Rozebrany pomnik króla Leopolda II w Antwerpii. Obalona statua Edwarda Colstona w Bristolu. Figura Winstona Churchilla w Londynie, na której „niewidzialna ręka” napisała, że były premier Wielkiej Brytanii był rasistą. Hasło „Black lives matter” na cokole warszawskiego pomnika Tadeusza Kościuszki. Głos ruchów na rzecz zmiany społecznej zmusza do refleksji nad problemami współczesnego świata, w tym — nad rolą pomników w przestrzeni publicznej oraz formami upamiętniania.
„Zabytki nie istnieją w próżni”
Pomniki nie są neutralne. Pomnik powstaje jako manifestacja przekonań określonej grupy interesariuszy, która chce w ten sposób upamiętnić idee i wartości o szczególnym dla niej znaczeniu. „Zabytek nie istnieje w próżni ani nigdy sam nie jest wyłącznie dokumentem jedynie swojego własnego istnienia” — napisał Jacek Olender. Kontekstualizacja pomników prowadzi jednak do, tak trudnego do zaakceptowania przez wielu, tworzenia przestrzeni dla renegocjowania ich znaczenia.
Grób Nieznanego Żołnierza w ocalałym fragmencie arkad Pałacu Saskiego w Warszawie.
Miejsce pamięci silnie osadzone w kontekście przestrzennym i historycznym lokalizacji
fot.: Błażej Ciarkowski
Edward Colston był politykiem i filantropem wspierającym szkoły, przytułki, kościoły i szpitale. Dla brytyjskiego społeczeństwa, które jego imieniem nazywało instytucje i ulice, był bohaterem i dobroczyńcą. Co jednak czuli spadkobiercy tych, na których krzywdzie Colston dorobił się fortuny? Źródła dochodów filantropa — eksploatacja afrykańskich kolonii oraz handel niewolnikami, nie były dla nikogo tajemnicą. Mimo tego głosy czarnej społeczności Bristolu, aby usunąć pomnik, były przez lata ignorowane. Dopiero w czerwcu 2020 roku wizerunek Colstona zniknął z przestrzeni publicznej. Demonstranci najpierw oblali pomnik farbą, a następnie obalili go i wrzucili do kanału.
W tym samym czasie w Antwerpii czerwona farba pokryła statuę wyobrażającą króla Leopolda II. Władca, który przyczynił się do rozkwitu Brukseli, był odpowiedzialny za ludobójstwo w podległym mu Wolnym Państwie Kongo. Władze miasta nie czekały, aż „ulica” weźmie sprawy w swoje ręce, a brązowa figura monarchy podzieli los Colstona. Leopold II został zdemontowany. Oficjalną przyczyną byłą konieczność restauracji, ale wątpliwym jest by po zakończeniu prac przez konserwatorów powrócił na cokół.
negocjowanie znaczeń
Usuwanie „dyskusyjnych” pomników z przestrzeni publicznej jest jedną z możliwych strategii. Inną jest dodanie nowych treści i współczesnej narracji. Władze Bristolu zapowiedziały, że Colston nie powróci na reprezentacyjny postument, a forma statuy zostanie zmodyfikowana. Zakonserwowane zostaną liny i łańcuchy, których użyto do obalenia pomnika oraz resztki farby, którą go oblano. Dzięki temu będzie nie tylko „opowiadał” historię filantropa-handlarza niewolników, ale także walki o pamięć.
