Sezon narciarski zbliża się wielkimi krokami, a hotele w górskich kurortach już niebawem pękać będą w szwach. Przeżycia estetyczne wywołane obcowaniem z naturalnym krajobrazem nierzadko rujnują spotkania z architekturą turystycznych miejscowości. Czasy projektów takich jak Piramidy w Ustroniu czy Hotelu Granit w Szklarskiej Porębie bezpowrotnie minęły, ich miejsce zajęły dominujące krajobraz molochy, jak Mercure Szczyrk Resort czy Crystal Mountain w Wiśle. Czy nowy hotel, który powstać ma w Brennej wyłamie się z tego trendu?
Bijące Serce Brennej — To nazwa nowej inwestycji, której realizację w ostatnich dniach ogłosiła lokalna spółka Tomex. Na posiadanej przez niego działce do niedawna stało kilka leciwych już, drewnianych domków letniskowych, których pokoje wynajmowano miłośnikom i miłośniczkom sportów zimowych. Nowy obiekt o znacznie większej skali ma jednak odmienić najbliższą okolicę.
Bijące serce Brennej
© Archas Design
wieś o celtyckim rodowodzie
Brenna to sporych rozmiarów wieś, położona w województwie śląskim, zlokalizowana kilkanaście kilometrów od granic Bielska-Białej. Choć niektórzy lingwiści doszukują się etymologicznych źródeł jej nazwy w języku celtyckim, to uchwytna historia Brennej zaczyna się w przełomie XV i XVI wieku, kiedy książę cieszyński utworzył w miejscowości hutę szkła. W końcówce 16. stulecia na stokach Beskidu Śląskiego, w obrębie którego położona jest Brenna, osiedlili się górale wołoscy. Zajmowali się głównie wypasem kóz i owiec, zapewniając lokalnej społeczności wełnę i nabiał. Na stokach górskich budowali szałasy o stromych, dwuspadowych dachach. To właśnie ich formy miały stać się inspiracją dla nowego budynku zaprojektowanego przez bielską pracownię Archas Design.
Inspiracją dla nas były dawne bacówki wznoszone w celu schronienia w wyższych partiach gór. Stąd prosta forma, wystające — podobnie jak w pasterskich chatach — okapy dachowe, zdobienia na ścianach szczytowych, a także elewacja z zaczernionego drewna, tak bardzo charakterystyczna dla architektury tej okolicy.
— mówi prowadząca projekt architektka Katarzyna Biernat-Odrzywołek z Archas Design.
Bijące serce Brennej
© Archas Design
dwa w jednym
Przedstawione przez inwestora wizualizacje prezentują budowlę składającą się z dwóch, skrajnie odmiennych segmentów. Pierwszy z nich w dość swobodny sposób nawiązuje do wspomnianych chat góralskich, nie znajduje jednak. Stromy dach nakrywa tu prostopadłościenną bryłę o pięciu naziemnych kondygnacjach. Z elewacji występują balkony wsparte na słupach biegnących od podstawy, aż po zadaszenie obiektu. Po drugiej stronie kompleksu znajdzie się część użytkowa, którą ulokowano w trójkondygnacyjnym budynku o bardziej „surowych” formach.
Bijące serce Brennej
© Archas Design
góra, z której wyrasta hotel
Każda z kondygnacji prezentuje się tu nieco inaczej — nad przeszklonym parterem nadwieszona jest ciężka bryła o elewacjach wykończonych piaskowcem godulskim, materiałem wydobywanym w pobliskim kamieniołomie. Na szczycie budynku umiejscowiony jest z kolei niewielki pawilon ze ski barem. Z pawilonu dostać się będzie można na zielony dach, płynnie przechodzący w stok zbocza, u stóp którego powstanie hotel. Dwie bryły komunikuje ze sobą dwukondygnacyjny łącznik z przeszklonym parterem oraz piętrem ukrytym za poczernianymi lamelami.
Inwestor zapowiada wiele atrakcji i udogodnień — oprócz miejsc noclegowych dla 180 osób znajdą się tam również, spa, bar, kręgielnia czy stacja naprawy rowerów. Wewnątrz budynku powstać ma też atrium z ogrodem japońskim czy strefa zabaw przeznaczona dla dzieci.
Bijące serce Brennej
© Archas Design
skazani na górskie chaty
Zaprezentowana koncepcja nasuwa kilka pytań, zarówno o funkcjonowanie budynku, jak i szerszy kontekst powstawania tego rodzaju inwestycji. Pomysł integracji obiektu ze stokiem Starego Gronia wydaje się być ciekawą próbą zmniejszenia inwazyjności nowej architektury w naturalnym krajobrazie. Pod znakiem zapytania stoją aspekty techniczne — jak zielona przestrzeń na dachu poradzi sobie z wodą spływającą ze stoku podczas roztopów oraz letnich ulew? Czy pod uwagę wzięto warunki przyrodnicze, które charakteryzują okolicę? Ale przede wszystkim — czy współczesna architektura ośrodków wypoczynkowych skazana jest na niską jakość, powtarzalność i oklepane nawiązania do „górskiej chaty”? Czy powstające hotele muszą przytłaczać swoimi gabarytami i formą naturalny krajobraz?
Widok Brennej ze Starego Gronia
fot.: Adrian Tync © Wikimedia Commons CC BY SA 4.0
czy można inaczej?
Choć Polskie realizacje nie są w tym trendzie osamotnione, to za granicą można znaleźć przykłady, które wydają się prezentować o wiele bardziej nieszablonowe i świadome podejście do budowania w górskich miejscowościach. Przodują tutaj przede wszystkim budowle powstające w krajach skandynawskich, chociaż ciekawe projekty znajdą się również w Iranie (Barin Ski Resort pod Teheranem, proj.: RYRA Studio), Chinach (Yabuli Entrepreneurs Congress Center, proj.: MAD Architects) czy Nowej Zelandii (The Lindis, proj.: Architecture Workshop). Obiekty te spajają się z krajobrazem w znacznie bardziej organiczny sposób, przy czym niekoniecznie dzięki wykorzystaniu „organicznych form”, w potocznym tego słowa znaczeniu. Biorąc pod uwagę to, w jak cennym przyrodniczo i krajobrazowo otoczeniu powstają tego rodzaju budowle, warto wziąć pod rozwagę ich estetykę, która przez długie lata może zarówno szpecić, jak i ubogacać naturalne panoramy.