Będąc w Sopocie, nie można nie odwiedzić kilku kluczowych miejsc — molo sopockiego, latarni morskiej, Mewy Towarzyskiej… W tym muzyczno‑kulturalnym miejscu zakotwiczonym na mapie Trójmiasta można nie tylko dobrze spędzić czas, ale i poczuć klimat kubańskich rytmów. Dobra muzyka, neony, grafiki polskich artystów i inspiracja Hawaną. Chodźcie do Mewy!
Wioletta Chmielewska i Jakub Bałanda — architekci z Asymetric studio we współpracy z Markiem Krukiem z pracowni Kruk Rasztawicki Architekci odświeżyli wnętrze znanego w Trójmieście sopockiego klubu Mewa Towarzyska. Mocne kolory dominujące w poszczególnych częściach klubu podkreślają poszczególne funkcje przestrzeni, a prace polskich graficzek — Aleksandry Morawiak czy Izy Kaczmarek‑Szurek zdobiące ściany toalet, idealnie współgrają z czerwonawym neonem „Lepiej nie będzie”.
Basia Hyjek: Co stanowiło główną inspirację do tego projektu?
Jakub Bałanda: Główną inspiracją przy tworzeniu tego projektu była kubańska Hawana wraz z jej intensywną kolorystyką, gwarem i wszechobecnymi przeciwieństwami. Współczesne rozwiązania i autorskie detale wpisane w historyczną tkankę oddają klimat miasta, które zatrzymało się w czasie w połowie zeszłego wieku.
kubańska Hawana wraz z jej intensywną kolorystyką, gwarem i wszechobecnymi przeciwieństwami
fot. Tom Kurek
Basia: Jakie były oczekiwania inwestora?
Jakub: W związku z tym, że klub funkcjonuje z powodzeniem już od 7 lat, inwestorowi nie zależało na tym, żeby stworzyć to miejsce od podstaw, z nowym konceptem — chodziło bardziej o odświeżenie formuły. Klub na stałe wpisał się w nocną mapę Trójmiasta i całkowita zmiana estetyki mogłaby odstraszyć stałych bywalców, którzy ponad wszystko cenią sobie niezobowiązujący i przyjacielski klimat. Dlatego też główny układ pomieszczeń został zachowany, a charakterystyczne elementy wnętrza dodatkowo wyeksponowane tak, aby nawiązać do przeszłości miejsca.
Basia: Skąd pomysł na taki dobór barw i materiałów?
Jakub: Luźną inspiracją były kolory, faktury i materiały, które można spotkać na typowej hawańskiej ulicy. Niszczejące elewacje, na których widać jeszcze pozostałości po gzymsach i boniowaniach, skrawki oryginalnej kolorystyki oraz duch dawnego przepychu, z jakiego słynęła Hawana. Warto również wspomnieć o bogatej roślinności, która jest nieodłączną częścią tamtejszego krajobrazu. Mając to na uwadze, staraliśmy się zsyntetyzować te wszystkie elementy i dać im nowe życie w bardziej współczesnej formie.
warto również wspomnieć o bogatej roślinności, która jest nieodłączną częścią tamtejszego krajobrazu
fot. Tom Kurek
Basia: Co było największym wyzwaniem przy tworzeniu tego projektu?
Jakub: Największym wyzwaniem przy pracy nad tym projektem było stworzenie rozwiązań na tyle wyważonych, aby połączyć ze sobą istniejące elementy z nowymi rozwiązaniami — tak, aby uzyskać efekt spójnej całości.