Barging to nie odkrycie. W wielu krajach drogami wodnymi od lat pływają barki i łodzie, restauracje, hotele i domy. W Polsce rzeki i kanały są wciąż w dużej mierze niezagospodarowane, ale życie blisko natury jest coraz bardziej porządane. Inwestorzy szukają nowych rozwiazań. Mieszkanie na wodzie to nie tylko forma wypoczynku, ale i styl życia. Hoteli na wodzie przybywa... Kiedy zaczną cumować całe osiedla?
początki
Mieszkanie na wodzie ma wiele zalet, ale z pewnością nie jest dla wszystkich. Barki zacumowane w dużych miastach takich jak Londyn, kojarzą się nam raczej z domami artystów, nomadów, wolnych dusz i minimalistów. Ograniczona, ale przytulna przestrzeń, nie za wiele wygód i niezwykle niskie koszta utrzymania (jak na mieszkanie w samym centrum). Polskie miasta są wciąż na tyle przystępne (w porównaniu do np. Londynu), że jeśli bardzo chcemy mieszkać w centrum, możemy pozwolić sobie na wynajem nawet niedużego mieszkania w centrum. W naszej kulturze własne, cztery, murowane ściany są w pewnym sensie równoznaczne z poczuciem bezpieczeństwa. Ale wszystko się powoli zmienia... Coraz chętniej wynajmujemy, zamiast kupować, a gdy kupujemy, wybieramy proste i lekkie konstrukcje. Czy życie na wodzie na stałe może się wpisać w polskie wyobrażenie domu?
działki na wodzie
Zupełnie tak jak we wcześniej wspomnianym Londynie, ogromną zaletą życia na wodzie są niskie koszty dzierżawy. Powierzchnia wody, na której postawimy dom jest o wiele tańsza niż powierzchnia gruntu. Okazuje się, że wynajęcie „działki wodnej" to koszt jednakowy w całej Polsce, niezależnie od rzeki czy jeziora. W 2018 stawkę, dzięki rządowym regulacjom stawka ta wynosi 5 zł za metr kwadratowy rocznie.
Dotychczas zagospodarowywanie rzek i kanałów kojarzyło nam się z ich regulacją, budowaniem bulwarów, zapewnianiem turystycznych atrakcji. Od pewnego czasu do gry o wodną przestrzeń wkroczyli architekci. Od dwóch lat w Polsce dynamicznie przybywa zacumowanych restauracji, hoteli domów. Wsród architektów wyrównia się krakowska firma Wotel. Marcin Pacura i jego wspólnik Marcin Kukułka od kilku lat pracują nad najlepszą formą architektury na wodzie.
housoboaty i wotele
Początkowo firma Wotel podeszła do tematu budownictwa na wodzie, zupełnie jak do łodzi. Konstrukcja pierwszych budynków odbywała się w stoczni. Po pierwszych próbach, architekci zmienili koncepcję i wrócili na ląd. Tam opracowali zupełnie nową technologię wodnego budownictwa modułowego.
Krakowscy deweloprzy są pionerami w systemie, który pozwala klientowi zakup elementów i dosłownego złożenie domu (zupełnie tak jak przy lądowych konstrukcjach) i zwodowanie go.
Technologia musi być tak dopracowana, żeby moduły zgrały się ze sobą wmiejscu ich posadowienia. To wymaga ścisłej współpracy całego naszego zespołu — mówią właściciele firmy WOTEL na łamach Gazety Wyborczej.
Nasze houseboaty czy wotele mogą pływać po każdej rzece czy jeziorze. Zazwyczaj to nie warunki środowiskowe stoją temu na przeszkodzie, ana przykład miejscowe plany zagospodarowania — mówi Pacura.
Aktualnie architekci z firmy WOTEL zwodowali już kilka budynków w Krakowie (w pobliżu Wawelu stoją pierwsze wodne hotele). Niebawem w Poznaniu powstanie cała infrastuktura, marina z bosmanatem i kolejne budynki.
Każde z tych miast ma inne warunki do zacumowania, dzięki czemu możemy przetestować różne systemy — mówi Kukułka. — Ciężar mebli musi być przemyślany ijuż na etapie projektu staramy się je ustawić tak, by budynek był dostatecznie wypoziomowany. Ograniczeń zbyt dużych nie ma, bo ostabilność obiektu dba sama platforma, która jest czymś wrodzaju stalowego pontonu. Nie ma więc obaw, że gdy przesuniemy sofę wpokoju, budynek przechyli się na jedną stronę.
System zamówień wodnych domów i hoteli jest tak samo prosty jak zakup modułowego domku letniskowego. Wirtualnie można wybrać dowolne elementy i zamówić do złożenia i zwodowania.
dziś wotel, jutro dom
Jak na razie wśród kupujących jest najwięcej klientów zagranicznych, szczególnie z Wielkiej Brytani, gdzie kanały od wieków są zamieszkałe na stałe.
Nie chodzi o to, że przeciętnego Kowalskiego na pływający dom nie stać — zastrzega Pacura. — Na wodzie jest życie i Polacy się do tego przekonują. Ale powoli i zamiast decyzji o zamieszkaniu w domu na rzece wybierają raczej kilkudniowy pobyt w wotelu.
Jednym z najwiekszych atutów polskich rzek jest właśnie fakt braku ich regulacji. Dzikie brzegi w centrum miasta są czymś absolutnie unikatowym na skale Europy. Jak zmieni się krajobraz, gdy i Polacy przekonają się do zamieszkania w domach na wodzie na stałe? Czy z czasem dzierżawa wodnych działek wzrośnie? Pozostaje nam tylko bacznie obserwować i w najbliższym czasie może przetestować, wybierając się na weekend do hotelu na wodzie.