W ostatnich latach można zauważyć pokrzepiający trend przebudowywania starych budynków i nadawania im odmiennych od pierwotnych funkcji, zamiast tworzenia od podstaw nowych brył. Dawna obora, tak samo, jak stodoła, może stać się dzisiaj domem jednorodzinnym. Inspiruje nie tylko kształt i forma, ale i materiały, z których powstawały niegdyś budynki gospodarcze.
Zaprojektowana przez PL.architekci nowoczesna stodoła w Wielkopolsce w pełni pokryta jest drewnem. Nie zdecydowano się na jego impregnację — inwestorka pragnęła, by dom starzał się naturalnie, tak jak to tylko robi drewno. Wraz z upływającym czasem deski lekko popękają, zmatowieją, zmienią odcień, aż w końcu staną się częścią polnego krajobrazu. Założeniem było stworzenie stodoły z krwi i kości, nie budynku imitującego jej charakter.
Pokrywające ażurowo elewację i dach stosunkowo wąskie deski modrzewia syberyjskiego, nadają domowi minimalistyczny charakter. Zewnętrzne ramy okienne stanowią ciemne płyty z włókno‑cementu. Z tego samego materiału zostały wykonane również kominy. Całość podkreśla formę stodoły, a wewnętrzne odpowiedniki ram okien kadrują widoki na łąki i pola.
Nowoczesna stodoła
fot. Tom Kurek
W otoczeniu natury
Dach wychodzi poza ściany szczytowe, tworząc od zachodniej strony zadaszenie tarasu. Dom niemal z każdej strony jest otwarty na otaczający krajobraz. Oprócz szerokich i długich przeszkleń z boków bryły również ściany szczytowe są szklane. Mieszkańcy będąc wewnątrz domu, nie tracą kontaktu z przyrodą wokół niego. Od strony południowej zostały wyeksponowane kaktusy zbierane przez inwestorkę — architekci stworzyli dla nich szklarnię, używając podwójnego przeszklenia.
Główna część budynku jest w pełni otwarta, z odsłoniętą więźbą dachową, która nadaje przestrzeni przytulnego wyrazu. Ten sam cel spełniają deski jesionowe pokrywające podłogę niemal całego domu — mimo iż niektóre z nich pękają, nikomu to nie przeszkadza. To kolejna „cegiełka” do charakteru wnętrza stodoły. W pobliżu domu znajduje się wybieg dla koni, które obok roślin są kolejną pasją inwestorki. Zarówno jej, jak i architektom zależało na jak najmniejszej ingerencji w otoczenie stodoły. Z tego względu dom wygląda, jakby stał w tym miejscu już od dłuższego czasu, nie ma śladu po budowie, nawet w postaci odleżyn na trawie od zalegającego piasku czy cementu. Ścieżka prowadząca do wejścia została stworzona z otoczaków wkopanych do połowy w ziemię, które powoli zaczynają obrastać zielenią.