Konkurs studencki na najciekawszy projekt przestrzeni do mieszkania
Zostań użytkownikiem portalu A&B i odbierz prezenty!
Zarejestruj się w portalu A&B i odbierz prezenty
maximize

A co by było, gdyby móc wywędrować z miasta?

26 czerwca '24
w skrócie
  1. Anna Ptaszycka postulowała stworzenie systemu zielonych szwów w miastach, łączących tereny zieleni i umożliwiających spacery do podmiejskich lasów.
  2. Jako architektka i urbanistka, Ptaszycka projektowała wiele budynków, koncepcji miasta, pracowała w Biurze Odbudowy Stolicy, a także uczestniczyła w działaniach wojennych w Armii Krajowej.
  3. Mimo krótkiego życia, Ptaszycka pozostawiła po sobie znaczące projekty i publikacje, podkreślając znaczenie zieleni w urbanistyce oraz równowagi między naturą a miastem.

  4. Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej portalu AiB

Wyobraźmy sobie sytuację, w której miasto oplata system zielonych szwów, łączących wszystkie tereny zieleni. Z dowolnego miejsca możemy udać się w podróż do podmiejskiego lasu. Spacerując między kolejnymi parkami, skwerami, ale też nieużytkami, doliną rzeki, czy ogródkami działkowymi docieramy do granicy miasta.

Taką właśnie wizję miała Anna Ptaszycka. Postrzegała zieleń jako dobro wspólne i nieodzowny element miasta. Swoją pracę doktorską, wydaną jako książka pt.: „Przestrzenie zielone w miastach” rozpoczyna słowami:

Szukanie dróg do przywrócenia równowagi w życiu człowieka — równowagi w jego stosunku do przyrody i w jego rozwoju indywidualnym i społecznym na jej tle — oto cel tej pracy.

Publikacja zapomniana, aż prosi się o odświeżenie. Autorka nie tylko nakreśla zupełnie inne myślenie o przyrodzie w mieście, ale także podaje konkretne wyliczenia potrzebne do tworzenia poszczególnych terenów. Spośród licznych tabel, działań matematycznych i zestawień przebija się jedna, główna myśl — to my kształtujemy miasta i to od nas zależy jaki paradygmat sobie obierzemy w wizji na przyszłość miejsca. 

pionierka zielonej urbanistyki

Ptaszycka zmarła młodo, mając 56 lat. Całe jej życie nadaje się na osobną powieść o walce, nieustępliwości, dążeniu do poprawy zastanego świata. Być może to tak trudne uwarunkowania czasu i miejsca, w których się znalazła, sprawiły, że w ciągu swojego życia zrobiła tak wiele? Być może to jej charakter albo idee, które zaszczepiło w niej harcerstwo? O Ptaszyckiej mówi się jako o pionierce i bohaterce nie bez powodu. Urodziła się 13 października 1911 roku w Warszawie. Maturę zdaje w 1929 roku. Od młodości działała w harcerstwie — figuruje jako drużynowa Warszawskiej Żeńskiej Drużyny Harcerskiej im. Emilii Plater, potem otrzyma stopień podharcmistrzyni i harcmistrzyni w Chorągwi Warszawskiej[1]

1936 rok — w Polsce trwają strajki studenckie, robotnicze. Anna kończy wydział Architektury Politechniki Warszawskiej, wychodzi za Tadeusza, także architekta. W Europie wrze. Anna nie pozostaje bierna, działa w najpierw w szeregach Związku Walki Zbrojnej, potem w Armii Krajowej. Przyłącza się do walk w powstaniu warszawskim, osiąga stopień podporucznika i otrzymuje Brązowy Krzyż Zasługi z Mieczami.

