Do 25 października w warszawskiej Zachęcie trwać będzie wystawa rzeźb Moniki Sosnowskiej. To jedna z niewielu polskich artystek, którą interesuje architektura.
Obok Muzeum Narodowego, Zachęta – Narodowa Galeria Sztuki jest drugą w Warszawie placówką kulturalną, mogącą pochwalić się prawdziwie monumentalną siedzibą. Pochodzący z przełomu XIX i XX wieku gmach Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych projektu Stefana Szyllera nosi wszystkie cechy reprezentacyjnej budowli w stylu historyzmu. Choć od dawna służy prezentacji sztuki nowoczesnej i był miejscem niejednego artystycznego eksperymentu, rzadko staje się tłem dla działań dekonstruujących dziedzictwo współczesnej architektury. A tak chyba można opisać twórczość Moniki Sosnowskiej, której prace do 25 października br. można w Zachęcie oglądać.
„Poręcz”, 2006, wystawa „Koniec egzotycznej podróży” w Fundacji Galerii Foksal
fot.: Aneta Grzeszykowska, Jan Smaga, © Monika Sosnowska, Fundacja Galerii Foksal
Wspinając się po marmurowych schodach Zachęty, wędrując w stronę wieńczącego je posągu „Gladiatora” dłuta Piusa Welońskiego uważny widz dostrzeże pas czerwonego PCV, które wije się wokół zdobnej balustrady galerii. To pochodząca z lat 2016-2020 praca Moniki Sosnowskiej pt. „Poręcz”, naśladująca charakterystyczną okładzinę z tworzywa, nieco starszym Polkom i Polakom doskonale znaną z klatek schodowych bloków, szkół, budynków użyteczności publicznej, powszechnie stosowaną w latach 60. i 70. Nieco młodsi też jeszcze dziś mają okazję widywać tak wykończone balustrady schodów w budynkach, które jak dotąd uniknęły remontów i modernizacji. To właśnie ta wijąca się po ścianie czerwona poręcz wiedzie widza w głąb galerii, gdzie w siedmiu salach prezentowany jest zbiór powstałych w ostatniej dekadzie prac artystki. Warto dodać, że to pierwsza tak duża monograficzna prezentacja dzieł Moniki Sosnowskiej w Polsce, przygotowana specjalnie dla Zachęty. Kuratorka Maria Brewińska z dorobku rzeźbiarki wybrała prace reprezentujące kolejne etapy ewolucji twórczości artystki, kto wie, czy nie bardziej znanej i cenionej za granicą niż w Polsce.
Praktyczna, funkcjonalna, acz nieco siermiężna (i bez wątpienia wywołująca sentyment) okładzina z czerwonego PCV rodem z PRL-u, okręcona wokół masywnej, zdobnej balustrady marmurowej klatki schodowej jawić się może jako symboliczne zderzenie polskich aspiracji z realiami. Bo przecież od pokoleń wszyscy marzymy o życiu w pałacach, o tym, aby nasze miasta wypełniała ozdobna architektura w historycznych stylach, a nasze mieszkania zdobiły stylowe bibeloty i antyki. Tymczasem większość z nas mieszka w modernistycznych blokach, pracuje w pozbawionych stylu, zunifikowanych biurowcach, a meble kupuje w Ikei.
„Targowisko”, 2013, malowana stal, widok wystawy, Zachęta — Narodowa Galeria Sztuki, Warszawa, 2020
fot.: Piotr Bekas © archiwum Zachęty