Zachowywanie śladów walki z dominującą, oficjalną narracją, nie jest niczym nowym. Na fasadzie Pałacu Trybunalskiego w Kaliszu zakonserwowano napis „Przywrócić godność prawu”, który w 1981 roku namalował jeden z działaczy opozycji. Podobnych przypadków można znaleźć wiele — od komentarzy na murach starożytnych Pompei po antywojenne napisy w celach Richmond Castle czy nierzadko wulgarne teksty pisane przez czerwonoarmistów na murach Reichstagu.
pomnik J. Korczaka w parku Świętokrzyskim w Warszawie — przykład dosłowności opartej na realizmie i rozbudowanej symbolice
fot.: Błażej Ciarkowski
Jednym z najciekawszych przykładów próby renegocjowania znaczenia pomnika jest Pałac Kultury i Nauki w Warszawie. Mimo że imię jego patrona, Józefa Stalina, już dawno zniknęło z elewacji, wiele osób wciąż domaga się wyburzenia gmachu. Tymczasem w latach 90. XX wieku Czesław Bielecki zaproponował przekształcenie stalinowskiego molocha w SocLand, muzeum komunizmu i tym samym zdefiniowanie go na nowo. Destrukcja, jakkolwiek mało prawdopodobna, jest jednak rozwiązaniem zdecydowanie łatwiejszym niż renegocjowanie symbolicznego znaczenia obiektu.
co upamiętniać, jak upamiętniać
A co jeśli za kilkadziesiąt lat kolejne pokolenia zaczną burzyć „nasze” pomniki? Uznają „nasze” wartości za złe i szkodliwe? Obalą brązowe monumenty „naszych” bohaterów? Możemy przyjąć to jako naturalną kolej rzeczy, lub… zastanowić się nad formą upamiętniania.
Pomnik reprezentuje nie tylko pewne określone idee, ale także — określoną wartość artystyczną. Obok obiektów, które związane są z autentycznymi artefaktami, jak na przykład fragmenty murów warszawskiego getta czy zachowane arkady pałacu Saskiego, mamy do czynienia z nowymi kreacjami. Reprezentują one często nurt zachowawczy (realistyczny, akademicki) lub pozornie nowoczesny (abstrakcyjny i/lub metaforyczny). Niestety, w obu przypadkach mamy często do czynienia z dziełami przeciętnymi.
budynek użyteczności publicznej jako pomnik. Dom-pomnik marszałka Józefa Piłsudskiego w Łodzi
fot.: Błażej Ciarkowski
Jednocześnie trudno jest nam przekroczyć granicę granitu, marmuru czy brązu, by poszukać rozwiązań nieoczywistych. Gdy ogłoszono konkurs na projekt pomnika Janusza Korczaka, artysta Paweł Althamer zamierzał zaprojektować… plac zabaw. Niestety, nie zdecydował się na zgłoszenie pracy, a pierwszym miejscem uhonorowano przesycony symboliką, „spiżowy, całkowicie martwy monument”.
Historia dostarcza nam wielu przykładów kreatywnych, a zarazem społecznie pożytecznych, form upamiętniania. Akcja budowy szkół – pomników Tysiąclecia Państwa Polskiego zaowocowała nie tylko kilkoma niezwykle interesującymi architektonicznie realizacjami, ale także stanowiła rozwiązanie jednego z największych problemów ówczesnego szkolnictwa. Szpital – pomnik Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi do dziś dnia pełni swoją funkcję. Podobnie Łódzki Dom Kultury, który powstał w drugiej połowie lat 30. XX wieku jako dom – pomnik im. Marszałka Józefa Piłsudskiego.
***
Zamiast podsumowania i wniosków — apel. Gdy następnym razem będziemy rozważać budowę kolejnego spiżowego monumentu upamiętniającego Ważną Postać lub Doniosłe Wydarzenie, zastanówmy się przez chwilę. Być może lepszym rozwiązaniem byłoby urządzenie skweru czy budowa przedszkola, które następnie otrzymałyby odpowiedni patronat. Nie będziemy musieli wówczas drżeć z obawy, że przyszłe pokolenia przy pomocy farby w sprayu i pił do metalu zniszczą monument. Co najwyżej zdemontują tabliczkę i zastąpią ją nową, własną.
Błażej Ciarkowski
Literatura:
[1] C. Bielecki, Więcej niż architektura: pochwała eklektyzmu, Olszanica 2006.
[2] J. Olender, Obalony pomnik handlarza niewolnikami zachowa ślady farby, którą został oblany, www.krytykapolityczna.pl