Z archiwum A&B — najlepsze polskie projekty ostatniego dziesięciolecia
We wrześniu 2024 roku mija dziesięć lat od przeprowadzki Cricoteki, czyli Ośrodka Dokumentacji Sztuki Tadeusza Kantora w Krakowie, na ulicę Nadwiślańską w krakowskim Podgórzu. Z okazji jubileuszu oddania do użytku w 2014 roku nowego budynku Cricoteki przypominamy artykuł autorstwa Małgorzaty Tomczak, który ukazał się wówczas na łamach A&B (z nowymi zdjęciami) i zapraszamy na wspólne świętowanie 10-lecia obiektu: Cricoteka 10 na 10. Jak oceniacie Cricotekę po dekadzie?
[materiał oryginalny A&B 10'2014]
26 września 2006 roku ogłoszono wyniki konkursu na projekt muzeum Tadeusza Kantora na terenie zabytkowej Elektrowni Podgórskiej w Krakowie. Dokładnie osiem lat po tym wydarzeniu — 26 września 2014 roku — budynek jest kilka dni po swoim hucznym otwarciu, a ja siedzę i piszę o nim tekst.
Cricoteka – Ośrodek Dokumentacji Twórczości Tadeusza Kantora
fot.: Marek Kowalski © Cricoteka
Pamiętam opinie po ogłoszeniu wyników konkursu, zarówno pełne entuzjazmu i zachwytu, jak również te sceptyczne. Ja należałam raczej do tej drugiej grupy. Nowa Cricoteka na wizualizacjach wydawała mi się wtedy przesadnie formalna i na pierwszy rzut oka mało kantorowska (chociaż to akurat chyba jednak należało uznać za zaletę). Niezaprzeczalny jest jednak fakt, że i w 2006 roku, i w 2014 projekt wzbudzał duże emocje. I że był jednym z najbardziej wyczekiwanych budynków w Krakowie. I mimo swojej niewielkiej skali, już teraz wiadomo, że wykreował zupełnie nową jakość w przestrzeni miasta. Dodatkowo i chyba całkiem przy okazji posiada wiele cech budynku ikonicznego. W tym wypadku jest to niewątpliwie zaleta, bo jako obiekt publiczny i instytucja marszałkowska swoim budżetem inwestycyjnym nie przyprawił o zawrót głowy (niewiele ponad 50 mln zł, z czego 85 procent stanowi dofinansowanie unijne w ramach Małopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2007–2013), jak ma to miejsce w wielu „gwiazdorskich” realizacjach architektonicznych.
Ośrodek Dokumentacji Sztuki Tadeusza Kantora — widok z lotu ptaka
fot.: Grzegorz Mart © Cricoteka
Dzisiaj, mimo że jesteśmy w Polsce świadkami wysypu znakomitych budynków, których dizajn daje świadectwo najwyższej jakości projektowej (jak choćby filharmonia — proj. Barozzi Veiga i muzeum „Przełomy” — proj. KWK Promes, oba w Szczecinie; Teatr Szekspirowski — proj. Renato Rizzi i ECS — proj. FORT w Gdańsku; Muzeum Śląskie — proj. Riegler Riewe; ICHOT — proj. AD ARTIS w Poznaniu; Centrum Kongresowe w Katowicach — proj. Jems i Centrum Kongresowe ICE w Krakowie — proj. Ingarden & Ewý; wcześniej krakowski MOS — proj. Ingarden & Ewý; muzeum lotnictwa — proj. Pysall.Ruge Architekten oraz Bartłomiej Kisielewski; Pixel oraz rozbudowa Biblioteki Raczyńskich w Poznaniu, oba proj. JEMS; Europejskie Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego w Lusławicach proj. DDJM; Muzeum Historii Żydów Polskich w Warszawie — proj. Lahdelma & Mahlamäki), tak więc dzisiaj, mimo tych wszystkich ciekawych budynków i wcześniejszych wątpliwości, wydaje się, że nowa Cricoteka jest jedną z bardziej intrygujących realizacji. Uwodzi formą, przykuwa uwagę jakością przestrzeni, zaskakuje odwagą projektową i prostotą. Zmierzam więc do tego, żeby przyznać, że się myliłam. I że jest to jedno z moich najprzyjemniejszych „rozczarowań” architektonicznych w ostatnim czasie. To, co początkowo sprawiało wrażenie jedynie gadżetu formalnego, okazało się rzeźbą przestrzenną z odpowiednio rozwiązanymi funkcjami. Ale nie tylko. Okazało się czymś jeszcze. Cricoteka tworzy wartość dodaną do przestrzeni publicznej miasta i kreuje nową jakość urbanistyczną.
