„Czuliśmy się jak na osobistej audiencji u papieża”. Tak Zbigniew Maćków opisał swoje pierwsze spotkanie z Wojciechem Jarząbkiem. Dżinsowa kurtka, kowbojskie buty, sumiasty brodowąs. Zachodni wizerunek szedł w parze z zachodnią architekturą, której ikoną stał się wrocławski dom handlowy Solpol.
architektura i kolorowe kurtki
W Solpolu wszystko było światowe. Architekt, który ledwie chwilę wcześniej wrócił z zagranicznych kontraktów dla kuwejckich szejków. Rozwiązania techniczne, „fasady aluminiowe, okładziny kamieniarskie”. Inwestor, którym był Zygmunt Solorz, założyciel Polsatu. Wreszcie — sama architektura budynku, operująca mocną kolorystyką, odważnymi formami i stanowiąca indywidualną, lokalną interpretację rozwiązań stosowanych na mitycznym Zachodzie.
Żywe barwy były, obok szkła refleksyjnego, jeden z najbardziej charakterystycznych elementów wyróżniających nowe czasy. Miały stanowić antidotum na przaśną szarość PRL‑owskiej architektury (która tak naprawdę wcale nie była szara!).
Skojarzenie jaskrawości z nowoczesnością było w Polsce dość silnie — pisała Olga Drenda w „Duchologii polskiej”. Ulubiony wówczas kolor czeskiej plasteliny albo ortalionowego dresu: fuksjowy róż, morska zieleń.
Plastikowa kolorystyka detali Solpolu — spłowiały róż, fiolet, turkusowa zieleń, stanowi dalekie echo estetyki dzieł Gravesa czy Moore’a. Przywodzi na myśl popularne w połowie lat 90. ortalionowe kurtki Charlotte Hornets mieniące się morską zielenią, fioletem i bielą, z licznymi aplikacjami i nieodłącznym wizerunkiem szerszenia na plecach i piersi.
Wrocławski Solpol — architektoniczna ikona czasów transformacji autorstwa Wojciecha Jarząbka.
fot.: Błażej Ciarkowski
Realizacja Jarząbka to jedna z architektonicznych ikon (największa?) czasów transformacji. Stanowi wybitne osiągnięcie indywidualne, a jednocześnie jest dokumentem pewnej epoki. Mimo tego nie podlega ochronie, a kolejne postulaty wpisania Solpolu do rejestru zabytków kończyły się medialnymi awanturami i zdecydowanym sprzeciwem służb konserwatorskich. Pogłoski o rozbiórce dzieła Jarząbka jak dotąd nie znalazły potwierdzenia. Gdyby tak się stało, stracilibyśmy jeden z najbardziej interesujących przykładów postmodernizmu w polskiej architekturze.