Na terenie dzisiejszej Wesołej już w średniowieczu znajdowały się osada, a później gospodarcze przedmieście przy kościele św. Mikołaja. Od XVI wieku lokowały się tu szlacheckie, kościelne i mieszczańskie rezydencje oraz ogrody. W XVII wieku ufundowano klasztor karmelitów bosych. W 1779 roku na bazie wcześniejszego założenia powstał ogród botaniczny. Nowym rozdziałem było ulokowanie wzdłuż obecnej ulicy Kopernika Szpitala Uniwersyteckiego.
Na początku XX wieku dominantą Wesołej stała się wieża bazyliki jezuitów. Dzięki nawarstwianiu się nowych funkcji i założeń, przy zachowaniu ogrodowego charakteru wschodniej części obszaru powstała wyjątkowa dzielnica, której charakter tworzą rozległe tereny zielone, pawilonowe zabudowania klinik, pałacyki i wille oraz kościoły. Jednocześnie, pomimo centralnego położenia, ze względu na swoje funkcje, niewielką liczbę ulic i ciągów pieszych, częściowe ogrodzenie oraz odcięcie od wschodu ruchliwą aleją Powstania Warszawskiego, Wesoła pozostawała nieco odseparowana od reszty śródmieścia.
należący do jezuitów pałacyk Zofiówka — przykład rezydencjonalnej zabudowy Wesołej
fot.: Paweł Hałat
szpital się wyprowadza, miasto czeka
Temat zagospodarowania tych terenów pojawił się blisko dekadę temu, wraz z planami budowy nowego Szpitala Uniwersyteckiego w Prokocimiu. Już wtedy zakładano, że budowa nowej placówki będzie się wiązać z opuszczeniem większości historycznych klinik. W 2010 roku rozstrzygnięto studialny konkurs na opracowanie koncepcji urbanistycznej obszaru Wesołej — między ulicami Lubicz, Grzegórzecką, aleją Powstania Warszawskiego i Plantami. Dwie drugie nagrody (pierwszej nie przyznano) powędrowały do dużych krakowskich pracowni, w tym do Biura Rozwoju Krakowa zarządzanego przez późniejszą wiceprezydentkę miasta Elżbietę Koterbę. W regulaminie konkursu podkreślano, że bliskość Starego Miasta i centrum komunikacyjnego czynią ten teren niezwykle atrakcyjnym dla nowych funkcji — ich wskazania oczekiwano też od uczestników. Według regulaminu, konkurs miał stanowić podstawę sformułowania założeń dla przyszłego planu miejscowego, jednak nie przystąpiono wtedy do jego sporządzenia. Nie jest to zresztą problem odosobniony — dla większości obszarów wchodzących w skład pierścienia dziewiętnastowiecznej zabudowy wokół Starego Miasta procedowane są one dopiero teraz.
Tymczasem Uniwersytet Jagielloński przygotowywał inwestycję w Prokocimiu. W 2011 roku uzyskano pozwolenie na budowę dla nowego szpitala, w 2014 roku ruszyły procedury przetargowe, a rok później podpisano umowę na realizację inwestycji, według której zakończenie budowy miało nastąpić w kwietniu 2019 roku. Koszty budowy i wyposażenia obiektu oszacowano na około 1,2 mld zł. W ramach wieloletniego programu rządowego Ministerstwo Zdrowia wyasygnowało niespełna 800 mln zł. Kolejne środki (60 mln euro z funduszy unijnych) obiecało Województwo Małopolskie. Zatem do pełnego sfinansowania inwestycji brakowało około 200 mln zł. Już wówczas w komunikatach prasowych informowano, że po wyczerpaniu funduszy pochodzących z dotacji planowane jest wykorzystanie środków m.in. z „komercyjnego zagospodarowania terenów w rejonie ul. Kopernika”.
planujemy, ale za późno
Temat powrócił pod koniec 2017 roku, kiedy budynek szpitala był już niemal na ukończeniu, a w lokalnych mediach pojawiły się informacje o negocjacjach UJ‑otu ze stroną rządową w celu pozyskania środków na wyposażenie i przeprowadzkę do nowego obiektu. Uniwersytet w zamian za dalsze finansowanie inwestycji chciał przekazać wycenione na około 400 mln zł historyczne kliniki, które stać się miały siedzibami państwowych urzędów i instytucji.
międzywojenna klinika ginekologii
fot.: Paweł Hałat
Niestety, wobec braku zainteresowania strony rządowej przejęciem klinik realne stało się zagrożenie parcelacją cennych terenów w centrum Krakowa. Łakomym kąskiem są tu nie tylko zabytkowe budynki klinik, ale przede wszystkim rozległe tereny niezabudowane, stanowiące wraz z sąsiednim ogrodem botanicznym jeden z największych zwartych terenów zielonych w centrum Krakowa. W lutym 2018 roku ruszyła procedura przygotowania planu zagospodarowania dla Wesołej. Początkowo nadzorowała ją… Elżbieta Koterba — autorka nagrodzonej koncepcji konkursowej, a od kilku lat wiceprezydentka Krakowa.