Ośrodek Dokumentacji Sztuki Tadeusza Kantora — budynek wpisał się w krajobraz Podgórza
fot.: Grzegorz Mart © Cricoteka
zardzewiały „akt czystej poezji”
Stwierdzenie, że Tadeusz Kantor to jeden z najważniejszych polskich artystów II połowy XX wieku, to stwierdzenie banału. I chociaż na temat jego twórczości powstało mnóstwo książek i opracowań, to wciąż jego sztuka — ale też on sam — jest ciekawym i żywym tematem do analiz i interpretacji. Był malarzem, happenerem, konceptualistą, scenografem, reżyserem, teoretykiem — jednym słowem artystą. Wszechstronnym i poszukującym. Przede wszystkim jednak był kołem napędowym życia artystycznego powojennego Krakowa, człowiekiem legendą, człowiekiem awangardy, wokół którego narosło wiele historii i opowieści (również tych nie do końca zgodnych z faktami). Jedną z jego aktywności twórczych był ambalaż. Ambalaż, czyli opakowywanie. Kantor opakowywał przedmioty codziennego użytku zwykłymi materiałami, nadając owemu opakowaniu artystyczną rangę. Nazywał to wtedy „aktem czystej poezji”. W ambalażach konceptualnych proponował opakowanie nosa Kleopatry, oka Opatrzności, jajka Kolumba. Projektanci Cricoteki, poruszając się w podobnym tonie, opakowali spuściznę Kantora. Niespełna 25 lat po jego śmierci, na ulicy Nadwiślańskiej 2–4 w Krakowie, stanął wielki ambalaż — opakowane w zardzewiałą blachę z dziurami muzeum Kantora. To opakowanie to kortenowska stal, która w wymiarze architektonicznym nabiera, oczywiście, zupełnie innego znaczenia. Nie jest zwykłym materiałem codziennego użytku, jakich używał w ambalażach Kantor. To architektoniczna skóra, na całej powierzchni perforowana, jednocześnie materiał czysty i szlachetny. Zaczyna się więc gra kontekstów i moment, w którym architektura zaczyna mówić własnym językiem. Ze sztuką Kantora spotyka się ona na różnych poziomach, tworząc silne i pełne emocji napięcie.
Ośrodek Dokumentacji Sztuki Tadeusza Kantora — nowo powstały budynek jest podwójnym mostem — przerzuconym nad elektrownią — utworzonym z przenikających się kratownic, wspartym na dwóch żelbetowych pylonach
fot.: Grzegorz Mart © Cricoteka
stare i nowe, czyli konkurs na nową siedzibę Cricoteki
Zadanie konkursowe polegało na zaprojektowaniu na trójkątnej działce, która graniczyła z bulwarami wiślanymi obiektu, który połączyłby się w niebanalny sposób z istniejącą zabytkową elektrownią. Cricoteka jest ośrodkiem badającym i dokumentującym dorobek Kantora, który łączy w sobie funkcje muzealne i badawcze. Do czasu otwarcia nowej siedziby działała w kilku miejscach jednocześnie. Nowa Cricoteka miała zintegrować wszystkie rozrzucone po Krakowie placówki w jednej przestrzeni.