Anna nie jest bierna także w działalności zawodowej. Jeszcze przed wybuchem II wojny światowej uda jej się opracować około piętnastu koncepcji większych budowli, projektując razem z mężem. To wtedy wymyślą i opracują plan Domu Związku Harcerstwa Polskiego, wzniesiony przy ulicy Łazienkowskiej 7 w Warszawie. Gmach powstał w wyniku realizacji pracy konkursowej, którą Ptaszyccy opracowali w czasie studiów. W 1939 roku otrzyma, wraz z mężem oraz Ewą i Janem Knothe, także I nagrodę za projekt Domu Dziecka i Ogródka Jordanowskiego Towarzystwa Budowy i Eksploatacji Mieszkań Pracowników Kolejowych w Warszawie.

Od 1945 roku Anna działa w Biurze Odbudowy Stolicy, ale w tym samym roku przenosi się do Wrocławia, gdzie dołącza do męża, który działa we Wrocławskiej Dyrekcji Odbudowy. Projektuje w Biurze Planu Wrocławia, działa także w Katedrze Urbanistyki Politechniki Wrocławskiej.

W 1950 roku broni swój doktorat na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej. Przenosi się, znów za mężem do Krakowa. Tam staje się adiunktką na Wydziale Architektury Politechniki Krakowskiej (1950–52). Do 1955 roku działa jako współorganizatorka i kierowniczka Pracowni Planu Ogólnego w Krakowie, później obejmuje kierownicze stanowisko w Miejskiej Pracowni Urbanistycznej Prezydium Rady Narodowej miasta Krakowa. W międzyczasie otrzymuje Złoty Krzyż Zasługi (1954) i Medal 10-lecia Polski Ludowej (1954). Ptaszycka zostaje także członkinią Komisji Urbanistyki i Architektury Polskiej Akademii Nauk i Rady Narodowej miasta Krakowa. W 1956 wraz ze Zbigniewem Solawą, Zbigniewem Karakiewiczem, Zbigniewem Gądkiem, Adam Kleckim, Olgierdem Krajewskim, Stanisławem Załubskim opracują plan szczegółowy koordynacyjny śródmieścia Krakowa, łącznie z koncepcją przebudowy węzła kolejowego. Projekt otrzyma nagrodę II stopnia KUA[2].

W 1958 choruje. Zmuszona jest ograniczyć pracę zawodową. Ograniczenia spowodowane chorobą spisuje w pamiętniku, z którego przebija się niezmienny hart ducha. Dalej uczestniczy w pracach SARP. Na jednym z zebrań Oddziału Krakowskiego słabnie i nie odzyskawszy przytomności umrze w roku 1967[3]. Ma wówczas 56 lat. Pośmiertnie otrzyma także Nagrodę Państwową II stopnia za plan ogólny zagospodarowania przestrzennego miasta Krakowa[4].

dziedzictwo i wpływ na współczesną urbanistykę

2022 rok. Eska.pl publikuje artykuł, w którym przytacza pomysł Ptaszyckiej na kąpielisko na Woli Justowskiej.

Mimo upływu lat ZZM zapowiada, że odpowiednie ukształtowanie wałów zostało wykonane, więc plan mógłby być nadal zrealizowany  czytamy w artykule.

Do budowy jednak nie dojdzie, ponieważ nie ma zgody innego organu Wód Polskich. W dodatku

budowanie zbiorników tego rozmiaru dla czystej przyjemności rekreacyjnej wydaje się zbytkiem wydatków —  mówił Konrad Myślik, wówczas członek Wydziału Towarzystwa Miłośników Historii i Zabytków Krakowa.

W 2007 roku Aleksander Bohm napisze, że

Kraków od wielu lat uważany był za modelowy przykład koncentryczno-promienistego systemu zieleni miejskiej oraz co mniej chwalebne miasta odwróconego tyłem do rzeki. Od pewnego czasu zgodzić się można już tylko z drugą częścią tej opinii. […] W roku 1909 w wyniku pierwszego na ziemiach polskich konkursu urbanistycznego na Wielki Kraków, koncentryczno-promienisty układ zieleni utrwalony został w planie znacznie powiększonego miasta […] Później było już gorzej. Jeszcze w latach 50-tych, Anna Ptaszycka próbowała objąć wspólnym pierścieniem zieleni Kraków i powstającą u jego boku Nową Hutę wykorzystując w tym celu także zieleń nadrzeczną[5].

