W miastach życie towarzyskie nie dzieje się już na starych rynkach, w klubokawiarniach z tanim piwem i wódką blisko centrum czy miejscach, które widnieją w popularnych przewodnikach turystycznych pod hasłami: „Musisz tam pójść, jeśli jesteś w Krakowie”. Przeniosło się w alternatywne, mało pompatyczne i często oddalone od ścisłego centrum, obszary — nierzadko będące przykładem twórczego zagospodarowania starych przestrzeni lub nowych o lekkim, miejskim charakterze. Po pandemii wiele z nich powstaje na zewnątrz — bo cały czas złaknieni jesteśmy powietrza. Podpowiadamy, w którą stronę się udać, żeby znaleźć takie miejscówki w Krakowie.
Zabłocie — gdzie poprzemysłowa historia zderza się z nowoczesnością
No to zacznijmy od jednego z najprężniej rozwijających się w ostatnich latach rejonów Krakowa, czyli Zabłocia, będącego częścią dzielnicy Podgórze. Zabłocie jest typowym przykładem rewitalizacji terenów poprzemysłowych. Niegdyś znajdowały się tam słynna fabryka „Emalia” Oskara Schindlera czy huta szkła — gdzie produkowano nie tylko szkło użytkowe, ale też architektoniczne. Przez wiele lat obszar ten stał zaniedbany. Miasto nie miało pomysłu na zagospodarowanie zniszczonych terenów pofabrycznych. Dopiero na początku lat dwutysięcznych zarówno władze Krakowa, jak i deweloperzy, zaczęli podejmować konkretne działania w celu zagospodarowania tej przestrzeni. W ich efekcie wybudowano nowe osiedla, a także Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK, które przyciągnęło mieszkańców Krakowa na Zabłocie.
Zaczęto dostrzegać w tym obszarze potencjał rewitalizacyjny i sukcesywnie nakierowywać go na nowe funkcje. Część budynków będących niegdyś fabrykami została odnowiona i zaaranżowana w nowe przestrzenie: lokale gastronomiczne, hadlowo-usługowe i start-upy. Tym samym Zabłocie stało się jednym z najchętniej odwiedzanych miejsc w Krakowie. Gdzie zatem pójść na Zabłociu? Spory wybór daje ulica Tadeusza Romanowicza. Działa tam obecnie nowy pasaż knajpiany. Warto uwagi jest z pewnością pub „Nalej se”, będący nie tylko punktem gastronomicznym, ale też miejscem spotkań i aktywności lokalnej społeczności.
Pub „Nalej se” na krakowskim Zabłociu
© Nalej se (Facebook)
W „Nalej se” regularnie, a już szczególnie latem, odbywają się pokazy filmów pod chmurką, karaoke czy inne sprzyjające interakcjom społecznym wydarzenia. Można tam siedzieć w środku i na zewnątrz na leżakach.
Z kolei po drugiej stronie ulicy Romanowicza trafimy na inne knajpy, a wśród nich działającą od kilku lat „Emalię”, której nazwa nawiązuje do fabryki naczyń emaliowanych. To nowoczesne, kolorowe wnętrze, przełamane tradycyjnym akcentem — emaliowanymi naczyniami pełniącymi m.in. rolę kloszy lamp. W „Emalii” jest przemiła obsługa i smaczne menu. Od czasu do czasu można tam również trafić na koncert, a w lecie posiedzieć na uroczo zaaranżowanym ogródku.
A skoro jesteśmy na Zabłociu, to wspomnijmy jeszcze o ulicy Lipowej 6f, bo tam działa miejsce dla miłośników niebanalnych win i przekąsek — „Krako Slow Wines” . To pijalnia wina i jedno z miejsc na Zabłociu, które nigdy nie stoi puste. Wnętrze zostało zaaranżowane na wzór piwniczki na wino, gdzie dominuje prostota i drewno. Bar i stoły otaczają regały z winami z całego świata.
Nadwiślańska — pasaż z fancy knajpami
A z Zabłocia rzut beretem do centrum Podgórza, na Nadwiślańską, gdzie w ostatnim roku otworzyło się kilka nowych fancy miejsc — chętnie wpadających do facebookowych i instagramowych tagów. Nadwiślańska z pewnością jest modna i oblegana. W weekendy trudno trafić na wolne stoliki m.in. w najnowszej pizzerii „Olio”, w której wnętrzu dominują naturalne materiały i motywy czy „Resto&Vodka Bar” o industrialnym charakterze.
A jeśli komuś przeszkadza fancy klimat, to smaczne piwo i kawę można wypić w retro-vintage’owym pubie „Tworzywo”, niedaleko Nadwiślańskiej, konkretnie na placu Bohaterów Getta.