barwy kampanii
W maju 2018 roku temat Wesołej podjął Klub Jagielloński, krakowski think tank powiązany ze środowiskiem partii rządzącej, proponując, by tereny pokliniczne zostały wykupione przez miasto lub jednostkę państwową. Kilka miesięcy później eksperci z KJ wysłali do Kancelarii Premiera apel z prośbą o powołanie spółki celowej, której celem byłoby przejęcie i zagospodarowanie nieruchomości poszpitalnych. Historia nabrała przyspieszenia podczas kampanii przed wyborami samorządowymi. Zagospodarowanie terenu okazało się jednym z jej głównych tematów. Na miesiąc przed wyborami dyrekcja szpitala podpisała list intencyjny w sprawie wykupu Wesołej z Polskim Holdingiem Nieruchomości — w obecności kandydatki PiS na prezydentkę miasta Małgorzaty Wassermann. Propozycje PHN znacząco odbiegały od tego, jak wyobrażali sobie Wesołą mieszkańcy. Państwowy deweloper zaproponował gigantyczne centrum kongresowe, hotele i biura. Projekt zaskakiwał skalą zabudowy, turystyczną monofunkcyjnością i nonszalancją w podejściu do wydolności transportowej obszaru.
Zupełnie inną wizję dzielnicy miał drugi z kandydatów na prezydenta miasta — Łukasz Gibała, który zadeklarował w razie wygranej wykup terenu przez miasto i urządzenie krakowskiego Central Parku. Wizja, choć nieco populistyczna (zielenią na wizualizacjach przykryto nawet istniejące budynki), bardziej odpowiadała oczekiwaniom społecznym. Na ostatniej prostej przedwyborczej do gry włączył się prezydent Jacek Majchrowski, deklarując, że w razie wygranej zdecyduje o wykupie terenu przez miasto, by… nie dopuścić do zabudowy przez PHN. Obietnica została podtrzymana po wygranych przez niego wyborach, jednak transakcję zrealizowano dopiero w październiku 2019 roku. Równocześnie kontynuowane są prace nad planem zagospodarowania przestrzennego.
co my właściwie kupiliśmy?
Szybko pojawiło się pytanie: co my właściwie kupiliśmy w transakcji opiewającej na ponad 280 mln zł? Pytanie o tyle zasadne, że miasto do momentu zakupu niechętnie udostępniało informacje o jego zasięgu. Sądząc z komentarzy, wielu mieszkańców, a nawet radnych było przekonanych, że miasto zakupi cały teren poszpitalny, a na pewno tereny, które w kolejnych koncepcjach MPZP przedstawiano jako zielone. Okazało się, że przedmiotem transakcji jest jedynie dziewięciohektarowa część położona na zachód od ulicy Śniadeckich. Miasto zakupiło zatem najtrudniejsze do zagospodarowania działki, z kilkunastoma zabytkowymi budynkami (w tym… kościołem przy dawnym zakonie karmelitów). W rękach uniwersytetu pozostały natomiast rozległe tereny zielone wokół powojennych klinik laryngologii i chorób wewnętrznych.
ul. Śniadeckich
fot.: Paweł Hałat
W ostatniej koncepcji MPZP zaproponowano włączenie większości tych terenów (4,1 ha, w tym częściowo działki należące do Akademii Wychowania Fizycznego) do ogrodu botanicznego. Na terenach miejskich wyznaczono natomiast 2,6‑hektarowe „ogrody historyczne”, mające nawiązywać do dawnej funkcji Wesołej. Tym samym, choć formalnie spełnione jest oczekiwanie mieszkańców, by większość terenów pozostała zielona, to biorąc pod uwagę realia funkcjonowania ogrodu botanicznego (biletowany i przez znaczną część roku niedostępny) oraz ograniczenia związane z „historycznością” pozostałych ogrodów, trudno w tych koncepcjach dopatrzyć się rozległego, nowoczesnego parku, jaki zapowiadano, kupując Wesołą.
klinika chorób wewnętrznych, według projektu MPZP o te tereny powiększyć miałby się ogród botaniczny
fot.: Paweł Hałat
Kolejną kwestią jest finansowanie inwestycji, zwłaszcza wobec cięć w budżecie miasta i wyasygnowania już potężnej kwoty na wykup terenów. Nie wiadomo, jakie działania rekultywacyjne są niezbędne na terenach poszpitalnych oraz czy miasto będzie się starać o pozyskanie środków na nie z budżetu państwa. Nie ma też jak dotąd informacji o włączeniu Wesołej do programu rewitalizacji (choć zdefiniowana jest jako obszar zdegradowany), który dawałby miastu nie tylko możliwości pozyskania dodatkowych pieniędzy, ale i narzędzia ograniczające zjawiska gentryfikacji na tym obszarze. Już w lutym 2019 roku powołano spółkę o nazwie „Agencja Rozwoju Miasta Inwestycje”, która ma się zająć zagospodarowaniem Wesołej — w tym zarabiać na wynajmie części budynków.
po co nam ta Wesoła?
