Dobry produkt wymaga odpowiedniej oprawy. Taki właśnie jest salon optyczny zaprojektowany przez Pągowski Studio. W środku – oprawki marki Bodyych, tworzone od 1981 przez Andrzeja Bodycha. Zobaczcie, jak wygląda wnętrze niezwykłego salonu przy ulicy Puławskiej 26a na Starym Mokotowie w Warszawie.
Chociaż okulary Bodyych zna cała Polska, to jak dotąd można było je kupić przede wszystkim w prywatnych salonach optycznych, podczas targów lub w atelier Andrzeja Bodycha w Konstancinie-Jeziornej. Oprawki tego projektanta trafiają w gusta celebrytów, artystów i miłośników mody oraz designu, a to wszystko dzięki odważnej, pełnej barw i nietuzinkowych kształtów stylistyce. Takie też jest wnętrze nowego salonu Bodyych w Warszawie, zaprojektowane przez Tomasza i Monikę Pągowskich.
Salon optyczny Bodyych
fot.: Monika Pągowska © Pągowski Studio
oprawa w formacie gesamtkunstwerk
Salon optyczny Bodyych to przykład projektu totalnego. Nic nie jest tutaj przypadkowe, bo wnętrze powstało we współpracy z klientem, a właściwie partnerem — jak określa go Tomasz Pągowski, autor aranżacji. Charakter wnętrz odpowiada bowiem stylistyce marki wykreowanej przez Andrzeja Bodycha, która oferuje klientom oprawki w kształtach i kolorach daleko wykraczających poza klasykę gatunku. Grube oprawy o nietypowych formach i wzorach Andrzej Bodych tworzy od ponad 40 lat. W tym czasie wyrósł na jedno z najważniejszych projektantów w tej branży, a jego wyroby chętnie wybierane są przez celebrytów i inne osobistości — nosi je Jurek Owsiak, Małgorzata Walewska, Bryan Adams czy Tomasz Lubert. Za życia okulary Bodyych lądowały zaś między innymi na nosach Kory czy Leszka Kołakowskiego.
Salon optyczny Bodyych
fot.: Monika Pągowska © Pągowski Studio
lustrzane sztuczki
Do zagospodarowania projektanci nie mieli wiele miejsca, co tak naprawdę podniosło skalę wyzwania, ponieważ przestrzeń 25 metrów kwadratowych musiała zostać zoptymalizowana do maksimum. Udało się to dzięki odpowiedniemu rozkładowi wnętrza, a także niewinnej „sztuczce” optycznej. Tym rozwiązaniem było umieszczenie na ścianach salonu dużej ilości luster, które optycznie powiększyły przestrzeń — trik szeroko stosowany już w architekturze baroku (vide Sala Lustrzana w Wersalu, zaprojektowana przez Charlesa Le Bruna), wymagający jednak odpowiedniego wyczucia i uważności, by nie stworzyć lustrzanej pułapki o zatartej logice przestrzennej. W tym przypadku o efekcie tym nie ma mowy. Niewielkie zaplecze ukryto zaś za ciężką, błękitną kotarą, która ciągnie się od sufitu, aż po same podłogi.
Salon optyczny Bodyych
fot.: Monika Pągowska © Pągowski Studio
wnętrze w błękitach
Salon Optyczny Bodyych to wnętrze, które „uszyto” na miarę:
Inwestor jest osobą niezwykle witalną, a produkowane przez niego oprawki charakteryzują się odważnymi kolorami i kształtami. Wiedzieliśmy, że powinno to być wnętrze z charakterem, ale oszczędne w kolorach. Drogą selekcji ustaliliśmy, że dominującym kolorem, najlepiej oddającym emanację właściciela, jest błękit.
— piszą architekci.
Wybór koloru był chyba w tym przypadku znacznie mniej subiektywny, niż mogłoby się wydawać — osoby dobrze znające postać pana Andrzeja Bodycha, zauważą, że sam najczęściej nosi oprawki właśnie w barwie błękitu.
Salon optyczny Bodyych
fot.: Monika Pągowska © Pągowski Studio
akcent w cesarskich barwach
Barwą uzupełniającą jest kolor bordowy — tutaj inspiracji doszukiwać się można raczej w budynku, w którym ulokowany jest salon Bodyych. Wnętrze znajduje się na parterze kamienicy z 1938 roku, zaprojektowanej w stylu modernistycznym przez Zdzisława Mączyńskiego. Na osi wypełnionego witrynami parteru znajduje się reprezentacyjne wejście, okraszone porfirowymi rzeźbami autorstwa Józefa Belowa, przedstawiającymi kariatydy oraz alegorie czterech pór roku. To właśnie barwa porfiru, materiału o cesarskich konotacjach, wpada do wnętrz salonu optycznego Andrzeja Bodycha.
Salon optyczny Bodyych
fot.: Monika Pągowska © Pągowski Studio
Postawiliśmy na bordo, które trafiło na wszystkie historyczne elementy oraz nowe parapety. Tym samym kluczem, dla lepszych proporcji, wszelkie kontury elementów wychodzących z płaszczyzn ścian dostały to samo obramowanie plus półka narożna, a spinaczem kolorów stały się elementy konstrukcji stołów.
— piszą twórcy aranżacji salonu Bodyych.
Salon optyczny Bodyych
fot.: Monika Pągowska © Pągowski Studio
salon „na okrągło”
W salonie Bodyych zbyt wielu kątów prostych nie uświadczymy — dominują za to wyoblenia, które swoje źródło mają w architekturze stylu okrętowego, odmiany modernizmu popularnej w Polsce lat 30. XX wieku. Okrągłe (lub zaokrąglone!) są tutaj zatem lustra, zręcznie wpasowany w jedną ze ścian kinkiet, łukowato zakończone panele ścienne czy niektóre meble, jak umiejscowiony w centrum pomieszczenia stół o owalnym blacie i masywnej nodze, przypominającej formą kanelowaną kolumnę. Kompozycja mebli i detalu na ścianie południowej wydaje się nieprzypadkowa — sprawne (lub zbyt pochopnie wyciągające wnioski) oko dostrzeże tam kształt przywodzący na myśl opadłe na nos oprawki.
Salon optyczny Bodyych
fot.: Monika Pągowska © Pągowski Studio
[...] ze stołów jesteśmy na tyle dumni, że planujemy wdrożyć kolekcję opartą na kilku wariantach kolorystycznych. Tym, co robi efekt w detalu jest wypracowana przez nas nowa jakość materiału konstrukcyjnego, czyli budowlanej płyty MFP. Od przeszło 2 lat z powodzeniem testujemy i tworzymy z niej niepowtarzalne meble w naszym programie i za każdym razem oczarowani jesteśmy efektem „drewnopochodnego lastryko” — tak go nazwaliśmy.
— wyjaśniają projektanci.
Salon optyczny Bodyych
fot.: Monika Pągowska © Pągowski Studio
Zwieńczeniem wnętrza jest wiszący nad stołem żyrandol w formie — nie inaczej — zakręconego neonu.