prawda architektury jako proces
W poszukiwaniu prawdy proste kryterium estetyki jest niewystarczające. Dowodem na to może być utwór muzyczny, w którym brakuje standardowego metrum i melodii, a przeważają dysonanse i dziwne odgłosy wydobywane w niekonwencjonalny sposób z obudowy instrumentu. Jest to trudna w odbiorze muzyka, ale niezwykle rozbudowana w warstwie kompozycyjnej — przejmująca, niosąca ładunek intensywnych emocji. Jej zapis nutowy może stanowić odrębne arcydzieło grafiki. To od geniuszu twórcy zależy, czy stworzy utwór trudny i uniwersalny, czy tylko przyjemny dla przeciętnego odbiorcy. Co ciekawe, ostoją w odbiorze niejednokrotnie trudnej i niezrozumiałej muzyki współczesnej bywa niekiedy architektura. Dobrym tego przykładem jest Europejskie Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego w Lusławicach16 — pełne rytmów, wysmakowanej elegancji oraz zapachu świeżo ściętego drewna modrzewiowego i rozciągających się dookoła łanów zboża. Jest to miejsce dla każdego, kto ma ochotę wysłuchać tu koncertu. Jak widać, architektura, w przeciwieństwie do sztuki, jest egalitarna, dlatego ciąży na niej większa odpowiedzialność za przekaz prawdy.
Duński architekt, urbanista i poeta Steen Eiler Rasmussen porównał pracę architekta do pracy ogrodnika, który dobiera i zestawia ze sobą odpowiednie gatunki roślin. Okazuje się, że nawet najpiękniejszy ogród może stać się porażką, jeśli rośliny nie zostaną dobrane i posadzone zgodnie z ich naturą. W niesprzyjającym środowisku nie będą się bowiem zdrowo rozwijać. Autor „Odczuwania architektury” porównuje również architekta do reżysera teatralnego, który, zmagając się w procesie twórczym z wieloma trudnościami natury technicznej i ludzkiej, ma za zadanie umożliwić wyrafinowanemu odbiorcy obcowanie ze sztuką na najwyższym poziomie17. Architekt jest rzeźbiarzem — pracuje z formą i bryłą, jest też malarzem, bo posługuje się kolorem. Z tym jednak zastrzeżeniem, że jego sztuka jest użytkowa. Architekt, podobnie jak rzeźbiarz, malarz, ogrodnik, reżyser czy aktor, poszukuje prawdy, która może się uzewnętrznić dopiero w jego realizacji. Architektura jest dziś coraz mniej przedmiotom ekspresji jednego twórcy, tak jak to bywało dawniej. Często mamy do czynienia z fałszem architektury, gdy nie dochodzi do kompromisu architekta z konstruktorem, inwestorem, wykonawcą czy użytkownikiem i gdy trudno ich sprzeczne interesy połączyć w jeden zintegrowany system. Pomysły i wizje architekta ulegają transformacjom w toku prac projektowych, przez co architektowi towarzyszy poczucie bezsilności i popadania w wewnętrzną sprzeczność. Wizualnym rezultatem nieudanego kompromisu są nieczytelność i niejednoznaczność architektury.
Prawda architektury jest wyrazem wewnętrznej i zewnętrznej harmonii. Architektura, która jest nie tylko dopasowana do kontekstu, ale dopełnia też przestrzeń, tworzy dodatkową wartość. I nie chodzi tu o dopełnienie kompozycji przestrzennej wyłącznie poprzez wierne naśladownictwo istniejącej morfologii struktury. Kompozycję układu form architektonicznych można porównać do grupy instrumentalistów tworzących utwór muzyczny podczas wspólnych sesji. Każdy z nich wnosi do niego swoje indywidulne brzmienie i tak powstaje wielogłosowa harmonia. To, co może ujawniać prawdę dzieła architektonicznego, to poszukiwanie harmonijnej formy osiągniętej przez równoważenie pojedynczych relacji. Prawdziwy charakter architektury objawia się w procesie, w którym powstaje, nie tworzy indywidualnego dzieła, właściwie najczęściej pozostaje w tle. Współczesny architekt musi być zatem sprawnym organizatorem18. Mówienie prawdy to dawanie świadectwa treściom naszych przeświadczeń na jej temat. Nie ponosimy odpowiedzialności za prawdę, ale jesteśmy odpowiedzialni za sposób jej komunikowania19.
Rozbudowa Galerii Serpentine Sackler w Londynie, projekt: Zaha Hadid
fot.: Anna Martyka
architektura prawdy jako narracja
Podstawowym elementem kultury jest umiejętność posługiwania się znakami, w szczególności znakami słownymi. Język jest najważniejszym systemem znaków, ale nie jedynym. Architektura jako system znaków również służy komunikacji. Urodzony w Szwajcarii brytyjski filozof Alain de Botton twierdzi, że domy mówią.
Koncepcja domów, które mówią, pozwala nam postawić w samym centrum architektonicznej zagadki pytanie o wartości, według których chcemy żyć — a nie tylko o to, jak według nas powinny wyglądać przedmioty — pisze20.
