W Polsce młodzież często nie ma odpowiednich przestrzeni w miastach, które odpowiadałyby ich potrzebom. Brak miejsc do bezpiecznego i komfortowego spędzania czasu oraz systemowa ignorancja ich głosu w urbanistyce prowadzi do wykluczenia.
Być może będąc w galerii handlowej widziałxś grupki przechadzającej się młodzieży, być może zauważyłxś je także w fast-foodach, zajmujących dwa sąsiednie stoliki, z telefonami podpiętymi do prądu[1]. Czy jednak zastanowiłxś się, dlaczego tak jest?
Łączę to zjawisko z bardzo małą frekwencją u najmłodszych wyborców. Zaledwie 25,9% osób w grupie wyborców w wieku między 18 a 29 rokiem życia oddało głos[2]. Gdybyśmy rozbili grupę jeszcze dokładniej, zapewne znaleźlibyśmy jeszcze większą zależność, że im młodsi wyborcy, tym mniejsza frekwencja. Encyklopedia PWN definiuje młodzież jako kategorię społeczną osób młodych, czyli znajdujących się w stanie przejściowym między dzieciństwem a dorosłością (dojrzałością). Jej definicje są zróżnicowane, lecz pod względem faz rozwoju człowieka przyjmuje się granice wiekowe dla młodzieży między 11 a 19 rokiem życia.
Dlaczego zestawiam te dwa zjawiska? Ponieważ mam przekonanie, że systemowo oduczamy samorządność i demokrację w młodym wieku. Do osiemnastego roku życia jesteś niewidzialną jednostką dryfującą w systemie. Niby to dzieci i ryby głosu nie mają, jednak w naszym wypadku słowo „dziecko” kończy się w momencie zdobycia pełnoletności.
Młodzież, rozumianą jako osoby w wieku 10–19 lat (na takie filtrowanie pozwala GUS), stanowi 10% obecnego społeczeństwa[3], a więc istotną część populacji miejskiej. Wydaje się oczywiste, że ich potrzeby i problemy powinny być uwzględniane w planowaniu urbanistycznym. Niestety, w wielu polskich miastach brakuje odpowiednich rozwiązań przestrzennych, które uwzględniałyby specyficzne potrzeby młodych ludzi.
młodości tobie nektar żywota
Adultyzm to systemowa dyskryminacja młodych ludzi ze względu na ich wiek. W miastach często manifestuje się to poprzez brak konsultacji z młodzieżą podczas tworzenia polityki miejskiej oraz ignorowanie ich potrzeb w przestrzeni publicznej. Młodzież często nie ma wpływu na decyzje dotyczące rozwoju miasta, co prowadzi do tworzenia przestrzeni, które nie odpowiadają ich potrzebom.
Choć w czerwcu 2021 roku weszła w życie nowelizacja ustawy[4] przygotowana przez Pełnomocnika Rządu ds. Polityki Młodzieżowej, która po raz pierwszy wprowadziła prawne podstawy do powoływania młodzieżowych rad na poziomie powiatów i województw oraz istotnie uzupełniła dotychczasowe przepisy dotyczące młodzieżowych rad gmin, to nadal organ ten funkcjonował wiele lat, nie mając sprawczości. Młodzieżowa rada jest ustawowo przewidzianym organem samorządowym młodzieży, który reprezentuje interesy młodzieży wobec organów samorządowych, wdraża młodzież w mechanizm działania struktur samorządowych oraz działa na rzecz integracji i współpracy środowisk młodzieżowych. Rada ma funkcję konsultacyjną, doradczą i inicjatywną.
Zgodnie z ustawą[5], do zadań młodzieżowej rady należy w szczególności opiniowanie projektów uchwał dotyczących młodzieży, udział w opracowaniu dokumentów strategicznych gminy na rzecz młodzieży, monitorowanie realizacji dokumentów strategicznych gminy na rzecz młodzieży, podejmowanie działań na rzecz młodzieży, w szczególności w zakresie edukacji obywatelskiej, na zasadach określonych przez radę gminy oraz współuczestniczenie w działaniach związanych z tworzeniem i realizacją rządowych dokumentów strategicznych dotyczących polityki młodzieżowej. Jest to jednak organ fakultatywny, powstanie go nie jest wymagane. Formalnie więc o przestrzeń dla młodych w wielu gminach nikt nie zabiera głosu.