Ptaszycka od zawsze wiedziała, że zieleń jest miastu potrzebna. Owszem, żywe wówczas idee howardowskiego i modernistycznego myślenia o mieście są w jej pracach widoczne, jednak wydaje się, że jej stosunek do zieleni to coś więcej, niż tylko nurt danej epoki. To ona bowiem zajmuje się inwentaryzacją zieleni powojennej Warszawy. Pokazuje to niezwykły stosunek do przyrody.

To dzięki niej nowy plan zagospodarowania przestrzennego Krakowa ograniczy industrializację, a w 1966 roku powstanie największy na tym terenie park, którego podstawową funkcją było odizolowanie Krakowa od Nowej Huty i tamtejszego przemysłu[6]

niedocenione dzieło

Ptaszycka w swojej monografii wielokrotnie będzie pisać, o daleko niewystarczającym stanie zieleni w miastach powojennej Polski, zwracając uwagę między innymi na „brak funduszów”, „braki w odpowiednich ustawach i przepisach miejscowych oraz w sposobie ich interpretacji”, a także „zrozumienie znaczenia zieleni miejskiej, zbyt powoli budzące się wśród społeczeństwa w powodzi innych trosk i trudów życia oraz występujący wśród ludności miejskiej brak potrzeby porządku i estetyki najbliższego otoczenia”. Ubolewać będzie na temat zachwianej równowagi między przyrodą a tym, co robi człowiek. 

Droga Anno, to wiadomość z przyszłości przykro mi, ale nasze miasta nie wyciągną lekcji z Twoich prac. Miasta będą rozwijać się spontanicznie, bez planów zagospodarowania przestrzennego. Twoje przeliczenia potrzebnej zieleni odłożymy do lamusa. Zagrozimy istniejącym ekosystemom, terenom rekreacyjnym. Dopiero widząc, jak taki rozwój na nas wpływa, zaczniemy się przebudzać z tego betonowego snu i myśleć o łączeniach poszczególnych miejsc, na przykład wzdłuż cieków rzecznych. Droga Anno, jeśli możesz, dodaj nam swojej siły. Jest nam bardzo potrzebna, bo chcemy móc chodzić po mieście wśród zieleni. Chcemy móc wywędrowywać zielonymi szwami, które łącząc się, stają się zieloną infrastrukturą.

 
Magdalena Milert


[1] K. Jarzembowski, L. Kuprianowicz, Harcmistrzynie i harcmistrze Związku Harcerstwa Polskiego mianowani w fatach 1920-1949, Krakow 2006, s. 65 za: Majczyk, J., & Tomaszewicz, A. (2019). Anna Ptaszycka. Harcerka, architektka, urbanistka. Pionierki, 13-45.

[2] https://www.archimemory.pl/pokaz/anna_jadwiga_ptaszycka,6293

[3] Spoczywa na cmentarzu Rakowickim, kw. LXVIII, rząd 11, miejsce 10.

[4] współautorzy: Stanisław Hager, Mieczysław Barbacki, Jarzy Bukowski, Zenon Grajek, Zdzisław Haupt, Z. Karakiewicz, A. Klecki, Leszek Koczyński, Jerzy Orkisz, Marek Paszucha, Lesław Stolfa, Jerzy Sulimski, S. Załubski, Wiesław Żardecki

[5] Bohm, A. (2007). System parków rzecznych w Krakowie. Prace Komisji Krajobrazu Kulturowego PTG, (07).

[6] Hrehorowicz-Gaber, H. (2013). Effects of transformations in the urban structure on the quality of life of city residents in the context of recreation. Bulletin of Geography. Socio-economic Series, (21), 61-68.

Głos został już oddany

Okna dachowe FAKRO GREENVIEW – nowy standard na nowe czasy
Okna dachowe FAKRO GREENVIEW – nowy standard na nowe czasy
Lakiery ogniochronne UNIEPAL-DREW
PORTA BY ME – konkurs
INSPIRACJE