeni. W projekcie CKiS-u jeden z nich stał się ważnym czynnikiem sprawczym dla koncepcji.
Centrum Kultury i Sztuki imienia Ady Sary w Starym Sączu (proj. 55Architekci)
© 55Architekci
Wiktor: Co stanowiło największy problem w projektowaniu tego budynku, a co sprawiło Państwu największą satysfakcję?
Wojciech: Problematycznymi, zarówno przy projektowaniu i jak się później okazało, przy budowie, były rzeczy, których nie da się w pełni poznać, nie rozbierając istniejącego obiektu i przekopując całego terenu. Odkrywki punktowe nie mówią wszystkiego o posadowieniu, stan techniczny elementów budowlanych również okazywał się, zazwyczaj, trochę gorszy, czasem wymuszone zmiany technologii – np. dostępnością podwykonawców na rynku. To był bardzo mocno eksploatujący proces dla nas. Satysfakcję przyniosło zakończenie tej przygody, zasadniczo zgodne z naszym planem, bez istotnych odstąpień z naszego punktu widzenia…, tak to była wyraźna ulga… i satysfakcja. Projekt ten też spowodował wiele przemyśleń dotyczących warunków wykonywania zawodu architekta, ale to temat na inną rozmowę.
Wiktor: Dziękuje za rozmowę!
Centrum Kultury i Sztuki imienia Ady Sary w Starym Sączu (proj. 55Architekci)
© 55Architekci