Efektem jest brak dedykowanych miejsc dla młodzieży. Młodzi ludzie potrzebują przestrzeni, które umożliwiają im rozwój, integrację społeczną oraz spędzanie wolnego czasu w sposób bezpieczny i niezbyt ograniczający. W wielu polskich miastach brakuje takich enklaw dla młodych, co prowadzi do wykluczenia młodzieży z życia miejskiego. Stereotypowo przesiadujące grupki młodzieży kojarzą się z tym, że zachowują się hałaśliwie, okupują place zabaw, siadają na oparciach ławek, albo wałęsają się bez celu po galeriach. Te zachowania nie są jednak wymierzone przeciwko żadnej grupie społecznej, są po prostu próbą odnalezienia się w mieście. Wśród rzeczy, które wylicza młodzież zapytana o to, czego brakuje w mieście, znajdziemy takie postulaty, jak:
-
deficyt miejsc zapewniających zarówno bezpieczeństwo, jak i prywatność,
-
chęć przebywania w miejscu bez bezpośredniego nadzoru dorosłych,
-
brak miejsca, w którym można przebywać (np. odrobić lekcje) bez konieczności wchodzenia w interakcje czy uczestniczenia w zajęciach.
W jednym z postów, w którym poruszałam ten temat, padło wiele ciekawych uwag i spostrzeżeń. Jedna z osób komentuje:
Najgorzej być nastolatkiem. Place zabaw są dla dzieci. Potem rozrywka +18. Zero miejsc, gdzie można było usiąść i pogadać czy się spotkać. Człowiek się wałęsał po osiedlu albo na klatkach siedział. W mieszkaniu w bloku było za mało miejsca, no i dzielenie pokoju z rodzeństwem też nie sprzyjało spotkaniom.
niechaj, kogo wiek zamroczy, chyląc ku ziemi poradlone czoło
Badając ten temat, spotkałam się wiele razy ze stwierdzeniem, że przecież funkcjonują takie miejsca jak biblioteki czy domy kultury. Owszem, należy jednak pamiętać, że po pierwsze są one dostępne w wyznaczonych dniach i godzinach, po drugie — biblioteka najczęściej nakazuje pozostawanie w ciszy, dom kultury — na konkretnych zajęciach.
To może w takim wypadku skatepark albo orlik? Dla wielu osób jest to wspaniałe miejsce spędzania aktywnie czasu, jednak i tu musimy mieć na uwadze, że to otwarta przestrzeń, dostępna tylko w słoneczny dzień — nie ma tam osłon czy zadaszenia. Miejsce to najczęściej charakteryzuje się brakiem toalet czy miejsc na posiłek. Jest także nieogrzewane. To chłopcy częściej niż dziewczęta korzystają z infrastruktury sportowej, a sam układ sprawia, że centrycznie rozpatrujemy takie aktywności — osoby niebiorące aktywnie udziału najczęściej biernie obserwują graczy. Na przeciwległej szali takiego zagospodarowywania terenu jest Plaça d'en Baró w Barcelonie. To przestrzeń zaprojektowana we współpracy z miejscowymi użytkownikami, dzięki czemu zapewnia różne funkcjonalnie połączone ze sobą obszary. W efekcie nie sprowadza się do jednego boiska piłkarskiego w centrum.
W końcu ktoś poruszył ten temat! W Łodzi w centrum dzieciaki jeżdżące na desce urządziły sobie prowizoryczny skatepark na placu przed teatrem, bo nie mają innej możliwości. Plac od lat jest pusty i mam nadzieję, że w nowych planach rewitalizacji uwzględnią ich potrzeby. Z kolei reszta nastolatków siedzi w parkach na ławkach albo przy stolikach do warcabów. Oprócz tego łażą po galeriach handlowych i tyle. Miasta nie mają dla nich lepszej przestrzeni, ale też trzeba by ich było zapytać jakiej przestrzeni potrzebują.
