Bawialnie, sale zabaw, figloparki to wszystko przestrzenie, w których dzieci uwielbiają się bawić i spędzać godziny z rówieśnikami. Rodziców takie miejsca przerażają i w czasie, gdy ich pociechy turlają się w basenie z kulkami, oni stoją gdzieś z boku stłoczeni w grupki i rozmawiają lub przynajmniej się starają, bo niełatwo przekrzyczeć dziecięcy harmider, który niezmiennie towarzyszy harcom.
Architektki ze studia bro.Kat w projekcie bawialni Gili gili w Katowicach postanowiły zadbać również o potrzeby rodziców. W części sali znajduje się więc kilka pomieszczeń na użytek pragnących rozrywki dzieci, a w drugiej części — kawiarnia, w której można w spokoju porozmawiać.
Projekt bawialni miał spełnić trzy podstawowe funkcje: miała być to przestrzeń zabaw inspirowana założeniami pedagogicznymi Marii Montessori, przestrzeń, w której można zorganizować urodziny oraz kawiarnia dla rodziców. Zasady metody wychowywania Montessori są bardzo wyraźnie wyznaczone, stąd architektki miały z góry określoną paletę barw, materiałów, rodzaj pomocy edukacyjnych itp.
dzieci mają okazję wejść w świat zmysłów i przejść przez labirynt piankowych makaronów oraz przebiec przez kolorowe wstążki. Bez obaw mogą przytulić się do prawdziwego pnia drzewa i powąchać leśnych zapachów ukrytych w budkach dla ptaków
fot. Radosław Kaźmierczak
królestwo dzieci
Finalnie przestrzeń dla dzieci została wydzielona na dwie strefy. Pierwsza z nich to przestrzeń sensoryczna. To tutaj dzieci mają okazję wejść w świat zmysłów i przejść przez labirynt piankowych makaronów oraz przebiec przez kolorowe wstążki. Bez obaw mogą przytulić się do prawdziwego pnia drzewa i powąchać leśnych zapachów ukrytych w budkach dla ptaków. Znajdują się tu również panele sensoryczne umieszczone przy ogromnej ścianie — właścicielki bawialni mają możliwość dodawania nowych segmentów edukacyjnych. Ulubionym elementem architektek w tej części są olbrzymie szare, miękkie kamienie, które zaprojektowały z myślą o budowaniu niejednej groty czy „bazy”.
Druga strefa to tzw. zabawa w dom. Projektantki stworzyły prawdziwy dom i jego wnętrze dopasowane do dziecięcego rozmiaru. Ma on okna, drzwi, kuchnię, a nawet pralkę i kominek! Dzieci bez przeszkód mogą odgrywać tu sceny z prawdziwego życia — gotować, prasować, sprzątać.
w odwiedziny do mieszkańców przylecieli też astronauci lub przybysze z innej planety — w ogrodzie „wylądowała” rakieta ze sklejki, którą można odwiedzić
fot. Radosław Kaźmierczak
Przy domu znajduje się również ogródek ze sztuczną trawą oraz warsztat z narzędziami. W odwiedziny do mieszkańców przylecieli też astronauci lub przybysze z innej planety — w ogrodzie „wylądowała” rakieta ze sklejki, którą można odwiedzić. Element ten powstał z myślą o dzieciach nadwrażliwych, które potrzebują się wyciszyć i odseparować od otoczenia. Osobne pomieszczenie to strefa warsztatowa, która okazjonalnie spełnia również rolę sali urodzinowej.
z myślą o rodzicach
Z myślą o rodzicach powstała kawiarnia, w której rodzice mogą spędzić czas w spokoju. Z tym również wiązało się jedno z wyzwań projektowych — obie części: dla dzieci i dorosłych nie mogły być w zupełnym od siebie oderwaniu. Projektantki postawiły na różne odcienie różu, w których zatopiły eleganckie dodatki — srebrne lampy czy tapicerowany zagłówek.
z myślą o rodzicach powstała kawiarnia, w której rodzice mogą spędzić czas w spokoju
fot. Radosław Kaźmierczak
W zestawieniu z zastanym surowym wnętrzem, jak betonowy sufit, podłoga oraz stalowe czarne elementy konstrukcyjne, architektom udało się stworzyć wnętrze dające możliwość zrelaksowania się oraz odpoczynku.
Projektantki wydzieliły również pomieszczenie socjalne, szafę porządkową oraz, pomimo małego metrażu, pomieszczenie dla rodzica z dzieckiem, gdzie można przebrać dziecko w bardziej swobodny strój do zabawy lub nakarmić go czy przewinąć.