Podkowa Leśna, miasto‑ogród, oddalona jest od Warszawy o zaledwie 25 kilometrów. Tam też, wśród malowniczej zieleni, Agata Karczewska i Aleksandra Adamska, architektki z pracowni Libido, zaprojektowały minimalistyczny dom‑ogród.
Istniejący starodrzew zdeterminował kształt zabudowy domu. Projektantki zdecydowały się przyjąć zasadę o otwieraniu bryły jedynie w kierunkach wewnętrznych lub w stronę ogrodu i pozostawieniu pełnych ścian od ulicy i sąsiedniej działki. Rozczłonkowanie obiektu i otwarcie poszczególnych jego części pozwoliło na uzyskanie prywatności pomimo rozległych przeszkleń.
schemat funkcjonalny
© Libido Architekci
Ola Kloc: Na wizualizacjach dom wygląda, jakby był zatopiony w sercu gęstego lasu, jak prezentuje się działka w rzeczywistości?
Agata Karczewska: Działka jest zlokalizowana w Podkowie Leśnej — mieście‑ogrodzie, unikalnym założeniu urbanistycznym. Na terenie Podkowy Leśnej zachowały się duże skupiska starodrzewu, dzięki czemu żyje tu wiele gatunków zwierząt i roślin. Praktycznie cała działka jest bardzo gęsto zadrzewiona lasem mieszanym. Z uwagi na unikalny charakter miasta krajobraz Podkowy Leśnej jest chroniony w zakresie istniejącego drzewostanu, a także ukształtowania terenu, fauny i flory i wielu innych.
wizualizacja, wersja kolorystyczna A
© Libido Architekci
Ola: Co było priorytetem dla inwestorów?
Agata: Trafiliśmy na bardzo świadomych Inwestorów. Największą wartością była dla nich na pewno działka i jej naturalny charakter. Jednocześnie zależało im na ciekawym i funkcjonalnym domu, który pozwoli na korzystanie z walorów otoczenia praktycznie z każdego miejsca, ale przy zachowaniu prywatności. Stąd dużo przeszkleń otwartych do wewnątrz, połączonych tarasów i ten rozczłonkowany charakter budynku. Projektowo próbowaliśmy zatrzeć granicę między wnętrzem a zewnętrzem.
Ola: Rozczłonkowana bryła domu ustępuje miejsca istniejącym drzewom. Pozostawienie ich na działce było bardziej problemem, czy wyzwaniem?
Agata: Projektując budynek byliśmy niczym intruzi w naturalnym otoczeniu. Musieliśmy całkowicie dostosować kształt budynku do istniejącego drzewostanu. Było to oczywiście niemałe wyzwanie, przy tak gęsto zadrzewionej działce, ale jestem zdania, że ciekawiej projektuje się w trudnym kontekście. Wymaga to wyjścia poza strefę komfortu architekta, większej gimnastyki projektowej, sięgnięcia po niestandardowe zabiegi w poszukiwaniu rozwiązania dla tej układanki. Największe emocje wzbudzają w nas trudne i niestandardowe działki, ponieważ praca przy nich wyzwala silne emocje, twórczy dialog pomiędzy projektantem, Inwestorem a zastanym problemem. Zazwyczaj efekt finalny jest zaskakujący i nie do końca przewidywalny. Tak jak w codziennym życiu, tak też w projektowaniu problem = wyzwanie, a wyzwanie = rozwój.
Ola: Dziękuję za rozmowę!