Koniec grudnia — bo wtedy kończyliśmy przygotowywać numer styczniowy — to najlepszy czas na wszelkiego rodzaju podsumowania. I jak co roku prosimy praktyków oraz krytyków architektury, żeby napisali, co w danym roku uważają za sukces, a co za porażkę. Robimy to w konwencji KITÓW I HITÓW. Dajemy naszym Autorom i Autorkom całkowitą swobodę wypowiedzi i wyjątkowo nie moderujemy tej dyskusji. Jesteśmy jej po prostu bardzo ciekawi.
Tomasz Malkowski o hitach i kitach w 2021 roku
z numeru A&B 01|2022
Architektura w cieniu
Jaki był mijający rok w polskiej architekturze? Sytuacja związana z pandemią, a w ostatnim półroczu ta związana z katastrofą humanitarną na granicy polsko-białoruskiej, podgrzewana przez coraz to nowe wstrząsy polityczno-społeczne, w które obfitują rządy niemiłościwie nam panujących, stawiają – w moimi odczuciu – architekturę na dalszym planie. Trudno ekscytować się jakimś budynkiem czy wystawą, kiedy u bram naszego kraju zamarzają ludzie, w tym zupełnie bezbronne dzieci. Nawet jasne momenty tego roku, jak choćby nominacja do Nagrody Literackiej „Nike” dla Grzegorza Piątka za świetną książkę „Najlepsze miasto świata. Warszawa w odbudowie 1944–1949”, były w cieniu bieżących wydarzeń politycznych. Sam Grzesiek na gali Nike skwitował nasze położenie bez eufemizmów, za to trafnie, jak przystało na rasowego literata – jesteśmy pogrążeni w „faszystowskim gównie”.
Cieszę się, że przedstawiciel naszego środowiska w takim momencie potrafił odważnie nazwać rzecz po imieniu. Środowiska, które na co dzień jest niemrawe i coraz bardziej marginalne. Środowiska, które pisze kolejne listy otwarte, których nikt już nie czyta. Piątek przywrócił mi wiarę w architektów i krytyków architektury. A do tego napisał wciągającą książkę o mitycznych już czasach, kiedy architekci mieli jakieś znaczenie w tym kraju, kiedy nie tylko budowali, ale i kreowali rzeczywistość, snuli wizje i marzenia o lepszym jutrze.
Tymczasem szykujmy się na wmurowanie kamienia węgielnego pod Pałac Saski. Mam nadzieję, że to będzie ostatni pomnik tej władzy. Kiedyś może pojawią się głosy, żeby wyburzyć Saski. Ale niech sterczy na wieki na placu Piłsudskiego jako kamienna i wymowna przestroga. Tym dziadersom te marmurowe kolumnady się po prostu należą. Ich miejsce jest na śmietniku historii.