Zobacz w portalu A&B!
Zostań użytkownikiem portalu A&B i odbierz prezenty!
Zarejestruj się w portalu A&B i odbierz prezenty
maximize

Wzgórze Partyzantów nie może dłużej czekać!

19 stycznia '21

Wrocławskie Wzgórze Partyzantów (nazwane tak w 1948 roku) otoczone z dwóch stron fosą miejską, znajduje się w ścisłym centrum miasta, na trasie Promenady Staromiejskiej, zamykając oś ulicy Teatralnej prowadzącej od budynku Opery. Istnieje od 1867 roku, kiedy to zrealizowano pomysł fundatora całej zabudowy wzgórza Adolfa Liebicha, lokalnego kupca, przedsiębiorcy i społecznika. Na cześć swojego przedwcześnie zmarłego brata Gustawa, zagospodarował teren dawnych fortyfikacji miejskich — Wzgórze Sakwowe. Projekt rozrywkoworekreacyjnych budowli, umiejscowionych około 45 metrów nad poziomem ulicy, wykonał architekt Carl Schmidt.

historia

Obiekty opisali w „Leksykonie architektury Wrocławia” Agnieszka Tomaszewicz i Adam Żurek:

U podnóża wzgórza, od strony ul. Piotra Skargi, usytuowano pawilon perystylowy mieszczący kwadratowy basen z fontanną ozdobioną marmurową kopią rzeźby Ariadny z Naksos. Po obu stronach pawilonu zaprojektowano szerokie jednobiegowe schody prowadzące na poziom 1. tarasu, którego środek zajmował okrągły basen z fontanną. Od wschodu taras ograniczono półkolistą loggią ze schodami wiodącymi do belwederu. Belweder był budowlą centralną o charakterze wieżowym [z gloriettą — przyp. BS] […]. Wszystkie budowle były utrzymane w stylistyce nawiązującej do włoskiego renesansu, pawilon perystylowy pełnił funkcję pijalni wody, a w belwederze urządzono cukiernię.

Wzgórze Partyzantów na pocztówce z 1908 rokuWzgórze Partyzantów na pocztówce z 1908 rokuWzgórze Partyzantów na pocztówce z 1908 roku

Wzgórze Partyzantów na pocztówce z 1908 roku

źródło: Wikimedia Commons

Wzgórze Liebicha — taką nazwę, na cześć fundatora nadano w dziewiętnastym wieku temu malowniczemu miejscu — dotrwało do powojennych, polskich czasów zubożone, ale nie całkowicie zniszczone. W 1945 roku w czasie oblężenia Festung Breslau wysadzono gloriettę  jako niebezpieczną dominantę (32 m) — łatwy cel nalotów bombowych i ta budowla do dzisiaj nie została odbudowana. Pozostałe obiekty wchodzące w skład założenia kilkakrotnie rewaloryzowano „usiłując, jak dotąd bezskutecznie, przywrócić […] dawne znaczenie”¹.

Jest więc Wzgórze, z racji lokalizacji i historii, miejscem prestiżowym, jednak od kilkunastu lat rzadko odwiedzanym i ewidentnie niszczejącym. Dobrze zapowiadające się przekazanie terenu w ręce prywatne, okazało się fiaskiem. W 1990 roku firma Retropol wydzierżawiła na 40 lat cały kompleks i, po początkowym sukcesie komercyjnym, doprowadziła do jego upadku. Restauracja, klub biznesmena, kasyno, dyskoteka, klub nocny — Wzgórze pomału ulegało degradacji funkcjonalnej, a lokale traciły renomę. Niewielu już pamięta super widowiska i spektakle operowe odbywające się w letnie wieczory na tarasie przed kolumnadą. Wraz ze zmianą statusu i klienteli niszczała też architektura. W końcu włodarze miasta, świadomi postępującej ruiny zabudowy, postanowili ratować to, co z niej pozostało. Po procesie z Retropolem trzy lata temu miasto odzyskało teren i podjęło stosowne działania naprawcze.

projekt

Przyjęto program dwuetapowego remontu i modernizacji Wzgórza Partyzantów, przebiegających pod nadzorem urzędu konserwatorskiego. Pierwszy projekt nie odpowiadał wymaganiom dotyczącym obiektów zabytkowych. Ostateczną dokumentację przygotowała APA Linea, której właścicielką i główną projektantką jest Anna Morasiewicz.

