Na ulicy Łąkowej w Gdańsku we wnętrzu dawnej Królewskiej Fabryki Karabinów znajduje się szczęśliwe miejsce — Łąka Happy Bar. Tutaj nie tylko odpoczniecie na leżakach, starodawnych sofach czy przy starych ławkach szkolnych, ale i możecie usadowić się wygodnie na meblach polskiej marki Tabanda. Zje tu każdy — od mięsożercy po weganina!
Surowe, postindustrialne wnętrze gdańskiego bistro ociepla nie tylko współczesne polskie wzornictwo, ale i rozłożone gdzieniegdzie dywany, drewniane krokwie, rośliny stojące niemal na każdym parapecie i kolory. Za projekt wnętrza odpowiedzialny jest Filip Kozarski ze studia IPA. Architekt nie zdominował swoim projektem zastanej przestrzeni, w której wciąż królują żeliwne kolumny, ceglane ściany i podłogi. Bez przeszkód wciąż można zachwycać się wnętrzami pamiętającymi dawne czasy. Przestrzeni, dopełniają dwa projekty Tabandy — armia krzeseł TROJKA w różnych kolorach oraz fotele GINKA znajdujące się w strefie relaksu. O Łące Happy Bar opowiada Piotr Chludziński, właściciel bistro.
Basia Hyjek: Co stanowiło główną inspirację do tego projektu?
Piotr Chludziński: Główną inspiracją był klimat berlińskiej dzielnicy Kreuzberg, w której lokale z kuchniami z całego świata przeplatają się z lokalnymi sklepami, galeriami, tworząc nietuzinkowe miejsca spotkań dla mieszkańców, zachowując przy tym szacunek do budynków, w których powstają.
zależało nam, aby pokazać jak najwięcej historii tego miejsca, przeplatając zastane elementy z nowymi, aby uzyskać nieformalny, przyjazny charakter lokalu
© Tabanda
Basia: Jakie były Pana oczekiwania i potrzeby?
Piotr: Podstawowym założeniem było stworzenie miejsca ze spokojną, luźną atmosferą oraz dużymi możliwościami różnych aranżacji przestrzeni — na potrzeby restauracji, ale też spotkań, wystaw i innych wydarzeń.
Basia: Skąd pomysł na takie połączenie kolorów, wzorów i materiałów?
Piotr: Projekt ten tworzył głównie Filip Kozarski, mój wieloletni przyjaciel, architekt, z którym współpracuję od lat. Tym razem spróbowaliśmy pobawić się wspólnie w aranżację starej kuźni Królewskiej Fabryki Karabinów. Zależało nam, aby pokazać jak najwięcej historii tego miejsca, przeplatając zastane elementy z nowymi, aby uzyskać nieformalny, przyjazny charakter lokalu. Stąd też wynika wybór materiałów — z potrzeby stworzenia miejsca różnorodnego, kolorowego, nieskończonego — pozwalającego się zmieniać i rozwijać.
wyzwaniem było i jest otworzenie restauracji w tak pięknym, ale zapomnianym miejscu, jakim jest Królewska Fabryka Karabinów na Dolnym Mieście
© Tabanda
Basia: Co sprawiło Panu najwięcej satysfakcji przy tworzeniu tego projektu, a co było największym wyzwaniem?
Piotr: Tworzenie! Ja kocham tworzyć, mógłbym tylko to robić! Dlatego nie potrafię przestać myśleć o innych projektach, w innych miejscach. Wyzwaniem było i jest otworzenie restauracji w tak pięknym, ale zapomnianym miejscu, jakim jest Królewska Fabryka Karabinów na Dolnym Mieście. Z dumą patrzymy w przyszłość, tworząc nową pozytywną jakość na tej dzielnicy.