Ma trzy metry, jest z plastiku i wyrosła w zabytkowym sercu Gdańska. Tandetna palma, którą ustawił właściciel klubu go-go to kolejny dowód na to, że porzucenie przez Miasto projektu Parku Kulturowego było błędem.
Wiadomość szybko obiegła lokalne media: na terenie zabytkowego Głównego Miasta, niespełna kilkadziesiąt metrów od ulicy Długiej, stanęła wątpliwej estetyki instalacja. To plastikowa, licząca trzy metry palma, która po zmroku pulsuje różowym światłem. Ustawił ją właściciel mieszczącego się przy ul. Lektykarskiej klubu go-go, nic nie robiąc sobie z tego, że teren wpisany jest do rejestru zabytków.
Kłopot w tym, że na palmę nie ma rady. Bo choć w Gdańsku od sześciu lat działa uchwała krajobrazowa, która skutecznie porządkuje przestrzeń miasta, to jej przepisy w tym wypadku nie mają zastosowania. Powód? Teren jest prywatny i nie podlega zapisom Ustawy o drogach publicznych, związanych z zajęciem pasa drogowego.
Nie jest to pierwszy raz, kiedy lokal go-go na Głównym Mieście daje się miejskiej przestrzeni we znaki. Kilka lat temu w tym samym miejscu na otaczającym budynek murze zawisła nielegalna — umieszczona bez zgody konserwatora — krzykliwa reklama klubu (wtedy działał pod inną nazwą). Zniknęła dopiero po medialnej burzy i wielu interwencjach urzędników.
„takie ozdoby w tej części miasta są niedopuszczalne”
Palma pojawiła się w obszarze wpisanym do rejestru zabytków, dlatego zwróciliśmy się do Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków z prośbą o podjęcie działań w tej sprawie. Niezależnie próbujemy negocjować z właścicielem lokalu i nakłonić go do demontażu tej, nielicującej z historyczną zabudową, instalacji — informuje Jędrzej Sieliwończyk z Urzędu Miejskiego w Gdańsku.
Dodaje, że takie ozdoby w tej części miasta są niedopuszczalne, a gdański magistrat podejmie „dalsze kroki, które doprowadzą do usunięcia niepasującej do otoczenia palmy”. Zdaniem urzędników sytuacja z niechlubną palmą „potwierdza zasadność kontynuowania prac nad wprowadzeniem Parku Kulturowego na terenie Śródmieścia”.
usunięcia palmy domagają się mieszkańcy
fot.: Dorota Karaś
Dlatego z pewnością powrócimy do dyskusji o jego utworzeniu. Wypracowane rozwiązania muszą być jednak akceptowalne zarówno dla mieszkańców, jak i działających na tym terenie przedsiębiorców. Konieczne będzie więc ponowne przeprowadzenie wielu konsultacji z udziałem szerokiego grona interesariuszy — informuje Sieliwończyk.
projekt odłożony na półkę
Tyle że zapowiedzi te trudno traktować dziś poważnie. Już w poprzednich latach w utworzenie Parku Kulturowego Miasto włożono wiele wysiłku. Kłopot w tym, że gdy w marcu tego roku prace były już na finiszu, a projekt uchwały gotowy — decyzję o odłożeniu projektu na półkę niespodziewanie podjęła Aleksandra Dulkiewicz, prezydentka Gdańska. Tłumaczyła, że uchwała „narzuca dużo ograniczeń i nowych wydatków dla przedsiębiorców, którzy już i tak są bardzo mocno obciążeni finansowo”. Przeciwko projektowi, który miał chronić historyczne centrum, opowiedziała się wcześniej grupa przedsiębiorców na czele z Grzegorzem Pellowskim, gdańskim piekarzem i cukiernikiem. A Miasto, zamiast szukać kompromisu, wybrało najgorsze z możliwych rozwiązań — projekt trafił do szuflady. Teraz taka decyzja odbija się czkawką.
dziś Miasto nie ma narzędzi do tego, by wyegzekwować usunięcie instalacji
fot.: Natalia Gajdanowicz
Park Kulturowy miał objąć teren pomiędzy ulicami: Wapienniczą, Grodzką, Podwalem Staromiejskim, Targiem Drzewnym, Wałami Jagiellońskimi, Okopową, Podwalem Przedmiejskim, Szopy, Szafarnią, Na Stępce. Pomysłowi już w maju 2021 roku zgodnie przyklasnęła Rada Miasta Gdańska. Uchwałę w sprawie zamiaru utworzenia parku przyjęto niemal jednogłośnie, tylko jeden z radnych wstrzymał się od głosu. Już sześć lat temu gdańska policja zwracała się do prezydenta miasta, by ten rozważył ustanowienie Parku Kulturowego. Zabiegała o to także Monika Nkome-Evini, menadżerka Śródmieścia Gdańska w latach 2019-2024, która w kwietniu zdecydowała się odejść ze stanowiska. Dziś fotel menadżera Śródmieścia nie jest obsadzony.
park kulturowy to konieczność
Tymczasem palma na Lektykarskiej jak w soczewce skupia choroby Głównego Miasta: niską estetykę, kłopotliwe samowole, czy uciążliwą działalność klubów go-go. Do bolączek w historycznej części Gdańska śmiało można dorzucić, między innymi, handel obwoźny i obnośny, parkowanie pod murami zabytków, kiczowate stragany, hałas.
Park Kulturowy miał chronić historyczne centrum miasta
© Gdańsk.pl
W projekcie wstrzymanej przez prezydentkę Gdańska uchwały o Parku Kulturowym uregulowane miały być kwestie takie jak: reklama, ogródki gastronomiczne, mała architektura, czy organizacja wydarzeń. Zapisano też zakaz działalność usług o charakterze erotycznym, w tym klubów go-go. Jest i wzmianka o tym, że „na obszarze Parku zakazane jest mocowanie jakichkolwiek elementów dekoracyjnych do nawierzchni drogi bądź elewacji budynków oraz do elementów małej architektury, przedproży lub drzew […]”. Mówiąc prościej: gdyby zgodnie z planem przyjęto uchwałę o Parku Kulturowym, nie byłoby dziś wątpliwości co do legalności niechlubnej palmy.
Dziś pozostaje mieć nadzieję, że Miasto wyciągnie wnioski z tej lekcji, a prezydentce Gdańska nie zabraknie odwagi, by podjąć decyzję, która poprawi jakość przestrzeni zabytkowej części miasta. W końcu wybory już za nami.