Bezogródek i Hype Park — otwarte zagłębia food trucków
W dobie pandemii mieszkańcy Krakowa chętnie spędzają czas w nowych przestrzeniach zlokalizowanych na zewnątrz. Mowa m.in. o „Bezogródku Tropical Spot” na Błoniach, przestrzeni zaaranżowanej w tropikalnym klimacie, z palmami i wieloma miejscami do „siedzenia i gadania po krakosku”. Co można tam robić? Nie tylko smacznie zjeść do wyboru jest kilka foodtrackowych propozycji, ale też poćwiczyć jogę i posłuchać dobrej muzyki.
Na wiosnę tego roku przy ulicy Kamiennej, na terenie magazynów Dworca Towarowego, zaczął działać również „Hype Park”, gastronomiczno-muzyczna przestrzeń pod gołym niebem, która planowo ma działać przez cały rok. Na pięciu tysiącach metrów kwadratowych zaaranżowano cztery sceny muzyczne, sporo miejsc do siedzenia i food trucki.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Jeśli mowa o krakowskich otwartych przestrzeniach, niezmiennie oblegane jest „Forum Przestrzenie”, zlokalizowane na bulwarach, przy ulicy Marii Konopnickiej 28, w starej recepcji prlowskiego hotelu Forum. W lecie przestrzenie są wyjątkowo lubiane, co zresztą widać prawie każdego wakacyjnego wieczoru — leżaki, na których ludzie popijają piwa rzemieślnicze tworzą długi szpaler wzdłuż Wisły. W Forum Przestrzenie odbywają się również muzyczne imprezy.
Kazimierz nie do zdarcia
Nowości, nowościami, ale w tym zestawieniu nie można pominąć Kazimierza. Bo choć jego pozycja nieco osłabła na tle młodszych miejscówek, nadal lubimy tam chodzić. A więc gdzie iść na Kazimierz? Mówiąc wprost: po pierwsze wszędzie wokół Placu Nowego. Tam znajdziemy puby, kawiarnie i restauracje przesiąknięte klimatem Kazimierza, gdzie koczują stali bywalcy, jak i nowi goście — zwykle turyści. Z pewnością dobrze też iść do „Hevre” na rogu Beera Meiselsa i Bożego ciała , stylowo urządzonego miejsca w duchu kultur żydowskiej i krakowskiego Kazimierza, gdzie dobrze zjemy i wypijemy, a przy okazji załapiemy się na ciekawe wydarzenie kulturalne. Bo właśnie w „Hevre” wiele się takich odbywa.
Wnętrze „Hevre”
© Karnet Kraków
Podobnie jest w „Chederze” przy Józefa 26: centrum Festiwalu Kultury Żydowskiej, domu kultury żydowskiej, czytelni i księgarni, gdzie jednocześnie możemy spróbować unikatowych potraw inspirowanych kuchnią Izraela. To przede wszystkim miejsce spotkań.
Wnętrze „Chederu”
© Karnet Kraków
I jeszcze dwa miejsca na krakowskim Kazimierzu skupione stricte wokół literatury i czytelnictwa. Pierwsze: księgarnio-kawiarnia „Lokator” działająca na ulicy Mostowej — miejsce z barwnym wystrojem, w tym urokliwymi pracami plastycznymi jej założyciela — Piotra PIO Kalińskiego, regałami pełnymi dobrej literatury współczesnej (i nie tylko!), a do tego pyszną kawą. Warto zajrzeć tam nie tylko po to, by obczaić i kupić inspirującą książkę, ale też na spotkania literackie, które odbywają się tam regularnie.
„Lokator” przy Mostowej 1
© Karnet Kraków
Drugie to „Kawiarnia Literacka” przy Krakowskiej 41 — księgarnia, kawiarnia i dom kultury w jednym, podobnie jak „Lokator” , przyciąga kolorami i półkami pełnymi książek. Całe wnętrze przypomina wielobarwną bibliotekę, a za jego projekt odpowiadają Anna Orzechowska i Łukasz Błażejewski. Perełką jest bar zbudowany z kasetonów na katalogi biblioteczne.
W „Kawiarni Litearckiej” zjemy też pyszne śniadanie „po krakosku” — obwarzanka z rozmaitymi pastami, wypijemy dobrą kawę i kolorowego drinka. Ciekawostka: od koniec XIX wieku w obecnej siedzibie Kawiarni działała biblioteka judaistyczna „Ezra” , która pełniła funkcję placówki wzorcowej dla całej sieci bibliotek syjonistycznych.
Jeśli zamierzacie przyjechać do Krakowa i obczaić ciekawe miejscówki towarzyskie, koniecznie zajrzyjcie pod te adresy. Klimat ocenicie sami!