PDA 2024 – materiały i technologie dla Architekta. Korzystaj z darmowej wersji online
Zostań użytkownikiem portalu A&B i odbierz prezenty!
Zarejestruj się w portalu A&B i odbierz prezenty
maximize

Szybki i doraźny proces zmian

21 stycznia '20

W Katowicach zachodzą żywiołowe procesy zmian. Wyburzenia, przebudowy, renowacje. Widoczne są pogoń za szybkim zyskiem oraz próba przekonania Ślązaków, że miastu potrzebna jest odnowa. Tylko czy ta szybka rewitalizacja nie jest jedynie doraźnym zabiegiem? Czy na rozbudowę miasta jest jakiś plan?

Gdyby podczas spaceru po Katowicach zapytać przechodniów, jak dojść do centrum miasta, zapewne padłoby kilka sprzecznych odpowiedzi. Katowice poszukują dziś nowej tożsamości. Przy alei Wojciecha Korfantego powstały nowe obiekty: hotele, biurowce, restauracje, siedziba Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia, Międzynarodowe Centrum Kongresowe czy znajdujące się nieco dalej, na terenie byłej kopalni, Muzeum Śląskie. W planach katowickich władz widnieje idea nowoczesnego centrum miasta wraz z modernizacją alei Korfantego i rynku.

socmodernistyczna zabudowa wzdłuż alei Wojciecha Korfantego w Katowicach

fot.: Paweł Błach

metamorfoza

Aby odnieść się do zmian i aktualnej przebudowy centrum Katowic, należałoby przybliżyć pokrótce jego powojenną historię. Niemiecki rodowód, kapitalistyczne korzenie, sowieckie wpływy, podupadające kamienice oraz niewydolność komunikacyjna i funkcjonalna stały się dla komunistycznych władz powodem kompleksowej przebudowy śródmieścia. Katowickie centrum w latach 60. i 70. przeszło prawdziwą metamorfozę. W miejscu zniszczonych budynków powstawały wielkie, modernistyczne, modne w tamtym okresie gmachy. Wizją architektów było przełamanie dominującej osi (wschód–zachód) i przeniesienie centrum miasta w okolice ronda im. Generała Jerzego Ziętka. W tym celu wyburzono północną pierzeję rynku i poszerzono aleję Korfantego, tworząc przestrzeń bazującą na socmodernistycznych paradygmatach: więcej słońca, zieleni i powietrza oraz swobodnego ruchu kołowego. Partyjni towarzysze potrzebowali też paradnej alei wśród budynków pełnych socjalistycznej treści. Tak powstała aleja Korfantego, której oś zwieńcza dominanta w postaci Spodka.

aleja Korfantego — widok w stronę Spodka

fot.: Paweł Błach

modernizacja na miarę naszych czasów

W 2006 roku władze Katowic postanowiły rozpisać konkurs na opracowanie koncepcji urbanistyczno-architektonicznej centrum Katowic. Pierwszą nagrodę otrzymał w nim odważny projekt autorstwa pracowni Konior Studio, całkowicie zmieniający ten obszar miasta. Architekci postanowili wypełnić aleję Korfantego gęstą zabudową kontrastującą z wcześniejszymi założeniami modernistycznych twórców, a także utworzyć rynek i zmniejszyć natężenie ruchu w obszarze centralnym. Projektu nie zrealizowano i potraktowano raczej jako studialny, władze Katowic powtórzyły zaś swe działania kilka lat później. W drugim konkursie na opracowanie koncepcji architektonicznej zagospodarowania przestrzeni publicznych w obszarze centrum Katowic nie wyłoniono pierwszego miejsca. Obecny wygląd rynku jest efektem współpracy pracowni GPP Grupa Projektowa z Agencją Projektową Architektury EKSPO uzyskały one drugie miejsce w konkursie i w rezultacie kompromisu z władzami miasta zrealizowały swój projekt.

przez dziurkę od klucza

nowy budynek pełniący funkcję bramy miejskiej prowadzącej na rynek w Katowicach — zamknięcie pierzei północnej

fot.: Justyna Boduch

Pomysł, aby na rynku postawić jeszcze jeden budynek, zamykający przestrzeń od północy, pojawił się już w latach 60. XX wieku podczas narady u generała Jerzego Ziętka dotyczącej założeń planu przebudowy, kiedy to katowickie centrum przechodziło prawdziwą rewolucję. Został natychmiast oprotestowany przez architektów Miastoprojektu, którzy mieli wizję alei Korfantego jako reprezentacyjnej i widokowej części miasta w duchu ówczesnego powojennego modernizmu.
Do pomysłów zamknięcia alei od północnej strony powrócili architekci z konsorcjum GPP Grupa Projektowa i Agencja Projektowa Architektury EKSPO. Zaproponowali „Bramę Miejską”, zaznaczając wyraźną krawędź projektowanego placu oraz zamknięcie widokowe. W rezultacie zamiast otwartej bramy do miasta powstał jednak budynek ograniczający przestrzeń oraz zasłaniający widok na rynek, a zarazem aleję Korfantego, z wejściem do centrum przypominającym w tej skali raczej dziurkę od klucza niż bramę wejściową.

stalowe konstrukcje nowych wiat tramwajowych

fot.: Justyna Boduch

Według projektu udało się zrealizować wiaty tramwajowe. Ogromne stalowe konstrukcje stanęły na pobliskich przystankach. Swoim wyglądem miały nawiązywać do postindustrialnego charakteru aglomeracji. Wiaty pomimo gabarytów nie spełniają niestety określonej funkcji, ich daszki są zbyt wąskie i nie chronią ludzi od deszczu.

rzeka zamieciona pod betonowy dywan

Rawa, rzeka płynąca przez centrum Katowic, będąca największym dopływem Brynicy, zasilającym Wisłę, w sześćdziesięciu pięciu procentach składa się ze ścieków. Stwierdzono w niej całkowite wyginięcie ryb.

