Młode Miasto czeka na zabudowę
Sąsiedztwo działek, na których powstać ma Droga do Wolności, zmienia się, choć bardzo powoli. Bo nowych inwestycji jest jak na lekarstwo. Jedynie nieopodal gmachu ECS‑u pod koniec ubiegłego roku wyrósł niewielki biurowiec. W bezpośrednim sąsiedztwie ECS szumnie zapowiadana jest budowa osiedla Doki: około 1 100 mieszkań i lokali usługowych, a także 37 tys. m kw. powierzchni biurowej. Budowa rozpocząć ma się jeszcze w tym roku i potrwa trzy lata.
wizualizacja, widok na Pomnik Poległych Stoczniowców
© Grupa 5 Architekci
Wielu inwestorów działających na terenach postoczniowych skarży się na brak porozumienia z konserwatorem zabytków. I tak jedynie na papierze pozostają plany zabudowy Stoczni Cesarskiej. Jak można odmienić ten teren w 2018 roku, pokazali architekci i urbaniści z duńskiej pracowni Henning Larsen. W opracowanym masterplanie na krańcach działki proponowali wysokościowce sięgające nawet stu trzydziestu trzech metrów, a w sercu terenu, pośród zaadaptowanych stoczniowych hal, planowali niższą zabudowę.
Wielu przyszłych użytkowników będzie tędy dostawać się do swoich mieszkań, biur, budynków użyteczności publicznej — mówi o Drodze do Wolności Michał Leszczyński. — Droga miała stać się zarówno miejscem pamięci, jak i wizerunkowym magnesem przyciągającym inwestycje i przyczynić się do tego, że tereny postoczniowe zmienią się w nowoczesną dzielnicę na miarę XXI wieku. Natomiast pozostawianie asfaltowej jezdni z krawężnikiem z pewnością nie będzie właściwym wyeksponowaniem dziedzictwa historycznego stoczni, jakim jest plac Solidarności z Pomnikiem Poległych Stoczniowców, Brama Stoczni oraz sala BHP.
przyszłość w rękach konserwatora
Wątpliwości dotyczących konieczności budowy Drogi nie ma też Piotr Lorens, kierownik Katedry Urbanistyki i Planowania Regionalnego Politechniki Gdańskiej.
W tej chwili mamy wybrukowaną ulicę, która wygląda jak każda inna. Ten obszar zasługuje na przemyślane zagospodarowanie. Projekt konkursowy bardzo mi się podobał, taka forma promenady ma szansę zaktywizować społecznie obszary postoczniowe i wprowadzić tam odwiedzających. Pytanie, czy w takim kształcie doczeka się realizacji.
Ciągle wielką niewiadomą jest, na jaki projekt zgodzi się Igor Strzok, pomorski konserwator zabytków.
Projekt zostanie zaakceptowany po dostosowaniu do warunków konserwatorskich — mówi Marcin Tymiński, rzecznik Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, ale nie ujawnia szczegółów.
Ewa Karendys
dziennikarka „Gazety Wyborczej Trójmiasto”