Na osiedlu Dwór Migowo w Gdańsku odtworzony zostanie barokowy park, powstanie obiekt usługowy, nawiązujący do dawnego dworu, oraz budynek mieszkaniowy. Groteskowa forma, którą przybrał ten ostatni, słusznie wywołuje kontrowersje, ale ani inwestor, ani konserwator — nie czują się winni.
Nowe osiedle planowane jest u zbiegu ulic Bulońskiej i Myśliwskiej w dzielnicy Piecki-Migowo w Gdańsku. Dawniej w tym miejscu mieścił się zabytkowy dwór i jeden z niewielu zachowanych barokowych parków (z XVIII wieku). Z krajobrazu dzielnicy zaniedbany budynek zniknął w 2000 roku. Wtedy go rozebrano, obiekt został wykreślony z rejestru zabytków, a właściciel zaczął snuć plany budowy nowego osiedla. Z planów tych jednak nic nie wyszło, pięć lat później teren o powierzchni 2,2 ha kupił lokalny deweloper — firma Inpro.
drugie podejście do inwestycji
Ale teren dalej nie miał szczęścia do inwestycji. Na panewce spaliły plany Inpro, by na działce urządzić park i postawić aż sześć budynków mieszkalnych (około 200 mieszkań) oraz — w miejscu dawnego dworu — dwukondygnacyjny budynek usługowy z restauracją na parterze. Powód? Teren po dawnym dworku objęty jest ochroną konserwatorską, a Inpro na inwestycję w takim kształcie nie dostało zgody Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków.
Zupełnie nowy, uzgodniony z konserwatorem projekt (Pracowni Projektowej Barbary Modzelewskiej) ujrzał światło dzienne kilka dni temu i wywołuje spore kontrowersje. Cała inwestycja, podobnie jak poprzednio, składa się z budynku mieszkaniowego oraz usługowego — ten stanie w miejscu rozebranego dworu — a także odtworzonego parku. Dyskusje rozgorzały wokół części mieszkaniowej — bo tylko ją jak na razie na wizualizacji pokazało Inpro. Współczesny budynek mieszkaniowy, który stanie w miejscu, gdzie przedtem nie było zabudowy — w założeniu nawiązywać ma do neoklasycyzmu. Na elewacji pojawią się ryzality. Efekt jest dość groteskowy, a taka forma nijak ma się do zabudowy, która znajduje się w otoczeniu.
Dwór Migowo, część mieszkaniowa
© Inpro
Wina nie leży wyłącznie po stronie konserwatora i inwestora. Trudno zrozumieć, dlaczego kroku w kierunku uporządkowania terenu po dawnym dworku nie zrobiło też Miasto. Przez lata ważna działka nie doczekała się uchwalenia miejscowego planu, dlatego inwestycja powstanie w oparciu o decyzję o warunkach zabudowy. Ta — podobnie jak pozwolenie na budowę — została już wydana.
szukanie winnych
Inpro wygląd budynku tłumaczy oczekiwaniami konserwatora.
Zatrudniliśmy projektantkę, która z Wojewódzkim Urzędem Ochrony Zabytków w Gdańsku uzgodniła kształt brył. Urząd zaakceptował projekt, wydając potrzebne decyzje i zgody — mówi Rafał Zdebski, dyrektor handlowy Inpro.
Konserwator, który na swoim koncie ma wiele kontrowersyjnych decyzji, wystarczy wspomnieć opisywaną przez nas na łamach A&B kładkę w Oliwe, broni swojej wizji, choć efekt też go w pełni nie zadowala.
O ile od strony ul. Bulońskiej, z perspektywy blokowisk, budynek jest stylistycznie obcy, o tyle od wnętrza parku, nawiązująca do neoklasycyzmu elewacja, będzie pasowała do neobarokowego zespołu zieleni — twierdzi Igor Strzok. — Długa bryła oddzieli park od ruchliwej ulicy. Zamiar uniknięcia monotonii przy tak długim budynku mieszkalnym spowodował pojawienie się trzech płytkich ryzalitów, które mają posłużyć rozrzeźbieniu elewacji. Patrząc na wizualizacje, projekt został jednak mocno przesłodzony zarówno w kolorystyce, jak i detalu. Prosiliśmy inwestora, żeby ograniczył dekoracyjność elewacji — mówi pomorski konserwator.
I dodaje:
Mogłem się trzymać się tezy, że w miejscu obok założenia parkowego, gdzie kiedyś znajdowały się ogródki warzywne, nie powinna powstać żadna zabudowa. Ale jestem realistą, gdyby nie ja, to na bardziej intensywną zabudowę zgodziłby się pewnie mój następca — przekonuje w rozmowie z A&B konserwator. — Naszym celem było przede wszystkim ocalenie parku, ostateczny efekt to pewien kompromis. Wcześniej inwestor proponował banalne, pięciokondygnacyjne bloki, zajmujące niemal połowę działki.
W ramach inwestycji oprócz mieszkaniówki powstanie budynek usługowy. Zgodnie z konserwatorskimi zaleceniami kubaturą będzie nawiązywał do zburzonego dworu.
Obiekt zostanie wystawiony na sprzedaż w drodze przetargu — tłumaczy Rafał Zdebski. — Chcemy, żeby działała tam restauracja, być może przedszkole, decyzje jeszcze nie zapadły. Pracujemy nad wizualizacją, o szczegółach opowiemy na wiosnę 2024 roku. Moim marzeniem jest, żeby z okien restauracji goście mogli podziwiać park. Sam park musimy odtworzyć, dbając o szczegóły.
park odzyska dawny blask, ale…
Dobrą wiadomością jest, że deweloper wykona pełną rewitalizację parku, który od nowego budynku oddzielać będzie obsadzona grabami i jarzębami aleja żwirowa. Odtworzy także historyczny układ tarasów i ogrodów w stylu francuskim oraz angielskim.
Kłopot w tym, że jak słyszymy w firmie, nie wiadomo jeszcze czy teren zielony stanie się ogólnodostępny, czy skorzystają z niego tylko mieszkańcy osiedla. Absurdem będzie, jeśli park zostanie odgrodzony płotem, a odwiedzający będą mogli oglądać historyczne założenie tylko przez szybę.
Warto przypomnieć, że w poprzedniej wersji inwestycji kością niezgody było to, kto przejmie zarządzanie parkiem. Inwestor stawiał wówczas warunek, że to Miasto musi przejąć opiekę nad terenem zielonym.