Zrobiłam projekt budowlany zamienny i projekt wykonawczy, ale ograniczony do pawilonu perystylowego, kolumnady i znajdującego się przed nią placu z fontanną, w ścisłym powiązaniu ze schodami. To jest zakres pierwszego etapu — wyjaśnia projektantka.

przekrój przez teren Wzgórzaprzekrój przez teren Wzgórzaprzekrój przez teren Wzgórza

przekrój przez teren Wzgórza

© APA Linea

Na pytanie, jakie główne zagadnienia należało rozwiązać w projekcie, Anna Morasiewicz wymienia:

Podstawowym problemem, który drąży obiekt, jest zawilgocenie ścian i stropów. Woda gruntowa jest co prawda na poziomie fosy, ale wszystkie obiekty są obsypane ziemią i wody opadowe przenikając do gruntu, zawilgacają mury. One muszą więc być odkopane i zaizolowane. Niemieccy projektanci co prawda próbowali zrobić to jeszcze w dziewiętnastym wieku, projektując na przykład odpowiednią wentylację murów, ale nie wszystkie ich pomysły zdawały egzamin, co można przeczytać w różnych archiwalnych opracowaniach. Problem został rozwiązany w projekcie — jego realizacja będzie z pewnością kosztotwórcza, ale, miejmy nadzieję, skuteczna.

zniszczone stropyzniszczone stropyzniszczone stropy

zniszczone stropy

© APA Linea

Dużym wyzwaniem był też projekt przywrócenia świetności pawilonu perystylowego, który kiedyś miał, na wzór architektury rzymskiej, na środku dachu otwór — compluvium, a na posadzce sadzawkę z fontanną — impluvium, otoczoną perystylem. W pawilonie była początkowo pijalnia wód, potem elegancki sklep kolonialny, jednak przed drugą wojną światową komercja zwyciężyła i powstał tam sklep z dywanami. Otwór w dachu zamurowano, w otworach pojawiły się łuki i pawilon stracił pierwotny charakter. Obecnie zaplanowano w nim luksusową restaurację z pełnym zapleczem kuchennym.

stan obecny zabudowy na Wzgórzu Partyzantówstan obecny zabudowy na Wzgórzu Partyzantówstan obecny zabudowy na Wzgórzu Partyzantów

stan obecny zabudowy na Wzgórzu Partyzantów

© APA Linea

Przed przystąpieniem do projektowania dokonano ekspertyzy technicznej stropu nad pawilonem perystylowym i okazało się, że jest on w stanie katastrofalnym.

Zaleceniem konserwatorskim było wyburzyć łuki i przejść do czystej, pierwotnej formy, ale z dachem zamkniętym, bez powrotu do otworu z sadzawką. Rysunek otworu na dachu pawilonu będzie jedynie zasygnalizowany kamieniarką — mówi architektka. — Na ścianach zewnętrznych zaproponowałam wielkie bezszprosowe przeszklenia, sprawiające wrażenie ażurów między kolumnami. We wszystkich obiektach będzie przywrócony detal architektoniczny, nadający im specyficzny klimat oraz intensywna kolorystyka stropów kasetonowych wraz z malarstwem pompejańskim pod kolumnadą.

Kolejnym ważnym tematem była dostępność obiektów dla osób niepełnosprawnych. Architektka wymienia wszystkie stromizny, które należy pokonać, wjeżdżając wózkiem na szczyt.

Spadek na wzgórzu jest tak duży, że nie da się go wypłaszczyć na użytek pochylni, więc wymyśliłam tam windę, dostępną od ulicy Nowej. To jest rozwiązanie już przyjęte przez inwestora, ale będzie ono zrealizowane dopiero w II etapie.

Winda dla niepełnosprawnych nie będzie jedynym dźwigiem w zespole kawiarniano‑restauracyjnym. Istnieją już zbudowane wcześniej windy kuchenne, ułatwiające dostarczanie zamówień na różne poziomy objęte gastronomią — do kawiarni w części podziemnej i do części kawiarni zewnętrznej w kolumnadzie.

Równolegle powinna też być odrestaurowana stojąca z boku zabytkowa toaleta publiczna, w formie niewielkiego ceglanego obiektu — dodaje Anna Morasiewicz. — Jest to konieczne, ponieważ przy okazji organizacji otwartych imprez na tarasie przed kolumnadą, toalety znajdujące się w kawiarni nie spełnią wymagań sanitarnych. Budynek WC będzie uwzględniony w II etapie.

obiekt wymaga podjęcia prac zabezpieczającychobiekt wymaga podjęcia prac zabezpieczającychobiekt wymaga podjęcia prac zabezpieczających

obiekt wymaga podjęcia prac zabezpieczających

© APA Linea

Osobnym istotnym zagadnieniem w projekcie są nawierzchnie wszystkich poziomów tarasowych.