Nowo powstały budynek jest podwójnym mostem — przerzuconym nad elektrownią — utworzonym z przenikających się kratownic, wspartym na dwóch żelbetowych pylonach. Ze względu na sąsiedztwo Wisły i trudne warunki gruntowe konstrukcję wzmocniono palami.
Ośrodek Dokumentacji Sztuki Tadeusza Kantora
fot.: Grzegorz Mart © Cricoteka
Stara i nowa część połączone są strefą wejściową w formie korytarza, umiejscowioną na poziomie –1. Pełni ona funkcje usługowe i zawiera punkt informacyjny z kasami, szatnie oraz księgarnię. Z korytarza w kierunku wschodnim schodami w górę przechodzimy na poziom 0 do części starej. Tam ulokowano salę wielofunkcyjną, w której mogą odbywać się spektakle, koncerty, warsztaty i konferencje, czytelnię, archiwum oraz na kolejnej kondygnacji biura dla pracowników i skarbiec. Aby dostać się do nowego budynku, musimy cofnąć się do strefy wejściowej i tam klatką schodową lub windą znajdującą się w jednej z nóg mostu dostać się do przestrzeni ekspozycyjnej. Galerie w całości znajdują się w części zawieszonej nad elektrownią — w moście od strony ulicy Nadwiślańskiej znajduje się ekspozycja stała dedykowana Kantorowi, a w drugim od strony bulwarów wystawa czasowa. Na tym poziomie jest też sala edukacyjna mogąca pomieścić ok. 50 osób, a nad nią, na ostatniej kondygnacji kawiarnia, z której rozciąga się piękny wykadrowany widok na Wisłę, a w dalszej perspektywie na miasto.
Ośrodek Dokumentacji Sztuki Tadeusza Kantora — stara i nowa część połączone są strefą wejściową w formie korytarza, umiejscowioną na poziomie –1
fot.: Grzegorz Mart © Cricoteka
Drugie wejście możliwe jest z placu, znajdującego się między starą i nową częścią, a który jest ogólnie dostępną przestrzenią publiczną. Podbrzusze budynku wypełnia lustro. Dzięki temu zabiegowi budynek otrzymał żywą elewację. Odbija ona życie ulicy i placu, na którym przewidziano kawiarnię i miejsce zabaw dla dzieci. Z tego powodu nie tylko odbiorcy sztuki Kantora mogą być częścią spektaklu rozgrywającego się w przestrzeniach Cricoteki. Lustro jest ekranem, na którym pojawia się zmieniający się i niepowtarzalny obraz. Na oczach użytkownika placu odbywa się performatywny spektakl, którego jest on zarówno świadkiem, jak i aktorem. W tym miejscu budynek uwodzi, wciąga, bawi się z odbiorcą. Kantor chciał, żeby publiczność była traktowana jako uczestnik przedstawienia. Dzieło się więc dopełnia. Wpisana w budynek egalitarność otwiera muzeum dla podgórzan i innych użytkowników miasta, tworząc przyjazną przestrzeń publiczną.
Ośrodek Dokumentacji Sztuki Tadeusza Kantora — podbrzusze budynku to lustro, które odbija życie placu
fot.: Grzegorz Mart © Cricoteka
architektura niemożliwa
Architektura Cricoteki w zamyśle projektantów miała stwarzać wrażenie niemożliwej, zawieszonej nad ziemią, lewitującej. To miał być most wsparty na dwóch nogach. Jak słynny kantorowski wieszak przerzucony przez Wisłę. Coś, co na pierwszy rzut oka wydaje się niemożliwe, ale jednak ma szanse zaistnieć. Ów most miał łączyć stare z nowym, wisieć nad zabytkową elektrownią i jednocześnie prowokować, kontrastując ze sobą dwie wartości. W tym kontekście architektura Cricoteki wydaje się podążać za myślami Kantora. Jej forma wynika z radykalnego gestu opakowania całego budynku perforowaną powłoką, z czystej i wyszukanej estetyki oraz kreacji miejsca, które niezależnie od działań Cricoteki, jako plac publiczny może żyć własnym niezależnym życiem.