Dodajmy do tego, że im się jest starszym, tym najczęściej podejmuje się decyzje o wyborze lepszej szkoły. W rankingach królują te placówki, które zlokalizowane są w centrach większych miast. Ci, którzy mieszkają pod miastem, muszą dojeżdżać. Czasami podwożą ich rodzice, najczęściej jednak młodzież decyduje się na swego rodzaju niezależność, wybierając komunikację zbiorową. Dlaczego używam określenia „swego rodzaju”? Ponieważ im gmina dalej oddalona od centralnego ośrodka, tym gorsza jakość połączenia publiczną siecią transportową.
Zjawisko wykluczenia transportowego dotyka obecnie w Polsce około 13,8 mln osób[6]. Młodzi ludzie często muszą dojeżdżać do szkół, co w przypadku słabo rozwiniętej sieci komunikacyjnej prowadzi do pogłębiającego się wykluczenia. Brak odpowiednich połączeń transportowych ogranicza mobilność, utrudniając im dostęp do edukacji, kultury i rozrywki. Jedynym busem dojeżdża się więc czasami na godzinę, półtorej przed lekcjami. Czas ten młodzież próbuje jakoś zagospodarować, na przykład odwiedzinami w sklepie.
@jdaria_ tak
♬ Miód Malina — Mig
Niezależnie od regionu, różne badania wskazują na to, że kluczowe miejsca, których brakuje młodzieży to przede wszystkim dostępne kluby młodzieżowe, miejsca spotkań nieformalnych, gdzie młodzi ludzie mogą spędzać czas w przyjaznej atmosferze. Dlatego tak często młodzi pytani, jakich miejsc brakuje, wskazują potrzebę powstania taniej pizzerii, kolejnego fast foodu. Dla wielu młodych osób takie miejsca to przestrzenie coworkingowe i edukacyjne. To tanie lub darmowe miejsca do nauki i pracy nad projektami, wyposażone w gniazdka i internet[7].
tam sięgaj, gdzie wzrok nie sięga
Młodzież w polskich miastach często nie ma swojego miejsca, co jest problemem, który wymaga nowego spojrzenia na to, do kogo należy miasto i kto ma prawo o nim decydować. Aby poprawić sytuację młodych ludzi, konieczne jest uwzględnienie ich potrzeb w procesach planowania urbanistycznego oraz przeciwdziałanie adultystycznemu podejściu do projektowania. Niezbędne jest tworzenie dedykowanych przestrzeni dla młodzieży, rozwijanie infrastruktury transportowej oraz włączanie młodych ludzi w procesy decyzyjne. Tylko w ten sposób miasta mogą stać się miejscami przyjaznymi, jednocześnie uczącymi, by można pchnąć bryłę świata na nowe tory.
Niektóre polskie miasta już podejmują takie inicjatywy. Przykładem jest Lublin, który otworzył „Przestrzeń Hej!” w ramach obchodów Europejskiej Stolicy Młodzieży 2023. Inne polecane miejsca to Sopoteka w Sopocie oraz krakowskie Pracownie Młodych. Jednak są to jedynie wybrane lokalizacje, które nie obejmują całych miast. Potrzebna jest sieć takich miejsc, oplatająca miasto, aby również młodzież wykluczona komunikacyjnie miała swoje przestrzenie do przebywania i rozwijania swoich zainteresowań. Muszą one powstawać także na zasadzie dialogu i uczenia odpowiedzialności, sprawczości, ufności do procesu zaangażowania społecznego.
Magdalena Milert
[1] J. Stefańska, A. Wieczorek, J. Kowalski, A. Tymińska (2020). Diagnoza potrzeb związanych ze spędzaniem czasu wolnego wawerskiej młodzieży;
[2] https://www.pap.pl/aktualnosci/ktorzy-wyborcy-glosowali-najchetniej-kto-wykazal-najmniejsze-zainteresowanie
[3] Dane wg stanu na 2024.06.20 za BDL GUS
[4] o samorządzie gminnym, ustawy o samorządzie powiatowym, ustawy o samorządzie województwa oraz ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie za https://www.gov.pl/web/dlamlodych/mlodziezowerady
[5] Ustawa z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym
[6] https://instytutsprawobywatelskich.pl/ile-znaczy-wykluczenie-transportowe/
[7] B. Bielska, M. Hoffman, T. Kamiński (2014). Diagnoza potrzeb w zakresie miejsc i sposobów spędzania wolnego czasu przez młodzież mieszkającą na osiedlu Chełmińskie w Toruniu.