O twórczości artysty
26 marca 2024 roku w wieku osiemdziesięciu pięciu lat odszedł Richard Serra, jeden z najwybitniejszych twórców XX wieku. Amerykański artysta, przedstawiciel nurtu postminimalizmu w sztuce, zasłynął przede wszystkim monumentalnymi rzeźbiarskimi instalacjami z oksydowanej stali, które zdobią dziś prestiżowe muzea, place czy parki rozsiane po całym świecie.
Richard SERRA — amerykański rzeźbiarz. Urodził się w San Francisco w 1939 roku. Studiował na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley, Santa Barbara i na Uniwersytecie Yale, a dzięki stypendiom spędził czas w Paryżu i we Florencji. Praca w hutach stali wpłynęła na dobierane przez niego materiały — tworzył ze stali o ołowiu. Jego twórczość łączyła zaangażowanie w przestrzeń, w którą ingerował ze szczerością materiału, jaki wykorzystywał. Artysta zmarł w 2024 roku.
Porten i Slugten (1983–1986) na terenie Muzeum Sztuki Współczesnej Louisiana pod Kopenhagą
fot.: Bartosz Haduch, Michał Haduch
Serra urodził się 2 listopada 1938 roku w San Francisco. Jego matka, Gladys, była córką żydowskich imigrantów z Odessy, natomiast ojciec, Tony (notabene daleko spokrewniony z Antonim Gaudím) pochodził z hiszpańskiej Majorki. Mały Richard już od najmłodszych lat wykazywał zainteresowania artystyczne — podobno nigdy nie rozstawał się ze szkicownikiem. Jego tata pracował jako monter rur w lokalnej stoczni i to właśnie tam chłopiec po raz pierwszy miał okazję zetknąć się z surowymi industrialnymi materiałami. Niezwykłe wrażenie miała wywołać na nim ceremonia wodowania tankowca, w której uczestniczył w wieku zaledwie czterech lat.
Fascynacja przemysłem ciężkim nie mijała wraz z wiekiem, a już jako nastolatek i student dorabiał między innymi w hucie stali. Co ciekawe, początkowo studiował jednak literaturę angielską na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley oraz Santa Barbara. W tym drugim miejscu poznał muralistów Rico Lebruna i Howarda Warshawa, pod których wpływem mocniej zainteresował się sztukami wizualnymi.
Serra edukację kontynuował już na przeciwległym krańcu Stanów Zjednoczonych, studiując malarstwo na prestiżowym Uniwersytecie Yale. Tam poznał kolejnych znanych twórców: Roberta Rauschenberga, Franka Stellę czy Josefa Albersa (którego był asystentem) oraz swą pierwszą żonę Nancy Graves, również artystkę (drugą była krytyczka sztuki Clara Weyergraf). W tamtym czasie dzięki programom stypendialnym Serra odbył też kilka znaczących podróży do Europy (Francja, Włochy, Hiszpania) i Azji (Japonia), które wywarły duży wpływ na jego twórczość. W Paryżu Amerykanin zachwycił się rzeźbami Constantina Brâncușiego, w Madrycie malarstwem Diego Velázqueza (szczególnie słynnym obrazem „Las Meninas”), a w Kioto architekturą buddyjskiej świątyni zen Myōshin-ji.
Po powrocie z wojaży Serra postanowił na stałe związać się z amerykańskim wschodnim wybrzeżem. Tam do grona jego przyjaciół należeli inni uznani twórcy, jak Philip Glass, Walter de Maria czy Robert Smithson. Tego ostatniego wspierał on nawet w tworzeniu „Spiralnej grobli” — jednego z najsłynniejszych dzieł nurtu land art. W ostatnich latach Serra dzielił swój czas między trzy główne punkty: loft na nowojorskim Manhattanie, wakacyjny dom na kanadyjskiej wyspie Cape Breton w Nowej Szkocji oraz pracownię w osadzie Orient na Long Island. W tym ostatnim miejscu artysta zmarł w wyniku zapalenia płuc.
Berlin Junction (1987) w Berlinie
fot.: Bartosz Haduch, Michał Haduch
Richard Serra pozostawił po sobie bogaty dorobek artystyczny z ponad sześciu dekad. Amerykanin niewątpliwie najlepiej znany jest z wielkoformatowych instalacji z oksydowanej stali. Mało kto wie jednak, że jego twórczość obejmuje nie tylko dzieła rzeźbiarskie. U progu kariery opublikował on „Verb List” (1967), będący rodzajem manifestu artystycznego, a jednocześnie gry słownej. Po okresie początkowej fascynacji malarstwem tworzył liczne prace graficzne: rysunki, szkice, litografie, serigrafie, akwaforty czy akwatinty.
Co ciekawe, na swoim koncie ma również kilka klipów video art. Najbardziej pociągały go jednak materialne projekty w trójwymiarze, często powstałe z nietypowych tworzyw. Pierwszymi tego zwiastunami były już asamblaże z użyciem żywych i wypchanych zwierząt czy seria „Installation Drawings” (będąca rodzajem przejścia od 2D do 3D). Serra eksperymentował też z takimi materiałami jak włókno szklane, guma, lateks, neon, a zwłaszcza stopiony ołów. Dopiero później przekonał się do oksydowanej stali, której (z nielicznymi wyjątkami, jak „bazaltowy” projekt „Áfangar” na Islandii czy betonowa instalacja „El Muro” w Barcelonie) pozostał wierny aż do śmierci.