Równie poważne wątpliwości budzą funkcje istniejących i potencjalnych budynków. Kontrowersje budzi wprowadzanie nowej zabudowy mieszkalnej. Z jednej strony podnoszone jest, że obszar nie może wymierać wieczorami, z drugiej — że bardziej prawdopodobne w takim miejscu byłoby skupisko apartamentów na krótkoterminowy wynajem niż mieszkań. Podstawową kwestią pozostaje zagospodarowanie zabytkowych obiektów klinicznych, z których sukcesywnie będą wyprowadzać się szpitalne oddziały. Nieporozumieniem wydają się pomysły lokowania w zabytkowych budynkach urzędów. Założeniem wykupu było wszak, by teren ten służył mieszkańcom miasta i był maksymalnie otwarty na otoczenie.
klinika chirurgii tzw. czerwona chirurgia
fot.: Paweł Hałat
Konkursowe prace sprzed dekady zakładały, że Wesoła powinna stać się klastrem kulturalnym — i taka wizja wydaje się najbardziej atrakcyjna. Sytuację komplikuje fakt, że w ciągu lat, jakie minęły od konkursu, miasto zainwestowało lub przygotowało inwestycje w innych rejonach Krakowa dla większości swoich instytucji kulturalnych. Potencjalnymi najemcami mogłyby być takie instytucje jak Polska Akademia Nauk — posiadająca znaczne zbiory przyrodnicze, rozproszone w kilku muzeach. Interesujące mogłoby być także partnerstwo z prywatnymi instytucjami (galeriami, klubami, kinami studyjnymi etc.) czy kolekcjonerami. Jest to o tyle istotne, że niezależne inicjatywy kulturalne w śródmieściu Krakowa przegrywają konkurencję czynszową z hotelami czy gastronomią. Atrakcyjną wizją mogłaby być ulepszona wersja słynnych Dolnych Młynów — tym razem z dominacją funkcji kulturalnych i społecznych, a nie gastronomii i rozrywki. Taki scenariusz wymagałby jednak wypracowania czytelnych warunków funkcjonowania tego obszaru, tak by nie był uciążliwy dla sąsiednich terenów mieszkalnych.
co dalej?
Na Wesołej mamy zatem połowiczny sukces. W kwestii planowania przestrzennego udało się przełamać schemat „działania minimum”, a dzięki pozyskanym terenom możliwe jest prowadzenie aktywnej polityki zarządzania przestrzenią w śródmieściu. Wydaje się, że możliwe będzie uratowanie dzielnicy przed niekontrolowaną zabudową. Sztuka ta nie udała się na innym ważnym terenie — tzw. Nowym Mieście zlokalizowanym po obu stronach dworca głównego, gdzie rozległe tereny powojskowe zabudowano grodzonymi osiedlami. Nie widać jednak pomysłu i strategii wykorzystania obiektów, a zabytkowe zabudowania wydają się być dla miasta raczej kłopotem niż potencjałem. Próżno szukać informacji o tym, jakie funkcje miasto proponuje dla pozyskiwanych budynków, w jaki sposób chce je dobierać i selekcjonować najemców. Nie ma też sygnałów, że miasto chce taką strategię wypracowywać z mieszkańcami. Być może taki dialog się rozpocznie, ale równie prawdopodobne jest, że zdumionym krakowianom przedstawiona zostanie po prostu lista instytucji, które dostaną siedzibę „na zielonej Wesołej”.
Zapobiec takiemu scenariuszowi chce grupa jedenastu organizacji pozarządowych, która przygotowała wspólny wniosek do Prezydenta Miasta Krakowa o przeprowadzenie konsultacji społecznych dla Wesołej. Konsultacje mają obejmować m.in. planowanie partycypacyjne oraz otwarte spotkania z mieszkańcami i ekspertami. Celem konsultacji ma być wypracowanie akceptowalnego społecznie planu funkcjonalnego oraz wieloletniego programu zagospodarowania i rewitalizacji obszarów i budynków poszpitalnych, określających przeznaczenie i zasady, na jakich będą wynajmowane lub sprzedawane budynki. Przyświeca temu przekonanie, że obszar tak wyjątkowy jak Wesoła powinien być przedmiotem procesu planowania angażującego wszystkich interesariuszy, a nie ustaleń wąskiej grupy decydentów.