Teraz są one wyłożone płytami granitowymi, które w letnie upały nagrzewają się nie do wytrzymania. Było więc zalecenie konserwatorskie, by przywrócić tam rozwiązanie przedwojenne — żwirek, czyli taką nawierzchnię, jaka jest najczęściej na ścieżkach parkowych — wspomina architektka. — To zmienia strukturę odprowadzenia wód opadowych, odsączania itd. W projekcie wszystkie te zagadnienia zostały rozwiązane tak, by nie było żadnych zastoin wodnych, żadnego zamakania. W dokumentacji są też doprowadzone okablowania do nagłośnienia i iluminacji, które będą wykorzystywane podczas imprez i koncertów. Przywróciłam również stare latarnie (kiedyś gazowe) na balustradzie kolumnady, tworzące koronę świetlną i podkreślającą wieczorem geometrię całej kompozycji architektonicznej.

plany na przyszłość i ich (wątpliwa) realizacja

Pomysłów na uświetnienie Wzgórza jest dużo — mówi projektantka. — Inwestor zastanawia się nad formą odbudowy glorietty. Obok jest też planetarium z początku wieku z bardzo ładnym detalem w środku, a dalej — kazamaty, w których był ostatnio kiczowaty gabinet figur woskowych. Te miejsca również muszą być poddane renowacji. Zaplanowana jest również budowa kładki pieszo‑rowerowej na zakręcie fosy z ulicy Podwale, która umożliwi dostęp do wzgórza od strony wschodniej. To będzie dobre zakończenie Promenady Staromiejskiej.

Co jest jeszcze ważne — na rogu przy fosie jest malutki budyneczek zaprojektowany na początku dwudziestego wieku przez Maxa Berga, twórcę wrocławskiej Hali Stulecia. W obiekcie tym była przed wojną już wtedy pijalnia mleka, mająca za cel jego popularyzację jako recepty na zdrowie.

Mleczarnią, pod kątem przywrócenia do używalności, zajęła się Anita Luniak z pracowni 33_03 przygotowując znakomity projekt „Cafe Berg”. W jej środku i na tarasiku poniżej, nad wodą, klienci jak dawniej będą siedzieli, pili kawę (i może mleko), patrząc na przystań kajakową, która jest opodal. Te wszystkie funkcje mają być przywrócone — dodaje Anna Morasiewicz.

Interesującym szczegółem „Cafe Berg”, na który zwraca uwagę architektka, jest istniejąca w części piwnicznej przy samej fosie, stacja redukcyjna gazu, z zabytkowymi urządzeniami technicznymi, które są w świetnym stanie. Wystarczy je oczyścić i wyeksponować. Jest to również w planach związanych ze Wzgórzem Partyzantów.

stan obecny wnętrzastan obecny wnętrzastan obecny wnętrza

stan obecny wnętrza obiektu na Wzgórzu Partyzantów

© APA Linea

Niestety, wszystkie wymienione działania wymagają dużych nakładów finansowych. Koszt I etapu został oszacowany na 18 mln PLN. Aby zrealizować ustalony cel, miasto wystąpiło w ubiegłym roku do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego o dofinansowanie w wysokości 11 mln PLN z tzw. funduszu norweskiego — bezskutecznie. Samorząd jednak nie składa broni, zapowiada szukanie innych źródeł finansowania. Na razie w budżecie na 2021 rok zarezerwował ponad 2 mln PLN na rozpoczęcie przewidzianych w projekcie prac. To kropla w morzu — czy uda się pozyskać całą resztę?

Jestem dobrej myśli — mówi Anna Morasiewicz. — Wkrótce ma być ogłoszony przetarg na wykonawstwo, bo trzeba jak najszybciej rozpocząć prace zabezpieczające, ratunkowe i rzetelną rewaloryzację całości założenia.

Wzgórze Partyzantów nie może dłużej czekać!

 
Beata Stobiecka


¹ „Leksykon miasta Wrocławia”, poz. 202, str. 331.

Głos został już oddany

BIENNALE YOUNG INTERIOR DESIGNERS

VERTO®
system zawiasów samozamykających

www.simonswerk.pl
PORTA BY ME – konkurs
INSPIRACJE