Jego metalowe monumenty powstawały w różnej skali oraz rozmaitych lokalizacjach, często specjalnie na potrzeby danego miejsca, o charakterze site-specific. Tak było choćby w przypadku słynnej instalacji „The Matter of Time” (1994–2005), złożonej z ośmiu wielkich elips i spiral, wypełniającej jedną z głównych przestrzeni Muzeum Guggenheima w Bilbao.
Prace Amerykanina, ze względu na sięgający nieraz tysięcy ton ciężar, znacznie częściej niż w galeryjnych wnętrzach odnajdziemy w plenerze. W mocno zurbanizowanym kontekście zlokalizowane są choćby: „Berlin Junction” (1987) w Berlinie (tuż obok siedziby filharmonii autorstwa Hansa Scharouna) czy „Intersection” (1992) w Bazylei (nieopodal budynku Stadtcasino, odrestaurowanego niedawno przez pracownię Herzog & de Meuron). W środowisku parkowym umiejscowiono z kolei „Porten i Slugten” (1983–1986) — na terenie Muzeum Sztuki Współczesnej Louisiana pod Kopenhagą, czy „7” (2011) — na nadmorskiej promenadzie w Dosze, stolicy Kataru.
W tym ostatnim kraju powstała też bodaj najbardziej spektakularna realizacja Serry, jego swoiste opus magnum. Instalacja „East-West/West-East” (2014) wyrasta bowiem z piasków pustyni Zekreet, a tworzą ją cztery kilkunastometrowe monolity rozstawione na przestrzeni niemal kilometra. Pracy tej swym rozmachem może dorównywać chyba tylko jeszcze inne dzieło Serry — „Te Tuhirangi Contour” (1999–2001). To imponująca metalowa wstęga o wysokości 6 metrów oraz długości aż 257 metrów, będąca przedłużeniem malowniczego górzystego krajobrazu. Podziwiać ją mogą jednak jedynie najbardziej wytrwali miłośnicy sztuki — leży bowiem w odległej Nowej Zelandii, w obrębie parku rzeźby Gibbs Farm nieopodal Auckland.
Intersection (1992) w Bazylei
fot.: Bartosz Haduch, Michał Haduch
Warto też dodać, że oprócz twórczości rzeźbiarskiej Serra miał okazję również współpracować przy projektach stricte architektonicznych, jak niezrealizowana koncepcja Lewis Residence nieopodal Cleveland (proj. Frank Gehry, Philip Johnson), Pomnik Pomordowanych Żydów Europy w Berlinie (proj. Peter Eisenman) czy Muzeum Glenstone koło Waszyngtonu (proj. Thomas Phifer, w Polsce szerzej znany dzięki realizacji Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie).
Richard Serra przez krytyków sztuki bywał czasem określany mianem najwybitniejszego współczesnego rzeźbiarza. Jego karierę — od skromnych początków w emigranckiej rodzinie robotniczej po międzynarodowe zaszczyty i laury — można wręcz uznać za spełnienie klasycznego amerykańskiego snu. Serra doczekał się indywidualnych wystaw w najważniejszych światowych galeriach, w tym między innymi w paryskim Centrum Pompidou, madryckim Muzeum Królowej Zofii czy nowojorskim MoMA (dwie retrospektywy).
Jego prace znajdziemy dziś w najznamienitszych kolekcjach, zarówno publicznych, jak i prywatnych. Sam Serra uhonorowany został wieloma wyróżnieniami, w tym francuską Legią Honorową (2015), hiszpańską Nagrodą Księżnej Asturii (2010), Złotym Lwem za całokształt twórczości na weneckim Biennale (2001) czy wreszcie branżowym odpowiednikiem Nobla — japońską nagrodą Praemium Imperiale w dziedzinie rzeźby (1994). Sława Amerykanina wykroczyła nawet poza świat sztuki: prócz dokumentów, wystąpił on bowiem w filmie fabularnym — trzeciej części ekscentrycznego cyklu „Cremaster” w reżyserii Matthew Barneya.
7 (2011) – promenada w Dosze, Katar
fot.: Bartosz Haduch, Michał Haduch
Kariera Serry nie była jednak nieprzerwanym pasmem sukcesów. Niejednokrotnie jego twórczość spotykała się z krytyką oraz niezrozumieniem. Tak było z jego projektem „Tilted Arc” (1981), który w rezultacie protestów społecznych i ośmioletniej batalii sądowej został usunięty z nowojorskiego Foley Square.
Niezależnie jednak od rozmaitych opinii Richard Serra pozostaje jednym z najbardziej znaczących twórców naszych czasów, i to pomimo tego, że jego masywne, taktylne, monochromatyczne rzeźby tak mocno kontrastują z efemerycznymi gustami epoki cyfrowej. Jego prace stanowią próbę jednoczesnego uchwycenia ruchu, przestrzeni i czasu, zachęcając odbiorców nie tylko do podziwiania, ale i różnorodnych interakcji. Sam Richard Serra zwykł zresztą mawiać, że „pracuje na krawędzi tego, co wykonalne”. Jak mało komu udało mu się wspaniale nagiąć granice rzeźby jako formy sztuki, dosłownie i w przenośni…
Bartosz HADUCH, Michał HADUCH
Fot.: Autorzy