I tak jak w komunikacji językowej, również tutaj ważna jest nie sama prawda, ale mówienie prawdy21. Podstawowym założeniem pojęcia prawdy w architekturze jest uznanie faktu, że prawda absolutna nie istnieje. Jeśli chcemy, możemy wycinek tej prawdy wyostrzać, wyartykułować. Z pewną pomocą przychodzi tu fiński architekt i teoretyk architektury Juhani Pallasmaa, który stworzył własną opowieść o architekturze. Dokonał odkrycia, że tak naprawdę architektura jest efektem pracy rąk ludzkich i nie miał na myśli tylko procesu budowlanego. Ukuty przez niego termin „myśląca dłoń” odnosi się do dłoni architekta, który kreuje swoje dzieła przede wszystkim za pomocą rąk. Dłonie ułatwiają mu myślenie, ale też mają kluczowe znaczenie dla komunikacji. Dłoń przejmuje inicjatywę w poszukiwaniu wizji, aby idea projektanta zmaterializowała się ostatecznie w postaci architektury. Prawda architektury powstaje z rozumiejącej dłoni architekta, w żmudnym procesie projektowania. Co ciekawe, Pallasmaa apeluje o zmianę całego systemu edukacji w świecie coraz bardziej zdominowanym przez fikcyjne środowisko cyfrowe, które lekceważy prawdziwe zmysły człowieka22.
Dzieje się tu podobnie jak w literaturze — narracja niekoniecznie musi być prowadzona chronologicznie, wyczerpując wszystkie możliwe do uchwycenia wątki. Niemiecki psycholog percepcji Rudolf Arnheim w swojej książce pt. „Dynamika formy architektonicznej” koncentruje się na przykład jedynie na wizualnej ekspresji architektury, porównując ją z innymi sztukami wizualnymi i muzyką. Zastanawia się, co wpływa na jej ocenę oraz jakie generuje sądy. Szuka odpowiedzi na pytania:
Czy budynek uzewnętrznia wizualną jedność, która czyni go zrozumiałym dla ludzkiego oka? Czy jego wygląd odzwierciedla różne funkcje, zarówno fizyczne, jak i psychologiczne, ze względu na które został zaprojektowany? (…) Czy stanowi manifestację tego, co najlepsze w ludzkiej inteligencji i wyobraźni?23
Autor odpowiada na te wszystkie pytania w sposób literacki, prowadząc czytelnika przez meandry architektury i przestrzeni. Nie tylko wciągająca narracja jest tu jednak warta odnotowania, ale przede wszystkim wiele wizualnych aspektów architektury, które mogłyby służyć jako kryteria poszukiwania prawdy architektury: ekspresja i funkcja, relacje wewnętrzne i zewnętrzne, mobilność i porządek, czy też symbole wyrażone dynamiką formy. Autor wyodrębnia pewne aspekty obiektów, aby odróżnić udane budynki od nieudanych, wskazuje też na konkretne cechy architektury, na podstawie których następuje jej akceptacja lub odrzucenie. Jego przemyślenia można by potraktować jako bazę dla rozważań o prawdzie i fałszu architektury.
Przeanalizujmy kilka zagadnień poruszonych przez Arnheima, wykorzystując je do poszukiwań prawdy architektury. Chodzi tu o elementy środowiska naturalnego, takie jak skały, woda, chmury, rośliny i zwierzęta. Są składnikami przyrody, których wizualny obraz informuje nas o ich funkcjach. Intuicyjnie wiemy, że jest to manifestacja prawdy. Dostępną niektórym gatunkom możliwość zmiany koloru umaszczenia, która jest narzędziem ochrony przed drapieżnikami i sposobem na przeżycie, można zinterpretować jako kłamstwo24.
Architektura ma natomiast sugerować, jak jej używać, i to jest jej podstawowa prawda. Ma pokazywać, gdzie jest główne wejście do budynku i jak orientować się w jego wnętrzu. Możemy celowo schować trzon z windami w holu, aby większość użytkowników korzystała ze schodów, ale równocześnie nie możemy stygmatyzować osób poruszających się na wózkach — komunikacja pionowa powinna być dla nich łatwo dostępna. Znajdujące się w odpowiednich miejscach punkty orientacyjne ułatwiają korzystanie z budynku. W dobrze zaprojektowanym budynku zachodzi strukturalna zależność pomiędzy właściwościami estetycznymi a funkcjonalnymi. Logika budynku powinna być przejrzysta, a nie zagmatwana, zarówno na poziome całej struktury, jak i detalu25. Arnheim twierdzi też, że koniecznością dla architektury jest utrzymanie określonego porządku i równowagi. Każdy skomplikowany organizm, w tym architektura jako taka26, podobnie jak organizm ludzki zawiera wyrafinowane, wyspecjalizowane podsystemy, ale aby każdy z nich mógł prawidłowo funkcjonować, musi być zarządzany przez centralny system dowodzenia. W architekturze problem ten wymaga ciągłego poszukiwania rozwiązań i kompromisów w relacjach na różnych poziomach zaawansowania procesu — najpierw na etapie procesu projektowego, następnie podczas budowy, a ostatecznie także na etapie użytkowania budynku. Architektura łączy w sposób synergiczny systemy z różnych obszarów działalności człowieka, a całość musi być zgodna z uwarunkowaniami prawnymi, ekonomicznymi, organizacyjnymi, psychologicznymi, społecznymi i kulturowymi, a czasem nawet metafizycznymi.