Jak pisze Filip Springer w jednym ze swoich reportaży o polskiej przestrzeni zamieszczonych w „Księdze zachwytów”, „Jakby chcieć domowym sposobem odtworzyć jej skład, trzeba by wziąć jedno wiadro źródlanej wody i dziewięć wiader ścieków z Rudy Śląskiej, Świętochłowic, Chorzowa i Katowic. Potem trzeba by to wszystko wymieszać dokładnie, dorzucić trochę śmieci, starą oponę i zużytą prezerwatywę”.

To właśnie Rawa, do której władze nie mają serca, a szkoda, bo rzeka w mieście to element ożywiający przestrzeń. O tym czynniku wiedzą architekci, dlatego też w konkursach starali się poruszyć ten problem, symbolicznie podkreślając miejsce przepływu rzeki. Niestety rozwiązania sprowadziły się tylko do symbolu. Rawa w trakcie przebudowy centrum została schowana pod betonowymi płytami, o jej obecności ma przypominać wyłącznie ślad w postaci fontanny wybudowanej nad jej korytem. W okresie letnim fontanna ożywia przestrzeń, można zauważyć tam bawiące się dzieci i ludzi wypoczywających na ławkach, zimą teren pustoszeje.

fontanna symbolizująca rzekę Rawę w okresie letnim

fot.: Justyna Boduch

małe Pola Elizejskie

Można zaryzykować stwierdzenie, że aleja Korfantego to jedna z najciekawszych ulic stolicy Górnego Śląska. Katowicki architekt Mieczysław Król zaryzykował jeszcze bardziej, kiedy stwierdził, że to takie katowickie małe Pola Elizejskie. W czasach PRLu, kiedy ludzie ustawiali się w długich kolejkach do sklepów, w Katowicach wzdłuż alei Korfantego pojawiały się już pierwsze, nowoczesne jak na tamten czas, domy handlowe, takie jak Zenit czy Skarbek, które przyciągały klientów z całej Polski, a już na pewno z okolicznych miast. Dziś przed Skarbkiem kwitnie handel. Drewniane budki w… zakopiańskim stylu w okresie przedświątecznym wprowadzają miejscową społeczność w istnie świąteczny nastrój. Ale przynajmniej widać tam ludzi, w przeciwieństwie do placu Kwiatowego, który w zamierzeniu projektantów z pracowni GPP Grupa Projektowa miał odgrywać rolę atrakcyjnego miejsca spotkań.
Można zadać pytanie, dlaczego w niedawno odremontowanej przestrzeni nie ma ludzi, a krok dalej, po przeciwnej stronie torowiska tramwajowego rynek tętni życiem. Otóż nieprzemyślana wydaje się funkcja placu, brakuje tam określonego przeznaczenia oraz usług zachęcających do interakcji i aktywności miejskiej. Plac Kwiatowy miał być strefą zieleni, gier, sportu i zabaw w mieście. Jako odrębna przestrzeń, o bardziej kameralnym charakterze, miał służyć odpoczynkowi od miejskiego zgiełku wśród zieleni. Niestety, zabrakło konsekwencji w realizacji tych założeń.

plac Kwiatowy — widok w stronę alei Wojciecha Korfantego

fot.: Justyna Boduch

lekcja historii

Rozbudowa alei Korfantego pomiędzy zmodernizowanym centrum a socmodernistyczną tkanką miasta nadal trwa. Dziś przestrzeń między katowickim rynkiem a rondem im. Generała Jerzego Ziętka stanowi jeden z najciekawszych przykładów tego, jakie wyobrażenia mieli moderniści na temat nowoczesnych miast. Jest to żywy przykład zarówno odważnych działań planowania miejskiego czy siły ówczesnych idei, jak i błędnych utopijnych postulatów dla miast oraz żyjących w nich ludzi. Aleja Korfantego to doskonała lekcja historii. Być może moderniści mylili się w niektórych kwestiach planowania miast, ale mieli za to spójny plan i wizje. Tymczasem zasady rozwoju współczesnych Katowic oraz kierunek rozbudowy centrum wydają się ciągle nieznane i kształtowane nie przez architektów, a raczej przez deweloperów dyktujących warunki władzom miasta.

widok na plac Teatralny z placu Kwiatowego

fot.: Paweł Błach

Związki architektury z polityką i władzą są oczywiste, jednak decyzje dotyczące wspólnej przestrzeni publicznej powinny być podejmowane przez specjalistów, na bazie konsultacji społecznych. Tymczasem architekci i planiści wydają się jedynie narzędziem w rękach władz. Potrzeba dużo wiedzy, uporu, siły, zdecydowania i współpracy ludzi, aby umiejętnie ukształtować środowisko przyjazne ludziom — przestrzeń aktywną, atrakcyjną, integrującą społeczność, przy równoczesnej próbie zachowania tożsamości miejsca i ładu urbanistycznego. Należy pamiętać, że mamy do czynienia z fizyczną przestrzenią, a zdarzenia i inwestycje zachodzące w mieście to nie hipotetyczne założenia, lecz realna i nieodwracalna rzeczywistość, która dotyczy każdego z nas.

 
Justyna Boduch

Głos został już oddany

Okna dachowe FAKRO GREENVIEW – nowy standard na nowe czasy
Okna dachowe FAKRO GREENVIEW – nowy standard na nowe czasy
Lakiery ogniochronne UNIEPAL-DREW
PORTA BY ME – konkurs
INSPIRACJE