Piekło zamarzło. W Polsce coraz częściej samorządowcy odchodzą od pokrętnych wypowiedzi w obronie zabetonowanych przestrzeni publicznych na rzecz wskazywania potencjalnych rozwiązań. Rybnik chwali się akcją nowych nasadzeń tam, gdzie dotychczas rosła tylko kostka betonowa. Pozostaje zapytać o skalę.
Rybnik chwali się planem wprowadzenia nowych drzew w bezpośrednim centrum miasta. Władze postanowiły wprowadzić nowe nasadzenia na rybnickim rynku i placu Wolności. Do najważniejszych powodów należą problemy z retencją, kwestie podtopień, tworzenia się wysp ciepła czy zanieczyszczenia powietrza. Jak zmieni się rybnickie otoczenie?
Jedenaście platanów klonolistnych zostało wybranych dla przestrzeni rynku. Gatunek ten wybrano przede wszystkim ze względu na jego szybki wzrost oraz odporność na trudne dla drzew warunki miejskie. Miasto zdecydowało się na posadzenie drzew o rozbudowanej koronie na wysokości dwóch i pół metra oraz obwodach minimum dwudziestu pięciu centymetrów. Nowe nasadzenia mają wtopić się w bezpośrednie otoczenie, bez konieczności reorganizacji rynku.
Trzeba pamiętać, że nowa aranżacja – zwłaszcza Rynku – nie może zaburzyć dotychczasowego rytmu jego użytkowania. Drzewa będą musiały zostać rozlokowane tak, by możliwe było korzystanie z Rynku w dotychczasowy sposób – ogródki letnie, możliwość ustawienia okolicznościowej sceny, choinki czy diabelskiego młyna w okresie zimowym. Choć obecnie zarówno na Rynku jak i na Placu Wolności mamy drzewa, to doświadczenie oraz obserwacje sposobu użytkowania tych terenów przez mieszkańców jednoznacznie wskazuje, że ilość zieleni wciąż jest tam niewystarczająca — wskazuje Joanna Kotynia-Gnot, dyrektor rybnickiego Zarządu Zieleni Miejskiej.
wizualizacja proponowanych zmian na rynku w Rybniku
© Zarząd Zieleni Miejskiej w Rybniku
Na placu Wolności postawiono odbrukowanie dwóch ciągów, w ramach których posadzone zostaną klony pospolite. Klonom towarzyszyć będzie różana rabata. Całościowy koszt zmian na rynku i placu Wolności samorząd oszacował na około siedemset tysięcy złotych. Kwota zakłada nie tylko koszt roślin, ale również koszt materiałów do wykonania systemu antykompresyjnego i podłoża strukturalnego. Nasadzenia drzew mają rozpocząć się na przełomie października i listopada bieżącego roku.
kropla drąży skałę
Obok samego liftingu w Rybniku warto zwrócić uwagę na jego argumentacje, wysuniętą przez prezydenta miasta.
Zapobieganie upałom i suszy oraz betonozie w miastach to działania, do których nasze społeczeństwo dopiero dojrzewa, to proces wciąż zbyt wolny, choć już dziś wiadomo, że konieczny. Po wielu latach pokrywania miast betonem i kostką brukową dociera do nas, że im większa powierzchnia pokryta betonem, tym bardziej zanieczyszczone powietrze, podtopienia, podwyższona temperatura. W Rybniku chcemy to zmienić — będzie więcej drzew i mniej bruku — przekonuje Piotr Kuczera, prezydent Rybnika.
Odkładając na bok relatywną kwestię dojrzewania społeczeństwa, wypowiedź Kuczery wskazuje na zrozumienie przebiegu tych procesów. Betonoza nie jest zła, dlatego że komuś się nie podoba, lecz dlatego, że jej konsekwencje w kontekście wysp ciepła i jakości przestrzeni publicznej są tragiczne. Kroki, które podjął samorząd Rybnika, są z pewnością słuszne, lecz będą niewystarczające, jeśli na tym etapie zostaną zatrzymane. Walka z negatywnymi skutkami betonozy to maraton, a nie sprint.
wizualizacjia proponowanych zmian na placu Wolności
© Zarząd Zieleni Miejskiej w Rybniku