W centrum Łodzi wyrósł nowy wieżowiec — hotel zaprojektowany przez pracownię PRC Architekci. Forma gmachu jest powściągliwa i elegancka. Proste, kubiczne bryły. Elewacje pokryte równomiernie rozmieszczonymi lizenami. Zredukowany detal. Skojarzenia ze stylem oficjalnej architektury II RP wydają się jak najbardziej na miejscu. Co jest tak wyjątkowego w estetyce lat 30. XX wieku, że po upływie blisko stu lat wciąż wydaje się kuszącym rozwiązaniem projektowym?
Hotel w centrum Łodzi autorstwa pracowni HRC Architekci.
fot.: Błażej Ciarkowski
Zaledwie kilka lat temu Grzegorz Piątek wraz z Jarosławem Trybusiem przekonywali, że czas ostentacyjnej „architektury władzy” przeminął.
W demokratycznym kraju (…) nawiązania do monumentalnego klasycyzmu mogą budzić wątpliwości — pisali1.
W duchu przyznawałem im rację. Nie wierzyłem, że projektanci ulegną (po raz kolejny w historii) urokowi betonowej kolumnady.
Bruno Zevi uważał, że w świetle tragicznych doświadczeń XX wieku, kolumny, kolumnady, monumentalizm i symetria stały się architektonicznym językiem represji. Znak równości pomiędzy kolumną a totalitaryzmem to z pewnością przesada, ale nie sposób zaprzeczyć, że od wieków stanowi ona symbol siły i mocy.
dyskretny urok faszystowskiego Rzymu
Gdy już w końcu lat 20. XX wieku polscy architekci łączyli uproszczone motywy klasyczne z modernizmem, tworzyli obraz „Polski śródziemnomorskiej”. Podkreślali związki odrodzonej Rzeczypospolitej z Zachodem. Włączali się w nurt państwowej polityki budowania wizerunku nowoczesnego kraju o mocarstwowych ambicjach. Zaledwie kilka lat później projektanci zachwycali się faszystowską Italią. Jerzy Hryniewiecki proponował by, na wzór włoski, w budżecie budowli monumentalnych obowiązkowo zagwarantować 2 proc. w na dekoracje plastyczne. Stanisław Brukalski podkreślał, że w planach przebudowy stolicy „nie będziemy zmuszeni decydować się na niesprawdzone eksperymenty”2 i wskazywał na niedościgniony wzór — rzymską Via dell’Impero. Architekci z zazdrością patrzyli na swoich włoskich kolegów objętych opieką państwowego mecenatu.
Dziś, po latach zupełnego zastoju, wraca Wieczne Miasto do czasów najświetniejszych, znalazłszy w osobie Mussoliniego opiekuna przede wszystkim inicjatora, rzucającego współczesnym architektom najśmielsze pomysły do urzeczywistnienia — zachwycał się Piotr Biegański3.
Betonowe kolumnady Rzymu uwiodły całą rzeszę projektantów…