W Stróży — małej miejscowości w Małopolsce, położony w bukowym zagajniku stoi modrzewiowy domek na palach. Nietypowy jak na okolicę obiekt wybudowany w latach 60. XX wieku to przykład architektury modernizmu. Domek stworzony przez babcię-inwestorkę z wizją, był w rodzinie od lat, a teraz jej wnuczka Natalia Horak — architektka wnętrz i scenografka, przeprowadziła jego modernizację, zachowując przy tym oryginalny charakter wnętrza i budynku. Jaka jest historia domku? Zapraszamy do przeczytania wywiadu z projektantką.
domek na palach znajduje się w Stróży
fot.: Michał Ramus © Natalia Horak
Drewniany domek letniskowy położony na wzniesieniu góruje nad okolicą.
Nasz Frank Lloyd Wright w wersji myślenickiej lewituje na dwóch żelbetowych nogach pomiędzy wysokimi bukami, a ich otoczenie tworzy kojący, tajemniczy nastrój. Natura wręcz wprasza się do wnętrza przez duże okna — mówi Natalia Horak.
większy remont przeszła współczesna dobudowa, która dostała nowe przeszklenia i dodatkowy kominek
fot.: Michał Ramus © Natalia Horak
Pod dużym tarasem znajdziemy miejsce na ognisko i grilla, a w przytulnym wnętrzu — dużo natury, zarówno tej zaglądającej przez duże przeszklenia, jak i obecnej pod postacią drewna i kamieni. Uwagę zwraca młotkowana, mosiężna blacha kominka w salonie, oryginalne lampy z listewek i komoda Hałasa. Projektantka odświeżyła wnętrza i uzupełniła je meblami z epoki. Dom zyskał tylko jeden nowy element — przeszkloną sypialnię, dającej wrażenie spania w otoczeniu lasu.
domek na palach, rysunek elewacji z lat 70.
© archiwum Natalii Horak
wywiad z Natalią Horak
Dobrawa Bies: Zaglądamy dzisiaj do domku z lat 60. XX wieku, który przeszedł gruntowną modernizację, jednak taką, która szanuje jego historię. Proszę przybliżyć naszym czytelnikom początki powstawania obiektu? Właścicielką była Pani babcia?
Natalia Horak: Tak, Babcia Alicja, z rodu kobiet, które swoich mężów-bohaterów traciły w zawirowaniach wojennych. Stąd dość szybko musiały przejąć wiele męskich zadań. Babcia Alicja była też lekarzem bez granic i honorową obywatelką miasta Krakowa. Jednym słowem była to kobieta z wieloma pasjami i wizją. To ona zatrudniła architekta, który zaprojektował domek, nawiązując do śmiałego w tamtych czasach (lata 60.) i nowatorskiego modernizmu. Samo założenie, że jego taras „wbija się w pejzaż”, „lewitując” na dwóch wielkich stopach, czyni go dość wyjątkowym. Reszta bryły posadowiona jest w bukowym zagajniku wśród drzew. Domek miał służyć znajomym i krewnym, jednak bardzo szybko przejęły go dzieci — dzieci tzw. letników z Krakowa i okolicznych rodzin tworzyła nierozerwalną bandę.
część dzienna z kominkiem wykończonym blachą młotkowaną
fot.: Michał Ramus © Natalia Horak
Dobrawa: Tak jak już Pani podkreśliła, domek letniskowy to przykład dosyć nietypowej architektury, wręcz współczesnej. Jaj podeszła Pani do projektu wnętrz? Co trzeba było zrobić, aby je „odświeżyć”?
Natalia Horak: W zasadzie niewiele, gruntowna modernizacja dotyczyła bardziej instalacji grzewczej, hydrauliki, układu funkcjonalnego kuchni i całkowitej zmiany łazienki. Cała reszta oparła się próbie czasu bez szwanku i stanowi autentyczną tkankę z lat 60. Modrzewiowe ściany, sufity i podłogi, kamienny murowany kominek wykończony młotkowaną blachą miedzianą czy lampy z listewek to oryginały. Większy remont przeszła współczesna dobudowa, która dostała nowe przeszklenia i dodatkowy kominek. To takie trochę moje marzenie o sypialni z widokiem na las i kominkiem.
duże przeszklenia zapraszają naturę do wnętrza
fot.: Michał Ramus © Natalia Horak
Dobrawa: Czy napotkała Pani na jakieś trudności w trakcie pracy?
Natalia Horak: Same :) Domek na wzniesieniu to gwarancja widoku i kłopotów budowlanych.
Dobrawa: Domek przeznaczony jest na wynajem – jak czują się w nim goście i kim przeważnie są?
Natalia Horak: Prawdę mówiąc, są bardzo różni. W wakacje gościłam rodzinę z dziećmi (ze Stanów) i dziadkami (z Europy), którzy przyjechali na ponad trzy miesiące i stworzyli tam swój wielopokoleniowy dom tymczasowy. Była też para, która pisze bajki dla dzieci i w domku szukali wytchnienia i inspiracji. Jest sporo turystów górskich czy rowerowych, którzy szukają bazy wypadowej. Zdarzają się oczywiście imprezowicze — do tej pory wspominam wizytę chóru kościelnego w trakcie tournée, który świętując urodziny jednej z chórzystek, wystrzelił konfetti. Rok później można tu i ówdzie znaleźć to konfetti.
przeszklona sypialnia to nowa część domku
fot.: Michał Ramus © Natalia Horak
Dobrawa: A jakie jest Pani ulubione miejsce w domku?
Natalia Horak: Fotel przy kominku, nie muszę chyba tłumaczyć, dlaczego :) Lubię też trasę spacerową w górę doliny rzeki, która odwiedzam regularnie z psem. Znam ją dość dokładnie i lubię obserwować, jak zmienia się w czasie, przez pory roku.
Dobrawa: Dziękuję za rozmowę.
kuchnia i część sypialni
fot.: Michał Ramus © Natalia Horak